03 Gru 2010, Pią 17:56, PID: 230177
Hoho, założyciel tematu to niezły frustrat.
Jak to było w piosence do jakiegoś polskiego tasiemca: najważniejszy w życiu jest ZŁOTY ŚRODEK 8)
Zanim znalazłam pracę, też myślałam, że posiadając swoje pieniądze będę szczęśliwsza. Po wypłacie kupiłam sobie co chciałam, przyjemność niesamowita, ale, no właśnie. Przyjemność i szczęście to dwie zupełnie inne rzeczy. Przyjemność jest krótka, płynie z tego, co dzieje się teraz. Właśnie piję sobie kawę i jest mi przyjemnie. Ale szczęście to całokształt. Składa się na nie wiele rzeczy. Te rzeczy rzekomo można kupić za pieniądze. Ok, są rzeczy, na które trzeba mieć kasę, lecz to, jaką jakość i wartość one będą dla nas miały zależy od naszej osobowości. Od tego, co wchłonęliśmy jako dzieciaki. Od tego, czy jesteśmy cierpliwi i potrafimy doceniać drobne rzeczy. Od tego, czy wiemy czego chcemy i czy mamy szacunek do samego siebie.
Jak ktoś słusznie zauważył, czasy są obecnie takie, że trzeba mieć przede wszystkim głowę na karku. To jest największe bogactwo, jakie może posiadać człowiek. Z głową można osiągnąć prawie wszystko, czasy błękitnej krwi już dawno minęły.
Pieniądze powinny być środkiem do osiągnięcia prawdziwych potrzeb człowieka. W piramidzie Maslowa nie widziałam takiej potrzeby jak "pełen portfel". Widziałam za to inne potrzeby, jak no. poczucie bezpieczeństwa, ale aby je mieć nie trzeba być bogatym. Zresztą, zbyt duże zasoby pieniężne nigdy nie były czymś bezpiecznym. Pieniądze mogą pomóc w zaznaniu wielu przyjemności, ale mogą przysporzyć i wielu przykrości, a nawet stać się przekleństwem. Codziennie ktoś zabija kogoś dla pieniędzy i to ze zwykłej pazerności.
Najbardziej zasmuciło mnie to:
"-znajomości, kontakty, przyjaźń, a nawet jak nie przyjaźć to pseudoprzyjaźń(i tak pod względem psychiatryczno-psychologicznym lepsze niż spanie w przytułku albo biednym domu i nie wychodzenie nigdzie)"
Kwestia osobowości, nie pieniędzy. Nie zauważyłam, żeby ludzie biedni mieli mniej przyjaciół. W zasadzie, to często mają ich więcej niż bogaci. Ci mniej kasiaści z domu są z reguły bardziej zaradni i otwarci. Pseudoprzyjaciele? Czy ktoś, kto nie uważa siebie za frajera, szanuje samego siebie, chciałby mieć wokół siebie takie sępy? Ty pomożesz, a taki pseudoprzyjaciel w razie gdybyś go potrzebował odwróci się od ciebie dupskiem i jeszcze będzie z ciebie kpić. Zgadza się, że pieniądze zajmują wysoką pozycję w życiu, ale to smutne, że czasem stoją wyżej, niż godność, niż własne "ja". Jak można stawiać coś wyżej od samego siebie?
"- podroze, zwiedzanie, zaplanowanie czasu"
Zaradność, zaradność i jeszcze raz zaradność. Ilu masz ludzi tkwiących na dnie tylko dlatego, że nie wykorzystali tego, co dostali jak na tacy. Obserwuję takich ludzi na codzień i z jednej strony wiem, że takie podejście wyssali z mlekiem matki. Olewactwo. Pieniądze to tylko środek. Żeby je mieć, musi być jakaś podstawa, musisz mieć inteligencję, odpowiednie nastawienie itd itd. Tak więc najważniejsze jest doświadczenie, które zbierasz. Możesz mieć kasę od urodzenia, ale nie zwiedzisz świata, bo wszytsko przechlejesz, umartwiając się np. nad fobią społeczną. Bo żeby cieszyć się pieniędzmi i mozliwościami z nich płynącymi musisz czuć komfort także w innych dziedzinach życia. CO z tego, że pojedziesz na podryw na Karaiby jak na miejscu nie będziesz umiał zarwać żadnej laski. Myślę, że można popaść w ten sposób w jeszcze większą frustrację. A to już sprzyja uzależnieniom itd.
