04 Wrz 2010, Sob 18:30, PID: 221361
skoro ją i tak stracisz, to też możesz go też stuknąć, lepiej byś się poczuł.
04 Wrz 2010, Sob 18:30, PID: 221361
skoro ją i tak stracisz, to też możesz go też stuknąć, lepiej byś się poczuł.
04 Wrz 2010, Sob 21:41, PID: 221426
Jeśli będziesz czuł, że zachowania współpracowników wykraczają już poza pewne granice, nie będzie Ci z tym wygodnie, zastanów się nad rzuceniem tego. Wiem że łatwo to napisać, trzeba z czegoś żyć, ale może warto poprzeglądać oferty, a nóż się coś trafi innego i przejdziesz z jednej pracy do drugiej.
Co do przemocy fizycznej, w ochronie pracują często "krótkoczłonkowcy", którzy poprawiają sobie ego napisem na koszulce - czują się 10x silniejsi i ważniejsi, chodząc na wdechu, z charakterystycznym bujaniem i łokciami na zewnątrz. Dojrzałemu facetowi nie wypada się szarpać jak małolatowi - tutaj masz całkowicie rację. Ale jeśli się zdarzy następny raz, na Twoim miejscu zareagowałbym stanowczo, a już na pewno oddałbym. Czasem warto mocniej oberwać, by mieć osobistą satysfakcję że się "nie dało". A tamten będzie miał w pamięci, że nie należy wkraczać w wolność drugiego człowieka. Cokolwiek będzie, prawo i wolność są Ci należne jak każdemu człowiekowi.
04 Wrz 2010, Sob 23:04, PID: 221450
Ja miałem podobną sytuację nie tyle co w pracy ale w szkole z internatem. czekając na telefon w korytarzu zostałem uderzony przez typowego bezmózgowca- osiłka 1wszej kategorii w skali głupoty- stwierdził że ja na niego krzywo patrzę więc jak jeszcze raz na niego TAK spojrzę to mi przywali. Efekt był taki że dostałem parę razy i to solidnie. Pod osłoną nocy świnia wkradła się do pokoju i uderzyła mnie kilka razy w twarz pięścią, twierdząc że będę mu dawał w łapę, a jak nie to do domu nie wrócę. W obecnych czasach za takie coś jest prokurator!! Ale wtedy byłem małoletni i żadne prawo nie było w stanie mi pomóc ( żeby złożyć wniosek musiałem być pełnoletni ) Policja? oni mają dużo innych spraw niż zajmowanie się jakimś małolatem. Zaznaczę tylko że zabawa osiłka skończyła się gdy przystawiłem mu nóż do gardła!! Wiem że to nie było wyjście ale nie miałem innej deski ratunku
06 Wrz 2010, Pon 5:51, PID: 221682
Cieszę się ,że rozumiecie moje problemy.
Właśnie dopiero co wrócilem z pracy.przyznam się szczerze ,że mam"nóż na gardle". Jestem w okresie próbnym w pracy.Dodatkowo dyrektor powiedział mi ,że jak coś jeszcze raz zawale to mnie zwolni.nawet nie wymienił powodu kiedy pierwszy raz niby zawaliłem. dzisiaj pracowałem 24 godziny.Ten dzień był najstraszniejszym dniem w moim życiu. Ponad 10 ochroniarzy się opiło.Zaczeli szaleć na portierni:krzyczeli,kłócili się.Myslałem ,ze ten dzień się nigdy nie skończy.Po pijanemu zaczepiali mnie ,a zwłaszcza jeden ochroniarz,był bardzo u+ł się mnie wyprowadzić z równowagi.Naśmiewał się ze mnie próbował mnie zastraszać.W końcu popchnął mnie.Facet dosyc starszy ode mnie.Ja mu powiedziałem krzycąć:niech mnie pan nie popycha.Od godziny 24 w nocy do 6 rano serce podchodziło mi do gardłą,bo bałęm się ich.czułem się jak małe zagrożone dziecko wokól grupy psów. I ciągle wznoszę ręce do nieba.Dlaczego to wszystko na mnie pada.czy to za to ,ze jestem aspołeczny,małomówny czy też,że mam takiego cholernego pecha bo nie moze przeciez być tak wszędzie.
