04 Lip 2018, Śro 22:35, PID: 753789
(04 Lip 2018, Śro 17:06)radjo napisał(a): Dlaczego? Skoro dobrze Ci ze swoim wyborem, to czemu Cię to denerwuje?Moment moment, nie mówię jeszcze, że to mój wybór. To po prostu kwestia, którą rozważam.
A czemu mnie to irytuje... Hmm, porównam to do innego tekstu, który mnie bardzo irytuje: "OOOO, jesteś leworęczna???" albo "OOO jesteś wysoka, pewnie grasz w kosza????" ...
(04 Lip 2018, Śro 17:06)radjo napisał(a): Nigdzie nie napisałem, że dzieci mieć "należy" i "na siłę", nawet, jeśli ktoś nie chce. Po prostu osobiście uważam, że ludzkość jako gatunek na względzie ma przede wszystkim przetrwanie, a do tego najważniejszą rzeczą jest potomstwo. I posiadanie potomstwa wynika nie z przymusu społecznego, a naturalnie odczuwanej potrzeby. I zaryzykowałbym stwierdzenie, że taka potrzeba tli się w każdym, tylko niektórzy ją wypierają w wyniku np. traumy. Ale to tylko moje własne, subiektywne zdanie. No bo niby czemu, @ewl , tak tych dzieci nie znosisz? Przecież nikt Ci nie każe ich mieć. Presja społeczna to nic nowego i akurat w wielu obszarach się przejawia, ale chyba nie na wszystkie jej przejawy reagujemy równo. Kogoś zaboli bardziej, jak się na niego krzywo spojrzy, że nie chodzi do kościoła, a kogoś innego, jak mu się zarzuci, że nie chce mieć dzieci. Tylko skąd to się bierze? Z zewnątrz, czy raczej z wewnętrznych przekonań?Czemu? Po prostu mnie irytują. Jak różne rzeczy na świecie. Nie lubię przebywać w towarzystwie dzieci. Dostaję wewnętrznej furii, gdy biegają, drą się, plączą pod nogami, smarkają. Nie potrafię wczuć się w skórę osób, które zachwycają się każdym napotkanym dzieckiem, podchodzą do niego, zagadują, uśmiechają się.
Co prawda mam tak samo, ale... z pieskami. Może powinnam zostać psią mamą
(04 Lip 2018, Śro 17:06)radjo napisał(a): Ta pani miała prawo wybrać takie życie, jakie jej się podobało. I jeżeli jest teraz z tym wyborem szczęśliwa, to nie rozumiem, czemu kreuje się na taką ofiarę? Sama siebie nazywa "wybrakowaną", "cudakiem". Sugeruje, że bezdzietne osoby są obrzucane inwektywami i że przydałby im się jakiś zbiorowy coming-out. Pardon me, ja nie prowadzę żadnych statystyk, ale mam świadomość, że np. homoseksualiści są mniejszością często hejtowaną, natomiast o "hejcie na bezdzietność" nie słyszałem nic. To naprawdę jest taki problem? Znacie jakieś obraźliwe określenia na bezdzietną osobę?Ojezu, nie kreuje się na ofiarę... Nazywa siebie cudakiem po prostu w żartach. Co do hejtu na bezdzietność: ponoć najbardziej widoczny jest na wsiach, czemu się zresztą nie dziwię, no i wśród osób 50+, które uważają, że rodzenie dzieci jest sensem życia kobiety.
Najpopularniejszy post tej Pani ma tytuł "Czego nie powinno się mówić ludziom bezdzietnym. 4 ZAKAZANE zdania". Jednym z takich zakazanych (przez kogo?) zdań jest "zobaczysz, będziesz żałować". A niby dlaczego nie mogę tak powiedzieć osobie bezdzietnej? Ja mam swoje zdanie, ona ma swoje i odpowiada po prostu "nie, nie będę". I tyle. Dyskusja się kończy. Nikt nikogo do niczego nie musi przekonywać, bo każdy żyje po swojemu i mu z tym dobrze. Można mieć zupełnie przeciwne przekonania, szanować się nawzajem i prowadzić kulturalnie rozmowę. Moja matka czasem mi mówi, że uważa że zbłądziłem, bo nie chodzę już do kościoła. A ja zazwyczaj odpowiadam, że ok, masz prawo mieć swoje zdanie, ale mnie się dobrze żyje w taki sposób i koniec. Nie lecę i nie zakładam bloga o tym, jak to osoby niepraktykujące (nie mylić z niewierzącymi, chociaż tych też dotyka hejt) są piętnowane przez społeczeństwo. Presja otoczenia zawsze była, jest i będzie. Deal with it.
Wyznaję zasadę, że każdy ma prawo żyć tak, jak mu się tylko żywnie podoba, o ile nie robi krzywdy drugiemu człowiekowi. Ale jeśli ktoś mnie zaczyna przekonywać, jak to jego sposób na życie jest lepszy od innych, to mi zalatuje jakimś toksykiem.
Poza tym ta kobieta nie pisze nigdzie, że nie powinno się mieć dzieci
Ona pisze na tym blogu o sobie i swoim życiu, żadnych matek nie piętnuje...