Tak, zdecydowanie, najważniejsza w świecie jest ludzka psychika, bo to od niej wszystko zależy.
Dlatego chyba nowobogaccy sa tacy agresywni w swoich dążeniach, bo od dzieciństwa widzieli zmagania rodziców z brakiem pieniędzy i dostali cynk w ten sposób, ze trzeba walczyć o swoje. Myślą, że pieniądze zastąpią im brak uwagi, że dadzą im uwagę i podziw innych, których nigdy nie mieli. Dla kogoś, kto ma ich pod dostatkiem i nie musi o nie walczyć, pewnie nie będą tak wiele znaczyć. Dlatego starsi często mówią, że tym młodym to się teraz w dupskach poprzewracało. bo mają wszystko a i tak są nieszczęśliwi. dziwne, nie?
Podam jeszcze jeden przykład, pewni znajomi pojechali do Egiptu, bo w końcu było ich stać i co? Wrócili niezadowoleni, bo najpierw złapała ich sraka, a potem okazało się, że Egipt jest brudny, syfiący i tłoczny a oni przecież oczekiwali, że wszystko będzie wyglądać jak w katalogach z biura podróży. A człowiek spodziewałby się raczej, że będą opowiadać, jakie wrażenie zrobiły na nich piramidy. O naiwności. Uważam, że tych ludzi nie zadowoliłby nawet skarbiec sknerusa.
"-a nawet zajęcie, pracę(bogaty łatwiej znajdzie pracę, zajęcie aniżeli biedak z opieki dla bezdomnych)"
prawda, że biedny, który nigdy nie widział komputera może mieć cięższy start. ale niekoniecznie. I tu kłania się psychika. Jedni wychowali się w biednej, ale normalnej rodzinie, drudzy w biednej i patologicznej rodzinie. Ci drudzy rzeczywiście mogą mieć bardzo ciężko, ale też raczej z tego względu, że zostali nauczenia życia w patologii a nie dlatego, że nie mają pieniędzy.
"-niepodległość, niezaleznosc od nikogo"
pseudoprzyjaciele? żona/mąż udający kochającego a w rzeczywistości dosypujący ci czegoś do obiadów, żebyś szybciej zdechł? a bogacze zastraszani przez mafie? Może to skrajny przykład, ale bardzo realny.
"Mądry Bogaty może być:
- bisnesmenem
-pracownikiem
-pisarzem
-politykiem
-producentem fimowym
-prawie każdym"
tak samo jak i mądry biedny. Z tymże, biedny będzie miał ogromną satysfakcję, jeśli do czegoś dojdzie, bo będzie wiedział, że osiągnął to dzięki swoim zdolnościom. Te wszystkie "aktorki" też piszą teraz książki, ale to, ze ktoś je wydaje, nie znaczy, że jest się tak naprawdę czym pochwalić.
"Biedny będzie prawie zawsze:
- nikim
- ewentualnym robolem za 1000zlotych
- niewolnikiem
- skazanym na zagładę
- słabo leczonym na wypadek choroby"
nie wiem, jak definiujesz "nikim". czy bogacz wyzyskujący, pomiatający innymi jest kimś?
niewolnikiem w tym kraju jest w sumie każdy.
skazanym na zagładę? to zależy od siły charakteru. bogaty z fs też jest skazany na zagładę, jeśli nie ma chęci jej przezwyciężyć.
leczenie ok, lekarstwa są drogie.
w dzisiejszych czasach biedny nie musi być robolem. wystarczy, ze ma pomysł i samozaparcie. za to cwaniaczkiem może być każdy bez względu na status społeczny.
Podsumowanie: tak, pieniądze są ważne, ale jako środek, dzięki któremu możemy kupic coś co pomoże zrealizować nasze pragnienia, ale to, czy je zdobędziemy czy nie zależy przede wszystkim od podejścia i psychiki, od tego, co mamy w główce i czy wykorzystamy ten cały drzemiący w nas potencjał. Najważniejsze są podstawy, a pieniądze tą podstawą nie są.