06 Wrz 2010, Pon 8:35, PID: 221684
...
06 Wrz 2010, Pon 10:18, PID: 221690
Ej, sam pracowałem na ochronie prawie rok i nie ma takiej możliwości, by na tzw. "ochronie stacjonarnej" pracować z normalnymi ludźmi. Tam zawsze robią degeneraci a 95% z nich to wieloletni alkoholicy. Pozostałe 5% to staruszkowie nad grobem(jeden zmarł na służbie).
Mnie się tam nigdy nie czepiali, no może oprócz kierownika, który był mega-debilem i którego nikt nie lubił, ale przyznam szczerze, że po jakimś czasie też się wkręciłem w tą patologiczną grupę i chlałem z nimi
06 Wrz 2010, Pon 14:33, PID: 221717
soulja napisał:
"to sa prymitywy i naprawdę niewiele im trzeba" Zgadzam się z Tobą.Właściwie to już nie mam slów na określenie ich sposobu bycia. soulja napisał: "Musisz być twardy". Kurcze ale to jest taki paradoks,ponieważ z fobią społeczną,chociaż chciałbym pokazać,że mam wielkie jaj.,ale się nie da.ponieważ cały się trzęsę,mam niewyrażną mowę,ciągle gdzieś się chowam i uciekam,i myślę sobie,że oni już to wyczuli,jestem prawie pewien. psiego mać ale ja chce tylko pracować,a z nimi się nie da. Nie będę sie też z nimi bił ponieważ jestem po operacji serca(sory,że się wyżaliłem,to przez moją bezradność). naprawdę przez wczorajszy dzień mam tyle wyrzutów sumienia,nadszarpniętą psychę,i dumę,bo ja w gruncie rzeczy mam w sobie trochę odwagi,przynajmniej staram sie to pokazywać.Ale wczoraj się nie dalo.Czułem się jak owca w śród stada wilkow. Powoli moje myśli zmierzają w kierunku nienawiśćii, obrzydzenia w tej pracy.
06 Wrz 2010, Pon 18:06, PID: 221767
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Wrz 2010, Pon 18:17 przez akuku.)
teraz to już, moim zdaniem, nic z tego nie będzie. jeżeli wszyscy się zorientowali, że można ci wejść na głowę, a ty im nie pokażesz, że jest inaczej, to będziesz tak miał do końca swojego pobytu tam.
na przyszłość-od razu reaguj. nie koniecznie siłą, można też słowami. a łatwiej jest przyhamować jednego głupka, niż cała zgraję. .................................. swoją drogą ciekawe...właśnie popatrzyłam, ze co dostałeś warna, umiesz widać używać brzydkich słów. szkoda tylko, że w sytuacjach, które wcale odwagi nie wymagają tak to właśnie jest z ludźmi. dopieprzają sobie nawzajem, jeśli tylko wiedzą, że mogą. wszyscy. wystarczy tylko znaleźć kogoś słabszego, sprzyjające okoliczności, ewentualnie kolegę do pomocy.
06 Wrz 2010, Pon 19:01, PID: 221779
Warny za przelinanie? NIe zartujcie. Nie ulzy mi bardziej po niczym jak sobie dobrze nie przyklne, dla fobika to jak antybiotyk.
90% ochrony to buraki, nic nie poradzisz. Nie wiem skad jestes, ale jak w strone ochorny poszedles to moze idz do jakiego marketu, tam sie chodzi i pilnuje bramek
06 Wrz 2010, Pon 19:14, PID: 221785
raczej nie dostał go za samo przeklinanie. nieważne. nie na temat.
