19 Maj 2010, Śro 12:45, PID: 206368
Widzę,że nie jestem sama z problemem nicniemówienia. Myślę,że to brak doświadczenia w kontaktach z ludźmi na to wpływa. Ja zawsze na pytanie o nicniemówienie wzruszam ramionami i robię coś w rodzaju smutnego uśmiechu,tak jakoś odruchowo. Chociaż myślę,że moja koleżanka bardzo dobrze mnie rozumie, bo jak byłam u niej w kwietniu, przyszedł jakiś jej kolega i koleżanka, oni siedzieli sobie tak bliżej w 5 osób,a ja tak z boku, siedziałam na łóżku. Na pytanie o nicniemówienie, ona podeszła do mnie, przytuliła mnie i coś im powiedziała broniącego mnie i zarazem będącego wystarczającą odpowiedzią. Przez to moja więź do niej jest jeszcze silniejsza.