01 Maj 2016, Nie 11:59, PID: 537204
To forum jest chyba jedynym w internecie, gdzie mogę założyć taki temat. Dlatego zdecydowałem się to zrobić.
Na początku listopada tego roku mam wesele u kuzyna. Jest to osoba z którą z latach końca podstawówki i gimnazjum miałem ścisły kontakt. Często się spotykaliśmy i spędzaliśmy czas. Jednak od momentu mojego pójścia do technikum do innego miasta, kontakt ten praktycznie się urwał i był bardzo sporadyczny. Tak jest do dzisiaj, nie gadałem z nim mniej więcej od 3 lat, a w poprzednich latach również bardzo rzadko. Niestety nasze matki są ze sobą związane i utrzymują kontakt na bieżąco. Dlatego nie wypada mi nie pójść na to wesele i samo słowo "nie idę, bo nie chcę" na pewno do nich nie dotrze. Nie będę się zagłębiał w szczegóły, ale muszę naprawdę wymyślić coś konkretnego, by nie pójść na to wesele. Niestety będzie tam sporo osób, które delikatnie mówiąc nie są mi szczególnie przychylne. Napisałem o tym w tym temacie, jeśli ktoś ma ochotę, to może sobie przeczytać. Pójście oznaczałoby dla mnie większy stres niż dla pana młodego.
Jak tego uniknąć? Muszę mieć naprawdę poważny powód. Jedyne co mi przyszło to głowy, to szkolenie z pracy. Napiszę sobie w domu skierowanie na szkolenie z pracy, dam pieczątkę firmową, by wyglądało wiarygodnie, napiszę jego plan (zajęcia będą też w sobotę) i miejsce - myślę, że wybiorę tutaj Poznań albo Bydgoszcz. Mamy tam oddziały naszej firmy, a bezpośrednich połączeń autobusowych i pociągowych nie ma (nie mam samochodu). Powiem, że otrzymałem z firmy to skierowanie i muszę być na wszystkich zajęciach przez 2-3 tygodnie, bo firma za to płaci. Czy waszym zdaniem to wystarczający powód? Muszę to zrobić w ciągu kilku miesięcy, ale szczerze mówiąc wolałbym tę sprawę załatwić wcześniej. Czy macie jakieś inne bardzo dobre wymówki? Jeśli to nie przejdzie, to chyba dwa dni przed weselem wymyślę coś konkretnego, by trafić do szpitala. Takie coś już każdy zrozumie, tylko nie wiem czy mi się powiedzie, ponieważ szpitale jednak nie chcą przyjmować ludzi bez jasnych powodów. Kiedy w lipcu 2014 roku miałem silne bóle w klatce piersiowej, to oddziale ratunkowym potraktowano mnie z wielkim dystansem. Zrobiono standardowe badania i wypisano do domu. Teraz też bym mógł coś takiego wymyślić, ale czuję, że na dłuższą metę to nie przejdzie.
Jeśli macie jakieś naprawdę dobre wymówki, które zdadzą egzamin, to proszę o włączenie się do dyskusji.
Na początku listopada tego roku mam wesele u kuzyna. Jest to osoba z którą z latach końca podstawówki i gimnazjum miałem ścisły kontakt. Często się spotykaliśmy i spędzaliśmy czas. Jednak od momentu mojego pójścia do technikum do innego miasta, kontakt ten praktycznie się urwał i był bardzo sporadyczny. Tak jest do dzisiaj, nie gadałem z nim mniej więcej od 3 lat, a w poprzednich latach również bardzo rzadko. Niestety nasze matki są ze sobą związane i utrzymują kontakt na bieżąco. Dlatego nie wypada mi nie pójść na to wesele i samo słowo "nie idę, bo nie chcę" na pewno do nich nie dotrze. Nie będę się zagłębiał w szczegóły, ale muszę naprawdę wymyślić coś konkretnego, by nie pójść na to wesele. Niestety będzie tam sporo osób, które delikatnie mówiąc nie są mi szczególnie przychylne. Napisałem o tym w tym temacie, jeśli ktoś ma ochotę, to może sobie przeczytać. Pójście oznaczałoby dla mnie większy stres niż dla pana młodego.
Jak tego uniknąć? Muszę mieć naprawdę poważny powód. Jedyne co mi przyszło to głowy, to szkolenie z pracy. Napiszę sobie w domu skierowanie na szkolenie z pracy, dam pieczątkę firmową, by wyglądało wiarygodnie, napiszę jego plan (zajęcia będą też w sobotę) i miejsce - myślę, że wybiorę tutaj Poznań albo Bydgoszcz. Mamy tam oddziały naszej firmy, a bezpośrednich połączeń autobusowych i pociągowych nie ma (nie mam samochodu). Powiem, że otrzymałem z firmy to skierowanie i muszę być na wszystkich zajęciach przez 2-3 tygodnie, bo firma za to płaci. Czy waszym zdaniem to wystarczający powód? Muszę to zrobić w ciągu kilku miesięcy, ale szczerze mówiąc wolałbym tę sprawę załatwić wcześniej. Czy macie jakieś inne bardzo dobre wymówki? Jeśli to nie przejdzie, to chyba dwa dni przed weselem wymyślę coś konkretnego, by trafić do szpitala. Takie coś już każdy zrozumie, tylko nie wiem czy mi się powiedzie, ponieważ szpitale jednak nie chcą przyjmować ludzi bez jasnych powodów. Kiedy w lipcu 2014 roku miałem silne bóle w klatce piersiowej, to oddziale ratunkowym potraktowano mnie z wielkim dystansem. Zrobiono standardowe badania i wypisano do domu. Teraz też bym mógł coś takiego wymyślić, ale czuję, że na dłuższą metę to nie przejdzie.
Jeśli macie jakieś naprawdę dobre wymówki, które zdadzą egzamin, to proszę o włączenie się do dyskusji.