13 Mar 2015, Pią 1:27, PID: 437102
Boje sie tego ogladac
13 Mar 2015, Pią 1:27, PID: 437102
Boje sie tego ogladac
13 Mar 2015, Pią 1:37, PID: 437106
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Mar 2015, Pią 1:41 przez mrahp.)
To tylko to pierwsze tak wygląda, gośćiu na następnych jest haryzmatykiem i mówi kogo i z czego Bóg uzdrawia. Są świadectwa że nawet oglądanie tych nagrań nawet nie na ,,żywo'' dosłownie uzdrawia. Mówię Ci warto
Ten egzorcysta z pierwszego ma władzę od samego Boga a jego słowa mają wielką moc. On ma nakaz a to jest modlitwa o uwolnienie która odmawiana z wiarą działa. To nie są żadne bajki już po drugim nagraniu obczaisz.
30 Maj 2015, Sob 17:29, PID: 447632
Kurde, widzę że nie jestem wyjątkowy. Jest mniej więcej tak jak to określił Zas
Zas napisał(a):ociec zahukana ciota, matka - trzęsąca wszystkim histeryczko-choleryczka..Oprócz tego mój ojciec jest alkoholikiem, jednak takim w miarę nieszkodliwym(znacznie większy żal mam do matki). Jednak teraz jak o tym myślę to do głowy wpadło mi jeszcze coś- wiem że mój ojciec w młodości był aspołeczny, wcześnie zaczął pić. Gdy jest pijany bardzo chce rozmawiać i ze mną i z matką, czasem nawet ujmie się za mną w obronie przed matką(czego na trzeźwo nie robi). A może on też jest fobikiem , a alkohol mu pomaga... To by wiele wyjaśniało. Strasznie mnie też denerwuje, jak to zostało opisane w artykule "tworzenie koalicji przeciw współmałżonkowi" . Ja i młodsza siostra jesteśmy(ja raczej byłem, bo się stawiam) napuszczani na ojca, mamy go przeszukiwać , i inne takie sprawy... Matka jest najgorsza gdy ojciec jest pijany , krzyki bez przebierania w słowach(to akurat jest na co dzień, ale wtedy bardziej) , przemoc fizyczna wobec ojca, histeria(Gdy ojciec na przykład spróbuje się zasłonić przed ciosem to już lecą teksty o damskim bokserze) . Za to dla mnie do rany przyłóż- pod warunkiem że nie będę jej krytykować/bronić ojca , bo wtedy przypomni mi wszystkie moje wady i się obrazi.Podobno kiedyś był takim "typowym" ojcem alkoholikiem, to znaczy bił matkę i tak dalej... Na pewno był bardziej agresywny, pamiętam jak popsuł telefon, ale jestem prawie pewien że relacje matki są przesadzone. Wy(a przynajmniej większość) macie ten komfort że jesteście pełnoletni, nie mieszkacie z rodzicami, możecie się odciąć. A ja cały czas jestem pod ich władzą... [/quote]
02 Cze 2015, Wto 19:10, PID: 447872
Gdzieś czytałem/słyszałem że alkoholikami zostają w większości ludzie wrażliwi, którym alkohol pomaga w radzeniu z emocjami.
Czasem sobie myślę kim bym był gdybym nie miał tak popieprzonej głowy, gdyby zamiast radzić sobie z sobą, mógł radzić sobie w życiu.
02 Cze 2015, Wto 19:39, PID: 447880
"Wy(a przynajmniej większość) macie ten komfort że jesteście pełnoletni, nie mieszkacie z rodzicami, możecie się odciąć."
Kto ma, ten ma...
03 Cze 2015, Śro 11:02, PID: 447962
Antares napisał(a):Gdzieś czytałem/słyszałem że alkoholikami zostają w większości ludzie wrażliwi, którym alkohol pomaga w radzeniu z emocjami. Zawsze są dwie strony medalu - w stanie upojenia euforia, a poza nim takie emocje, które prowadzą człowieka na samo dno.
26 Sie 2015, Śro 20:53, PID: 464814
Cytat:ociec zahukana ciota, matka - trzęsąca wszystkim histeryczko-choleryczka.U mnie było identycznie.
