04 Lip 2018, Śro 17:06, PID: 753749
(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): Zaś teksty typu "poczeekaj, aż będziesz miała swoje" albo właśnie "a kto ci szklankem wody na staaarość pooda?!" działają na mnie jak czerwona płachta na byka.
Dlaczego? Skoro dobrze Ci ze swoim wyborem, to czemu Cię to denerwuje?
(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): Instynkt...? Może i tak. Ale prosiłabym bardzo, żeby nie wrzucać wszystkich ludzi do jednego worka. Są ludzie, którzy ten instynkt mają, a są tacy, którzy go po prostu nie mają, więc po co na siłę bawić się w dziecioróbstwo, bo tak należy.
Nigdzie nie napisałem, że dzieci mieć "należy" i "na siłę", nawet, jeśli ktoś nie chce. Po prostu osobiście uważam, że ludzkość jako gatunek na względzie ma przede wszystkim przetrwanie, a do tego najważniejszą rzeczą jest potomstwo. I posiadanie potomstwa wynika nie z przymusu społecznego, a naturalnie odczuwanej potrzeby. I zaryzykowałbym stwierdzenie, że taka potrzeba tli się w każdym, tylko niektórzy ją wypierają w wyniku np. traumy. Ale to tylko moje własne, subiektywne zdanie. No bo niby czemu, @ewl , tak tych dzieci nie znosisz? Przecież nikt Ci nie każe ich mieć. Presja społeczna to nic nowego i akurat w wielu obszarach się przejawia, ale chyba nie na wszystkie jej przejawy reagujemy równo. Kogoś zaboli bardziej, jak się na niego krzywo spojrzy, że nie chodzi do kościoła, a kogoś innego, jak mu się zarzuci, że nie chce mieć dzieci. Tylko skąd to się bierze? Z zewnątrz, czy raczej z wewnętrznych przekonań?
(04 Lip 2018, Śro 16:06)ewl napisał(a): Ta pani wybrała bezdzietność i jako jedna z niewielu (przecież nie ma dużo takich stron) po prostu opisuje swoje życie, problemy dotyczące wytykania przez innych jej braku dzieci, opisuje, jak sobie z tym radzi, jakie są plusy nieposiadania dzieci.
Ta pani miała prawo wybrać takie życie, jakie jej się podobało. I jeżeli jest teraz z tym wyborem szczęśliwa, to nie rozumiem, czemu kreuje się na taką ofiarę? Sama siebie nazywa "wybrakowaną", "cudakiem". Sugeruje, że bezdzietne osoby są obrzucane inwektywami i że przydałby im się jakiś zbiorowy coming-out. Pardon me, ja nie prowadzę żadnych statystyk, ale mam świadomość, że np. homoseksualiści są mniejszością często hejtowaną, natomiast o "hejcie na bezdzietność" nie słyszałem nic. To naprawdę jest taki problem? Znacie jakieś obraźliwe określenia na bezdzietną osobę?
Najpopularniejszy post tej Pani ma tytuł "Czego nie powinno się mówić ludziom bezdzietnym. 4 ZAKAZANE zdania". Jednym z takich zakazanych (przez kogo?) zdań jest "zobaczysz, będziesz żałować". A niby dlaczego nie mogę tak powiedzieć osobie bezdzietnej? Ja mam swoje zdanie, ona ma swoje i odpowiada po prostu "nie, nie będę". I tyle. Dyskusja się kończy. Nikt nikogo do niczego nie musi przekonywać, bo każdy żyje po swojemu i mu z tym dobrze. Można mieć zupełnie przeciwne przekonania, szanować się nawzajem i prowadzić kulturalnie rozmowę. Moja matka czasem mi mówi, że uważa że zbłądziłem, bo nie chodzę już do kościoła. A ja zazwyczaj odpowiadam, że ok, masz prawo mieć swoje zdanie, ale mnie się dobrze żyje w taki sposób i koniec. Nie lecę i nie zakładam bloga o tym, jak to osoby niepraktykujące (nie mylić z niewierzącymi, chociaż tych też dotyka hejt) są piętnowane przez społeczeństwo. Presja otoczenia zawsze była, jest i będzie. Deal with it.
Wyznaję zasadę, że każdy ma prawo żyć tak, jak mu się tylko żywnie podoba, o ile nie robi krzywdy drugiemu człowiekowi. Ale jeśli ktoś mnie zaczyna przekonywać, jak to jego sposób na życie jest lepszy od innych, to mi zalatuje jakimś toksykiem.