02 Paź 2010, Sob 13:22, PID: 224429
Tawrosz napisał(a):Po pewnym czasie druga grupa zaczęła lekko wariować bo nie wiedzieli co sie dzieje
Dokładnie, mamy potrzebę rozumienia. To daje poczucie kontroli nad problemem. Dlatego przyznam się wam, że problemem dla mnie osobiście jest chwila, gdy w moje rozumienie problemu wkrada się jakaś niejasność. Wówczas ogarnia mnie niepokój i drążę sprawę aż sobie wszystko poukładam i widzę jakiś model, który daje mi rozumienie i stąd poczucie bezpieczeństwa.
Rozumienie jest konieczne ale zauważam, że analizowanie i chęć rozumienia niesie ze sobą też pewne niebezpieczeństwo, a mianowicie przesadne przeżuwanie, roztrząsanie, upewnianie się, że dobrze rozumiem, że jestem bezpieczny. Przynajmniej tak działa to u mnie. Widzę ten problem i dlatego staram się czasem uprościć, nie dzielić włosa na 1000 kawałków. Myślę, że to ryzyko szczególnie istotne dla ludzi, którzy lubią myśleć, analizować, chcą rozumieć, są dociekliwi.
Przykład z życia.
Prowadzę zajęcia. Siedzę przed grupą. Wiem skąd wynika moja fs. Czuję pokój umysłu. Wypracowałem już zdrowe podejście do obawy, że 'przyjdzie lęk'. Cieszę się swoim poczuciem pewności przed grupą.
Przychodzi mi nagle do głowy pytanie 'ok, ale na czym opiera się ta moja pewność siebie?'. Myślę sobie 'na udanych zajęciach'. I dalej 'ok, ale do udanych zajęć potrzebna jest NAJPIERW pewność siebie bo ludzie nie odbiorą mnie jako pewnego siebie jeśli najpierw taki nie będę, to zamknięte koło, więc co jest pierwsze - pewność siebie czy udane zajęcia?' I tak pojawia się zamęt, niepokój i czekam na koniec zajęć by odetchnąć, na spokojnie to przewałkować i odzyskać pokój umysłu.
Kiedyś miałem do siebie żal i czułem gniew, że muszę zadręczać się jakimś analizowaniem, wałkowaniem. Czułem się z tym jak jakiś pokręcony odmieniec. Najchętniej wyciąłbym część siebie odpowiedzialną za myślenie.
Ale z czasem zrozumiałem, że rozumienie jest naszą naturalną potrzebą i niepokój, który budzi się gdy w rozumieniu problemów z lękiem powstaje zamęt, jest jak najbardziej naturalny i nie jestem jakimś świrem. Staram się dlatego teraz wziąć lekki dystans, podejść na spokojnie ze świadomością, że i tak jestem bezpieczny a przemyślę sobie to czy owo na spokojnie później gdy będzie wolna chwila. I staram się nie komplikować sprawy tworząc jakieś filozofie, choć ludzie z fs jak już wspomniano są najczęściej wrażliwi, myślący i stąd okiełznać umysł nie jest łatw
Się rozpisałem...