Jak to było w piosence do jakiegoś polskiego tasiemca: najważniejszy w życiu jest ZŁOTY ŚRODEK 8)
Zanim znalazłam pracę, też myślałam, że posiadając swoje pieniądze będę szczęśliwsza. Po wypłacie kupiłam sobie co chciałam, przyjemność niesamowita, ale, no właśnie. Przyjemność i szczęście to dwie zupełnie inne rzeczy. Przyjemność jest krótka, płynie z tego, co dzieje się teraz. Właśnie piję sobie kawę i jest mi przyjemnie. Ale szczęście to całokształt. Składa się na nie wiele rzeczy. Te rzeczy rzekomo można kupić za pieniądze. Ok, są rzeczy, na które trzeba mieć kasę, lecz to, jaką jakość i wartość one będą dla nas miały zależy od naszej osobowości. Od tego, co wchłonęliśmy jako dzieciaki. Od tego, czy jesteśmy cierpliwi i potrafimy doceniać drobne rzeczy. Od tego, czy wiemy czego chcemy i czy mamy szacunek do samego siebie.
Jak ktoś słusznie zauważył, czasy są obecnie takie, że trzeba mieć przede wszystkim głowę na karku. To jest największe bogactwo, jakie może posiadać człowiek. Z głową można osiągnąć prawie wszystko, czasy błękitnej krwi już dawno minęły.
Pieniądze powinny być środkiem do osiągnięcia prawdziwych potrzeb człowieka. W piramidzie Maslowa nie widziałam takiej potrzeby jak "pełen portfel". Widziałam za to inne potrzeby, jak no. poczucie bezpieczeństwa, ale aby je mieć nie trzeba być bogatym. Zresztą, zbyt duże zasoby pieniężne nigdy nie były czymś bezpiecznym. Pieniądze mogą pomóc w zaznaniu wielu przyjemności, ale mogą przysporzyć i wielu przykrości, a nawet stać się przekleństwem. Codziennie ktoś zabija kogoś dla pieniędzy i to ze zwykłej pazerności.
Najbardziej zasmuciło mnie to:
"-znajomości, kontakty, przyjaźń, a nawet jak nie przyjaźć to pseudoprzyjaźń(i tak pod względem psychiatryczno-psychologicznym lepsze niż spanie w przytułku albo biednym domu i nie wychodzenie nigdzie)"
Kwestia osobowości, nie pieniędzy. Nie zauważyłam, żeby ludzie biedni mieli mniej przyjaciół. W zasadzie, to często mają ich więcej niż bogaci. Ci mniej kasiaści z domu są z reguły bardziej zaradni i otwarci. Pseudoprzyjaciele? Czy ktoś, kto nie uważa siebie za frajera, szanuje samego siebie, chciałby mieć wokół siebie takie sępy? Ty pomożesz, a taki pseudoprzyjaciel w razie gdybyś go potrzebował odwróci się od ciebie dupskiem i jeszcze będzie z ciebie kpić. Zgadza się, że pieniądze zajmują wysoką pozycję w życiu, ale to smutne, że czasem stoją wyżej, niż godność, niż własne "ja". Jak można stawiać coś wyżej od samego siebie?
"- podroze, zwiedzanie, zaplanowanie czasu"
Zaradność, zaradność i jeszcze raz zaradność. Ilu masz ludzi tkwiących na dnie tylko dlatego, że nie wykorzystali tego, co dostali jak na tacy. Obserwuję takich ludzi na codzień i z jednej strony wiem, że takie podejście wyssali z mlekiem matki. Olewactwo. Pieniądze to tylko środek. Żeby je mieć, musi być jakaś podstawa, musisz mieć inteligencję, odpowiednie nastawienie itd itd. Tak więc najważniejsze jest doświadczenie, które zbierasz. Możesz mieć kasę od urodzenia, ale nie zwiedzisz świata, bo wszytsko przechlejesz, umartwiając się np. nad fobią społeczną. Bo żeby cieszyć się pieniędzmi i mozliwościami z nich płynącymi musisz czuć komfort także w innych dziedzinach życia. CO z tego, że pojedziesz na podryw na Karaiby jak na miejscu nie będziesz umiał zarwać żadnej laski. Myślę, że można popaść w ten sposób w jeszcze większą frustrację. A to już sprzyja uzależnieniom itd.
