20 Maj 2017, Sob 14:59, PID: 702248
W teorii byłem.... ale w praktyce zwiazek z gimbazy był taki jakby go nie było. I od tamtego czasu nic, zero, nawet prób, poza jedną która wiadomo jak się skończyła
Ankieta: Czy kiedykolwiek byłeś/aś w związku (miałeś/aś chłopaka/dzieczynę/partnera/partnerkę)? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
TAK - jestem kobietą w wieku 20 lat lub mniej | 12 | 2.59% | |
TAK - jestem kobietą w wieku od 21 do 25 lat | 37 | 7.97% | |
TAK - jestem kobietą w wieku od 26 do 30 lat | 16 | 3.45% | |
TAK - jestem kobietą w wieku powyżej 30 lat | 13 | 2.80% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku 20 lat lub mniej | 7 | 1.51% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku od 21 do 25 lat | 28 | 6.03% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku od 26 do 30 lat | 26 | 5.60% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku powyżej 30 lat | 26 | 5.60% | |
NIE - jestem kobietą w wieku 20 lat lub mniej | 28 | 6.03% | |
NIE - jestem kobietą w wieku od 21 do 25 lat | 37 | 7.97% | |
NIE - jestem kobietą w wieku od 26 do 30 lat | 16 | 3.45% | |
NIE - jestem kobietą w wieku powyżej 30 lat | 10 | 2.16% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku 20 lat lub mniej | 37 | 7.97% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku od 21 do 25 lat | 82 | 17.67% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku od 26 do 30 lat | 59 | 12.72% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku powyżej 30 lat | 30 | 6.47% | |
Razem | 464 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
20 Maj 2017, Sob 14:59, PID: 702248
W teorii byłem.... ale w praktyce zwiazek z gimbazy był taki jakby go nie było. I od tamtego czasu nic, zero, nawet prób, poza jedną która wiadomo jak się skończyła
18 Cze 2017, Nie 22:00, PID: 704983
Na razie nie próbuje dłuższych poważniejszych związków, muszę z sobą dojść do ładu i wtedy mogę coś podziałać w tym kierunku , nie chce by ktoś się ze mną męczył a po poznaniu co jest nie tak został z litości bo głupio by było odejść.No chyba że bym naprawdę dostał prosto w serducho od tego małego latającego grubaska ;-)
18 Cze 2017, Nie 22:32, PID: 704991
Nie
19 Cze 2017, Pon 9:37, PID: 704992
Tak, raz z fobikiem (nigdy więcej, jeden fobik w związku to aż za dużo)
Raz z osobą "normalną".
19 Cze 2017, Pon 11:06, PID: 704994
19 Cze 2017, Pon 11:09, PID: 704995
19 Cze 2017, Pon 15:30, PID: 705025
Pozostaje tylko szukać niefobiczki
19 Cze 2017, Pon 16:10, PID: 705029
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Cze 2017, Pon 16:11 przez Pawel16.)
Ja mam z kolei cos takiego, ze bardzo pragne w koncu byc z kims w zwiazku, ale jednoczesnie boje sie, ze moge komus zniszczyc zycie. W tym samym momencie chce i nie chce. A co do tematu to nie, nigdy nie bylem w zwiazku, mam 22 lata. Ale jesli mialbym wchodzic z kims w ziazek to marze o tym, zeby to byla osoba majaca problemy spoleczne tak jak ja, z tego wzgledu, ze wspolnie bysmy sie rozumieli, ehh marzenie
19 Cze 2017, Pon 21:08, PID: 705081
Dwa razy, półtora roku i trzy lata. Na relacje lubię patrzeć w ten sposób, że z każdej z nich wiele się nauczyłam. Dzięki pierwszej zrozumiałam, jak głęboko potrafię kochać i jak wspaniałe jest być kochaną, zdrowe związki potrafią poprawić samoocenę. Drugi był zdecydowanie inny, bo i partner miał kompletnie inny charakter, dzisiaj czuję się zdecydowanie pewniej pod względem fizycznym, odpuściłam sobie sporo kompleksów, inaczej też oceniam ludzi - widzę ich jako całość, oczywiście, że dobrze jest wyglądać atrakcyjnie, ale nic z tych rzeczy nie zastąpi dobrej osobowości i ciekawych rozmów.
19 Cze 2017, Pon 21:35, PID: 705087
Nigdy nie byłem w związku i nie zanosi się na to, by w najbliższej przyszłości się to zmieniło. Gdzieś tam jeszcze mimo wszystko tli się mglista nadzieja, że kiedyś znajdę miłość.
