05 Lut 2014, Śro 3:09, PID: 379892
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Lut 2014, Śro 14:04 przez Zasió.)
"nie kapuje jaki trzeba miec tupet, zeby bedac oficjalnie wybranym zlosliwcem roku wytykac innym zlosliwosc w postach"
Widzisz, tylko ZŁOŚLIWIEC ROKU może sobie na to pozwolić i być do tego zdolnym. Tytuł zobowiązuje i nie przyznaja go, jak widać, przypadkiem.
"ah.., chyba ze to humor.. to ja mam tak samo jakby co. nie, że cie nie lubie, tylko sobie zartujemy razem Zasiu. szorstka przyjazn itd"
Tja...
Widzisz, te oskarżenia nie biorą się z powietrza. Jak się juz odwołujemy do jednej z moich ulubionych postaci serialowo-filmowych, to po pierwsze, słynny doktor z Princeton lekko też nie miał w kwestii kontr-ataków, po drugie... widzisz, problem jest taki, że choć nawet on nie otrzymywał wiele zrozumienia, to było w tej fikcyjnej postaci cos, co równoważyło wszystko - jego genialne diagnozy i umiejętność leczenia beznadziejnych przypadków.
Spotkałem kiedyś lekarza, cholernego buca, typa. I ja bym nic przeciwko nie miał, gdyby mnie tak genialnie wyleczył. Nie wyleczył, nawet blisko nie stał, a zgrywał najmędrszego. Ponoć w swojej wąskiej działce jest mistrzem i pewnie dlatego inni go toleruja.
Widzisz, jak czytam te posty to w+ meni osobiście najbardziej jedno - w nich też przypuszczacie atak - na wszystkich, na wszystkich poza wami samymi. Nie ważne, czy piszecie do kogoś prezentującego skrajnie autodestrukcyjne postawy, czy nie, kończy się na przekazie pełnym samych zarzutów - że każdy fobik nigdy nie chce, wszystkich odrzuca, że chce być tylko głaskany, że bla bla bla bla. Zobacz, jak pięknie i obszernie sie tłumaczysz powyżej, a to było tak, a to srak, a jeszcze to i tamto... Ale nagle w przypływie natchnienia wali sie w innych na oślep jak nasz House. Bo to jest zwykle przekaż jasno nakierowany, nie rzucony bez wyraźnego adresata by ciągnąć sama dyskusję. Weźmy pierwszy lepszy przykład - ludzie są dziwni, nikt nie jest normalny. OK, mocna teza, niewątpliwie mogą ją wygłaszać tylko zdrowi publicyści, którzy myślą pewnie o innej niż fobik normalności. Tylko co ja ci mam odpowiedzieć na takie dictum:"wybieramy w myślach najgorszą znaną nam szuję, po czym jeszcze ją pogarszamy i kopiujemy siedem miliardów razy = ludzkość, więc lepiej nie wychodźmy na zewnątrz. Biją Murzynów, mają brzydkie mordy i kradną broń na wojnie. Kobiety nie lecą na mnie obślinione za to, że całe dnie leżę na łóżku i oglądam chińskie bajki, a powinny, bo to ich obowiązek"
Jakie "my"? Uważasz, że WIĘKSZOŚĆ właśnie tak uważa? Tak myśli o wszystkich ludziach? Nawet jeśli mówmy o tych odczuwających lęk przed każdym fobikach? Bardzo częste jest to "-my, -my, -my". A nawet jak ktoś pałą neinawiścią do wszystkich, bo i tak bywa w fobii - to uważasz ze to go naprostuje? Jak bys takiemu fobikowi w gimnazjum powiedział TYLKO tyle i w taki sposób, to co, sukces "terapeutyczny" zapewniony?
Leczenie. Tak, sam piszę źle o psychologach, o lekarzach, bo nawet jak trafiłem na niekompetentnych to żaden nie odesłał mnie do kolegi, co się lepiej zna. Może wyrażam tak frustrację. Ale mam powody, nie piszę tego komuś na złość. A ty? Niewiele, ale może kapkę, coś mi się w głowie przestawiło, pewnie przez przypadek, bo widzisz, ja nawet do tego "fajnie bezpiecznie i sobie z jakimiś większym, głębszym sensem, w uporządkowany i cokolwiek wnoszący sposób opowiadamy" nie doszedłem. Ale jakoś nie mam ochoty pisać komuś złośliwie "pani w rejestracji cie nie zje, fakty są takie, że setki tysięcy seniorów sie z nimi dogaduje, a są bardziej niedołężni i umysłowo niesprawni". Produkujesz komentarze o tym samym życzliwym zabarwieniu jak na mojej pierwszej indywidualnej, gdy pierwszy raz powiedziałem, tak otwarcie i prosto z mostu, że "ja to się bałem z głupią reklamacją do sklepu pójść" a usłyszałem w odpowiedzi "a ja mam pacjentów co w domu w pokoju siedzą i boja się zapytać, co będzie na obiad". Widzisz, pewnie nie zawsze, ale wpadasz z tymi komentarzami na ludzi, co jeszcze nawet tego twojego pierwszego etapu nie przeszli do końca, albo wcale.
Blank męczennik "nie maja chleba niech jedzą ciastka" itp dla mnie święty nie jest, kiedyś nawet o swoim męczeństwie wątek popełnił, z ankietą.
Jeśli o mnie chodzi, to nawet nie jest tak, że ja się ze wszystkim co piszesz nie zgadzam, zresztą już to tłumaczyłem, tylko, że powiedziane w taki, a nie inny sposób, nabiera to innego, skrajnego wydźwięku i znaczenia. Ja tam nie mam ochoty przekopać się przez całą otoczkę, by ci łaskawie potem móc napisać - "no, na pewno nie każdy jest jednak zsiedmiokrotnioną szują". I nigdy miał ochoty nie będę.
