16 Maj 2019, Czw 23:26, PID: 792593
Kiedyś bardzo chciałam mieć dziecko, ale odwróciło mi się to o 180°... nie wiem w ogóle co ja sobie wtedy myślałam, chyba czułam jakąś misję wychowawczą.
Nie chcę i strasznie przeraża mnie wizja tego, że nie podejmując super drastycznych środków, nie mogę w 100% się przed tym ochronić.
Ani nie czuję się na siłach, ani kompetentna do tego, żeby wychowywać człowieka. Nawet kota wychować nie umiałam - nie dość, że nieznośny, to jeszcze grubas. xD
Nie chciałabym też poświęcać ok. 20 lat swojego życia na opiekę nad kimś, kto byłby ode mnie całkowicie zależny, a ja nie mogłabym pozwolić sobie np. na zwolnienie się z pracy, długie podróże, czy nawet na upadek emocjonalny...
Niby trochę smutno, że na starość nie będzie przy mnie nikogo bardziej "na siłach", ale z drugiej strony nie chciałabym też żeby ktoś czuł się w obowiązku opieki nade mną.
Nie chcę i strasznie przeraża mnie wizja tego, że nie podejmując super drastycznych środków, nie mogę w 100% się przed tym ochronić.
Ani nie czuję się na siłach, ani kompetentna do tego, żeby wychowywać człowieka. Nawet kota wychować nie umiałam - nie dość, że nieznośny, to jeszcze grubas. xD
Nie chciałabym też poświęcać ok. 20 lat swojego życia na opiekę nad kimś, kto byłby ode mnie całkowicie zależny, a ja nie mogłabym pozwolić sobie np. na zwolnienie się z pracy, długie podróże, czy nawet na upadek emocjonalny...
Niby trochę smutno, że na starość nie będzie przy mnie nikogo bardziej "na siłach", ale z drugiej strony nie chciałabym też żeby ktoś czuł się w obowiązku opieki nade mną.