26 Cze 2017, Pon 23:02, PID: 705609
Jak już fobiczki nie chcą fobików to już nie jest dobrze Mi z kolei wydaje się że właśnie tylko osoba z podobnym problemem może stworzyć z Tobą związek , można razem się wspierać itp Wiadomo że jedna fobia od drugiej się różni , każdy ma inne zaawansowanie fobii a te najgorsze mogą utrudniać bardzo życie a co dopiero związek ale ktoś kto ma umiarkowaną fobię z podobną osobą może normalnie funkcjonować , razem zawsze raźniej zrobić nawet podstawowe czynności jak zakupy np czy coś podobnego co w pojedynkę sprawia problemy , ja bym się bardzo cieszył jakby znalazł taką osobę , normalna osoba raczej nie zrozumie fobika.
02 Lip 2017, Nie 11:39, PID: 705956
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Lip 2017, Nie 11:40 przez Mighty.)
Nie byłem w związku i dzięki, postoję. Przykro mi, ale widzę w tym same wady, którymi są zobowiązania, kompromisy, poświęcenia się. Najlepsze jest to, że nikt nas do niczego nie zmusza. Kiedyś miałem zauroczenia. Przynajmniej same zauroczenia, które nie pozwalały mi normalnie myśleć. Nie interesuje mnie zakładanie rodziny, mieszkanie z kimś. Zresztą i tak nie jestem atrakcyjny . Wolę mieć przyjaciół, tylko trzeba ich poszukać.
02 Lip 2017, Nie 11:53, PID: 705958
Bardzo mądra wypowiedź poprzednika.
02 Lip 2017, Nie 11:56, PID: 705960
Bardzo smutne wypowiedzi moich poprzedników. =[ Jak można z własnej woli nie chcieć założyć rodziny? /=o
02 Lip 2017, Nie 12:00, PID: 705961
(02 Lip 2017, Nie 11:56)dangerous napisał(a): Bardzo smutne wypowiedzi moich poprzedników. =[ Jak można z własnej woli nie chcieć założyć rodziny? /=o To proste, po co mam zakladac rodzine i miec dzieci, skoro ja sam nie widze sensu swojego istnienia? Po co mam pakowac kogos w to samo bagno, w ktorym sam tkwie.
02 Lip 2017, Nie 13:12, PID: 705966
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Lip 2017, Nie 13:13 przez Radek.)
(02 Lip 2017, Nie 11:56)dangerous napisał(a): Bardzo smutne wypowiedzi moich poprzedników. =[ Jak można z własnej woli nie chcieć założyć rodziny? /=oNie wiem co Cię tak dziwi. Skąd taki pogląd, że założenie rodziny to jedyny słuszny sposób na życie? Poza tym jest mnóstwo nieszczęścia w stałych związkach. Ile jest rozwodów, ile małżeństw bez miłości gdzie ludzie czują się uwięzieni, ile zdrad. Pomimo, że chciałbym wzajemnej miłości i przywiązania, wspólnego życia z kimś, to widzę to też jako potencjalnie największe źródło cierpienia. Trudno jest mi wierzyć w lojalność i wierność, ludzie są egoistyczni, i nie ma w tym właściwie nic dziwnego. W tych czasach wymiana na "lepszy model" traktowana jest często jako coś normalnego, w szczególności przez kobiety bo feminizm to promuje. A ponoć miłość trwa co najwyżej kilka lat.
02 Lip 2017, Nie 13:28, PID: 705968
^Czyli nie żadne, nie chcę związku i rodziny, a najzwyczajniejszy w świecie mechanizm obronny. Boję się, nie umiem czegoś osiągnąć to sobie wymyślę pierdyliard powodów dla, których związki są złe, be i w ogóle to sobie wmówię, że lepiej być samemu. (a we środku i tak ciśnie i będzie cisnąć, czasem mniej, czasem bardziej) : P
02 Lip 2017, Nie 13:48, PID: 705969
(02 Lip 2017, Nie 13:28)USiebie napisał(a): ^Czyli nie żadne, nie chcę związku i rodziny, a najzwyczajniejszy w świecie mechanizm obronny. Boję się, nie umiem czegoś osiągnąć to sobie wymyślę pierdyliard powodów dla, których związki są złe, be i w ogóle to sobie wmówię, że lepiej być samemu. (a we środku i tak ciśnie i będzie cisnąć, czasem mniej, czasem bardziej) : PZdziwiłbyś się. Na życie samemu decyduje się teraz mnóstwo facetów, którzy świetnie sobie radzą w życiu. Od dziecka jesteśmy programowani, że związek to lek na całe zło, że to rozwiąże wszystkie problemy. To skąd bierze się to, że około 1/4 małżeństw w Polsce się rozwodzi? Skąd te wszystkie zdrady i skakanie z kwiatka na kwiatek? Życie samemu jest trudne, ze względu na to, że natura bez przerwy się odzywa i żąda drugiej połowy, ale trudno powiedzieć, czy więcej jest korzyści z bycia kawalerem czy żonatym. Wiele jest argumentów za i przeciw i w normalnym społeczeństwie to, że ktoś jest sam nie powinno nikogo dziwić...
