28 Lis 2015, Sob 15:24, PID: 491200
Nie wiem jak Wy, ale ja na przykład nie jestem za tym by sobie dodawać odwagi ubiorem. Bo niby co to zmienia? Okej, wygląda się wtedy pewniej i odważniej, ale to i tak nic nie zmienia w naszej osobowości, a czasami nawet wręcz odstrasza innych (wiadomo jak ludzie lubią przechodzić między skrajnościami).
Tak samo nigdy nie zrozumiem tych kobiet co to malują się i zachowują się tak jakby były już dorosłe. Dziwnie się wtedy czuję w otoczeniu takich ludzi. Mam wtedy trudności z odróżnieniem czy to faktycznie jest fobik/fobiczka, czy nie.
Jestem za naturalnością w tej kwestii. Za byciem sobą, bez większego udawania. Irokezy i tona makijażu nie sprawią, że zaczniecie wyglądać pewniej siebie. Mnie by to odstraszyło. Ale to tylko ja, ja na przykład nie czułbym się dobrze w ubiorze które nie pasuje do mojej osobowości (czyt. dresy, krótkie włosy itp.). Że o włosach właśnie nie wspomnę, bo w krótkich to się źle czuję, ale i w dłuższych czuję się jakoś tak nijak.
Dobrze się czuję w klasyce (płaszcze, kapelusze) połączonej z nowoczesnością (biżuteria, długie włosy). Bez zbędnej przesady, a żeby było kolorowo i wygodnie. Niekoniecznie ''męsko'' i konserwatywnie, ale częściowo z zachowaniem tradycjonalizmu, jak i jednoczesnym naginaniem obecnej nowoczesności.
Zgodzę się też z postem Lata.
A broda? Nie.... Broda kojarzy mi się z Panami co to piją kawę w Starbucksach (żeby nie było, nic do tego nie mam, sam lubię tę kawiarnię), lub z drwalami, także u siebie bym jej nie zrobił.
Tak samo nigdy nie zrozumiem tych kobiet co to malują się i zachowują się tak jakby były już dorosłe. Dziwnie się wtedy czuję w otoczeniu takich ludzi. Mam wtedy trudności z odróżnieniem czy to faktycznie jest fobik/fobiczka, czy nie.
Jestem za naturalnością w tej kwestii. Za byciem sobą, bez większego udawania. Irokezy i tona makijażu nie sprawią, że zaczniecie wyglądać pewniej siebie. Mnie by to odstraszyło. Ale to tylko ja, ja na przykład nie czułbym się dobrze w ubiorze które nie pasuje do mojej osobowości (czyt. dresy, krótkie włosy itp.). Że o włosach właśnie nie wspomnę, bo w krótkich to się źle czuję, ale i w dłuższych czuję się jakoś tak nijak.
Dobrze się czuję w klasyce (płaszcze, kapelusze) połączonej z nowoczesnością (biżuteria, długie włosy). Bez zbędnej przesady, a żeby było kolorowo i wygodnie. Niekoniecznie ''męsko'' i konserwatywnie, ale częściowo z zachowaniem tradycjonalizmu, jak i jednoczesnym naginaniem obecnej nowoczesności.
Zgodzę się też z postem Lata.
Cytat:czy jakiś facet (dziewczyna też może odpowiedzieć jak chce, jestem tolerancyjny) myśli o zakryciu twarzy zarostem, albo już to zrobił?Wydaje mi się, że w przypadku długich włosów zarost jest wręcz koniecznością. Tyle tylko, że potem takie włosiska zostają Ci na kanapkach, i kłują partnerkę/partnera podczas pocałunku (heh, jakby to było moje największe zmartwienie teraz ), ale tak, ja cały czas chciałbym mieć dobry zarost, ale coś mi nie wychodzi. Chyba mam zbyt słabe włosy do tego.
A broda? Nie.... Broda kojarzy mi się z Panami co to piją kawę w Starbucksach (żeby nie było, nic do tego nie mam, sam lubię tę kawiarnię), lub z drwalami, także u siebie bym jej nie zrobił.