12 Paź 2015, Pon 18:25, PID: 479516
Karol to Karol. Jego żarty są tak nie śmieszne, że to właśnie z tego się ludzie śmieją.
Tak czy inaczej, humor mu towarzyszy
Tak czy inaczej, humor mu towarzyszy
12 Paź 2015, Pon 18:25, PID: 479516
Karol to Karol. Jego żarty są tak nie śmieszne, że to właśnie z tego się ludzie śmieją.
Tak czy inaczej, humor mu towarzyszy
12 Paź 2015, Pon 18:33, PID: 479522
Kilka rad :
ucz się systematycznie , nie zwalaj dużej ilości materiału naraz jak masz prezentacje to dobrze się przygotuj, przewertuj temat, jak bedziesz wiedziala o i rozumiala o czym mówisz to stres bedzie mniejszy cwicz prezentacje w domu przed współlokatorami naprzyklad.
12 Paź 2015, Pon 18:38, PID: 479524
the carol prowadzi program od 20 lat wiec chyba na dobre mu wyszlo
12 Paź 2015, Pon 18:44, PID: 479528
miało być złośliwie, błyskotliwie i ze swadą. a wy to Kseniowi psujecie... Buu!
"wypowiedzi, prace w grupach, prezentacje" No i na to pomaga walka z fobią NA STUDIACH, a nie po nich, oraz grono znajomych.
12 Paź 2015, Pon 18:51, PID: 479532
jawna Ksenufobia
ale jak psuje Tobie to i Jemu - nie wolno być uprzedzonym
12 Paź 2015, Pon 18:53, PID: 479534
wszystkim trzeba didaskalia dopisywać, co za świat!
A zresztą, niech będzie, że pasuje, zuooo, zuooo!
12 Paź 2015, Pon 21:27, PID: 479594
Zas napisał(a):miało być złośliwie, błyskotliwie i ze swadą. a wy to Kseniowi psujecie... Buu! Przephaszam, znowu z mojej strony ta ignorancja, arogancja, bufonada i krzywdzenie Bogu ducha winnych fobików. Już ustępuję miejsca! Światła jupiterów proszę na Zasa!
12 Paź 2015, Pon 21:50, PID: 479606
To forum jest za małe na nas dwóch!
12 Paź 2015, Pon 21:54, PID: 479610
Prawdziwy jenijusz czarnego humoru. Aż się nogi w kolanach zginają.
12 Paź 2015, Pon 21:57, PID: 479616
Ksenomorf idźże se, to mój temat!
12 Paź 2015, Pon 22:16, PID: 479632
Ojej, ojej, zły Ksenomorf znowu popsół zabafę biednym fobikom. Tak sobie ładnie dyskótowali, a tu znowu pszyszedł i poobrarzał. I robi gufnoburze. No nic, szansa na rytualne obuszanko dla was, nabijanie pohfau i rozdafanie certyfikatuf jakości.
13 Paź 2015, Wto 10:31, PID: 479716
niepotrzebny napisał(a):Sunnivia Potrzebny, ja zauważyłem że nie potrafię widując codziennie tych samych ludzi czuć się swobodnie bez stresu, jak ryba w wodzie bez zawiązywania znajomości (bo zaczyna mi się wydawać że mnie obgadują dlaczego on sam, kim on jest itd.), ale jak teraz nie pracuję i nie studiuję jestem sam i nie mam tego stresu że ktoś mnie obgaduje to NIE POTRZEBUJĘ kontaktu z innymi ludźmi. Tak czuję. Czy uważasz, że nawet będąc sam i twierdząc że nie potrzebujesz ludzi to oszukiwanie samego siebie? A jak człowiek jest szczęśliwy sam ? Dla mnie znajomości to tylko narzędzie do przetrwania w grupie.
13 Paź 2015, Wto 20:11, PID: 479822
a po co w takim razie wchodzisz na forum? z botami popisać?
13 Paź 2015, Wto 21:17, PID: 479852
Zas napisał(a):a po co w takim razie wchodzisz na forum? z botami popisać? Genezą wejścia na te forum było znalezienie bratnich dusz, kogoś podobnego. Faktem jest że jeśli mam jakąś potrzebę towarzyską, jest ona niska.
