13 Kwi 2008, Nie 9:11, PID: 19606
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Maj 2009, Nie 10:28 przez sm.)
13 Kwi 2008, Nie 12:17, PID: 19628
jak miałam 6 lat zostałam wybrana do prowadzenia litani do Matki Boskiej. Szłam wtedy do wczesnej komunii. Nauczyłam się caluteńkiej na pamięć a jak wyszłam na środek, ksiądz poprostu sobie o tym zapomniał i sam zaczął prowadzić nabożeństwo...a ja sierotka klęczałam sobie przy ołtarzu i nie wiedziłam co zrobić. Do teraz to pamiętam... Potem się oberwało siostrze zakonnej od mojej mamy, że mnie nie zgarneła spod tego ołtarza a ksiądz przy każdej następnej kolędzie przepraszał mnie i dawał całą furę obrazków
13 Kwi 2008, Nie 13:09, PID: 19629
Kiedyś, występowałam w kościelnym przedstawieniu, jako Trzeci Gap . Pamiętam z tego tylko tyle, że moje koleżanki, które grały Gapa Pierwszego i Drugiego, pomyliły kolejność przy wymienianiu się mikrofonem, i to, że chłopak który grał Jezusa nawet mi się podobał .
15 Kwi 2008, Wto 7:40, PID: 19771
A ja odmawiałam jedną modlitwę z różańca przy mikrofonie (jak jeszcze chodziłam do kościoła), i co? Z nerwów zaczęłam się okropnie śmiać...
15 Kwi 2008, Wto 16:52, PID: 19810
Właściwie nie zaliczyłem zbyt wielu występów publicznych. W szkole potrafiłem się jakoś wtopić w tłum i nawet nie byłem specjalnie pytany na lekcjach. Ostatnie takie wystąpienie zaliczyłem jeszcze w liceum. Był to referat o holokauście, który miałem wygłosić na polskim jako wprowadzenie do tej tematyki. Sam się do niego zgłosiłem i w domu świetnie mi szło mówienie, więc byłem dosyć pewny siebie . Niestety później ledwo go wydukałem, trzesąc rękami i pocąc się niemiłosiernie . Dobiła mnie do tego reakcja otoczenia (uśmieszki na twarzach niektórych osób ). Cóż, jeszcze wtedy nie wiedziałem co jest kurna ze mną nie tak i przeceniałem swoje możliwości . Ale przynajmniej sobie uświadomilem skalę problemu. Od tego czasu już nie występuje publicznie (na studiach nie muszę) i jest mi z tym dobrze
15 Kwi 2008, Wto 17:35, PID: 19816
Ale straszny temat...delikatnie mówiac to nienawidze wystapien publicznych,jak tak mysle o przeszlosci i np odpowiedziach ustnych w szkole to szok.Najgorsze bylo to szybkie bicie serca i to że było mi gorąco...I jeszcze patrzenie innych na mnie,po prostu masakra...
15 Kwi 2008, Wto 18:42, PID: 19839
Ja również nie znoszę wystąpień publicznych!Mogę za to dostać w szkole dziesięć jedynek , a i tak nie wyjdę na środek klasy!Poprostu za żadne skarby.Nie czuję się pewnie , aby co kolwiek wygłaszać przed większą ilością osób.I unikam tego jak ognia!
15 Kwi 2008, Wto 18:45, PID: 19840
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Kwi 2008, Wto 18:46 przez wtf?!.)
Noo... ja będę musiał właśnie temat w szkole referować. Mało, że fobia to jeszcze nie bardzo wiem co mogę powiedzieć, bo temat jakiś powalony A to patrzenie jest naprawdę denerwujące... Mnie najbardziej stresują objawy fobii, które przy publicznych wystąpieniach oczywiście występują...
Ale z drugiej strony myślę sobie "dlaczego ja się tym do cholery przejmuję, co mnie obchodzi że inni się patrzą, mówią coś o mnie czy nawet się śmieją? Kim oni są żebym był uzależniony od ich zachowania? No ! Co mi się stanie jak się będą patrzyć? Zjedzą mnie, zabiją wzrokiem?" Taa... tylko trzeba by to jeszcze wprowadzić w życie, taki sposób myślenia...
15 Kwi 2008, Wto 18:45, PID: 19842
Cytat:Od tego czasu już nie występuje publicznie (na studiach nie muszę) i jest mi z tym dobrzeszczęściarz u mnie na studiach tak lekko nie było. Przede mną jeszcze dwie prezentacje i obrona (taki bonus na koniec studów) to będzie istny hardcore. Samo myślenie o tym mnie przeraża
16 Kwi 2008, Śro 18:45, PID: 19957
Buhahahaha! No i odpowiedziałem! Ha! I to nawet dobrze odpowiedziałem, ha! I w dup*e mam tych po+ którzy mi próbowali coś docinać albo się śmiać, ha! Bo pokazałem im, że potrafię, ha! I się buce rozczarowały, bo pewnie myśleli że się ośmieszę!
