16 Paź 2016, Nie 20:20, PID: 585767
Judas - powiedział, powiedział dosłownie "chcę zakończyć ten związek, miotam się", tak. Ja zacytowałam Osiecką, bo mi się tak kojarzy. Ale to nie była moja interpretacja.
Nie mają dzieci i nigdy nie zamierzali.
Hmm... bez szczegółów rzeczywiście chyba źle to brzmi. ale nie mogę podać szczegółów, bo to zbyt prywatne i to nie moja prywatność, prawda? nie przemyślałam tego wcześniej przepraszam. czuję się jak z wiadrem zimnej wody na głowie i mi głupio...
Lloyd - nie, to nie jest tak. Przepraszam za ten wątek w ogóle, nagadałam głupot
a hipotetycznie - zostalibyście w długoletnim nieszczęśliwym związku, czy poszli w coś nowego? ja sama nie wiem, gdybym to ja miała być w takiej sytuacji. Ja tylko umiem sobie wyobrażać swoje własne nieszczęście i bierne bycie porzucaną, a nie że ja mogłabym podejmować tego typu decyzje...
cóż, w ogóle nie miałabym tego problemu, gdybym miałam większą otwartość na ludzi i nie widziała osoby, która się dobrze do mnie odnosi, czy nawet której się podobam jako jedynej szansy na cokolwiek w życiu. do tego prowadzi zamykanie się i izolowanie - nie ma alternatyw i każda miła osoba, czy każdy, komu się człowiek trochę spodoba jawi się jak zbawienie, a nie jak po prostu zwyczajnie druga osoba, która coś tam, jak wiele potencjalnie również innych...
Nie mają dzieci i nigdy nie zamierzali.
Hmm... bez szczegółów rzeczywiście chyba źle to brzmi. ale nie mogę podać szczegółów, bo to zbyt prywatne i to nie moja prywatność, prawda? nie przemyślałam tego wcześniej przepraszam. czuję się jak z wiadrem zimnej wody na głowie i mi głupio...
Lloyd - nie, to nie jest tak. Przepraszam za ten wątek w ogóle, nagadałam głupot
a hipotetycznie - zostalibyście w długoletnim nieszczęśliwym związku, czy poszli w coś nowego? ja sama nie wiem, gdybym to ja miała być w takiej sytuacji. Ja tylko umiem sobie wyobrażać swoje własne nieszczęście i bierne bycie porzucaną, a nie że ja mogłabym podejmować tego typu decyzje...
cóż, w ogóle nie miałabym tego problemu, gdybym miałam większą otwartość na ludzi i nie widziała osoby, która się dobrze do mnie odnosi, czy nawet której się podobam jako jedynej szansy na cokolwiek w życiu. do tego prowadzi zamykanie się i izolowanie - nie ma alternatyw i każda miła osoba, czy każdy, komu się człowiek trochę spodoba jawi się jak zbawienie, a nie jak po prostu zwyczajnie druga osoba, która coś tam, jak wiele potencjalnie również innych...