30 Wrz 2009, Śro 16:29, PID: 178941
Niered napisał(a):Rozumiem chodzi o smakosza piwa, o ile tylko degustacja kończy się rzeczywiście na smakowaniu a nie na wlewaniu w siebie do dnaTak, pomyliły mi się terminy nieco. Mój błąd.
30 Wrz 2009, Śro 16:29, PID: 178941
Niered napisał(a):Rozumiem chodzi o smakosza piwa, o ile tylko degustacja kończy się rzeczywiście na smakowaniu a nie na wlewaniu w siebie do dnaTak, pomyliły mi się terminy nieco. Mój błąd.
30 Wrz 2009, Śro 18:53, PID: 178953
Picie to moje hobby.
02 Paź 2009, Pią 19:10, PID: 179141
A mi doktorka zabroniła pić bo niby mam wątrobę chorą czy inny shit, także zrezygnuje z wszelkich imprez bo bez wspomagacza nie ma mowy o swobodnej zabawie. Przynajmniej na zdrowie mi wyjdzie.
04 Paź 2009, Nie 21:02, PID: 179411
lampka wina np do obiadu chyba nie zaszkodzi, ale skoro lekarz zalecił to powinno wyjść na zdrowie
04 Paź 2009, Nie 21:30, PID: 179440
nie zaszkodzi, byle by tylko nie do każdego obiadu,a jeśli nie można zrezygnowac z wina do obiadu to już się pojawia problem.
04 Paź 2009, Nie 21:56, PID: 179445
Lubię słodkie likiery i tyle. Ja tam się nie znam.
23 Paź 2009, Pią 15:37, PID: 182597
ja to zawsze po piwie sie rozluzniam i moge z kazdym normalnie rozmawiac..dziwne to jakies ale tak jest.
01 Lis 2009, Nie 14:48, PID: 183932
młodziutka18 napisał(a):ja to zawsze po piwie sie rozluzniam i moge z kazdym normalnie rozmawiac..dziwne to jakies ale tak jest. tez tak mam po 2- 3 piwkach
01 Lis 2009, Nie 15:55, PID: 183936
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lis 2009, Nie 17:01 przez stap!inesekend.)
a ja mam problem...
bo z moja asertywnoscia niedlugo zostane alkoholikiem. wczoraj bylo jedno piwo, jutro bedzie dziesiec a nie chce skonczyc jak moj dziadek chociazby... pomijając już fakt, że mam kaca. moralnego.
01 Lis 2009, Nie 23:16, PID: 184001
Na początku alkohol bardzo mi "pomagał" ,niestety po dłuższym okresie częstego popijania nie dość że nie działa już tak jak wcześniej, to jeszcze sporo przez chlanie zepsułem .
03 Lis 2009, Wto 23:51, PID: 184257
shit.. jakis 3ci tydzien jestem w ciągu
dzisiaj chciałam zaprzestać, nie z własnej woli, egzamin jutro ważny, pouczyć, wykuć... bo wiem że akurat grekę bym zdała........... zawalam sobie życie tzn już zawaliłam teraz tylko co dzień nniżejjjj i doWnnn i deeper. brak mi ochoty na naukę (gdzie ochoty... motywacji?) ... na kąpiel... na ogarnięcie się.... także. ostrzegam. jaaaa.... ja .. nie chcę wiedzieć co będzie . może leki zmienić?
04 Lis 2009, Śro 0:52, PID: 184261
po większej dawce alkoholu mam jazdy... kiedy przychodze do domu zapuszczam jakąś smutną muzykę... i płacze.
04 Lis 2009, Śro 16:03, PID: 184301
po większej dawce alkoholu mam jazdy... kiedy przychodze do domu zapuszczam jakąś smutną muzykę... i płacze.