20 Kwi 2008, Nie 19:31, PID: 20472
Mój największy lęk, poprostu ciarki mnie przechodzą jak nauczyciel wybiera osobe do odpowiedzi i pada na mnie...Ostatnio baba od polskiego mnie wzieła do odpowiedzi to myślałem tylko żeby jak najszybciej wrócić do ławki, a to że cholernie się bałem tych 30 osób z klasy to jej przez cały czas powtarzałem że nic nie umiem i odmawiam odpowiedzi... w końcu dała mi spokój i postawiła 1 z - ehh Poprostu żal
20 Kwi 2008, Nie 20:07, PID: 20484
jak ostatnio bylem pytany to bym sie poplakal tak mi glos drzal
20 Kwi 2008, Nie 21:30, PID: 20505
Ja jak nie umiem to mówię , ze chcę jedynkę!i porpostu nie idę , a te koemntarze klasy "NOOO IDŹ SPRÓBUJ" jeszcze bardziej pogłębiają lęk i strach , a jak umiem to i tak się stresuję , no , ale wtedy to już trzeba iść.Chociaż jjak coś umiem to się nawet nie zgłaszam.
20 Kwi 2008, Nie 21:54, PID: 20517
nolikeothers napisał(a):Ja jak nie umiem to mówię , ze chcę jedynkę!i porpostu nie idęJa też zawsze tak robiłem, o ile nie umiałem wszystkiego na 100%, bo wtedy to jakoś to wydukałem - ale to się zdarzało tylko na historii, o której często (zależy od tematu ) wiedziałem więcej niż sam nauczyciel - a i tak dostawałem 3 albo 4 z powodu stresu Za to na biologii mogłem dostać i z dwadzieścia pał, a i tak nic nie było mnie w stanie zmusić do odpowiedzi nolikeothers napisał(a):a te koemntarze klasy "NOOO IDŹ SPRÓBUJ" jeszcze bardziej pogłębiają lęk i strachNo właśnie, chociaż mnie to zazwyczaj bardzo, ale to bardzo wku*wiało, miałem ochotę wtedy tych, którzy krzyczą najgłośniej wypatroszyć, egoistyczna banda frajerów. Bo krzyczą tak TYLKO z jednego powodu - chodzi im o to, żeby sami nie poszli, bo a nuż trochę czasu zabiorę stojąc i czekając na wyrok. Zawsze potem czułem dziwną satysfakcję, jak po mnie dostawali pały, hehe myśleli że ich uratuję stojąc jak kretyn ku uciesze ich samych
20 Kwi 2008, Nie 23:18, PID: 20527
nolikeothers napisał(a):Ja jak nie umiem to mówię , ze chcę jedynkę!i porpostu nie idę , a te koemntarze klasy "NOOO IDŹ SPRÓBUJ" jeszcze bardziej pogłębiają lęk i strach , a jak umiem to i tak się stresuję , no , ale wtedy to już trzeba iść.Chociaż jjak coś umiem to się nawet nie zgłaszam. Robię tak samo. Ludzie też gadają "No... idź, przecież to łatwe", a ja i tak nie idę, nawet jeżeli wiem, ze mogłabym dobrze odpowiedzieć. Czasem sie zdarza, że muszę odpowiedzieć (w końcu oceny z nikąd się nie biorą), ale jak czuję stres, to mam pustkę w głowie, i w sumie nie za bardzo mi to idzie. W szkole czuję strach cały czas związany z pytaniem... Zreszta nie tylko. We wtorek, polonista zadał na za zadanie, przygotowanie jakiegoś tematu, i przedstawianie go przed całą klasą (!!!!), a cała prezentacja ma trwać pięć minut... Już nawet wiem, co z niej dostanę.
20 Kwi 2008, Nie 23:56, PID: 20532
Ja zawsze miałem największe problemy z odpowiedziami na polskim, bo bałem się nauczyciela. Był taki jeden raz, że na początku lekcji ten nauczyciel powiedział: "no więc na to pytanie odpowie nam... X!", a ja luzacko rozłożony na krzesełku, pewnym głosem odpowiedziałem: "chyba jednak nie odpowie!"