02 Lip 2017, Nie 14:25, PID: 705973
Oj, ja nie neguję tego, że wielu facetów decyduje się na takie życie. Zresztą mnie to jajco obchodzi jak to jest widziane w społeczeństwie, bo mi to nie przeszkadza, zresztą ja nie o tym. Tylko tak, facetowi, który ma na koncie jakieś związki, ale stwierdzi że woli być singlem, uwierzę bez problemu, a takim np. fobicznym kolegom niespecjalnie uwierzę. Sam to przerabiałem, nie potrzebny mi związek, samemu mi dobrze, bo rozwody, zdrady i tego typu pierdy. Znudziło mi się. Nigdy nie byłem sam i nie jestem dlatego, że tak wybrałem, jest tak bo sobie nigdy nikogo znaleźć nie umiałem, tudzież bałem się, tyle. : P Wiadomo że jak sobie jakoś zracjonalizujesz swoją samotność, doszukujesz się w niej plusów, a związki trochę zdegradujesz argumentami przeciw, to jest łatwiej, ale nadal jest to bardziej z konieczności niż wyboru. Czego by sobie nie wmawiać, w środku i tak ciśnie i to czasem mocno. Wiem, że to ciśnienie też można sobie tłumaczyć popędami, zwalić na naturę, wtedy jest łatwiej, bo co tam zwierzęce instynkty. ale obawiam się, że to niestety takie tylko pitolenie gościa, który nigdy nie miał kobiety i nie umie sobie jej znaleźć.
Proponuję każdemu najpierw znaleźć sobie laskę i trochę z nią pożyć i dopiero wtedy świadomie, znając życie samemu jak i z kobietą, zdecydować jakie życie jest bardziej satysfakcjonujące. : P
02 Lip 2017, Nie 14:28, PID: 705974
(02 Lip 2017, Nie 13:28)USiebie napisał(a): ^Czyli nie żadne, nie chcę związku i rodziny, a najzwyczajniejszy w świecie mechanizm obronny. Boję się, nie umiem czegoś osiągnąć to sobie wymyślę pierdyliard powodów dla, których związki są złe, be i w ogóle to sobie wmówię, że lepiej być samemu. (a we środku i tak ciśnie i będzie cisnąć, czasem mniej, czasem bardziej) : PAkurat to podejście nie wynika z fobii, strachu i z+ tylko z obserwacji, zbieranej wiedzy, logiki. Potrzeba bycia z kimś, intymności oczywiście jest u prawie każdego, ale dlaczego automatycznie wiążesz to z zakładaniem rodziny? Przecież atrakcyjny, obrotny facet może się umawiać z różnymi kobietami, mieć przyjaciółki (w tym takie do seksu). Uważasz że wszystkie kobiety tylko męża szukają? Wiele by chciało się bawić i korzystać z życia, niektóre tak robią, chociaż może Tobie o tym nie mówią. Może też się związać z jedną kobietą, mogą się nawzajem kochać, ale niekoniecznie obiecywać sobie miłość po grób, ślub i posiadanie dzieci. Ten model powoli traci na znaczeniu, choć w Polsce jeszcze nie tak bardzo, a czy to dobrze czy źle to się nie wypowiadam. Także jak chcesz dosrać z tym mechanizmem obronnym i nieumiejętnością zdobywania kobiet to proszę bardzo, kto się nie nadaje to ma pecha i tyle, będzie zawsze sam, ale co do unikania małżeństwa i dzieci to zdecydowanie za daleki skrót myślowy. Przecież tacy goście, którzy nie mają żadnych problemów z kobietami też często tego nie chcą.
02 Lip 2017, Nie 14:47, PID: 705975
A Ty czego chcesz, tak naprawdę? Tego co Ci goście? Co Ci "logika" podpowiada? Bo wiesz są różne logiki, ta podszyta strachem, która widzi głównie rozpadające się związki i ból z tym związany, oraz ta, która zauważa cała masę nieźle funkcjonujących małżeństw, a możliwość, że nie wyjdzie nie jest dla niej powodem, żeby zaraz widzieć związki w negatywnym świetle i nie próbować osiągnąć tego czego się pragnie.
