05 Lut 2014, Śro 15:33, PID: 379918
Nie chodzi o usprawiedliwianie Stap, tylko o zidentyfikowanie źródła problemu. Psychoterapia pomimo, że w ostatecznym rozrachunku ma prowadzić do redukcji chronicznego stresu to jednak im bardziej ambitna i intensywna tym więcej stresu sama produkuje. Ten ładunek sam z siebie się nie rozproszy. U osoby, która od lat żyje w chronicznym stresie i która nie potrafi sobie z nim skutecznie radzić (co jest chyba oczywiste w przypadku większości fobików), prowadzi do skutków ubocznych w postaci chociażby pogłębionej depresji itp. (Freud nie bez powodu stwierdził coś w tym stylu, że dobry terapeuta to taki, który ma już kilka krzyżyków na cmentarzu). Dlatego intensywne i prowadzone na bieżąco rozpraszanie psychicznego i fizycznego napięcia jest koniecznym elementem dobrej terapii. Zaniedbanie tego aspektu jest nie tylko bolesne dla pacjenta (i jego otoczenia) ale bywa niebezpieczne. Oczywiście jest to również ryzykowne z punktu widzenia ciągłości i efektywności psychoterapii. Tak to mniej więcej mz. wygląda.
Jeśli "psycho-Gośka" wysyła Clinta na Madagaskar, to ja bym ją najpierw wysłał do Tybetu, niech się jeszcze podszkoli.
Jeśli "psycho-Gośka" wysyła Clinta na Madagaskar, to ja bym ją najpierw wysłał do Tybetu, niech się jeszcze podszkoli.