13 Paź 2015, Wto 23:43, PID: 479912
The_Visitor napisał(a):Niestety, ale ludzie zostali stworzeni w ten sposób, że potrzebują kontaktów socjalnych, a jeśli Ty ich nie odczuwasz, wolisz być sam, z nikim nie rozmawiać, z nikim się nie spotykać- to prawdopodobnie masz jakieś zaburzenia inne od fobii społecznej.niepotrzebny napisał(a):Sunnivia Rozumiem introwertyzm, ale w granicy rozsądku, jednak te rozmowy, spotkania, nawet bardzo rzadkie- są potrzebne. Mieszkasz sam, czy z rodziną? jeśli z rodziną- to rozmawiasz z nimi, prawda? Nie jesteś całkiem sam. Można by zwariować nie mogąc wymienić z nikim swoich myśli, dzielić się nawet niewielkimi sukcesami, czy czasem wyżalić się na życie. The_Visitor napisał(a):W poście wyżej jeszcze nie potrzebowałeś absolutnie nikogo znajomego, teraz już potrzebujesz bratnich dusz i masz potrzebę towarzyską. Jak dłużej przewałkujemy temat, to okaże się że jeszcze dziewczyny/chłopaka szukasz.Zas napisał(a):a po co w takim razie wchodzisz na forum? z botami popisać?
14 Paź 2015, Śro 1:58, PID: 479934
Placebo pamiętaj, żeby nie trzymać zbytnio z osobami, które nie są tego warte, bo np. są ignorantami lub zwyczajnie nieżyczliwi albo mają inne negatywne cechy charakteru (towarzyskosć to nie jest negatywna cecha ;-)) Oczywiscie nie ignoruj tych osób, bo mogą to przeciwko Tobie wykorzystać o ile masz takich ludzi na roku. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie jest dosć takich ludzi. Na szczęscie nie są to tacy, którzy chcą komuś dokuczać czy sie na kimś wyżyć, bo to już nie ten poziom edukacji, ale ich styl mowy jest tak prymitywny (np. przekleństwo w co drugim zdaniu i ignoranckie traktowanie profesorów nawet - mam takiego jednego typa), ze szkoda z nimi gadać. Jak się odezwą to potraktuj ich przyjaźnie, ale nie nastawiaj sie na dłuzszy kontakt. Szukaj osób życzliwych, cichych lub nie, ale takich, którym odpowiadasz Ty i oni odpowiadają Tobie. Staraj się być sobą, wyrazaj swoje opinie i nie przejmuj się, że ktoś myśli inaczej, bo to normalne. Nie zamykaj się na kontakty z tylko jedną osobą, nawet jeśli znajdziesz bratnia duszę. Spędzisz z większością lub w każdym razie z dużą częscią z tych ludzi 5 lat i to w trybie dziennym. Najlepiej jest sie postarać o bycie towarzyską na samym początku, bo ludzie tak mają, że pierwsze wrażenia o danej osobie zostają na długo i później całkiem cieżko je przełamać. Nie stresuj się kontaktem z ludźmi z roku, bo strach i stres to twój wróg. Na pewno masz na roku osoby, które trzymają sie z boku. Jeśli Ci się będzie wydawało, że masz zbyt słaby kontakt z innymi to po prostu zagadaj, mogą to być jakieś błache sprawy, rozmowa nie musi byc duga. Ważne, że studenci Cię zapamiętają pozytywnie. Krótka rozmowa na jakikolwiek nieirytujący temat pozwala zapamiętać rozmówcę pozytywnie i później łatwiej sie do niego odezwać. Polecam nie unikać integracji, chyba że wybierają sie na nią tylko ludzie, o których pisałem na początku. Na wykładach zadawaj krótkie pytania - to pozwoli oswoić Ci sie z udzielaniem w trakcie zajęć. Studia to nie gimnazjum, ani liceum tam raczej nikt nie będzie sie chciał wyzywać na ludziach bo po prostu nie wypada i straciłby w oczach reszty grupy, bo większosć ludzi jest już w miarę dorosła mentalnie i wie co wypada, a co jest godne potępienia, tak wiec nic przykrego nie może Cie spotkać ze strony innych Nauka jest bardzo ważna, szczególnie na dziennych. Po to się idzie na dzienne, żeby się czegos nauczyć i razem z papierkiem zdobyć kwalifikacje, którymi nie każdy magister moze się pochwalić. Jednocześnie masz tyle czasu na dziennych jeśli nie pracujesz, że oprócz nauki na studia mozesz rozwijać sie w tematach, które Cie zainteresują być moze kiedyś. Otworzyłaś właśnie nowy - 5 letni rozdział w życiu. Udowodniłaś juz sobie, że potrafisz wiecej niz myślisz i teraz mozesz sobie jakos sensownie ułożyć życie.