27 Sie 2015, Czw 9:16, PID: 465018
u mnie matka jak nie pije jest spokojna, ale jak już wypije to wszczyna awantury, wyzywa, bije, wyrzuca z domu. ojciec jest ok nawet jak wypije, chociaż raz na jakiś czas dostaje jakiś ataków szału
12 Wrz 2015, Sob 16:33, PID: 470952
Ja mam wrażenie nawet dzisiaj (mając te 28 lat), że zamiast matki mam nieprzewidywalną, zapatrzoną w siebie nastolatkę, która jest centrum swojego wszechświata. Jeśli ktoś nie sprawia w wyznaczonym przez nią momencie, że czuje się wspaniała/ukochana/akceptowana, odcina się od takiej osoby, strzela focha albo ucieka bez słowa. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek dostała od niej chociaż jedną mądrą, życiową radę. Abstrahowałabym od obwiniania rodziców za geny, jakie otrzymaliśmy, bo to przecież loteria, ale przekonania typu "jestem nikim", "jestem nieważny/a, dziwny/a", "ludziom nie można ufać" - to są właśnie lekcje, które wielu z nas otrzymało od rodziców w najmłodszych latach, mogę się założyć. Skoro własna matka nie akceptuje dziecka, to podświadomie daje mu znać, że nikt go nie zaakceptuje - i zaczyna się kształtować fobia społeczna.
12 Wrz 2015, Sob 17:28, PID: 470964
PannaJoanna napisał(a):Ja mam wrażenie nawet dzisiaj (mając te 28 lat), że zamiast matki mam nieprzewidywalną, zapatrzoną w siebie nastolatkę, która jest centrum swojego wszechświata. Jeśli ktoś nie sprawia w wyznaczonym przez nią momencie, że czuje się wspaniała/ukochana/akceptowana, odcina się od takiej osoby, strzela focha albo ucieka bez słowa. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek dostała od niej chociaż jedną mądrą, życiową radę. Abstrahowałabym od obwiniania rodziców za geny, jakie otrzymaliśmy, bo to przecież loteria, ale przekonania typu "jestem nikim", "jestem nieważny/a, dziwny/a", "ludziom nie można ufać" - to są właśnie lekcje, które wielu z nas otrzymało od rodziców w najmłodszych latach, mogę się założyć. Skoro własna matka nie akceptuje dziecka, to podświadomie daje mu znać, że nikt go nie zaakceptuje - i zaczyna się kształtować fobia społeczna. Oo u mnie taka sytuacja jest z ojcem, tak samo zapatrzony w siebie i zadufany egoista, caly czas probuje pokazac, ze to on jest najwazniejszy, zdanie innych go nie obchodzi w ogole. Ma strasznie olewcze podejscie do ludzi i do ich przekonan. Brakuje mu tolerancji i akceptacji. Ciagle tylko krytyka i krytyka. Nigdy mnie za nic nie pochwalil niczego nie pogratulowal. Jak mam prace to zle bo jest taka, a nie inna. Jak nie mam prcy to tez zle oczywiscie bo nic nie robie. Ciagle mowi, ze chce dobrze dla nas, ale ja widze tylko jego chore ambicje i wymagania. Tak go nienawidze za te cala krytyke i ponizanie, ze juz nie raz mu zyczylem smierci... Mozecie byc zdziwieni, ze o wlasnym ojcu pisze takie rzeczy, ale pewnie nie kazdy dostaje wyzwiska, ze jest wrzodem i ze zmarnowal sobie przez dzieci zycie... Jak tacy ludzie w ogole maja prawo zakladac rodzine, przeciez taki aspolecznik i socjopata powinien gdzies w jaskini mieszkac z dala od ludzi. Przez niego mam taka zanizona samoocene. Probuje juz od ponad roku uciec z tego chorego domu, ale nie jest latwo jesli nie zarabia sie duzo. Marze o tej chwili kiedy juz sie wyprowadze i nie bede musial patrzec na ta ochydna jego gebe.
12 Wrz 2015, Sob 21:12, PID: 471014
Cytat:Jak mam prace to zle bo jest taka, a nie inna. Jak nie mam prcy to tez zle oczywiscie bo nic nie robie. Ciagle mowi, ze chce dobrze dla nas, ale ja widze tylko jego chore ambicje i wymagania. U mnie jest dokładnie to samo. Tylko, że z mamą. Cytat:Ciagle tylko krytyka i krytyka. Nigdy mnie za nic nie pochwalil niczego nie pogratulowal. I tak też. A rozmowy na ten temat w ogóle nie pomogły, no bo właśnie zawsze jest ten argument: że przecież chcę dla ciebie dobrze.
13 Wrz 2015, Nie 10:05, PID: 471102
Przez swoją mamę czuję się się gorsza,niepotrzebna,przede wszystkim przez pretensje do mnie,krytykowanie i porównywanie mnie do rówieśników.Jeszcze do tego faworyzuje moje rodzeństwa..Wiecznie nie mam racji,ona wszystko wie i nie można się sprzeciwiać.Z tatą praktycznie nie mam żadnego kontaktu bo pracuje.
