23 Mar 2017, Czw 18:38, PID: 622915
Witam. Chcialbym prosic o ocene mojej sytuacji z waszego punktu widzenia. Od nie tak dawna coraz bardziej zaczalem sobie uswiadamiac i dostrzegac problemy ktore mam z samym soba i przed ktorymi ciagle uciekam. A wiec od poczatku - moje problemy zaczley sie juz od podstawowki gdzie uzaleznilem sie od komputera. Wtedy jeszcze nie bylo tragedii mialem znajomych, wspolnie sie bawilismy i ogolnie milo wspominam tamte czasy. Ale problem z grami juz zaczynal sie robic powazny. Nastepnie gimnazjum, tutaj juz bylo troche gorzej ale znosnie. Mialem o tyle szczescia, ze zaprzyjazniony bylem z kilkoma osobami i sie ich trzymalem. Ale moje uposledzenie spoleczne zaczynalo juz ze mnei wychodzic ojbawiajac sie brakiem jakejkolek obrony samego siebie w tym slownej. po prostu bylem cichy. Ci tak zwani cwaniacy klasowi i szkolni od razu to wyczuli i zaczynali mnie gnebic, bo wiedzieli, ze przeciez ja im kompletnie nic nie moge zrobic a gdy cos odpowiem to sie na dodatek osmiesze. Ale gdy trzymalem sie tej swojej grupy nic mi sie nie dzialo, byly takie dni, ze zadnego z nich w szkole nie bylo i automatycznie stawalem sie posmiewiskiem. Jednak dalo sie to przezyc. Prawdziwy koszmar mial dopiero nadejsc, czyli szkola srednia do ktorej mialem sie wybrac. Zapomnialem jeszcze dodac, ze slabo sie uczylem, bo czas wolny spedzalem przed kompem. Na sama mysl o tej szkole robilo mi sie slabo. Sama szkola miala tez niezaciekawa opinie, byla to szkola takich najgorszych odpadkow, cwaniakow dresow itp. wyobrazalem sobie to wtedy jak wiezienie. Dlaczego wybralem taka szkole ktos spyta? Bo byla blisko mnie a mojej mamy nie stac bylo, zeby placic za dojadz do innej a po za tym bylem bardzo slabym uczniem a w innej raczej osmieszalbym sie moja niewiedza(tak, wiem wtedy mialem bardzo glupie myslenie).Przed pojsciem tam mialem w glowie najgorsze scenariusze, ktore jak nie trudno sie domyslic po pewnym czasie zaczely sie potwierdzac. Mialem klase skladajaca sie z 30 osob w tym 2 dziewczyny - reszta chlopaki, wiec trzeba bylo byc w miare twardym, zeby nie stac sie klasowym popychadlem. Ja niestety nigdy nie wiedzialem co mam odpowiedziec na glupie zaczepki innych, nie wiem z czego to wynikalo, moze z tego, ze moj ojciec olal rodzine i nas zostawil i nie mialem zadnych wzorcow jak facet powinien sie zachowywac?. Co dalej to raczej nie trzeba mowic, reszta wyczula, ze jestem slaby i bylem ciagle wyzywany, i osmieszany, ale nigdy nie pobity. Od tego okresu zaczalem wagarowac i przestac chodzic do szkoly. Oczywiscie czas zabijalem grajac na komputerze. Pozniej juz bylo gorzej, w glowie mialem tylko jedno aby grac wiecej i wiecej. Klasyfikowalem sie do nieukonczenia klasy ale moja mam jakos ublagala szkole, ze mnie przepuszcza. No i tak sie stalo jednak ja nie chcialem tam chodzic, no bo po co, zebym byl znowu osmieszanY? wolalem zostac w domu i grac. Tak jakos przeminal kolejny rok, mialem sporo rozmow z psychologiem szkolnym, ktory wyslal mnie do psychatry. Ten zas wystawil mi swistek o nauczaniu indywidualnym i stwierdzil silna depresje. Oczywiscie fakt, ze gram caly dzien zmanipulowalem tak, zeby nie myslal, ze jest to problem. Ucieszylem sie wtedy pamietam, no bo przeciez sam bede na lekcji, ktorych bylo max 4 w ciagu dnia i skonczy sie ciagly placz mamy o szkole a na dodatek bede mogl grac calymi dniami na legalu. No i kolejny rok mija. Lekarz juz nie wystawil mi tego nauczania na kolejny rok. Bylem przerazony, ze musze wrocic do mojej klasy. Ustalilem z dyrekcja, ze jezeli ktos z klasy bedzie mi dokuczal to mam natychmiast ja powiadomic i bedzie z tego wyciagala konsekwencje, o czym poinformowala tez klase. Niestety ja tego nie uszanowalem i wagarowalem grajac ciagle w domu, a mojej mamie wmawialem, ze nadal jestem dreczony mimo, ze nikt slowem do mnie sie przez dlugi czas nawet nie odezwal, tylko po to zeby grac. Pod koniec trzeciej klasy dostalem decyzje, ze albo przenosze sie do innej szkoly albo zostaje wyrzucony. Dzieki mojej mamie przenioslem sie do liceum, do ktorego i tak nie chodzilem. Znowu nie zdalem.Przy kolejnym powtaRZAniu klasy