27 Cze 2015, Sob 22:11, PID: 450282
Hej
Z fobią społeczną zmagam się od lat chociaż dopiero niedawno dowiedziałam się, że to co mi dolega to nie jest zwykła nieśmiałość. Generalnie nauczyłam się z tym żyć i nigdy nie planowałam żadnych wizyt u specjalistów ale w ciągu ostatnich kilku lat mój stan psychiczny bardzo się pogorszył i mam wrażenie, że jak niedługo nie zgłoszę się po jakąś pomoc to zamknę się w czterech ścianach i już nie wyjdę.
Z każdym tygodniem czuje jak coraz gorzej radze sobie w kontaktach z ludźmi; kiedyś potrafiłam rozmawiać z nowopoznanymi (chociaż zawsze było to dla mnie bardzo stresujące) a teraz kiedy poznaje kogoś nowego to strach tak mnie paraliżuje że nie potrafię wymówić ani słowa. Swangoz częściej unikam jakichkolwiek spotkań na których mogłabym poznać kogoś nowego (odmawiam albo się zgadzam od razu w głowie planując jak i kiedy odwołam), co gorsze - zaczynam mieć problemy z wychodzeniem na zakupy, stresuje mnie nawet wyprowadzenie psa w ciepłe dni kiedy jest dużo ludzi na dworze. Zaczyna mi mocno doskwierać brak partnera. Do tego wszystkiego doszło tragicznie niskie poczucie własnej wartości, jak wyjdę z domu bez makijażu to wydaje mi się że wszyscy się na mnie patrzą i myślą, jaka jestem brzydka, jak ktoś przypadkiem zrobi mi zdjęcie to z jednej strony uważam że wyglądam na nim tragicznie wręcz karykaturalnie brzydko a z drugiej strony ciągle na nie patrze. Ciągle sprawdzam jak wyglądam w lustrze, są lustra w których uważam że wyglądam trochę lepiej a są takie w których nie moge znieść swojego widoku. Czuje się ze sobą tak źle że nie umiem spojrzeć nikomu w oczy bo wydaje mi się że zobaczy w pełni jak wyglądam. Schudłam w przeszłości 30 kg ale jak byłam otyła to nie miałam tak niskiego poczucia własnej wartości jak teraz. Zyskałam kontrolę nad jedzeniem (bardzo silną kontrolę - boję się panicznie że znowu przytyję) a czuję że tracę kontrolę nad wydawaniem pieniędzy. Kupuje do niczego niepotrzebne mi pierdoły albo drogie rzeczy które nudzą mi się po tygodniu więc je sprzedaje. Od kilku miesięcy jestem ciągle rozdrażniona, warczę na rodzinę. Jestem dla nich tak niemiła że sama się dziwie że jeszcze nie wyrzucili mnie z mieszkania. Nic mnie nie cieszy, żyje z dnia na dzień. Rano mam tak zły humor że chce mi się płakać, wieczorem jest trochę lepiej ale mam takie wyrzuty sumienia że w ciągu dnia byłam niemiła dla rodziny że to psuje mi nastrój.
Czuję, że muszę zgłosić się po jakąś pomoc bo z każdym dniem jest coraz gorzej a nie mogę tak dłużej żyć. Mam 25 lat, prawie nie wychodzę z domu, w lustrze widzę potwora. Ale nie mogę się przemóc i pójść do psychiatry. Nawet gdyby udało mi się zebrać odwagę i do niego zadzwonić to nie wyobrażam sobie tej wizyty. Nie umiem zaplanować co bym powiedziała. Wydaje mi się, że wejdę do gabinetu i nie będę potrafiła powiedzieć ani słowa. Nigdy przed nikim się nie otworzyłam, z nikim nie rozmawiam o swoich uczuciach/nastroju/problemach i nie wiem jak miałabym o tym rozmawiać z psychiatrą. Czy ktoś mógłby mi pomóc i napisać chociaż tak jaka wizyta wygląda? Co powiedzieć, jak to powiedzieć?