Tak, zdecydowanie, najważniejsza w świecie jest ludzka psychika, bo to od niej wszystko zależy.
Dlatego chyba nowobogaccy sa tacy agresywni w swoich dążeniach, bo od dzieciństwa widzieli zmagania rodziców z brakiem pieniędzy i dostali cynk w ten sposób, ze trzeba walczyć o swoje. Myślą, że pieniądze zastąpią im brak uwagi, że dadzą im uwagę i podziw innych, których nigdy nie mieli. Dla kogoś, kto ma ich pod dostatkiem i nie musi o nie walczyć, pewnie nie będą tak wiele znaczyć. Dlatego starsi często mówią, że tym młodym to się teraz w dupskach poprzewracało. bo mają wszystko a i tak są nieszczęśliwi. dziwne, nie?
Podam jeszcze jeden przykład, pewni znajomi pojechali do Egiptu, bo w końcu było ich stać i co? Wrócili niezadowoleni, bo najpierw złapała ich sraka, a potem okazało się, że Egipt jest brudny, syfiący i tłoczny a oni przecież oczekiwali, że wszystko będzie wyglądać jak w katalogach z biura podróży. A człowiek spodziewałby się raczej, że będą opowiadać, jakie wrażenie zrobiły na nich piramidy. O naiwności. Uważam, że tych ludzi nie zadowoliłby nawet skarbiec sknerusa.
"-a nawet zajęcie, pracę(bogaty łatwiej znajdzie pracę, zajęcie aniżeli biedak z opieki dla bezdomnych)"
prawda, że biedny, który nigdy nie widział komputera może mieć cięższy start. ale niekoniecznie. I tu kłania się psychika. Jedni wychowali się w biednej, ale normalnej rodzinie, drudzy w biednej i patologicznej rodzinie. Ci drudzy rzeczywiście mogą mieć bardzo ciężko, ale też raczej z tego względu, że zostali nauczenia życia w patologii a nie dlatego, że nie mają pieniędzy.
"-niepodległość, niezaleznosc od nikogo"
pseudoprzyjaciele? żona/mąż udający kochającego a w rzeczywistości dosypujący ci czegoś do obiadów, żebyś szybciej zdechł? a bogacze zastraszani przez mafie? Może to skrajny przykład, ale bardzo realny.
"Mądry Bogaty może być:
- bisnesmenem
-pracownikiem
-pisarzem
-politykiem
-producentem fimowym
-prawie każdym"
tak samo jak i mądry biedny. Z tymże, biedny będzie miał ogromną satysfakcję, jeśli do czegoś dojdzie, bo będzie wiedział, że osiągnął to dzięki swoim zdolnościom. Te wszystkie "aktorki" też piszą teraz książki, ale to, ze ktoś je wydaje, nie znaczy, że jest się tak naprawdę czym pochwalić.
"Biedny będzie prawie zawsze:
- nikim
- ewentualnym robolem za 1000zlotych
- niewolnikiem
- skazanym na zagładę
- słabo leczonym na wypadek choroby"
nie wiem, jak definiujesz "nikim". czy bogacz wyzyskujący, pomiatający innymi jest kimś?
niewolnikiem w tym kraju jest w sumie każdy.
skazanym na zagładę? to zależy od siły charakteru. bogaty z fs też jest skazany na zagładę, jeśli nie ma chęci jej przezwyciężyć.
leczenie ok, lekarstwa są drogie.
w dzisiejszych czasach biedny nie musi być robolem. wystarczy, ze ma pomysł i samozaparcie. za to cwaniaczkiem może być każdy bez względu na status społeczny.
Podsumowanie: tak, pieniądze są ważne, ale jako środek, dzięki któremu możemy kupic coś co pomoże zrealizować nasze pragnienia, ale to, czy je zdobędziemy czy nie zależy przede wszystkim od podejścia i psychiki, od tego, co mamy w główce i czy wykorzystamy ten cały drzemiący w nas potencjał. Najważniejsze są podstawy, a pieniądze tą podstawą nie są.