24 Paź 2008, Pią 13:21, PID: 81108
Mam taką wizję, że każdy człowiek, w tym socjofobik, zalicza się do jakiejś grupy. Fobia niczym śmierć dopada katolików, ateistów, socjalistów, feministki, narodowych radykałów, Żydów, Cyganów, mulatów, karłów, humanistów itd. Wiadomo, że stopień zaawansowania fobii zależy od wrażliwości "chorego", ale chodzi mi o to, że będąc np. katolikiem ma się jakiś punkt odniesienia do Boga/Biblii/Kościoła, a z kolei będąc ateistą nie ma się takiego punktu. Ma to jakieś znaczenie?