Widzisz, tylko ZŁOŚLIWIEC ROKU może sobie na to pozwolić i być do tego zdolnym. Tytuł zobowiązuje i nie przyznaja go, jak widać, przypadkiem.
"ah.., chyba ze to humor.. to ja mam tak samo jakby co. nie, że cie nie lubie, tylko sobie zartujemy razem Zasiu. szorstka przyjazn itd"
Tja...
Widzisz, te oskarżenia nie biorą się z powietrza. Jak się juz odwołujemy do jednej z moich ulubionych postaci serialowo-filmowych, to po pierwsze, słynny doktor z Princeton lekko też nie miał w kwestii kontr-ataków, po drugie... widzisz, problem jest taki, że choć nawet on nie otrzymywał wiele zrozumienia, to było w tej fikcyjnej postaci cos, co równoważyło wszystko - jego genialne diagnozy i umiejętność leczenia beznadziejnych przypadków.
Spotkałem kiedyś lekarza, cholernego buca, typa. I ja bym nic przeciwko nie miał, gdyby mnie tak genialnie wyleczył. Nie wyleczył, nawet blisko nie stał, a zgrywał najmędrszego. Ponoć w swojej wąskiej działce jest mistrzem i pewnie dlatego inni go toleruja.
Widzisz, jak czytam te posty to w+ meni osobiście najbardziej jedno - w nich też przypuszczacie atak - na wszystkich, na wszystkich poza wami samymi. Nie ważne, czy piszecie do kogoś prezentującego skrajnie autodestrukcyjne postawy, czy nie, kończy się na przekazie pełnym samych zarzutów - że każdy fobik nigdy nie chce, wszystkich odrzuca, że chce być tylko głaskany, że bla bla bla bla. Zobacz, jak pięknie i obszernie sie tłumaczysz powyżej, a to było tak, a to srak, a jeszcze to i tamto... Ale nagle w przypływie natchnienia wali sie w innych na oślep jak nasz House. Bo to jest zwykle przekaż jasno nakierowany, nie rzucony bez wyraźnego adresata by ciągnąć sama dyskusję. Weźmy pierwszy lepszy przykład - ludzie są dziwni, nikt nie jest normalny. OK, mocna teza, niewątpliwie mogą ją wygłaszać tylko zdrowi publicyści, którzy myślą pewnie o innej niż fobik normalności. Tylko co ja ci mam odpowiedzieć na takie dictum:"wybieramy w myślach najgorszą znaną nam szuję, po czym jeszcze ją pogarszamy i kopiujemy siedem miliardów razy = ludzkość, więc lepiej nie wychodźmy na zewnątrz. Biją Murzynów, mają brzydkie mordy i kradną broń na wojnie. Kobiety nie lecą na mnie obślinione za to, że całe dnie leżę na łóżku i oglądam chińskie bajki, a powinny, bo to ich obowiązek"
Jakie "my"? Uważasz, że WIĘKSZOŚĆ właśnie tak uważa? Tak myśli o wszystkich ludziach? Nawet jeśli mówmy o tych odczuwających lęk przed każdym fobikach? Bardzo częste jest to "-my, -my, -my". A nawet jak ktoś pałą neinawiścią do wszystkich, bo i tak bywa w fobii - to uważasz ze to go naprostuje? Jak bys takiemu fobikowi w gimnazjum powiedział TYLKO tyle i w taki sposób, to co, sukces "terapeutyczny" zapewniony?
Leczenie. Tak, sam piszę źle o psychologach, o lekarzach, bo nawet jak trafiłem na niekompetentnych to żaden nie odesłał mnie do kolegi, co się lepiej zna. Może wyrażam tak frustrację. Ale mam powody, nie piszę tego komuś na złość. A ty? Niewiele, ale może kapkę, coś mi się w głowie przestawiło, pewnie przez przypadek, bo widzisz, ja nawet do tego "fajnie bezpiecznie i sobie z jakimiś większym, głębszym sensem, w uporządkowany i cokolwiek wnoszący sposób opowiadamy" nie doszedłem. Ale jakoś nie mam ochoty pisać komuś złośliwie "pani w rejestracji cie nie zje, fakty są takie, że setki tysięcy seniorów sie z nimi dogaduje, a są bardziej niedołężni i umysłowo niesprawni". Produkujesz komentarze o tym samym życzliwym zabarwieniu jak na mojej pierwszej indywidualnej, gdy pierwszy raz powiedziałem, tak otwarcie i prosto z mostu, że "ja to się bałem z głupią reklamacją do sklepu pójść" a usłyszałem w odpowiedzi "a ja mam pacjentów co w domu w pokoju siedzą i boja się zapytać, co będzie na obiad". Widzisz, pewnie nie zawsze, ale wpadasz z tymi komentarzami na ludzi, co jeszcze nawet tego twojego pierwszego etapu nie przeszli do końca, albo wcale.
Blank męczennik "nie maja chleba niech jedzą ciastka" itp dla mnie święty nie jest, kiedyś nawet o swoim męczeństwie wątek popełnił, z ankietą.
Jeśli o mnie chodzi, to nawet nie jest tak, że ja się ze wszystkim co piszesz nie zgadzam, zresztą już to tłumaczyłem, tylko, że powiedziane w taki, a nie inny sposób, nabiera to innego, skrajnego wydźwięku i znaczenia. Ja tam nie mam ochoty przekopać się przez całą otoczkę, by ci łaskawie potem móc napisać - "no, na pewno nie każdy jest jednak zsiedmiokrotnioną szują". I nigdy miał ochoty nie będę.