29 Gru 2016, Czw 22:02, PID: 605457
Są, a jakże - we filmach.
Ankieta: pytanie tylko do ludzi z bardziej poważną fobią (do facetów) Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
jest szansa, byłem kiedyś w związku (ja wykazałem inicjatywę) | 4 | 5.63% | |
jest szansa, dziewczyna mnie poznała i zaczęła znajomość | 9 | 12.68% | |
nie wiem, bo boje się działać, zanim coś zacznę już się załamuje | 12 | 16.90% | |
uważam że szanse są, ale strasznie nikłe | 28 | 39.44% | |
nie ma żadnej szansy | 18 | 25.35% | |
Razem | 71 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
29 Gru 2016, Czw 22:02, PID: 605457
Są, a jakże - we filmach.
29 Gru 2016, Czw 22:07, PID: 605463
Pesymista z Ciebie
29 Gru 2016, Czw 22:26, PID: 605469
sarenka napisał(a):mnie najbardziej boli w relacjach z "normalnymi" ludźmi, że nie rozumieją w ogóle moich lęków i zachowań (jak mogę się bać z kimś spotkać? po prostu jestem zimną egoistką), więc wzajemne zrozumienie jest na wagę złota. Przykro mi, ze spotkałaś akurat takich ludzi, którzy nie rozumieli twojego zaburzenia. Jednak ja spotkałam na swojej drodze "normalnych" ludzi, którzy wyczuli z czum się borykam i uzyskałam u nich pełne zrozumienie. Niektórzy zauważali to od razu, innym przyszło to dopiero po jakimś czasie. Niekoniecznie sygnalizowali mi to werbalnie, ale z ich zachowań wywnioskowałam, że dążą do niwelowania objawów fobii społecznej. Przecież nigdy nie jest pewne to, czy taka osoba względnie pozbawiona fobii kiedyś na nią nie cierpiała albo nie ma przypadkiem członka rodziny, który zmaga się z tym lękiem. Taka osoba może także posiadać rozwiniętą inteligencję społeczną i emocjonalną, i wtedy łatwiej jest jej dostrzec pewne aspekty zachowania drugiego człowieka.
29 Gru 2016, Czw 23:13, PID: 605493
KA_☕☕☕_WA, ale jednak większość nie rozumie, tak mi się wydaje... Ja czuję, że w oczach np. znajomych ze szkoły czy studiów byłam odbierana jako jakaś gburowata, która nie chce się integrować, bo się czuje lepsza czy coś. Nie mówiąc już o najbliższych, którzy znają mnie od zawsze, jak matka a ciągle mają pretensje, że jestem zamknięta w sobie i się izoluję od ludzi.
Nawet jeśli ktoś nie ma fobii, tylko z własnej woli się alienuje, jest źle postrzegany przez otoczenie. Ale to chyba temat na inny wątek
29 Gru 2016, Czw 23:37, PID: 605503
Kobiety nie chcą dupków i łobuzów tylko facetów pewnych siebie. A to, że pewni siebie zazwyczaj okazują się łobuzami i dupkami to inna historia...
Ja sama wolałabym bardziej być z kimś bardziej pewnym siebie ode mnie (co aż takie trudne nie jest, bo moja pewność siebie waha się w okolicach zera, chwilami jest wręcz na minusie), nie bojącym się wyrazić własnego zdania. Dlatego szczerze mówiąc niezbyt sobie wyobrażam związek z fobikiem. Dwie życiowe s+ sobie nie poradzą.
30 Gru 2016, Pią 0:04, PID: 605507
Nigdy nie byłem w związku, często czuję ból emocjonalny z powodu braku bliskości ale staram się iść do przodu, skupiać na innych rzeczach z nadzieją że kiedyś nadejdzie ten odpowiedni moment i zakocham się z wzajemnością. Wiem, że despreracja w niczym nie pomoże.