Z fobią społeczną zmagam się od lat chociaż dopiero niedawno dowiedziałam się, że to co mi dolega to nie jest zwykła nieśmiałość. Generalnie nauczyłam się z tym żyć i nigdy nie planowałam żadnych wizyt u specjalistów ale w ciągu ostatnich kilku lat mój stan psychiczny bardzo się pogorszył i mam wrażenie, że jak niedługo nie zgłoszę się po jakąś pomoc to zamknę się w czterech ścianach i już nie wyjdę.
Z każdym tygodniem czuje jak coraz gorzej radze sobie w kontaktach z ludźmi; kiedyś potrafiłam rozmawiać z nowopoznanymi (chociaż zawsze było to dla mnie bardzo stresujące) a teraz kiedy poznaje kogoś nowego to strach tak mnie paraliżuje że nie potrafię wymówić ani słowa. Swangoz częściej unikam jakichkolwiek spotkań na których mogłabym poznać kogoś nowego (odmawiam albo się zgadzam od razu w głowie planując jak i kiedy odwołam), co gorsze - zaczynam mieć problemy z wychodzeniem na zakupy, stresuje mnie nawet wyprowadzenie psa w ciepłe dni kiedy jest dużo ludzi na dworze. Zaczyna mi mocno doskwierać brak partnera. Do tego wszystkiego doszło tragicznie niskie poczucie własnej wartości, jak wyjdę z domu bez makijażu to wydaje mi się że wszyscy się na mnie patrzą i myślą, jaka jestem brzydka, jak ktoś przypadkiem zrobi mi zdjęcie to z jednej strony uważam że wyglądam na nim tragicznie wręcz karykaturalnie brzydko a z drugiej strony ciągle na nie patrze. Ciągle sprawdzam jak wyglądam w lustrze, są lustra w których uważam że wyglądam trochę lepiej a są takie w których nie moge znieść swojego widoku. Czuje się ze sobą tak źle że nie umiem spojrzeć nikomu w oczy bo wydaje mi się że zobaczy w pełni jak wyglądam. Schudłam w przeszłości 30 kg ale jak byłam otyła to nie miałam tak niskiego poczucia własnej wartości jak teraz. Zyskałam kontrolę nad jedzeniem (bardzo silną kontrolę - boję się panicznie że znowu przytyję) a czuję że tracę kontrolę nad wydawaniem pieniędzy. Kupuje do niczego niepotrzebne mi pierdoły albo drogie rzeczy które nudzą mi się po tygodniu więc je sprzedaje. Od kilku miesięcy jestem ciągle rozdrażniona, warczę na rodzinę. Jestem dla nich tak niemiła że sama się dziwie że jeszcze nie wyrzucili mnie z mieszkania. Nic mnie nie cieszy, żyje z dnia na dzień. Rano mam tak zły humor że chce mi się płakać, wieczorem jest trochę lepiej ale mam takie wyrzuty sumienia że w ciągu dnia byłam niemiła dla rodziny że to psuje mi nastrój.
Czuję, że muszę zgłosić się po jakąś pomoc bo z każdym dniem jest coraz gorzej a nie mogę tak dłużej żyć. Mam 25 lat, prawie nie wychodzę z domu, w lustrze widzę potwora. Ale nie mogę się przemóc i pójść do psychiatry. Nawet gdyby udało mi się zebrać odwagę i do niego zadzwonić to nie wyobrażam sobie tej wizyty. Nie umiem zaplanować co bym powiedziała. Wydaje mi się, że wejdę do gabinetu i nie będę potrafiła powiedzieć ani słowa. Nigdy przed nikim się nie otworzyłam, z nikim nie rozmawiam o swoich uczuciach/nastroju/problemach i nie wiem jak miałabym o tym rozmawiać z psychiatrą. Czy ktoś mógłby mi pomóc i napisać chociaż tak jaka wizyta wygląda? Co powiedzieć, jak to powiedzieć?