06 Wrz 2010, Pon 20:00, PID: 221806
Muchozol napisał(a):Nie ulzy mi bardziej po niczym jak sobie dobrze nie przyklne, dla fobika to jak antybiotyk. Jak jestem sam, to potrafię taką wiązankę puścić, że nikt raczej nie chciałby jej słuchać :-P W necie też czasem na wiele sobie pozwalam (jak się trafi między wrony, trzeba krakać tak jak one ). Ale w realu się hamuję; no chyba, że w jakimś super zaufanym gronie, ale takie zdarza się rzadko.
06 Wrz 2010, Pon 20:06, PID: 221810
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Wrz 2010, Pon 20:12 przez goguś.)
Walką z nimi nic nie zdziałam,niestety ale może będe obojętny wobec nich.nie będę wkraczał w ich teren.Po co?Niech sobie pracują gadają,ja nie będę w to ingerował.Poprostu będę wykonywał swoje obowiązki i tyle.Popracuje do końca miesiąca i poproszę o przeniesienie albo poszukam innej pracy.Po tym incydencie mam obrzydzenie do nich i jeszcze sie troszkę pomęczę.Nie chcę znać takich chamów.Wogóle oni mi na przyjaciół nie pasują.
W tym wszystkim chodzi o to,że nie potrafię żyć z ludzmi,dogadywać się z nimi.Nie ,to nie to żebym się z nimi kłócił,ale chodzę taki smutny,do tego poważny,małomówny,i z ciągłym lękiem( nie posiadam niektórych umiejętnośći towarzyskich:tak jak wolne rozmowy o dup*e marynie,zawsze jestem poważny). Warna złotko nie dostałem za przeklinanie.To skomplikowana sprawa zostawie ją dla siebie.
06 Wrz 2010, Pon 20:20, PID: 221811
Jestem totalnie beznadziejny. Przemogłem się od czasu do czasu, składałem, wysyłałem cv, i co? Znów do mnie dzwonią. Jakiś zastrzeżony numer, pewnie o to. Pewnie skądś gdzie już byłem. Nie potrafię odebrać, wyłączyłem telefon dziś. Przecież chce iść, ale czemu to robie... Właściwie wiem dlaczego. Bo musiałbym mówić że chcę, że jestem 100% pewny, zainteresowany. Musiałbym pokazać się z energicznej, zdecydowanej strony, z pewnością siebie której nie mam. Gdy padnie pytanie "czy jest pan zainterresowany" wiem że nie odpowiem od razu tak. Wiem że się zatnę, zawsze tak mam. Tak długo podejmuję decyzję, przecież muszę wszystkie za i przeciw, dlaczego to złe... Tyle razy pochopne decyzje były dla mnie złe, działanie impulsem także... Nikt tego nie rozumie, Znów wyjdę na lenia, pasożyta...
goguś, każdemu może się zdarzyć trafić w złe miejsce, w złym czasie, na nieodpowiednich ludzi - to nie Twoja wina że oni tacy są. Minusem w tym wszystkim jest to, że nie możesz robić swojej roboty bez interakcji z nimi, jesteś na nią skazany. Dlatego na spokojnie przemyśl wszystko...