Ja zacząłem studia niestacjonarne i złapałem juz kontakt z kilkoma osobami tego wartymi. Może nie jest on jakis duży, ale kojarzymy siebie z pozytywnej strony, a u mnie jest taka specyfika, że po pierwszym roku ok. połowa osób odpadnie, bo studia są wymagające nawet mimo tego, że to zaoczne. Wtedy sytuacja z ludxmi sie ustabilizuje i zostaną i najbardziej wartosciowi ludzie, którzy wiedzą po co tu przyszli i są na tyle ambitni, żeby sie pouczyć i zdać egzaminy/kolokwia i inne testy. Już prawie pół miesiaca od rozpoczecia roku akademickiego. Jak wrażenia?
14 Paź 2015, Śro 7:41, PID: 479938
niepotrzebny napisał(a):W poście wyżej jeszcze nie potrzebowałeś absolutnie nikogo znajomego, teraz już potrzebujesz bratnich dusz i masz potrzebę towarzyską. Jak dłużej przewałkujemy temat, to okaże się że jeszcze dziewczyny/chłopaka szukasz. W tej chwili piszę na forum bardziej ze względu zainteresowania psychologią niż znalezienie bratnich dusz. Tak genezą parę lat temu jak znalazłem to forum było szukanie bratnich dusz, ale teraz nie szukam bratnich dusz bardziej chodzi o rozwijania zainteresowania psychologią. Większość ludzi z którymi rozmawiałem stwierdza że po 1 tygodniu samemu zaczynają "wariować". Ja od 2 lat praktycznie jestem sam, jest mi z tym dobrze bo nie odczuwam potrzeby szukania, i na tej podstawie stwierdziłem że "NIE POTRZEBUJĘ kontaktu z innymi ludźmi". Napisałem, Z tym że ja jestem uzależniony od onanizmu, który podobno sprzyja izolacji. Czyli masz rację, że w moim przypadku jest jeszcze inna rzecz. Z onanizmem można mnie zamknąć w izolatce na rok i będę się świetnie bawił. Jeśli dobrze znasz angielski tutaj masz lepiej wyjaśnione dlaczego mnie ciągnie do bycia outsiderem: https://www.youtube.com/watch?v=dmMR5Mbh6pE
14 Paź 2015, Śro 11:25, PID: 479952
Dzięki za te wszystkie rady. Jak wrażenia? Tak w skrócie to mam już trochę dość (po 1 tygodniu) i nie wiem jak przetrwam te 5 lat. (Czy przetrwam?)
14 Paź 2015, Śro 21:37, PID: 480060
The_Visitor napisał(a):Napisałem, Z tym że ja jestem uzależniony od onanizmu, który podobno sprzyja izolacji. Czyli masz rację, że w moim przypadku jest jeszcze inna rzecz. Z onanizmem można mnie zamknąć w izolatce na rok i będę się świetnie bawił.pewnie większosć ludzi wyobraża sobie, że głownie to robi facet siedzący całymi dniami sam w domu
15 Paź 2015, Czw 8:21, PID: 480124
forac napisał(a):pewnie większosć ludzi wyobraża sobie, że głownie to robi facet siedzący całymi dniami sam w domu Bo większość myśli stereotypowo. A każdy przypadek jest indywidualny. Nie koniecznie trzeba siedzieć cały dzień w domu żeby być uzależnionym.. Też większość powie że to wina pornografii ale w moim przypadku zaczęło się od natrętnych myśli i zobaczyłem że to działa na natrętne myśli.