codziennie odprowadzala mnei moja mama do szkoly i patrzyla, zebym do niej wszedl. Byl to tylko 1 rok do ukonczenia, zeby miec chociaz srednie wyksztalcenie. Udalo mi sie ja skonczyc w zeszlym roku, oczywiscie dzieki mojej mamie. Nawet prawie udalo mi sie zdac mature. Nie zaliczylem jedynie matematyki przez co bylem w szoku, ze z czyms takim jak jezyk polski bylem sobie w stanie poradzic na maturze nie uczac sie absolutnie nic, pamietam, ze wtedy mnie to bardzo podbudowalo. Sama matme powinieniem zdawac w tym roku po raz kolejny, lecz niestety nie znalazlem czasu, zeby nawet zadzwonic i zlozyc deklaracje przystapienia, bo wolalem pograc. Po skonczeniu szkoly granie bylo juz na 2 etaty- od rana do wieczora. nawet nastawialem sobie budzik, zeby wstac wtedy jak mama wychoddzi do pracy na 6 rano. mama zaczela nalegac, zebym poszedl gdzies do pracy. Przez jakis niecaly rok oszukiwalem ja, ze pracy nie ma i wymyslalem rozne bajki,zeby nie isc. Na szczescie znajomy mojej mamy sila wzial mnie do siebie na magazyn. Teraz ciesze sie, ze tam jestem, polubilem osoby stamtad jak i sama prace. Mam swoj grosz i nie zyje z utrzymania matki. Pracuje tam juz 7 miesiecy i przez ten czas pare rzeczy sie pozmienialo. Zaczalem w koncu troche rozmawiac z ludzmi i oderwalem sie od grania. Na dzien dzisiejszy czuje sie lepiej niz kiedys, moze przestalem grac w gry ale za to siedze ciagle na internecie i przegladam wiecznie to samo jak robot. Zaczalem sie budzic i dopiero teraz widze, jakie szkody wyrzadzilo mi granie i jak bardzo jestem zacofany spolecznie oraz jak bardzo jestem wypalony wewnetrznie. Przez te prawie 22 lata nigdy nie bylem zakochany, co dopiero teraz zaczelo mnie niepokoic. Bylem tez uzalezniony od porno w tym gejowskiego ale na szczescie odstawilem to tak jak masturbacje. Oczywiscie jestem tez prawiczkiem i dzisiaj mialem pojsc do prostytutki,zeby zdjela ze mnie to brzemie, ktore tez mnie dreczy, bo myslalem, ze dzieki temu bede pewniejszy siebie ale na szczescie do tego nie doszlo, po tym postanowilem wylac swoje zale na forum.Raz mialem szanse na zwiazek ale z dziewczyna, ktora mi sie nie podobala i nie czulem do niej absolutnie nic. PO za tym wstydzibym sie tego, ze niemialbym jej nic do zaoferowania po za swoja obecnoscia. Mimo, ze nadal tkwie w uzaleznieniu to chcialbym cofnac czas i usunac komputer z mojego zycia... Odnosnie znajomych to ich nie mam, nigdy tez nie bylem zaproszony na impreze albo chociaz urodziny. Czuje sie gorszy od reszty.Co ciekawe nie mam oporow, zeby podejsc do kogos i zagadac ale tylko jesli ta osoba jest starsza, bo wyuczylem sie sporo tekstow, problem zaczyna sie dopiero przy drugim i wiecej spotkaniu kiedy zaczyna wychodzic ze mnie totalna pustka, niewiedzia ogolna i malociekawa osoba. A co z planami na przyszlosc? Caly czas osdtawiam to w czasie, bo nie mam pojecia co dalej. Na pewno chce dokonczyc mature, chcialbym isc na studia ale to raczej nierealne w moim przypadku, bo kompletnie nic ale to nic mnie nie interesuje. Jak wylacze komputer to mam totalna pustke, moge siedziec i patrzec sie w jakis punkt tak caly dzien. A i zapomnialem wspomniec, ze moja koncentracja od grania tez zostala uposledzona. Caly czas jestem zamyslony, patrze w jakis punkt ale sam nawet nie wiem na jaki a w glowie mam totalna pustke. Tak jakbym sie zamyslal ale o niczym, albo wylaczal myslenie. Czytalem rozne fora podobne do tego, bo szukalem pomocy co mam robic dalej. Gdzies trafilem na wpis, ze zapisanie sie do wolontariatu to dobry pomysl i przy okazji poznam pare nowych osob. Ja zapisalem sie do pracy w schronisku w weekendy, a od soboty zaczynam. Ciesze sie, ze odwazylem sie chociaz tam pojsc i zapytac ale teraz boje sie, ze uciekne stamtad albo pojade i zaraz wroce, tylko ja sam nie wiem dlaczego. Chyba zeby ciagle byc w internecie. To tyle mam nadzieje, ze chociaz troche ktos zrozumial z mojej chaotycznej wypowiedzi. Jesli dotrwales do tego momentu to wiedz, ze gratuluje i podziwiam Cie, ze poswiecasz swoj czas na pomoc innym a to przeciez tylko zwykly post- Dziekuje. Czy istnieje dla mnie szansa na powrot do normalnoscI? albo raczej start?