14 Wrz 2015, Pon 16:06, PID: 471320
" Ciagle tylko krytyka i krytyka. Nigdy mnie za nic nie pochwalil niczego nie pogratulowal. Jak mam prace to zle bo jest taka, a nie inna. Jak nie mam prcy to tez zle oczywiscie bo nic nie robie. Ciagle mowi, ze chce dobrze dla nas, ale ja widze tylko jego chore ambicje i wymagania.
Tak go nienawidze za te cala krytyke i ponizanie, ze juz nie raz mu zyczylem smierci... Mozecie byc zdziwieni, ze o wlasnym ojcu pisze takie rzeczy, ale pewnie nie kazdy dostaje wyzwiska, ze jest wrzodem i ze zmarnowal sobie przez dzieci zycie... Jak tacy ludzie w ogole maja prawo zakladac rodzine, przeciez taki aspolecznik i socjopata powinien gdzies w jaskini mieszkac z dala od ludzi. Przez niego mam taka zanizona samoocene." U mnie podobnie M. Fobik z różnicą ,że nieraz bywam chwalona. Jak nie mam pracy to zle , bo z czego to będę żyć , a jak czasami miałam to mówi - to nie dla ciebie. Gdy byłam nastolatką to słyszałam takie teksty ,gdy mówił do mamy -" zebym ja ręcę i nogi połamał idąc do Was" - tzn . rodziny mojej mamy . "Napłodziła inwalidów". Gdy teraz to przypomnę to jest mi bardzo przykro i smutno. Ponadto mamę zawsze krytykuje , wyzywa, przeklina zmarłych z jej rodziny.Materialnie to nie powiem - dzieciństwo super , ale brak jakichś głębszych więzi .Mama była chora na nerwicę ,parę lat przed moim narodzeniem.Gdy była w ciąży z moim starszym bratem bił ją(ojciec) - nie wiem ,czy raz ,czy więcej. Mój ojciec gdy był nastolatkiem wyszedł z rodzinnego domu, został sierotą w wieku 17 lat. Nie rozumiem jak można zakładać rodzinę - by dostać mieszkanie - pytałam mamy to powiedziała , że poślubił ją by dostać mieszkanie .Przez niego boję się mężczyzn . Boję się ,że mężczyzna może mnie pobić ,wyzywać .Ogólnie boję się życia.
14 Wrz 2015, Pon 17:20, PID: 471342
dziewczyna789 napisał(a):U mnie podobnie M. Fobik z różnicą ,że nieraz bywam chwalona. Jak nie mam pracy to zle , bo z czego to będę żyć , a jak czasami miałam to mówi - to nie dla ciebie. Gdy byłam nastolatką to słyszałam takie teksty ,gdy mówił do mamy -" zebym ja ręcę i nogi połamał idąc do Was" - tzn . rodziny mojej mamy . "Napłodziła inwalidów". Gdy teraz to przypomnę to jest mi bardzo przykro i smutno. Ponadto mamę zawsze krytykuje , wyzywa, przeklina zmarłych z jej rodziny.Materialnie to nie powiem - dzieciństwo super , ale brak jakichś głębszych więzi .Mama była chora na nerwicę ,parę lat przed moim narodzeniem.Gdy była w ciąży z moim starszym bratem bił ją(ojciec) - nie wiem ,czy raz ,czy więcej. Mój ojciec gdy był nastolatkiem wyszedł z rodzinnego domu, został sierotą w wieku 17 lat. Nie rozumiem jak można zakładać rodzinę - by dostać mieszkanie - pytałam mamy to powiedziała , że poślubił ją by dostać mieszkanie .Przez niego boję się mężczyzn . Boję się ,że mężczyzna może mnie pobić ,wyzywać .Ogólnie boję się życia. Ja sie boje mamy zapytac o jej przeszlosc. Tzn jak jeszcze mnie i siostr nie urodzila tylko z samym ojcem zyla. Cos tam mi kiedys powiedziala o nim, ale to nie bylo nic wesolego. Przykro mi sie robi jak mysle o niej i o tym ze wziela ten slub z facetem, a nic nie dostala. Zadnej czulosci, zrozumienia, akceptacji jakiegos wsparcia tylko obrazy i ponizanie. Nie wiem po co on w ogole zakladal rodzine i 3 dzieci. On sie jako ojciec i glowa rodziny w ogole nie nadaje, mogl to byc ten sam powod co u Ciebie, moglo chodzic o mieszkanie. Pamietam jak jeszcze mieszkalismy u mojej babci ze strony mamy to ojciec nie mogl tam wytrzymac, nie potrafil sie dostosowac do zasad. Nawet obrazal babcie. Powiedzial do mojej mamy, ze jak chce to niech zostaje z nami a on sie wyprowadza do innego mieszkania. Chcial ja zostawic sku..... U mnie przemocy fizycznej nie bylo, jeszcze od tego sie potrafil powstrzymac, ale od znecania psychicznego juz nie. Taka przemoc jest znacznie gorsza od bicia. Bo siniaki sie zagoja, a urazy psychiczne zostana do konca zycia. Nie rozmawiam z nim normalnie juz 2 lata chyba. Czasem cos probuje mnie zagadac, ale nie mam ochoty na konwersacje z nim. W moich oczach juz dawno stracil szacunek. Teraz jest mi obojetny.
