16 Maj 2019, Czw 21:07, PID: 792578
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Maj 2019, Czw 21:47 przez Kylar.)
(16 Maj 2019, Czw 20:55)Ksenomorf napisał(a): W sensie: jak ktoś jest już "popsuty", to można go jeszcze bardziej pogrążać?
Z tą wolną wolą nie rozśmieszaj mnie, bo nie jest to w ogóle istotą tego, o czym piszę. Chodzi o intencję wjeżdżania komuś w życie ze swoim upośledzeniem. A czy druga osoba kapnie się po pół roku czy za pięć lat, że jej ptyś/pysia to emocjonalno-społeczny inwalida, z którym trzeba się pożegnać, nie ma tu znaczenia, bo "swoje" już w to włożyła, zainwestowała, a emocjonalno-społeczny inwalida, z którym miała do czynienia, choćby była z nim tylko przez pół roku, też "swoje" na pewno dowalił do pieca. I z pewnością nie mogło to być nic korzystnego.
Jak ktoś jest 'popsuty', to czy nie działa to w obie strony? Kto kogo pogrąża? Ja mówie o sytuacji w której, żaden z partnerów nie chce dziecka i jest takim samym "inwalidą". Rozumiem, że "emocjonalno-społeczni inwalidzi", mają iść do umieralni i umierać w samotności w imie jakichś z góry narzuconych zasad, na które się nigdy nie pisali. Jeżeli ktoś kogoś okłamuje, już na początku relacji, to wiadomo, że jest to sku*syństwo, ale to działa w obie strony. Nie trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś na początku relacji, mówi, że nie chce zakładać rodziny, a później zmienia zdanie, kiedy ten "emocjonalno-społeczny inwalida", już swoje włożył, zainwestował.