Wydaję mi się, że osoba z fobią społeczną może znaleźć drugą połowę. Wszakże o ile fobia ma wpływ na relacje społeczne, o tyle nie stanowi jedynej cechy tej osoby. Często osoby z zaburzeniami gubią swoje poczucie wartości i zapominają o swoich zaletach, które to każdy posiada. Jestem przekonany, że istnieją kobiety które są w stanie pokochać fobika o ile ten podejmuje walkę ze słabościami. Nie zgodzę się z niektórymi z poprzedników, którzy uważają że są skazani na życie bez miłości, chyba że traktują to jako samospełniającą się przepowiednię.
30 Gru 2016, Pią 0:45, PID: 605527
przepowiednie, ludzie co rozumieją, kobiety co podrywają... albo tych ludzi ich poznajecie, bo się nie boicie/akurat tego się nie boicie/boicie się i jakimś cudem pomimo tego "panicznego" leku świetnie wypadacie (?)- albo nie wiem co.
na studiach byłem przez pewien krótki czas z ludźmi, ogarniętymi, i też nikt tam niczego nie dostrzegł, nie wyciągał, nie pomagał. A tu mam wrażenie, że niektórzy lansują jakąś wizję, że co drugi człowiek to super gość. jasne, jest ich sporo, tylko ile razy wiecej trzeba ich poznać, by trafić na tych fajnych? a tu w co drugim wątku jakieś opisy poważnych, dojrzałych, ciepłych relacji itp. itd... rozumiem, że niewielu jest tak po+ jak ja. no ale serio - skąd niektórzy biorą te głębokie, silne relacje? a moze to kwestia talentu do wyolbrzymiania w pisaniu?
30 Gru 2016, Pią 0:49, PID: 605535
Jak po raz kolejny przed oczami staje mi "pewność siebie" w odniesieniu do najważniejszego atrybutu, któym powinien cechować się kandydat na partnera, to po prostu ku...a mnie bierze.
Po prostu macie jakaś je...ą manię powtarzania tego do pieprzonego zarzygu. Gdyby ktoś chciał mnie kiedyś torturować (w co wątpię, bo i tak wyglądam jak po przymusowych wczasach z NKWD), to nie potrzeba wyrywać mi paznokci, przypalać żelazkiem czy łaskotać piórkiem. Wystarczy powtarzać nieustannie to co powyżej, a przyznam się do wszystkiego albo sam popełnię seppuku podrzynająć sobie gardziołko plastikowym nożem z kfc. W ogóle do ku..y nędzy co to znaczy? Same chociaż wiecie czy powtarzacie to co wyczytałyście w jakichś durnych pisemkach czy usłyszałyście od drunych koleżanek? Czy po prostu jesteście je.. hipokrytkami, które same będąc społecznie zje..e czekają ku..a na księcia na białym koniu, który wybawi je od wszystkich udręk.
30 Gru 2016, Pią 0:57, PID: 605537
Ja tylko w kwestii pobocznej, ale na pewno godnej sprostowania:
ZagubionywCzasie napisał(a):sam popełnię seppuku podrzynająć sobie gardziołko plastikowym nożem z kfc. Mamy tu sprzeczność, bo seppuku to grzebanie sobie mieczem w brzuchu. --- Dziękuję za uwagę. A w tomacie: sam, kiedy już zdarza mi się marzyć, np. zanim zasnę, widzę się u boku pewnej siebie dziewczyny, przy której będę się czuć bezpiecznie ops:
30 Gru 2016, Pią 1:06, PID: 605541
a ja marzę o przeciętnej, normalnej, nie po+, to fakt, ale też niekoniecznie super wygadanej, ekstrawertycznej, przebojowej, zakręconej panny z setka znajomych.
