Lubię być chwalona, bo czuję się wtedy dowartościowana. Jednak kiedy ktoś pochwali mnie w obecności innych osób zazwyczaj dostaję rumieńców na twarzy ops: i chcę, aby jak najszybciej odwrócili ode mnie uwagę...
Ja biore wszystkie pochwaly jako dowód ze ludzie mnie lubia, i jeszcze je dodatkowo wzmacniam " no pewnie ze jestem mily (czyli fajny) , a jakze mialoby byc inaczej?"
To wg mnie jeden ze skuteczniejszych sposobow na niesmialosc, powinniscie sobie beszczelnie w kolko powtarzac "jestem fajny i ludzie mnie lubia"
Natomiast niesmiale osoby robia czesto cos odwrotnego: szukaja potwierdzenia w zachowaniach innych ze ich nie polubili.
Jak kiedys pokazalam mojemu tacie wierszyk, ktory napisalam, powiedzial cos w stylu: eee przeciez to sie nawet nie rymuje. Nigdy wiecej juz mu nie czytalam tego co pisalam.
różnie z tymi pochwałami bywa . Raz lubię a raz nie , w zależności od tego, czy wymaga to jakiegoś "odparcia" publicznego pochwały czy nie .
Generalnie jeśli włozyłem w to kupę pracy i jest to indywidualna szczera pochwała to tak...
Ja czasami puszczałem mimo uszu i sobie myślałem ,że ktoś próbuje być miły. Teraz staram się je przyjmować i szukać dowodu na to ,iż zrobiłem coś dobrze.