06 Wrz 2010, Pon 21:10, PID: 221831
Ja tez nie raz wylaczalem telefon , albo sciszalem conajmniej
07 Wrz 2010, Wto 19:40, PID: 221951
Hej, ,
no to może ja również spróbuje opisać " po krótce" mój problem. No więc jeżeli chodzi o mnie, i problem fobii społecznej to nigdy z tym nie mialam problemu, aż do momentu kiedy zaczął sie drugi rok moich studii. Wtedy wszystko sie zmieniło, poznałam wtedy mojego chłopaka, z którym jestem do dnia dzisiejszego. Zaczęłam wyłącznie spędzać czas z nim, z nim wychodzić, pozostawiając wszystko i wszystkich co mnie dotychczas otaczało za soba. W pożniejszych latach było już tylko coraz gorzej...przestałam całkowicie z domu wychodzic już na trzecim roku, szłam na uczelnie tylko po to zeby zaliczyc dany przedmiot lub na egzamin. Szczeże powiem początkowo sobie z tym radziłam i nawet sie tym za bardzo nie przejmowałam, ale kiedy zdecydowałam sie na kontynuacje nauki w wiekszym miescie to zaczął sie po prostu koszmar!!! Nowe miaasto, nowi ludzie, nowa szkoła... no jasne wydaje sie ze kazdy tak ma jak wchodzi w cos nowego.. nieznanego, dlatego tez ciagle słyszałam to od chlopaka czy rodziny "przesadzasz.. wymyslasz..bedzie dobrze przystosujesz sie" no ale ok.. nic nie marudziłam im, bo po co, skoro i tak nie rozumieli tego. W tym roku obronilam sie i przyszedl czas na prace heh no i sie zaczeło..przez kilka minionych lat sama sie praktycznie z domu nie ruszalam, bo po prostu sie bałam.. na wszystkie propozycje wyjscia odpowiadałam stanowczym NIE, no ale ok, ja jestem ( a moze byłam)silna, i zawsze potrafilam sama sobie wytlumaczyc co robie źle, i co powinnam robic a czego nie. No wiec pomyslalam i poszłam na rozmowe kwalifikacyjna do kancelarii prawnej.. siadłam i czekałam w kolejce.. czekałam..czekałam, a jak juz weszłam to zaczełam odpowiadac na zadane mi pytania. Nie udało sie ..no trudno, innym razem poszłam juz na luzie na inna rozmowe,zaprosil mnie pracodawca do srodka , rozmowa była długa, naobiecywał mi wiele, i ze na pewno sieodeziwe... nie odezwał sie..no ale ok. Obecnie jestem w Londynie, stwierdziłam ze w Polsce nic mnie nie czeka, jedynie stres, placz, zmartwienia.Jestem tutaj od 6 dni a od dwóch dni poszukuje intensywnie pracy, poki co tylko przez internet, łatwo nie jest, ale wierze że bedzie lepiej. Co prawda nawet tutaj sama sie nie ruszam sama z domu, i na propozycje chlopaka abym poszła na spacer z jego kuzyna dziewczyna zapalila mi sie od razu czerwona lampka, i lzy w oczach ze mam isc gdzies sama z jakas baba...dzis troche na dodatek zdołowała mnie jedna rzecz, bowiem odezwał sie jakis facet z ogłoszenia przez tel, ja z jezykiem nigdy problemu nie miałam.. ale dziś po prostu go nie zrozumialam co domnie powiedział skonczylo sie na tym ze sie rozłaczyl...i jak zwykle nerwy i placz.Najwazniejsze to miec sile zeby pozbierac sie z najgorszego i spróbowac po raz kolejny stanac na nogi.. w tym momecie zycze sobie tylko wiecej wiary w siebie, i samozaparcia, i optymizmu. Nie ma co sie załamywac.... Pozdrawiam wytrwałych
10 Wrz 2010, Pią 16:03, PID: 222318
Mam juz dosc . Jestem , mam 23 lata, i widze oferte, jaram sie ze bedzie praca, ale w koncu czekam czekam i jak jej juz nie ma to czuje ulge ... mac
10 Wrz 2010, Pią 16:22, PID: 222323
Przed chwilą dostałem telefon z banku - mam przyjść w poniedziałek na rozmowę kwalifikacyjną i (prawdopodobnie zależnie od jej wyniku) będę tam mieć praktyki. Cholera... "Boję się iść do pracy", ale trochę też się cieszę. Nie wiem jeszcze, co tak naprawdę mi zaproponują, ale jakąś pensję to chyba dopiero wtedy, jak dyplom ukończenia studiów zobaczą. A ten najwcześniej w grudniu...