30 Gru 2016, Pią 1:06, PID: 605543
@ZagubionywCzasie
Na moje oko chodzi tu min. o to: https://pl.wikipedia.org/wiki/Poszukiwanie_dozna%C5%84 Temat jest oczywiście dużo bardziej obszerny. Postaram się napisać więcej gdy złapię wenę
30 Gru 2016, Pią 1:18, PID: 605553
ZagubionywCzasie napisał(a):Jak po raz kolejny przed oczami staje mi "pewność siebie" w odniesieniu do najważniejszego atrybutu, któym powinien cechować się kandydat na partnera, to po prostu ku...a mnie bierze.Paaaanie, uspokój się. Tak już wygląda ten świat. Równie dobrze nieatrakcyjne kobiety mogłyby się oburzać, że faceci tak bardzo zwracają uwagę na wygląd (i to często sami nie będąc szczególnie urodziwymi). Ale skoro pytasz, czym jest pewność siebie, to ja odpowiem jak to rozumiem i co jest w tym dla mnie ważnego: zdolność do wykazywania inicjatywy w kontaktach z ludźmi (przede wszystkim ze mną ), do podejmowania samodzielnych decyzji i do otwartego wyrażania/bronienia swoich poglądów. To co ma na myśli Divine też jest spoko, dodaje trochę adrenaliny w relacji, ale powiedzmy, że to raczej bonus, a nie coś fundamentalnego. Przynajmniej dla mnie. Tak sobie myślę, że chyba przebywanie na forum i poznawanie ludzi stąd zmniejszyło moje wymagania w tym konkretnym zakresie
30 Gru 2016, Pią 2:13, PID: 605561
Pewność siebie to podstawa do udanych kontaktów z drugim człowiekiem.
Ciekawsza jest "przesadzona" pewność siebie. Z pewnością siebie - tą niezdrową wiąże się wysoki status społeczny. Atrakcyjność bad boyi również wiąże się z wysokim statusem społecznym. Kobiety odbierają świat emocjonalnie ( w innym sensie niż potocznie się sądzi), dlatego ktoś kto zachowuje się jak pewny siebie bad boy, łamiący normy społeczne i nieprzejmujący się opinią innych jest atrakcyjny, ponieważ one czują (emocjonalnie) takie zachowanie jako wysoki status społeczny. Tylko osoba o wysokim statusie społecznym mogłaby się zachowywać w taki sposób. W praktyce taka osoba może być mało inteligentna, bez kasy itp... ale instynkt działa, tak jak na nas duże cycki. To nie jest moje spostrzeżenie, ja jeszcze nie doszedłem do takich obserwacji. Wielu bardzo mądrych ludzi, którzy poznali te mechanizmy doszło do takich wniosków. Podaję jako ciekawostkę, o której zwykły śmiertelnik nie chce wiedzieć, nie przyjmie do świadomości, bo jak to, przecież nie jesteśmy aż tak prymitywni. Pewnie dlatego bycie pewnym siebie jest podstawą, to jak posiadanie piersi. Nie ma w tym nic złego, my po prostu patrzymy na wygląd a one zwracają uwagę na inne rzeczy.
30 Gru 2016, Pią 2:34, PID: 605567
Czasem się komuś właśnie wydaje, że ta druga połówka musi być taka, śmaka i owaka, a nagle poznaje kogoś o zupełnie odmiennych cechach i się rodzi uczucie... no i jak to tak, skąd nagle tak
30 Gru 2016, Pią 3:22, PID: 605575
sarenka napisał(a):KA_☕☕☕_WA, ale jednak większość nie rozumie, tak mi się wydaje... Ja czuję, że w oczach np. znajomych ze szkoły czy studiów byłam odbierana jako jakaś gburowata, która nie chce się integrować, bo się czuje lepsza czy coś.A myślisz, że ja nie? Nie oznacza to jednak, że ich zdanie na mój temat nie uległo poprawie. Na pewno nie wszyscy odbierają zachowania fobika jako coś, co wywołuje współczucie i chęć troski - to prawda. Jednak nie zachęcam do generalizowania i zakładania od razu, że takie osoby, które posiadają błędne wyobrażenie o danej jednostce, nie zmienią swojego myślenia. Miałam okazję się o tym przekonać. Cytat:Nie mówiąc już o najbliższych, którzy znają mnie od zawsze, jak matka a ciągle mają pretensje, że jestem zamknięta w sobie i się izoluję od ludzi.W takim razie trafiłaś po prostu na takich członków rodziny, którzy Cię nie rozumieją. Starałaś się może zainicjować jakąś dłuższą rozmowę na temat swoich problemów? Próbowałaś może sprawić, żeby jakiś autorytet(np. w postaci psychoterapeuty) przekonał Twoich najbliższych o niebłahości Twoich zaburzeń? Cytat:Nawet jeśli ktoś nie ma fobii, tylko z własnej woli się alienuje, jest źle postrzegany przez otoczenie. Ale to chyba temat na inny wątekDokładnie - to już jest temat na inny wątek.
