13 Kwi 2017, Czw 9:17, PID: 627499
Witam was wszystkich, dawno tu nie zaglądałem. Zwracam się o pomoc w pewnej bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Za rok mam obronę licencjatu i perspektywa ta bardzo mnie niepokoi.
Na normalnej uczelni w obronie pracy uczestniczy kilka osób - promotor, recenzent i ktoś tam jeszcze. Brzmi nie najgorzej. Natomiast na mojej obrony są otwarte i odbywają się publicznie. Obserwowałem ten cyrk u starszych roczników i wiem już mniej więcej, jak to wygląda. Obrona trwa około 15 minut i uczestniczy w niej od 50 do 70 ludzi, czasem mniej, czasem więcej. Dodam jeszcze, że trzeba opowiedzieć o swojej pracy (chodzi tutaj o pracę artystyczną), a dopiero potem są pytania i dalszy przebieg całej szopki.
Zapewne każdy z Was rozumie moje obawy. Wystąpienia publiczne, zwłaszcza takie w których trzeba publiczność do czegoś przekonać, to istny koszmar dla fobika. Z moimi zaburzeniami ostatnio radzę sobie całkiem nieźle, ale takie wystąpienie jest zdecydowanie ponad moje siły. Już podczas zwykłych sytuacji takich jak odzywanie się na wykładzie zdarzają mi się ataki paniki, więc co się zdarzyć może na obronie? To będzie egzekucja. Samo zrobienie pracy to nie żadem problem, ale zaprezentowanie jej tłumowi? Atak paniki mam jak w banku - a sami przecież wiecie, jak paskudny jest silny atak paniki na oczach niemal stu ludzi.
Mam za sobą trzy i pół miesiąca na dziennym oddziale (terapia psychodynamiczna), co trochę mi pomogło. Jednak doświadczenia wyniesione z niej są niestabilne i w silnych sytuacjach stresowych panika bierze górę. W chwili obecnej planuję znieczulić się paroksetyną i hydroksyzyną, albo znaleźć jakąś korzystną lukę w przepisach. Ewentualnie wymyślić jakąś sytuację, która pozwoliłaby mi bronić pracy bez tłumu zafajdanych gapiów.
Myślałem też o zastosowaniu jakiś nowych leków. Obecnie niczego nie biorę, może czasem hydroksyzynę. Mam duże doświadczenie z paroksetyną, ale nie ufam temu lekowi. Zastanawiam się nad zasugerowaniu psychiatrze benzodiazepin. Zdaję sobie sprawę, że z tymi lekami nie ma żartów, ale słyszałem dość pozytywne opinie. Może to coś pomoże? Macie jakieś pomysły lub własne doświadczenia, jak pokonać panikę przed publicznym wystąpieniem?
Na normalnej uczelni w obronie pracy uczestniczy kilka osób - promotor, recenzent i ktoś tam jeszcze. Brzmi nie najgorzej. Natomiast na mojej obrony są otwarte i odbywają się publicznie. Obserwowałem ten cyrk u starszych roczników i wiem już mniej więcej, jak to wygląda. Obrona trwa około 15 minut i uczestniczy w niej od 50 do 70 ludzi, czasem mniej, czasem więcej. Dodam jeszcze, że trzeba opowiedzieć o swojej pracy (chodzi tutaj o pracę artystyczną), a dopiero potem są pytania i dalszy przebieg całej szopki.
Zapewne każdy z Was rozumie moje obawy. Wystąpienia publiczne, zwłaszcza takie w których trzeba publiczność do czegoś przekonać, to istny koszmar dla fobika. Z moimi zaburzeniami ostatnio radzę sobie całkiem nieźle, ale takie wystąpienie jest zdecydowanie ponad moje siły. Już podczas zwykłych sytuacji takich jak odzywanie się na wykładzie zdarzają mi się ataki paniki, więc co się zdarzyć może na obronie? To będzie egzekucja. Samo zrobienie pracy to nie żadem problem, ale zaprezentowanie jej tłumowi? Atak paniki mam jak w banku - a sami przecież wiecie, jak paskudny jest silny atak paniki na oczach niemal stu ludzi.
Mam za sobą trzy i pół miesiąca na dziennym oddziale (terapia psychodynamiczna), co trochę mi pomogło. Jednak doświadczenia wyniesione z niej są niestabilne i w silnych sytuacjach stresowych panika bierze górę. W chwili obecnej planuję znieczulić się paroksetyną i hydroksyzyną, albo znaleźć jakąś korzystną lukę w przepisach. Ewentualnie wymyślić jakąś sytuację, która pozwoliłaby mi bronić pracy bez tłumu zafajdanych gapiów.
Myślałem też o zastosowaniu jakiś nowych leków. Obecnie niczego nie biorę, może czasem hydroksyzynę. Mam duże doświadczenie z paroksetyną, ale nie ufam temu lekowi. Zastanawiam się nad zasugerowaniu psychiatrze benzodiazepin. Zdaję sobie sprawę, że z tymi lekami nie ma żartów, ale słyszałem dość pozytywne opinie. Może to coś pomoże? Macie jakieś pomysły lub własne doświadczenia, jak pokonać panikę przed publicznym wystąpieniem?