26 Sie 2016, Pią 19:18, PID: 570951
Po zaznaczeniu wybranej odpowiedzi w ankiecie wypowiedz się w komentarzu jakie są Twoim zdaniem zalety lub wady przyjmowanej przez Ciebie postawy.
Ankieta: Przebywając wśród ludzi: Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
Mówię "cokolwiek" tylko po to by zagłuszyć ciszę. Nawet jeśli nie mam ochoty się odzywać to zmuszam się do tego. | 10 | 20.41% | |
Jeśli nie mam ochoty to się nie odzywam i akceptuję siebie jako osobę milczącą. | 12 | 24.49% | |
Jeśli chcę coś powiedzieć to mówię i nie obchodzi mnie co o tym myślą inni. | 2 | 4.08% | |
Nie mówię nic, ale jednocześnie zarzucam sobie, że powinnam/powinienem być bardziej rozmowna/ny. | 25 | 51.02% | |
Razem | 49 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
26 Sie 2016, Pią 19:18, PID: 570951
Po zaznaczeniu wybranej odpowiedzi w ankiecie wypowiedz się w komentarzu jakie są Twoim zdaniem zalety lub wady przyjmowanej przez Ciebie postawy.
26 Sie 2016, Pią 22:38, PID: 571049
ale trzeba uściślić czy chodzi o odzywanie się podczas jakieś krępujące rozmowy z dalszym znajomym czy większe grupy ludzi. Chyba Ci chodziło o to drugie ale wtedy pierwszy punkt się rozmija z tym
26 Sie 2016, Pią 23:27, PID: 571069
Nie mówię nic, ale jednocześnie zarzucam sobie, że powinnam/powinienem być bardziej rozmowna/ny.
Zalety i wady powiadasz? Mówiąc prosto - Niewiele widzę w tym dobrego. W zasadzie nic nie wymyślę. No może poza faktem, że przyjmując taką postawę wpadam z dołek, który z każdą chwilą okazuje się być głębszy. Bo jeśli już jestem wśród grupki osób i automatycznie taką postawę przybieram, to z każdą chwilą nagłe odezwanie się jest coraz trudniejsze. Zupełnie jakby wznieść się balonem w powietrze, uprzednio postanawiając że skoczę. Im wyżej tym większy strach, tym większa pewność że tego nie zrobię. Widzę w tym coś dobrego dla mnie. Bo im bardziej czuje że już wpadłem, że już pozamiatane, pozostaje mi tylko czekać w spokoju, schowany w swojej głowie na rozwój sytuacji na którą nie mam wpływu. Co do wad.. cóż. Niezaprzeczalny dowód na to, że nic się we mnie nie zmieniło. : ) Poczucie wartości spada w doł w przeciągu chwili, głowa automatycznie spada w doł w przeciągu chwili, oczy szukają tego, co nie ma najmniejszego znaczenia, ale oferuje bezpieczną dla nich przystań. Współrozmówcy zauważają a ja zauważam że oni zauważyli. Koniec. Dziękuję za spektakl, bez pomocy słów. Następnym razem ich unikam.
27 Sie 2016, Sob 6:47, PID: 571151
Nastka napisał(a):ale trzeba uściślić czy chodzi o odzywanie się podczas jakieś krępujące rozmowy z dalszym znajomym czy większe grupy ludzi. Chyba Ci chodziło o to drugie ale wtedy pierwszy punkt się rozmija z tym Dla mnie to nie ma znaczenia z kim jestem i w jak dużej grupie osób. Problem z mówieniem występuje tak czy tak. Moją odpowiedzią jest: "Mówię "cokolwiek" tylko po to by zagłuszyć ciszę. Nawet jeśli nie mam ochoty się odzywać to zmuszam się do tego." Dlaczego to robię? By nie wyjść na dziwną osobę, za jaką postrzega się jednostki nie mówiące zbyt wiele w grupie wygadanych osób. Jaki jest tego skutek? Mówię byle co, nie ważne czy chcę się danym spostrzeżeniem podzielić z kimś czy nie. Czuję, że jestem nie fair wobec własnych odczuć, fałszywa wobec samej siebie. Wynika to na pewno z faktu braku akceptacji dla własnej osoby. W ogóle podczas wymuszonej rozmowy jestem spięta, bo staram się na bieżąco wymyślać co powiedzieć. Skutek jest więc odwrotny do zamierzonego. Wyobrażam sobie sprawnie idącą rozmowę a tak naprawdę jest to zlepek jakichś słów, które akurat przychodzą mi do głowy. Jakiś plus takiego zachowania? Zagłuszam na chwilę ciszę, ale tylko na chwilę, bo nie potrafię takiej rozmowy ciągnąć długo.