_________________ ja mam całkiem odrwrotnie
19 Mar 2010, Pią 14:31, PID: 199315
Kiedyś czytałem, że alkoholicy, gdy czują głód to przypominają sobie wszystkie cudowne chwile, gdy byli pijani i szczęśliwi. To ma uzasadnić wypicie alkoholu i zdławić wyrzuty sumienia. Swangoz częściej również ja tak mam...
28 Kwi 2010, Śro 23:47, PID: 203505
W mojej chorej głowie siedzi taki strach przed spotkaniem z ważnymi ludźmi tak zwanymi autorytetami, że sięgam po alkohol. Po wypiciu piwa, lub kilku drinków jestem super pewna siebie i nie mam problemów z rozmowami z ludźmi. Teraz przeprowadzam ankiety do pracy magisterskiej, tak bałam się spotkania z urzędniczką że musiałam sobie wypić. Drugiego dnia, też musiałam chodzić po różnych biurach poselskich i urzędach ale przemogłam się i nic nie wypiłam, wszystkie sprawy pozałatwiałam bez stresu.Myślę że n fobikom, trudno jet uwierzyć że może nam się udać, ja się strasznie boje porażki. Może wynika to z tego że boje się ośmieszenia, bo zawsze jak zaczęłam się stresować podczas rozmów z takimi ludźmi to słyszałam hasła typu: Jezu jak Pani się denerwuje, Nie denerwuj się itp... Robiło mi się wtedy bardzo przykro. Boję się że zostanę alkoholikiem. Na uczelni przed wygłaszaniem referatów też piłam w ubikacji, Masakra ...
27 Lip 2010, Wto 16:54, PID: 216253
Wasyl napisał(a):Tylko widzisz Sosen .Przeczytałem całą masę opinii ludzi na temat tego leku .Wielu osobom pomogło po 2 - 4 tygodniach .U mnie natomiast po 4 tygodniach kompletnie nic . Lęków się nie pozbyłem , a nawet trochę się wzmogły . Proszę cie nie wierz, iż na fobie dobry jest alkohol(wódka, piwo) i nie zachęcaj do tego rodzaju czasem innych. Moja psychiatra mówi, dla takich nerwicowców spolecznych jak my, to alkohol jest gwozdziem do trumny. Oczywiscie nie alkohol w ilosciach 1-2 piwa , tylko alkohol w ilosciach wylaczajacych lęk, uwalniajacych euforię, odwagę. Ja osobiscie po alkoholu robię rzeczy masakryczne(lęk zanika) a na drugi dzien patrze przez dziurke od klucza czy sasiedzi mnie nie podgladaje, 2 dni nie wyjdę z domu i mam psychozę moralną. Duze ilosci wypitego alko tak uwalniają gaba, dopaminę, ze na drugi dzien przy niedoborze czlowiek ma jazdy jeszcze gorsze. Ja osobiscie po ostrej na+ i euforii w niedzielę rzuca mną jak ludzie mi łażą po schodach i nie wyjdę nawet do okna. Alkohol niszczy zdrowych ludzi, a co mówić o nas, nerwicowcach. Oczywsicie nie mówię tutaj o ilosciach 1 piwa. Tylko ostrym melanzu. Pozdrawiam.
30 Lip 2010, Pią 15:09, PID: 216658
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Lip 2010, Pią 16:01 przez Muhomorniczy.)
No ja z tej fobii, siedzę w domu, a że siedzę w domu to się nudzę,niema ujścia dla ludzkich emocji ,potrzeb, i tak zostałem alkoholikiem.