21 Kwi 2008, Pon 7:19, PID: 20534
Billy the Mountain napisał(a):Ja zawsze miałem największe problemy z odpowiedziami na polskim, bo bałem się nauczyciela. Był taki jeden raz, że na początku lekcji ten nauczyciel powiedział: "no więc na to pytanie odpowie nam... X!", a ja luzacko rozłożony na krzesełku, pewnym głosem odpowiedziałem: "chyba jednak nie odpowie!"Ojojoj jak Ja bym chciała być taka odważna i móc tak powiedzieć.Przy okazji rozśmieszyłabym klasę , ale to nie moja działka. Neira napisał(a):W szkole czuję strach cały czas związany z pytaniem... Zreszta nie tylko.Ja też czuję ciągły strach związany z pytaniem...Nam pewnego dnia pani polonistka też zadała jakąś prezentację , ale na 3 minuty, ale ze względu na to , że jestem osobowością unikającą nie poszłam w tym dniu do szkoły. Słuchajcie najgorzej to jest jak nauczyciel patrzy w dziennik , zastanawia się 5 DŁUUUGICH minut i mówi "no to teraz do odpowiedzi pójdzie....."a Ja już przyspieszona akcja bicia serca , lęk , strach i tak bym nie poszła bo bym nie umiała , ale jest również strach przed złą oceną. Można też robić projekty na niektóre lekcje , aby podwyższyć sobie ocenę.Myślicie , ze bym nie chciała?Bardzo bym chciała , ale straaaach , streees , o NIE , NIE , NIE /NIGDY.
21 Kwi 2008, Pon 9:09, PID: 20539
nolikeothers napisał(a):Słuchajcie najgorzej to jest jak nauczyciel patrzy w dziennik , zastanawia się 5 DŁUUUGICH minut i mówi "no to teraz do odpowiedzi pójdzie....."a Ja już przyspieszona akcja bicia serca , lęk , strach i tak bym nie poszła bo bym nie umiała , ale jest również strach przed złą oceną. Moje serce urządza taką akcję przec cały dzień. Do tego dochodzą przyspieszony i płytki oddech, drżące ręce i inne różne ciekawostki. Ech... No i taki stan nie opuszcza mnie nawet na weekend, bo w w piątek rano ja już wyobrażam sobie poniedziałek. Billy the Mountain napisał(a):Ja zawsze miałem największe problemy z odpowiedziami na polskim, bo bałem się nauczyciela. Był taki jeden raz, że na początku lekcji ten nauczyciel powiedział: "no więc na to pytanie odpowie nam... X!", a ja luzacko rozłożony na krzesełku, pewnym głosem odpowiedziałem: "chyba jednak nie odpowie!" Hahaha . Mimo wszystko nie widzę siebie w takiej sytuacji. Co chwila ktoś mi powtarza, ze jako jedyna dziewczyna w klasie powinnam trzymać poziom, a nie wszystko olewać. Nauczyciele co jakis czas się na mnie wkurzają, bo jak osiągam szczyt mojego stanu w stresie, to się robię sztywna, i wyglądam tak jakbym patrzyła na wszystkich z góry. Niestety na nauczycieli też.
21 Kwi 2008, Pon 10:38, PID: 20541
Billy the Mountain napisał(a):Był taki jeden raz, że na początku lekcji ten nauczyciel powiedział: "no więc na to pytanie odpowie nam... X!", a ja luzacko rozłożony na krzesełku, pewnym głosem odpowiedziałem: "chyba jednak nie odpowie!" Kurcze,niezłe... chciałbym zobaczyć minę tego nauczyciela
21 Kwi 2008, Pon 10:46, PID: 20542
Ja za jakieś 3 godziny będę miał okazję do małych "występów" publicznych, tzn. odpowiedzi, dżizas, jak ja nie lubię tych ćwiczeń. Mimo że babka jest całkiem fajna, i dla oka i dla ucha , to jednak lubi pytać przez cały czas, geez, gdyby wiedziała, ile potu mnie to kosztuje, potem koszulkę trzeba zmieniać, errrrr.
Niech ktoś zrobi za mnie pracę domową, dam 2 zł (na bułkę ).
21 Kwi 2008, Pon 12:34, PID: 20557
Wystepy publiczne to byl zawsze koszmar dla mnie.
21 Kwi 2008, Pon 19:22, PID: 20606
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Kwi 2008, Pon 19:22 przez nolikeothers.)
Najgorzej jest też jak trzeba podejść do mapy na geografii....albo rysowanie cyrklem na tablicy na matmie ...
21 Kwi 2008, Pon 19:30, PID: 20610
Najgorsze jest robienie zadań przy tablicy. Nie dość, że wszyscy gapią się ci w plecy, to jeszcze trzeba szybko i logicznie myśleć :]
21 Kwi 2008, Pon 19:41, PID: 20616
Mnie też stresuje wf , kolejka za tobą , a Ty musisz robić to co Ci każą.Albo gra w kosza , no co?Stoję jak słup i chodzę po tej pieprzonej sali , ani biegać , ani nic bo niektórzy się gapią , a bynajmniej Ja mam takie wrażenie...Zawsze w poniedziałek i rano mam wf wchodzę do szkoły , oddech coraz płytszy , serce szybciej bije , stres , strach , lęk , nie masz siły już iść .Ale trzeba cóż..co zrobisz?nic nie zrobisz!Dlatego zawsze się spóźniam po 15 minut na początku.Bo wtedy szybciej mija czas.
|
|