17 Wrz 2015, Czw 8:30, PID: 472020
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Wrz 2015, Czw 8:34 przez nielubiana.)
U mnie krytyka, że nic nie potrafię, nadopiekuńczy rodzice. No i moja matka traktowała mnie jak koleżankę! Ja rozumiem że byłam pojętym dzieckiem ale kurde! Nie traktuje się dziecka jak koleżanki i nie przelewa się na nie problemów! Są rzeczy z którymi z dzieckiem nie powinno się rozmawiać. Nigdy! Nawet jak jest dorosłe. Powinna zostać bariera dziecko-rodzić. Ja mam zryty mózg przez to. Nigdy nie mogłam się dogadać z rówieśnikami bo oni byli inni, dziecinni ja nie. No i zabranianie wychodzenia jak byłam w miarę normalna. Lepiej jak dziecko wychodzi na podwórko i może dłużej siedzieć a nie do którejś tam, przecież ja nie miałam po co wychodzić na dwór bo zaraz trzeba było wracać a niektórzy dopiero zaczynali wychodzić, no a potem na imprezy już mi się nie chciało chodzić bo co to jest impreza do 10. A potem to wiadomo już tylko siedzenie w domu zostało.
No i u mnie raczej to nie są geny, choć może z czasem się ujawniły ale wątpię. W wieku 5 lat około to byłam bardzo rozgadana i wesoła potem to już równia pochyła
21 Wrz 2015, Pon 19:09, PID: 473438
Cytat:Najlepszym potwierdzeniem tego jest mój brat, który też cierpiał na masę problemów z psychiką. Wyprowadził się ponad rok temu. Obecnie jest zupełnie innym człowiekiem. I to pewnie była najlepsza decyzja Jego życia. Wystarczy opuścić chore środowisko i człowiek inaczej zaczyna patrzeć na życie. Ja żałuję, że zamiast pójść gdzieś do roboty i wyprowadzić się z domu, poszedłem na dzienne studia. Jakbym zrobił to co Twój brat, pewnie też byłbym dzisiaj innym człowiekiem.
23 Wrz 2015, Śro 13:03, PID: 473898
@up to ja bym musiała się wyprowadzić już w dzieciństwie
23 Wrz 2015, Śro 19:49, PID: 474020
Flopy28 napisał(a):podpisuję wszystkimi łapami, w moim przypadku wyprowadzka z domu też bardzo dużo pomogła.Cytat:Najlepszym potwierdzeniem tego jest mój brat, który też cierpiał na masę problemów z psychiką. Wyprowadził się ponad rok temu. Obecnie jest zupełnie innym człowiekiem. a że moi rodzice są po*, to przypominają mi od czasu do czasu. nie zrozumcie mnie źle, kocham ich, ale najwyraźniej nasza miłość działa najlepiej na bardzo dużych dystansach.
24 Wrz 2015, Czw 2:23, PID: 474120
Najgorzej jeśli taki toksyczny rodzic też miał toksycznego rodzica, który nie dość, że nadal próbuje sterować jego życiem to w dodatku zaczyna wchodzić z butami w nasze.