30 Lip 2010, Pią 15:37, PID: 216661
Muhomorniczy napisał(a):No ja z tej fobii, siedzę w domu, a że siedzę w domu to się nudzę,niema ujścia dla ludzkich emocji ,potrzeb, i tak zostałem alkoholikiem. Czegoś tu nie rozumiem. W domku masz gorzelnie, destylarnie? heheh. Zartuje. Jak sobie siedzisz zamknięty w tym domku i boisz się wyłazić. To kto dostarcza Tobie alko ze sklepu? Powiem tobie, że wpakowałeś się w niezłe bagno z tym alkoholem. Wyjscie z alkoholu jest tak samo ciezkie jak z benzodiazepin. Otyle, ze codzienne koszty picia sklepowego piwa, wódki są drozsze od pudełka leków na miesiac. Nie mówiac o tym, ze niszczą inne organy wewnetrzne. Alkohol to żadne lekarstwo. Także uwielbiam strzelić sobie 2-3 zimne, lodowate piwka. Niestety to jest moja magiczna bariera, ktorej nie mogę przekraczać. Po wiekszych ilosciach 5-6 piw, połowka wódki zaczynam awantury, szukam wrażeń. Natomiast na drugi dzień na kacu umieram. Drgawek dostaję jak usłysze rozmowe sasiadów na dzielnicy. Ale 2-3 lodowate do filmiku, ksiązki to zaden alkoholizm. Alkoholik musi konczyc maksymalnym upojeniem się. Co nie zmienia faktu, iż macie rację, ze gdyby nie wiedza ze w piwie jest alkohol, to nikt by go nie pił. Ja osobiście piwa bezalkoholowego nie tknąłbym palcem. Zresztą pić można, ale trzeba miec umiar. Moim umiarem, bezpiecznym są 2-3 zimne piwa. Co do alkoholu, to dla nerwicowców spolecznych jest tragiczny.
30 Lip 2010, Pią 15:56, PID: 216663
panpanpan napisał(a):Ale 2-3 lodowate do filmiku, ksiązki to zaden alkoholizm. Alkoholik musi konczyc maksymalnym upojeniem się.Guzik prawda Pisaliśmy już kiedyś na forum, o przypadku kobiety, która pijąc kieliszek wina do kolacji popadła w alkoholizm. Mało tego, to nie było tylko uzależnienie psychiczne, bo miała objawy odstawienia kiedy znalazła się w szpitalu. A uzależnienie psychiczne jest jeszcze gorsze. Jest cała masa alkoholików, która się nie upija. Nawet często zasłaniają się tym faktem, że się nie upijają. Zwykle nieświadomie, bo psychika alkoholika stosuje wiele mechanizmów, które pozwalają trwać w uzależnieniu. Przestrzegam więc przed takim zimnym piwkiem przed TV jak i sporadycznym sięganiem po alkohol w sytuacjach społecznych, w celu rozluźnienia się. To najkrótsza droga do uzależnienia.
30 Lip 2010, Pią 16:29, PID: 216665
Cytat:o nie zmienia faktu, iż macie rację, ze gdyby nie wiedza ze w piwie jest alkohol, to nikt by go nie pił.Jeśli tak jest, to świadczy bardzo źle o nas, ludziach...
30 Lip 2010, Pią 18:10, PID: 216684
Nie boje się wychodzić z domu, mam prace. Ale że niepotrafie zawiązywać znajomości to spełniam się w piciu do monitora. Pije dużo i raczej codziennie ale to uzależnianie psychiczne, Alkohol działa zbawczo na niezaspokojenie bo obniża zapotrzebowanie i pozostałe zapotrzebowanie pokrywa. Nie nosi mnie nie chce czegoś , mam stabilny stan emocjonalny w obrębie swojej przestrzeni wąskiej ,zadawała mnie film ,muzyka,i jakieś tam zainteresowania. Jak nie pije to czuje się przeraźliwie samotny,,od razu się te kontrasty wyostrzają rzucają na pierwszy plan w mojej głowie. pomiędzy zdrowym człowiekiem a mną i moim postępującym wiekiem. A tak jestem jak bohater filmów które oglądam, jacyś zalani samotnicy i mam swoją rolę.
