09 Paź 2016, Nie 17:42, PID: 583645
Zas napisał(a):jakby tak chcieć dalej się wyzłośliwiać, to można powiedzieć, że o ile mężczyźni mieszkają z mamunią i nie pomagają w niczym, ale pracują, o tyle kobiety, mieszkając z mamunią, pomagają jej, ale nie pracują.
właściwie to synowa znajomej mojej matki jest takim przykładem. chociaż tutaj to i z jej synem dobrali się jak w korcu maku. dawno mogliby sie wynieść, bo maja kasę na mieszkanie, ale mieszkają u tej znajomej. lasce tak wygodnie, NIC nie robi, nie pracuje, tylko co tydzień na weekend jeździ do swojej mamusi.
Haha! Takie przypadki są nawet częstsze niż tytułowi faceci-mamisynki, ale jakoś nikt nie krytykuje i nie pisze o kryzysie kobiecości.
soulmates napisał(a):A nawet gdy w końcu zamieszkają same to zazwyczaj i tak mamusia przychodzi pościerać kurze, czy przynieść domowy obiadek. Potem od życiowej partnerki ( oczywiście zaakceptowanej lub wręcz wybranej przez mamę) oczekują przejęcia tychże obowiązków, bo przecież całe życie ktoś ich wyręczał, bo tak jest po prostu wygodnie.
Dużo jest kobiet, które nie mają prawa jazdy, ale oczekują od swoich ojców i braci, że wszędzie będą je wozić. Potem wymagają od swego partnera przejęcia obowiązków taksówkarza, bo jest im tak wygodnie.
soulmates napisał(a):W końcu nie bez powodu funkcjonuje w społeczeństwie termin "maminsynek", a jego żeńskiego odpowiednika brak.
Żeńskiego odpowiednika brak, bo... nikt o to nie dba. Jeżeli kobieta jest nadmiernie uzależniona od matki to nie budzi to niczyjej dezaprobaty. Tymczasem facet w identycznych warunkach będzie mamisynkiem. No cóż, faceci są bezwzględnie zobowiązani do tego, aby realizować restrykcyjne normy tzw. wzorca męskości. Kobieta zaś może robić cokolwiek, a nikt jej kobiecości nie będzie kwestionował.