27 Sie 2016, Sob 20:33, PID: 571473
Ja zaznaczyłam opcję czwartą, chociaż czasem włącza mi się pierwsza, zależy ile jest osób.
Jak jest jedna to chyba idzie mi najlepiej. Dwie osoby gorzej, i raczej się nie odezwę, chyba, że na pocżątku. Powyżej trzech osób- kompletna mogiła-czyli zapadam w milczenie, nawet na kilka godzin. Zalet tej opcji, czyli czwartej, podobnie jak Urfe, nie umiem znaleźć. Jest to chyba jeden z moich największych problemów w tej całej fobii, czymkolwiek ona jest. To jest dziwne, bo np. w pracy mam tak, że jak jest jedna osoba, to z nią rozmawiam- wchodzi ktoś trzeci, mówi też do mnie, a ja fizycznie nie jestem się w stanie odezwać, mam pustkę w głowie, nie kontaktuję, ta osoba wyjdzie i mogę znów mówić. Pojęcia nie mam skąd to się wzięło kiedyś myślałam, że mam mutyzm np. mutyzm wybiórczy i to nawet pasuje ale nie wiem czy da się coś z tym zrobić. To jest taka silna blokada, że nie wiem co byłoby w stanie ją złamać Dla przykładu kiedyś jeździłam z takimi ludźmi samochodem i nic nie mówiłam i bardzo mi to przeszkadzało, jaką opinię oni o mnie mieli też można się domyślić-i nie odezwałam się przez rok jeżdżenia z nimi, tak mniej więcej 2 razy w tygodniu, po prostu moje struny głosowe odmawiały mi posłuszeństwa, a umysł stawał się pusty, i nic nie czułam kompletnie. W dodatku oprócz tej blokady nie za bardzo umiem rozmawiać z ludżmi -chociaż z moich ostatnich przemyśleń wynika, że to nie jest kwestia umiejętności rozmowy tylko umiejętności bycia z ludźmi to są trochę rózne rzeczy Czasem włącza mi się opcja pierwsza, wada tego jest taka, że czuję, że wtedy spada na mnie ciężar rozmowy i zaczynam mówić od rzeczy, plątać się ale jednak ta opcja jest i tak lepsza bo mam tylko opinię dziwnej osoby, trudnej w kontakcie ale nie osoby z którą się tego kontaktu nawiązać w ogóle nie da
27 Sie 2016, Sob 23:08, PID: 571583
raczej pierwsza opcja u mnie
21 Wrz 2016, Śro 10:22, PID: 578499
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Wrz 2016, Śro 11:02 przez Fearless.)
Nigdy nie zmuszam się do mówienia. Jeśli nie mam ochoty gadać to się nie odzywam, jeżeli mam to coś powiem. Czasem blokują mnie obawy o to, jak moje słowa zostaną odebrane, jednak zdecydowanie częściej nie wiem co powiedzieć albo nie chce mi się mówić, niż unikam mówienia z powodu lęków.
21 Wrz 2016, Śro 12:39, PID: 578525
Dla mnie powinna być jeszcze odpowiedź: "Nie mówię nic, bo obawiam się tego co ludzie o mnie pomyślą." Wiem, że to bardzo głupie, no ale cóż, fobia jest silniejsza. Opiszę taką teoretyczną sytuację. Jakbym np. była gdzieś w towarzystwie, to pewnie nie odzywałabym się nie pytana, a nawet gdybym chciała coś powiedzieć lub o coś zapytać, to nie zrobiłabym tego, bo tak długim milczeniu z mojej strony. Nie chciałabym, żeby nagle ktoś na mnie zwrócił uwagę, albo powiedział: "O! Ty umiesz mówić!"
21 Wrz 2016, Śro 21:04, PID: 578665
Cytat:Nigdy nie zmuszam się do mówienia. Jeśli nie mam ochoty gadać to się nie odzywam, jeżeli mam to coś powiem.Zazdroszczę podejścia. Cytat: Nie chciałabym, żeby nagle ktoś na mnie zwrócił uwagę, albo powiedział: "O! Ty umiesz mówić!"tak mam, jak się czasem odezwę, do kogoś do kogo nie mówię, to widzę takie zdziwienie w oczach tej osoby jakby ściana przemówiła
21 Wrz 2016, Śro 22:26, PID: 578689
"Jeśli nie mam ochoty to się nie odzywam i akceptuję siebie jako osobę milczącą."
Jak nie mam ochoty mówić to nie mówię i mi to pasi |
|