25 Maj 2015, Pon 14:51, PID: 446944
Witam. Jestem tu nowa i liczę, że pomożecie mi z moim problemem.
Otóż byłam w związku z pewnym mężczyzną ponad rok. Nie ufałam mu od samego początku (jak każdemu) więc zamieniło się w kontrolowanie. Chciałam kontrolować wszystko. Z kim rozmawia, z kim wychodzi, o której chodzi spać, co je, co pije itd. Doszło to do tego stopnia, że kazałam mu dzwonić do mnie co godzinę i mówić mi co robi, zabroniłam spotykać się ze znajomymi i ustaliłam ile czasu ma ze mną spędzać i kiedy... Aż sama się przeraziłam w co się zamieniłam... Zawsze miałam problem z zaufaniem, ale nigdy nie taki! Doszło do tego, że "musiał" mnie okłamywać żeby spotkać się chociażby z kolegą. Miał mnie dosyć, ale teraz wcale mu się nie dziwie.
Od jakiegoś czasu ponownie się ze sobą kontaktujemy, wytłumaczyliśmy sobie wszystko, przeprosiliśmy. Nadal się bardzo kochamy i chcielibyśmy spróbować to odnowić.
Ale gdy przyszło co do czego... to znowu mam te same myśli. Chcę mu ufać, chcę by miał swoją przestrzeń, nie chcę siedzieć całymi dniami bojąc się, że znowu to się stanie. Próbowałam być z kimś innym i problem pozostał niestety ten sam.
Nie potrafię stworzyć normalnego związku. Boję się, a jednocześnie tak bardzo chcę. Bardzo chcę mu zaufać, bo zdroworozsądkowo wiem, że jest tego wart. Ale nie wiem czy potrafię. Nie ukrywa przede mną nic, mówi mi o wszystkim, zabiega o mnie, niedługo wyjeżdżamy na weekend razem.
Pomóżcie... Tak bardzo nie chcę znowu "zwariować"... Nie chcę go ponownie stracić...
Otóż byłam w związku z pewnym mężczyzną ponad rok. Nie ufałam mu od samego początku (jak każdemu) więc zamieniło się w kontrolowanie. Chciałam kontrolować wszystko. Z kim rozmawia, z kim wychodzi, o której chodzi spać, co je, co pije itd. Doszło to do tego stopnia, że kazałam mu dzwonić do mnie co godzinę i mówić mi co robi, zabroniłam spotykać się ze znajomymi i ustaliłam ile czasu ma ze mną spędzać i kiedy... Aż sama się przeraziłam w co się zamieniłam... Zawsze miałam problem z zaufaniem, ale nigdy nie taki! Doszło do tego, że "musiał" mnie okłamywać żeby spotkać się chociażby z kolegą. Miał mnie dosyć, ale teraz wcale mu się nie dziwie.
Od jakiegoś czasu ponownie się ze sobą kontaktujemy, wytłumaczyliśmy sobie wszystko, przeprosiliśmy. Nadal się bardzo kochamy i chcielibyśmy spróbować to odnowić.
Ale gdy przyszło co do czego... to znowu mam te same myśli. Chcę mu ufać, chcę by miał swoją przestrzeń, nie chcę siedzieć całymi dniami bojąc się, że znowu to się stanie. Próbowałam być z kimś innym i problem pozostał niestety ten sam.
Nie potrafię stworzyć normalnego związku. Boję się, a jednocześnie tak bardzo chcę. Bardzo chcę mu zaufać, bo zdroworozsądkowo wiem, że jest tego wart. Ale nie wiem czy potrafię. Nie ukrywa przede mną nic, mówi mi o wszystkim, zabiega o mnie, niedługo wyjeżdżamy na weekend razem.
Pomóżcie... Tak bardzo nie chcę znowu "zwariować"... Nie chcę go ponownie stracić...