30 Lip 2010, Pią 19:29, PID: 216708
Muhomorniczy napisał(a):Nie boje się wychodzić z domu, mam prace. Ale że niepotrafie zawiązywać znajomości to spełniam się w piciu do monitora. Pije dużo i raczej codziennie ale to uzależnianie psychiczne, Alkohol działa zbawczo na niezaspokojenie bo obniża zapotrzebowanie i pozostałe zapotrzebowanie pokrywa. Nie nosi mnie nie chce czegoś , mam stabilny stan emocjonalny w obrębie swojej przestrzeni wąskiej ,zadawała mnie film ,muzyka,i jakieś tam zainteresowania. Jak nie pije to czuje się przeraźliwie samotny,,od razu się te kontrasty wyostrzają rzucają na pierwszy plan w mojej głowie. pomiędzy zdrowym człowiekiem a mną i moim postępującym wiekiem. A tak jestem jak bohater filmów które oglądam, jacyś zalani samotnicy i mam swoją rolę. Wszystko jest w miarę OK do momentu, kiedy stać cię. Jeszcze pozostaję resztki pewnosci siebie, samooceny resztki. Kiedy posiadasz pracę, zajęcie, ale wiedz, iż wszystko w pewnym momencie może prysnąć. Wtedy zostaje sie samemu przed monitorem, bez perspektyw, glownego zajecia jakim jest praca, i bez finansów na te etanolowe zakupy. Cieszy mnie to, iż mowisz ze taka rozrywka jak siedzenie po pracy przed kompem i ogladanie filmów cie bawi i cieszy. Jestes nie wymagający. Aczkolwiek ja w to nie wierzę. Po prostu grasz to rolę, poniewaź wiesz, iż ciezko mi nawiazuje sie kontakty towarzyskie i dlatego wymyslasz ze masz swoich bohaterów filmowych. Ja tez mam czesto taką niechęć do ludzi ze zakochuje sie w filmach, ksiazkach i puszce zimnego piwa do nich. Aczkolwiek po kilku takich maratonach zaczyna mi brakowac normalnego zycia z innymi i dołuje mnie to, że jestem sam jak muł przed monitorem. Ciesz się ze masz pracę. Tak na prawdę w dzisiejszych czasach jedyna podstawowa rzecz to: praca, firma,spadek po dziadku z UsA, szostka w totka, heheh(czyli jakies dochody). Alkoholik, cpun,lekoman z dobrą płatną posadą zawsze znajdzie kogoś do pomocy, rodzinę, kolegę. Natomiast alkoholik bez perspektyw, brudny, bezdomny jest praktycznie sam. W obecnych czasach nie liczy się nic poza pieniedzmi, płacą, pracą. A i tak ta praca jest złem koniecznym, w ktorym trzeba się użerać czesto z nienormalnymi ludzmi. Chociaz sam nie jestem normalny na umyśle, bo inaczej nie byłbym na tym forum. Prawda jest taka, ze w głownej mierze fobię społeczną nie stworzył nam alkohol. Tylko makabryczni ludzie(pracy, na ulicy, w rodzinie, itp).Dobra spadam, bo browarek chłodzi mi się, heheh. Pozdrawiam, zycze milego weekendu.
31 Sie 2010, Wto 18:40, PID: 220723
Nie pije nałogowo, ale niekiedy zapijam się ze znajomymi, nawet jak nie chce mi się pić. Bo nagle nie mam problemów, a odwaga jest. I robię rzeczy, których niemógłbym przed alkoholem. Szkoda, że to do niczego nie prowadzi.
01 Wrz 2010, Śro 22:32, PID: 220876
Quinto napisał(a):Nie pije nałogowo, ale niekiedy zapijam się ze znajomymi, nawet jak nie chce mi się pić. Bo nagle nie mam problemów, a odwaga jest. I robię rzeczy, których niemógłbym przed alkoholem. Szkoda, że to do niczego nie prowadzi. ooo tak, to chciałam napisać. alkohol leczy moją fobię, choć to lek raczej niebezpieczny |
|