30 Gru 2016, Pią 12:01, PID: 605587
Podziwiam, Damiana, że był w stanie złożyć mi ciepłe życzenia, podał mi rękę, nie spodziewałam się, możliwe, że bardzo mnie lubi albo się zakochał.
30 Gru 2016, Pią 15:31, PID: 605623
KA_☕☕☕_WA napisał(a):A myślisz, że ja nie? No to dobrze, to oby więcej takich ludzi i takich zmian KA_☕☕☕_WA napisał(a):W takim razie trafiłaś po prostu na takich członków rodziny, którzy Cię nie rozumieją. Starałaś się może zainicjować jakąś dłuższą rozmowę na temat swoich problemów? Próbowałaś może sprawić, żeby jakiś autorytet(np. w postaci psychoterapeuty) przekonał Twoich najbliższych o niebłahości Twoich zaburzeń? Mama była ze mną u psychiatry w liceum, dobrze wie, jakie mam problemy, bo często mówię jej o nich wprost. A jednak np. kiedy nie zeszłam do gości w święta, bo spanikowałam (teraz wiem, że to głupie i mogłam chociaż na 5 minut zejść, ale wtedy mnie przerosło), to się na mnie obraziła, że "z jej rodzoną siostrą nawet się nie przywitałam". A przecież nikomu krzywdy nie zrobiłam, poza tym właśnie to jej siostra, nie moja, więc o co tyle krzyku?
30 Gru 2016, Pią 15:56, PID: 605627
Dziewczyny,
Cytat:to chyba temat na inny wątek Cytat:to już jest temat na inny wątek.
30 Gru 2016, Pią 16:18, PID: 605631
Brzydka, skromna, nieśmiała dziewczyna zawsze sobie kogoś znajdzie, zawsze znajdzie się ktoś kto się zakocha, komu będzie się podobać a te piękne gwiazdeczki są tylko do poruchania i do zostawienia, bo ich się nie traktuje poważnie, tylko do zabawy, niczego nie zazdroszczę innym.
30 Gru 2016, Pią 20:38, PID: 605727
Ktoś kto nie ma znajomych tym bardziej nie znajdzie drugiej połówki i nie może stworzyć żadnego związku. Pozostaje ucieczka w hobby, czy pochłanianie przeróżnych form kultury w samotności.
30 Gru 2016, Pią 22:59, PID: 605779
facehugger napisał(a):Ktoś kto nie ma znajomych tym bardziej nie znajdzie drugiej połówki i nie może stworzyć żadnego związku.teoretycznie tak bo to, że ktoś nie ma znajomych może właśnie oznaczać że taka osoba nie umie/boi się tworzyć relacje, a to jest podstawa związku ale z tego co kojarzę były wyjątki od tej reguły na forum
30 Gru 2016, Pią 23:42, PID: 605799
chyba, że przez internet się uda kogoś poznać
03 Sty 2017, Wto 21:05, PID: 606503
Chyba jest faktycznie tak źle jak piszecie, jestem weteranem 38lat i raczej bez przyjaciół i niewielu znajomych z pracy, zero kontaktów poza służbowych ale można było żyć całkiem umiarkowanie szczęśliwie.