15 Paź 2015, Czw 9:42, PID: 480128
jakiś czas temu zadzwonił do mnie kuzyn, coś chciał, ja się wykręcałem, to się wkurzył i mówi "nie to nie, siedź w domu cały dzień waląc konia" hehe, no i od tamtej pory wyobrażam sobie, że większość ludzi pewnie tak o mnie myśli
15 Paź 2015, Czw 21:48, PID: 480276
hk, na mojej uczelni odpada średnio połowa zaocznych studentów z informatyki na wydziale, na którym studiuję. Wszystko właśnie przez algebrę, fizykę i programowanie. Ja też na ostatnim wykładzie nie za wiele zrozumiałem z algebry. Profesor czytał definicje ze slajdów, tylko od czasu do czasu pobieżnie wyjaśniając o co chodzi, ale akurat ja sobie to na spokojnie ogarnę w domu, na ćwiczeniach też pewnie sie cos rozjaśni, bo domyślam sie, że tam będzie wiecej tłumaczenia niż na wykładach no i w praktyce jakoś to pójdzie. Generalnie jestem zadowolony, że wybrałem ten kierunek właśnie na tej uczelni. Jest wymagająca, ale dam radę. Z fizyki jeszcze nie miałem wykładów. Jej obawiam się najbardziej, bo w średniej ignorowałem ten przedmiot, a nawet dzienni w większości byli przerażeni po pierwszych wykładach, a na mój wydział na dzienną infę trzeba było mieć wyniki typu 96% podstawa matma, 60% rozszerzenie z matmy/fizy, żeby przekroczyć dolny próg wejścia. Z Programowania na laborkach wszystko ogarniałem.
Tyle, że ja jestem w lepszej sytuacji, bo mogę sobie ogarnąć w domu rzeczy, których nie rozumiem, bo mam dużo czasu no i kilka mc temu zdawałem rozszerzenie z matmy, wiec można powiedzieć, że podstawy mam ogarnięte i jedynie muszę sie douczyć bieżących zagadnień, a z tego co widziałem na pierwszych ćwiczeniach to są osoby, które nawet nie ogarniają matmy na poziomie podstawowym ze szkoły średniej i raczej nie zamierzają spędzać całych wieczorów nad książkami, wiec to nie jest dziwne, że 50% osób odpada juz po pierwszym roku. A jak u Ciebie z matma ze szkoły średniej i co to za zła sytuacja w domu?
17 Paź 2015, Sob 11:38, PID: 480656
A ja nie daje rady. Wznowiłem studia (po raz trzeci), jestem na V semestrze. Tydzień temu był I zjazd (zaoczne), przyjechałem na parking uczelni i nie miałem odwagi wejść. Wróciłem do domu. Dzisiaj rano miałem dobry nastrój, myślałem, że się przełamie. Niestety, sytuacja się powtórzyła.
W poniedziałek idę do dziekanatu definitywnie wybrać papiery. Mam jakiś uraz do tej uczelni, nie przełamie się. Najbardziej się boję chyba tego, że dołączyłbym do ludzi, którzy się już znają oraz tego, że będą Ci sami wykładowcy i będą mnie kojarzyć z poprzednich podejść. Jestem bardzo zły na siebie i sfrustrowany, chciałbym się uczyć i skończyć ale widocznie to za dużo jak na mnie. Najlepiej byłoby zacząć jeszcze raz od nowa, w innej uczelni - ten sam kierunek. Tylko, że już połowa października i chyba za późno. . Rekrutacja zakończona. Chyba, ze zrobiliby jakiś wyjątek. Gdybym poszedł do dziekanatu i powiedział, że 4 semestry mam zaliczone, tylko że na innej uczelni to może jakoś łaskawie by mnie potraktowali. Miał ktoś podobne przygody? Trochę głupio w wieku 25 lat zaczynać studia ale mam dużą chęć a w tej szkole nie dam rady.
18 Paź 2015, Nie 0:38, PID: 480840
Podobno można się przenieść z uczelni do uczelni. Po przeniesieniu trzeba zaliczyć różnice programowe.
|
|