30 Sie 2015, Nie 17:26, PID: 466570
W gimnazjum moja nieśmiałość przerodziła się z powodu docinków serdecznych kolegów jak i koleżanek w fobie społeczną. Na całe szczęście praca nad sobą zaowocowała pozbyciem się kompleksów i jest lepiej. Potrafię już zachowywać się naturalnie idąc ulicą, choć wciąż mam problem z kontaktem wzrokowym. Nie boje się już wychodzić z domu, znalazłam znajomych. Wydawałoby się, że jest świetnie, ale moje myśli wciąż wyglądają podobnie.
Specjalnie wybrałam szkołę w Warszawie, ponieważ chciałam odciąć się od osób z mojego miasta. Denerwowałam się trochę tą zmianą, ale byłam przekonana, że będzie świetnie w porównaniu z poprzednimi latami. W końcu potrafię już rozpoczynać rozmowę z obcymi ludźmi . No cóż, nie jest świetnie, bo uświadomiłam sobie, że wciąż nie umiem poruszać się komunikacją miejską samotnie. A zazwyczaj będę dojeżdżać sama. Stresuje mnie to, że inni się na mnie patrzą, a ja uciekam wtedy wzrokiem gdzieś indziej i już nie umiem na nich spojrzeć. W dodatku mam wrażenie, że wszyscy widzą, że ze mną jest coś nie tak i dlatego nie przestają się na mnie gapić. Kolejny problem to strach przed ośmieszeniem się. Boje się, że w pociągu ktoś zatoruje mi przez przypadek drogę i nie usłyszy mojego cichego "przepraszam", ponieważ zawsze gdy jestem zestresowana mam jakąś gulę w gardle i zaczynam się jąkać, zasycha mi w gardle i mam taki piszczący głos. Teraz temat nowej szkoły. Nie wiem czy się w niej odnajdę, nikogo nie znam. Co jeżeli na starcie wszyscy mnie skreślą? Dużo osób twierdzi, ze jestem bardzo przyjacielska i można na mnie polegać, ale wszyscy przyznają, że na początku sprawiałam nieprzyjemne wrażenie. Staram się nad tym pracować, ale nie chcę przesadzić i zacząć się narzucać. Poradźcie mi coś, albo podzielcie się własnymi doświadczeniami.
Specjalnie wybrałam szkołę w Warszawie, ponieważ chciałam odciąć się od osób z mojego miasta. Denerwowałam się trochę tą zmianą, ale byłam przekonana, że będzie świetnie w porównaniu z poprzednimi latami. W końcu potrafię już rozpoczynać rozmowę z obcymi ludźmi . No cóż, nie jest świetnie, bo uświadomiłam sobie, że wciąż nie umiem poruszać się komunikacją miejską samotnie. A zazwyczaj będę dojeżdżać sama. Stresuje mnie to, że inni się na mnie patrzą, a ja uciekam wtedy wzrokiem gdzieś indziej i już nie umiem na nich spojrzeć. W dodatku mam wrażenie, że wszyscy widzą, że ze mną jest coś nie tak i dlatego nie przestają się na mnie gapić. Kolejny problem to strach przed ośmieszeniem się. Boje się, że w pociągu ktoś zatoruje mi przez przypadek drogę i nie usłyszy mojego cichego "przepraszam", ponieważ zawsze gdy jestem zestresowana mam jakąś gulę w gardle i zaczynam się jąkać, zasycha mi w gardle i mam taki piszczący głos. Teraz temat nowej szkoły. Nie wiem czy się w niej odnajdę, nikogo nie znam. Co jeżeli na starcie wszyscy mnie skreślą? Dużo osób twierdzi, ze jestem bardzo przyjacielska i można na mnie polegać, ale wszyscy przyznają, że na początku sprawiałam nieprzyjemne wrażenie. Staram się nad tym pracować, ale nie chcę przesadzić i zacząć się narzucać. Poradźcie mi coś, albo podzielcie się własnymi doświadczeniami.