Kiedy pojawiła się miłość / może zauroczenie (jedna później druga) tamta osoba pierwsza wysłała pozytywne sygnały dała nadzieję: a może jednak? i człowiek zwariował, bo przekonał się że nie ma szans, że jest przepaść nie do przeskoczenia, ogromne himalaje w myślach i te góry zrujnowały to co mogło by dobrego ewentualnie powstać, co mogło by zmienić człowieka, wszystko przez fobię, pozostała ogromna depresja, strach przed odrzuceniem. Patrząc na ludzi w ogromnym mieście często zastanawiam się czy mimo wszystko to aż takie trudne? Ludzie żyją w związkach, przecież wystarczyła by odpowiednia osoba która nie przestraszyła by się, podobna, uświadomiona czym jest ta paskudna fobia, krok po kroku można by sporo nad sobą popracować, ale nie samemu, z kimś. Wiem że są takie dziewczyny które nie szukają odważnych przebojowych i wygadanych maczo facetów, jednak to jest tak jak w tym memie z internetu: zastanów się, na ziemi żyje 8 miliardów ludzi, ilu z nich znasz? jest szansa że gdzieś z drugiej strony globu jest osoba która jest taka jak ty albo podobna, ale nigdy się nie spotkacie.
03 Sty 2017, Wto 22:37, PID: 606527
Najcięższe jest jak się widzi ludzi wcale nie lepszych od siebie, dziwić się można że ktoś ich chciał, i to nie z desperacji. Ktoś chce z nimi być, są w związkach, żenią się, mają dzieci.
Wtedy się myśli - jak? Jak im się udało? Odpowiedź pewnie brzmi: próbowali i mieli szczęście.
19 Mar 2017, Nie 9:36, PID: 621835
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Mar 2017, Nie 9:47 przez andy.)
Ludzie z fobią wbrew pozorom mają nie mniejsze wymagania od normalnych. Prawda jest taka że większość fobia-woman poszukuje cech typowo męskich, odważnych, zaradnych i kasiastych.
Osobiście znam kilka par które poznały się na zlotach, z tego co wiem wszystkie pary przetrwały do dziś. Respekt! Osobiście nie jestem typem ''kobieciarza'', do tego przyzwyczajenie do samotności, jakieś zauroczenia raczej zachowuję dla siebie... Błąd. Ale jeśli zaiskrzy tak konkretnie, motylki srylki, dostaję nadprzyrodzonych zdolności i biorę inicjatywę na siebie Jakieś cechy tru faceta? Zakupy bez większych problemów, zmywanie, sprzątanie (męskie? ;i), praca bardzo pewna, płacenie rachunków. Odwaga, ta przed ciemnością, duchami, myszami, włamaniem itp. Wrażliwa szmata ze mnie, cecha bardzo utrudniająca wszystko... Można ją całkiem dobrze zamaskować i udawać twardziela. Kobieta idealna dla mnie powinna być wyrozumiała, bardzo ;i Musi zaakceptować moje trudne cechy carakteru, dziwne zachowania, zazdrość, Co do wyglądu, nie chcę ideału, ładnej buzi czy figury. Niska samoocena robi swoje, nie podchodzę nawet Przeciętne, zadbane jak najbardziej! Jeśli ma jakieś fajne cechy, np. słitaśne oczka, może odbiegać od norm. W końcu jedyna ''dzieffczyna'' (związek), pięknością nie była. Pewnie będzie to dziewczyna z zaburzeniami. Zdecydowanie ułatwia to funkcjonowanie, zrozumienie. (kto przygarnie? Warto jeździć na zloty czatowe lub poznawać przez forum. Skuteczna metoda. Myślę że kiedyś znajdziecie swoje panny Joanny. Trzeba jednak trochę się postarać. W sumie to zapomniałem jak się rozmawia z dziefczynami, nie gadałem z nikim wieeki. Po 2 min. rozmowy chyba bym uciekł z zażenowania sobą ;i |
|