26 Maj 2015, Wto 16:36, PID: 447102
Witam
Nie do końca wiem jak zacząć swoją wypowiedź,niestety nie byłem też pewny gdzie ją umieścić,żaden z działów nie pasuje w 100% procentach.
To już chyba z piąty raz kiedy zamierzam cokolwiek napisać skoro to czytacie to mi się wreszcie udało.
Nie potrafię się określić, nawet nie wiem gdzie zacząć czy od tego że nie potrafię poradzić sobie ze swoim życiem,odpycham wszystkich którzy chcą nawiązać jakikolwiek kontakt czy od mojej żałosnej postawy więc jeśli ta wypowiedz nie będzie miała w którymś miejscu sensu to wybacz nie jestem pisarzem i po prostu wymienię na przykładach co mi wyjdzie z głowy ponieważ prawdopodobnie nie będę w stanie sklecić to w składną historię.
Nie miałem problemów w rodzinie,nie jestem nadzwyczaj brzydki oraz nie mam większych kompleksów,więc względnie powinienem być normalnych 19latkiem który niedługo zacznie samodzielnie życie,niestety tak nie jest.
W przeciągu dwóch lat zmieniło się w moim życiu wszystko i nic,cały czas stoję w miejscu.
Jeszcze dwa lata temu miałem przyjaciół,potrafiłem zdobyć nowych oraz prowadzić interesujące rozmowy,miałem dziewczynę a przed nią kilka innych.
Teraz większość ludzi w szkole mnie nie toleruje, po prostu mówią że mnie nie lubią,sami nie potrafią określić dlaczego tak jak jak nie potrafię określić dlaczego nie trawię siebie samego.
Jednak mam przyjaciół, którzy odwracają się ode mnie jeden po drugim,nie dotykam już alkoholu ponieważ po nim tracę ich najwięcej.
Pragnę wyjść do ludzi ale gdy już to robię chce jak najszybciej wrócić do domu i być sam,przyjaciele mają mnie dość.
Raz chce rozmawiać,wszyscy mnie lubią a drugim razem robię wszystko by wszyscy mnie nienawidzili.
Lubię być nienawidzony.
To jest najstraszniejsze ja po prostu lubię być odpychany,tak jakby sprawiało mi to wewnętrzną radość chodź tak naprawdę nic takiego się nie dzieje,nadchodzi tylko wstyd i myśli co tak naprawdę się stało?
Przyjaciół zostało mi już nie wielu,na facebook nikt się już nie odzywa,komórki już nie mam bo i tak nikt nie pisał oprócz mojej kochanej rodziny (to nie sarkazm) naprawdę moja rodzina jest świetna,a ja ukrywam to kim naprawdę jestem,udaje że wszystko jest okej.
Rozmawiałem raz z moim kumplem powiedziałem mu jako pierwszej i ostatniej osobie że coś jest ze mną nie tak że lubię być nienawidzony.
Zaskoczony nawet nie potrafił przyjąć tego do wiadomości,zresztą czemu się dziwić.
Od dwóch lat nie mam dziewczyny
Oczywiście rozmawiałem przez ten czas z dziesiątką dziewczyny,z wieloma
nawiązałem kontakt po czym...
Zrywałem go
Jednej dałem kosza po czym chciałem się odezwać ale miała mnie już gdzieś
Do trzech nawiązałem kontakt.
Liczyły na to że się odezwę,jednak jestem zbyt nieśmiały.
A zaraz,czy ja już nie wspominałem że nawiązywałem kontakty?
Więc jak mogę być nieśmiały?
No jakoś tak się dzieje...
Boje się porażki,odrzucania...
od pół roku
wpatruję się się w ramkę na portalu z imieniem koleżanki czekając aż napisze,chodź podświadomie
wiem że nic takiego się nie wydarzy,dlaczego miała by napisać skoro od pół roku odwracam wzroku i zlewam ją jak śmiecia.
Teraz siedzę przy komputerze i piszę do was
Słucham muzyki która nie przynosi mi już radości chociaż kiedyś muzyka i śpiew była całym moim życiem,zerwałem z tym.
Niektórzy mówili że mam niezły głos do czytania czy jako lektor ale wstydzę się to pokazywać w gronie innych osób ponieważ
boje się że ktoś mnie wyśmieje albo powie że jestem do niczego.
Ogólnie mógłbym powiedzieć że mam dwie osobowości
Jedna która niczego się nie boi,chce poznawać nowych ludzi i jest w tym dobra
Druga która ciągnie mnie w dół, ocenia wszystko negatywnie,zrarza do siebie ludzi i odpycha ich od siebie chociaż ich potrzebuje.
Ta część mnie nie potrafi nic osiągnąć, boi się zrobić cokolwiek i właściwie ma to gdzieś.
Nie wiem co ze sobą zrobić.
Gdybym był wierzący powiedziałbym że opętał mnie jakiś demon.
Ale wiem że po prostu jestem zbyt słaby by stawić czoło życiu które się toczy
Jeszcze parę lat temu śmiałem się z takich jak ja a teraz sam stałem się jednym z nich.