02 Lip 2017, Nie 16:32, PID: 705979
Na przykład ja byłam w związku i muszę przyznać, że po jego zakończeniu czułam się znacznie mniej samotna I tak jest nadal - nauczyłam się, że "posiadanie chłopaka" w żadnym wypadku nie musi oznaczać nagłego poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji i tak dalej. Absolutnie nie twierdzę, że wszelkie związki sa bez sensu - jestem wręcz przekonana, że zdarzają się pary szczęśliwe razem przez kilka(naście) lat. Pewnie za jakiś czas (raczej dłuższy niż krótszy ) znowu zachce mi się randkowania choćby dla samego podniesienia poczucia własnej atrakcyjności.
Co do tworzenia rodziny - uważam, że fundamentalne znaczenie ma tutaj dzieciństwo i rodzina, w której się dorastało. Dla mnie to był dramat, więc nie jest mi łatwo założyć, że osoba, z którą akurat się spotykam nie postanowi mnie w końcu skrzywdzić (a tak do tej pory było za każdym razem, również w przypadku nieromantycznych znajomosci ).
02 Lip 2017, Nie 18:01, PID: 705990
(02 Lip 2017, Nie 13:12)Radek napisał(a): W tych czasach wymiana na "lepszy model" traktowana jest często jako coś normalnego, w szczególności przez kobiety bo feminizm to promuje. Wymiana na lepszy model jest dużo uczciwsza niż korzystanie z dwóch modeli na przemian, jak to panowie mają tendencję czynić. "Najlepsze jest to, że nikt nas do niczego nie zmusza." - W związku też nikt Cię nie zmusza do niczego, a jeśli próbuje to kończysz związek.
02 Lip 2017, Nie 20:03, PID: 706008
(02 Lip 2017, Nie 14:47)USiebie napisał(a): A Ty czego chcesz, tak naprawdę? Tego co Ci goście? Co Ci "logika" podpowiada? Bo wiesz są różne logiki, ta podszyta strachem, która widzi głównie rozpadające się związki i ból z tym związany, oraz ta, która zauważa cała masę nieźle funkcjonujących małżeństw, a możliwość, że nie wyjdzie nie jest dla niej powodem, żeby zaraz widzieć związki w negatywnym świetle i nie próbować osiągnąć tego czego się pragnie.Pomimo, że te statystyki są deprymujące, nie zasłaniam się zjawiskami społecznymi. Wiem, że jestem sam ponieważ się do tego nie nadaję a nie dlatego, że tak jest lepiej. Chociaż rozumiem podejście, jest w tym sens aby jakoś przetłumaczyć sobie, że nie warto się z nikim wiązać, że trzeba szukać jakiegoś zadowolenia z życia w innych jego aspektach gdy nie można w relacji z drugą osobą. Tracenie czasu na nieosiągalne cele to błąd. Tylko że rozmowa była o zakładaniu rodziny a nie byciu samotnym, to nie to samo.
02 Lip 2017, Nie 20:48, PID: 706013
W sumie, myślałem bardziej właśnie o byciu samemu i związkach niż stricte rodzince z dziećmi. Generalnie Mighty (potem verti się dołączył) zaczął ogólnie o związkach i bardziej z myślą o tym ciągnąłem. Jak dla mnie rodzina może być też dwuosobowa, z psem i kotkiem ewentualnie, chodzi o bliski stały związek z kobietą, generalnie nie jestem mocno przywiązany do tradycyjnego modelu rodziny.
Generalnie jak się nie chce dzieciów to można szukać kobiety, która też ich nie chce. Tu się w sumie kłócić nie będę, bo na chwilę obecną sam co do potomstwa mam mocno ambiwalentny stosunek. "Chociaż rozumiem podejście, jest w tym sens aby jakoś przetłumaczyć sobie, że nie warto się z nikim wiązać, że trzeba szukać jakiegoś zadowolenia z życia w innych jego aspektach gdy nie można w relacji z drugą osobą." Też rozumiem podejście, zresztą nie wszystkie mechanizmy obronne są złe, a te gorsze do pewnego stopnia bywają użyteczne. : P Warto jednak zdawać sobie z nich sprawę i mieć świadomość tego, że mogą one zniekształcać rzeczywistość. Generalnie chodzi o to, żeby nie dusić w sobie potrzeb, zaprzeczając im nic dobrego z tego nie wyjdzie. Jak gość, który nigdy nie był w związku pisze, że nie chce, to ewidentnie sobie to wmawia. (ja mu nie uwierzę) "Tracenie czasu na nieosiągalne cele to błąd." Teoretycznie jest to jak najbardziej osiągalne. Generalnie lepiej przestać marnować czas na oszukiwanie się, że to związki są be, bo to nie prawda, związki są różne, spojrzeć prawdzie w oczy, że to jednak głównie s+, ewentualnie brak chęci na pracę nad tym s+ i wtedy zdecydować czy coś się z tym chce zrobić. : P |
|