05 Lut 2014, Śro 0:31, PID: 379856
Cytat:Cóż, zobaczymy za dziesięć lat kto gdzie doszedł.Wystarczy porównać minione 10. I poprzednie 10. I 100. U mnichów cały czas to samo. U nas możesz robić to samo, jeśli najdzie cię taka ochota.
Cytat:Rzucasz się od jakiegoś czasu jak nikt inny, nie wiem, jakbyś maił pretensje, żeś na pranie mózgu swojej psycholog oporny. Nawet we mnie wzbudzasz swoja złośliwością coraz większą niechęć, a ja naprawdę czasem bardzo lubię ten typ humoru. Zachłysnąłeś się chyba jakimiś prawdami objawionymi z terapii, tylko że nie bardzo wprowadzasz je w czyn, ale za to głosisz je tonem zarozumiałego mędrca, wytykającego motłochowi skrajna ciemnotę.Jedną z inspiracji do założenia kąśliwego tematu były moje ostatnie przygody. Pod koniec listopada straciłem pracę - przez swoje problemy, dokładniej to nawroty depresyjne. Ostatnie dwa miesiące to regularne pikowania na glebę. Zacząłem sobie stawiać wyzwania z zamiarem...zawalenia ich. By dostać dowód na to, że jednak się nie nadaję, mimo że od lat pozbywałem się skrzywionych poglądów i mam świadomość, że moje lęki i spadki nastroju nie są "prawdziwe". I te potencjalnie destrukcyjne akcje...
...wychodziły mi pozytywnie. Mniej lub bardziej, ale zasiało niepewność. Ze szczególną lubością zaczęła mnie punktować moja psycho. Żelazna logika to silna broń.
Rozpocząłem aktywność na fobikowych forach w celu zaspokojenia swych podstawowych potrzeb społecznych, tzn. wysiedzieć z kimś i tyle. Nadal nie jest ze mną lekko, ale przestało to wystarczać. Grono lękowców zawęziło się do grupki także szukających czegoś więcej, gdzie razem ćwiczymy naturalne zachowania. Potrafiłem w końcu spotkać się ze zdrowymi ludźmi, nie dając jakoś wybitnie ze swej strony znać, że coś ze mną nie halo. Terapia przebiegała podobnie - najpierw jest miło, przytulnie, bezpiecznie, ale z czasem przychodzi wyzwanie, dyscyplina, wskazywanie błędów, opieprz, etc. W międzyczasie znalazła się praca, wyprowadziłem się z domu. Bez tych podstaw nie dałbym rady.
Panuje opinia, że forum ma służyć pomocą. Oczywiście. Na początku się przedstawiamy, opisujemy swój problem, spotkania przesiadujemy, ale gdy poczujemy się bezpieczniej, to możemy powoli uczyć się relacji z drugim człowiekiem. Błąd popełniają ci, który upatrują się pomocy w wiecznym trwaniu etapu pierwszego, a kresu w tym bezpieczeństwie. Zgodni będziemy, że często przyczyną problemu jest nadopiekuńczość w dzieciństwie. Czemu więc kontynuować szkodliwy schemat? Zrozumiałe, że pozostałe drogi budzą lęk - znamy tylko jedną, bezpieczną, tylko że ona do nikąd nie prowadzi.
To jest forum. Dyskusyjne. Każdy może wejść i przedstawić swą opinię, o ile nie są to bluzgi (wyczuwam subtelną różnicę między ironiczną kąśliwością a obelgami. Niektórzy nie). Zwłaszcza, gdy ktoś zakłada dyskusyjny temat, po czym ma żal, że ktoś śmiał mieć inną opinię. Dobrze mu to zrobi, każdy w różnym stopniu przez to przechodzi. Choć nie brzmi to zawsze delikatnie (celnie, słusznie, potrzebnie też czasem nie), to uważam to za ciupkę wartościowszą treść niż maratony na najczarniejszą ocenę swego nastroju. Nie wszystko sobie usprawiedliwisz "chamstwem", bo nawet Blank jest regularnie wytykany za to, że pisze do bólu rzeczowo i konkretnie. Wystarczy sam fakt, że ktoś śmie komuś sugerować zmianę jako remedium na jęki. Im bardziej ktoś się nastroszył wobec terapii czy samopomocy, tym głośniej jęczy, że to niegodne. Do tego nastroszył się przed spróbowaniem czegokolwiek. Zamiast forum polecam wtedy filmiki albo motywujące, albo demotywujące (co kto woli) - są nieinteraktywne. Wydaje mi się, że to jednak mniejszość, reszta chce coś zrobić i chętnie poczyta sobie coś innego niż zwykle. Akurat stolica o dziwo dość martwa jest, ale jednak te kilka osób, które odważyło się wyjść & przyjść, już zostało. Poczuli, że jak najbardziej ludzie mogą ich lubić, a nie tylko znosić. Zastanawiam się, jak wyglądają statystyki dla miast pokroju Krakowa czy Wrocławia, bo tam zawsze tłumy (kiedyś nawet chciałem się dlatego do nich przeprowadzać).
Cytat: Jeśli ktoś coraz mocniej zdaje sie podkreślać jak bardzo on ma rację i jakimi żałosnymi ciulami są wszyscy inni dookoła, co nie dostąpili objawienia, nawet myślący tylko trochę inaczej,, to mnie nie przekona, zwłaszcza, jeśli ten ton utrzymuje cały czas, a sam niewiele osiągnął, skoro siedzi nadal na forum dla fobików.Widzisz, norma, każde twarde stanowisko to od razu atak. Tak to wygląda, gdy druga strona nie ma nic na swą obronę, tylko podsyca atmosferę takimi właśnie oskarżeniami. Daleko mi do normalności, daleko mi do objawień, przede mną jeszcze kupa do zrobienia, zwłaszcza z moimi problemami z motywacją i regularnością, ale trochę już osiągnąłem dzięki niespoczywaniu na laurach. Teraz się zapadło, ale ta "żelaznologiczna wyliczanka" pozwala mi przetrwać trudne chwile. Nawet, jeśli ten mętlik wywołuje głównie zagubienie i bezradność, to i tak dużo. Bez tego byłoby źle.
No i masz. Od razu insynuacje z ciulami, zawsze pierwszy do zanegowania każdej formy samopomocy, a pochwalić się wieloma sukcesami podobno nie możesz.
Cytat:nie, że cie nie lubie, tylko sobie zartujemy razem Zasiu. szorstka przyjazn itdTja.