Nie do końca wiem jak zacząć swoją wypowiedź,niestety nie byłem też pewny gdzie ją umieścić,żaden z działów nie pasuje w 100% procentach.
To już chyba z piąty raz kiedy zamierzam cokolwiek napisać skoro to czytacie to mi się wreszcie udało.
Nie potrafię się określić, nawet nie wiem gdzie zacząć czy od tego że nie potrafię poradzić sobie ze swoim życiem,odpycham wszystkich którzy chcą nawiązać jakikolwiek kontakt czy od mojej żałosnej postawy więc jeśli ta wypowiedz nie będzie miała w którymś miejscu sensu to wybacz nie jestem pisarzem i po prostu wymienię na przykładach co mi wyjdzie z głowy ponieważ prawdopodobnie nie będę w stanie sklecić to w składną historię.
Nie miałem problemów w rodzinie,nie jestem nadzwyczaj brzydki oraz nie mam większych kompleksów,więc względnie powinienem być normalnych 19latkiem który niedługo zacznie samodzielnie życie,niestety tak nie jest.
W przeciągu dwóch lat zmieniło się w moim życiu wszystko i nic,cały czas stoję w miejscu.
Jeszcze dwa lata temu miałem przyjaciół,potrafiłem zdobyć nowych oraz prowadzić interesujące rozmowy,miałem dziewczynę a przed nią kilka innych.
Teraz większość ludzi w szkole mnie nie toleruje, po prostu mówią że mnie nie lubią,sami nie potrafią określić dlaczego tak jak jak nie potrafię określić dlaczego nie trawię siebie samego.
Jednak mam przyjaciół, którzy odwracają się ode mnie jeden po drugim,nie dotykam już alkoholu ponieważ po nim tracę ich najwięcej.
Pragnę wyjść do ludzi ale gdy już to robię chce jak najszybciej wrócić do domu i być sam,przyjaciele mają mnie dość.
Raz chce rozmawiać,wszyscy mnie lubią a drugim razem robię wszystko by wszyscy mnie nienawidzili.
Lubię być nienawidzony.
To jest najstraszniejsze ja po prostu lubię być odpychany,tak jakby sprawiało mi to wewnętrzną radość chodź tak naprawdę nic takiego się nie dzieje,nadchodzi tylko wstyd i myśli co tak naprawdę się stało?
Przyjaciół zostało mi już nie wielu,na facebook nikt się już nie odzywa,komórki już nie mam bo i tak nikt nie pisał oprócz mojej kochanej rodziny (to nie sarkazm) naprawdę moja rodzina jest świetna,a ja ukrywam to kim naprawdę jestem,udaje że wszystko jest okej.
Rozmawiałem raz z moim kumplem powiedziałem mu jako pierwszej i ostatniej osobie że coś jest ze mną nie tak że lubię być nienawidzony.
Zaskoczony nawet nie potrafił przyjąć tego do wiadomości,zresztą czemu się dziwić.
Od dwóch lat nie mam dziewczyny
Oczywiście rozmawiałem przez ten czas z dziesiątką dziewczyny,z wieloma
nawiązałem kontakt po czym...
Zrywałem go
Jednej dałem kosza po czym chciałem się odezwać ale miała mnie już gdzieś
Do trzech nawiązałem kontakt.
Liczyły na to że się odezwę,jednak jestem zbyt nieśmiały.
A zaraz,czy ja już nie wspominałem że nawiązywałem kontakty?
Więc jak mogę być nieśmiały?
No jakoś tak się dzieje...
Boje się porażki,odrzucania...
od pół roku
wpatruję się się w ramkę na portalu z imieniem koleżanki czekając aż napisze,chodź podświadomie
wiem że nic takiego się nie wydarzy,dlaczego miała by napisać skoro od pół roku odwracam wzroku i zlewam ją jak śmiecia.
Teraz siedzę przy komputerze i piszę do was
Słucham muzyki która nie przynosi mi już radości chociaż kiedyś muzyka i śpiew była całym moim życiem,zerwałem z tym.
Niektórzy mówili że mam niezły głos do czytania czy jako lektor ale wstydzę się to pokazywać w gronie innych osób ponieważ
boje się że ktoś mnie wyśmieje albo powie że jestem do niczego.
Ogólnie mógłbym powiedzieć że mam dwie osobowości
Jedna która niczego się nie boi,chce poznawać nowych ludzi i jest w tym dobra
Druga która ciągnie mnie w dół, ocenia wszystko negatywnie,zrarza do siebie ludzi i odpycha ich od siebie chociaż ich potrzebuje.
Ta część mnie nie potrafi nic osiągnąć, boi się zrobić cokolwiek i właściwie ma to gdzieś.
Nie wiem co ze sobą zrobić.
Gdybym był wierzący powiedziałbym że opętał mnie jakiś demon.
Ale wiem że po prostu jestem zbyt słaby by stawić czoło życiu które się toczy
Jeszcze parę lat temu śmiałem się z takich jak ja a teraz sam stałem się jednym z nich.