18 Lis 2015, Śro 12:05, PID: 489034
M.Fobik napisał(a):Oo u mnie taka sytuacja jest z ojcem, tak samo zapatrzony w siebie i zadufany egoista, caly czas probuje pokazac, ze to on jest najwazniejszy, zdanie innych go nie obchodzi w ogole. Ma strasznie olewcze podejscie do ludzi i do ich przekonan. Brakuje mu tolerancji i akceptacji. Ciagle tylko krytyka i krytyka. Nigdy mnie za nic nie pochwalil niczego nie pogratulowal. Jak mam prace to zle bo jest taka, a nie inna. Jak nie mam prcy to tez zle oczywiscie bo nic nie robie. Ciagle mowi, ze chce dobrze dla nas, ale ja widze tylko jego chore ambicje i wymagania. Dokładnie, mój ojciec jest taki sam, w dodatku od dziecka zawsze dawał mi odczuć jak bardzo żałuje, że nie jestem chłopcem i każdy był lepszy ode mnie. A czym skorupka nasiąkła za młodu tym trudniej się pozbyć
18 Lis 2015, Śro 12:21, PID: 489036
Flopy28 napisał(a):Cytat:Najlepszym potwierdzeniem tego jest mój brat, który też cierpiał na masę problemów z psychiką. Wyprowadził się ponad rok temu. Obecnie jest zupełnie innym człowiekiem. Tak, wyprowadzka najlepszym lekiem na te wszystkie toksyny. Z dystansu nawet sie dogadujemy. Niestety na święta jak zawsze chaos, nerwy i szapranina, nie lubie ani bożego narodzenia ani wielkanocy.
14 Cze 2018, Czw 10:54, PID: 750267
Pozwolę sobie odkopać ten stary temat, bo uważam, że jest niezwykle ważny. Z zaburzeniami lękowymi męczę się od kilku lat, ale w sumie zanim doznałem pierwszego ever ataku paniki zawsze czułem, że coś jest ze mną nie tak. Nieuświadomione poczucie winy, kompleksy i powolne zatracanie się w eskapizmie (gry komputerowe, porno, prokrastynacja). Co najlepsze, o swoich starych zawsze myślałem, że są wporzo. Dorwałem ostatnio "Toksycznych rodziców" Susan Forward i trochę zdębiałem, bo ta książka uświadomiła mi, że wcale nie jest tak wporzo i że mam całkiem sporo traumy z dzieciństwa do przepracowania. Niby proste i oczywiste, ale nigdy wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy. Próbowałem wyjść z nerwicy na drodze autoterapii z całkiem niezłym skutkiem, jeśli chodzi o objawy, ale nigdy nie dotarłem do przyczyn. Jak dziecko we mgle. Dopiero teraz czuję, że dokonuję zmian na poziomie fundamentalnym. Polecam wszystkim przeczytać tę książkę, bo naprawdę jestem mocno przekonany, że podłoże wszelkich nerwic i fobii tkwi w syfie, którym nasiąkliśmy w dzieciństwie.
10 Lip 2018, Wto 17:01, PID: 754372
(10 Lip 2018, Wto 14:22)forac napisał(a): @radjo w jaki sposób Twoi rodzice byli toksyczni i czy się z nimi skonfrontowałeś ? i czy udało Ci się pozbyć negatywnych przekonań? Toksyka, którą nasiąkłem należy do tych z trudniejszych do rozpoznania. Nie było picia, bicia, wyzwisk, zamiast tego "cicha" przemoc polegająca na szantażu emocjonalnym, manipulacji, nieszanowaniu granic. Moi rodzice to nerwicowcy, mama zawsze była pełna lęku przed dosłownie wszystkim i nieświadomie od dziecka przelewała ten lęk na mnie swoją nadopiekuńczością. Tata to DDA tłumiący przez całe swoje życie mnóstwo złości w sobie, przez co obecnie dosłownie otacza go aura agresji i nienawiści; wszelkie sygnały i sugestie, że może powinien coś z tym bagażem zrobić, wypiera. Co do konfrontacji, to nie zrobiłem tego w taki sposób, jaki sugeruje Forward. Po prostu zacząłem przy sprzyjających okazjach mówić wprost o rzeczach, które mnie bolały i bolą. Bez złości, na spokojnie, asertywnie. Ale zauważyłem, że to niewiele zmienia. Rodzice mają swoją własną rzeczywistość i nie potrafią zrozumieć moich racji, wyobrażenie sobie zdrowej relacji zwyczajnie leży poza ich możliwościami. Dlatego po prostu skupiam się na mentalnym odpępowieniu i asertywnym wyrażaniu swojego zdania. Postęp jest, choć czuję, że trochę pracy jeszcze przede mną.
10 Lip 2018, Wto 17:12, PID: 754373
Chyba większość ludzi na tym forum nie ma normalnych relacji z rodzicami, z tego co czytam. W mojej sytuacji to jest dosyć oczywiste, że s+ psychiczne to wina a tragicznego wychowania :< niektórzy nie nadają się do posiadania dzieci.
|
|