10 Wrz 2010, Pią 20:05, PID: 222352
wal smialo na praktyki, na nich tyle nie wymagaja, bedziesz sie czul swobodnie, w banku pracuja ludzie, nie jelopy
10 Wrz 2010, Pią 20:43, PID: 222359
Miałem już jedną praktykę dokładnie w tym samym miejscu. Tym razem składałem aplikację z zamiarem podjęcia normalnej pracy, choć nie liczyłem na tak szybki odzew. Teoretycznie powinno być mi łatwiej, skoro znam już miejsce i przynajmniej część ludzi, a z drugiej strony przez fakt, że teoretycznie sporo już powinienem wiedzieć i umieć (mimo, że przez rok czasu sporo mogłem zapomnieć), wymagania wobec mnie mogą wzrosnąć znacząco. A de facto będę się jakby uczył od początku... Pewnie pójdę na tę rozmowę i zgodzę się na wszystko, co mi powiedzą :-P A może trochę im się postawię. Ech, zobaczymy.
Cytat:widze oferte, jaram sie ze bedzie praca, ale w koncu czekam czekam i jak jej juz nie ma to czuje ulge Mi przychodzą oferty z pracuj.pl i nawet ich nie przeglądam ... Gdybym miał więcej odwagi, to już wcześniej coś bym sobie znalazł.
11 Wrz 2010, Sob 12:57, PID: 222429
tez bym chcial zeby mi oferty przychodzily, ale tam sa takie oferty gdzie trzeba miec wyksztalcenie
12 Wrz 2010, Nie 0:19, PID: 222489
Przepraszam, że włączam się do dyskusji . Ale jak tu znaleźć robotę, kiedy ma się zerowe doświadczenie, przerwane studia (czyli w praktyce bez wykształcenia) i chęć usamodzielnienia? Sytuacja beznadziejna...
12 Wrz 2010, Nie 0:57, PID: 222495
Maciek89 napisał(a):Przepraszam, że włączam się do dyskusji . Ale jak tu znaleźć robotę, kiedy ma się zerowe doświadczenie, przerwane studia (czyli w praktyce bez wykształcenia) i chęć usamodzielnienia? Sytuacja beznadziejna... a co, wykształcenie to tylko wykształcenie wyższe ?
12 Wrz 2010, Nie 8:38, PID: 222504
hej.Jutro wracam do pracy po tygodniu przerwy i powiem szczerze:bardzo się obawiam jutra.Przez ten tydzień nie pracowalem.na psychice pozostala mi jeszcze świeża blizna po zeszłej niedzieli kiedy to pracowałem 24h i kiedy pracownicy z którymi robie się opili.
Z reszta oni byli wtedy już po pracy.Wracali z imprezy,tzw.masówki,gdzie pilnowali porządku(ochraniali).Po imprezie wszyscy zjechali do bazy(tam gdzie pracuje)no i wiekszość z nich postanowiła sie napic czegoś mocniejszego.Póżniej zaczeli rozrabiać,a to krzyczeli na cała portiernie,czepiali sie mnie,chcieli abym z nimi sie napił,nabijali sie ze mnie.Chciałem aby ten dzień jak najszybciej sie skończył.Teraz wracam do pracy,mam lęki i obawy.Boje sie,że cos w pracy moze sie stać.Ci ludzie sa nieobliczalni,a pozatym bardzo twardzi i odważni.w moich wyobrażeniach widze ich jako kogos ponad przeciętnego,mam jeszcze większy lek do nich niż do zwykłych ludzi(może przez ich autorytet). nie mam do tych ludzi śmiałości ,takiego luzu w gadce,zaczynam sie jakac i poprostu sie duszę. Ps.Slyszał ktoś o terapii Richardsa.Czy jest ona skuteczna?
12 Wrz 2010, Nie 14:27, PID: 222527
Jezeli chodzi o picie w robocie to nie wolno, ale czasem trzeba, bo kto nie pije ten kapus, tak zwykle bywa, chyba, ze chcieli sobie z Ciebie jaja zrobic i Ciebie namowic a potem podjebac.
|
|