12 Lis 2010, Pią 7:43, PID: 227645
Tak właśnie, boję się iść do pracy. Za chwilę trzeba wyjść, a ja już myślę o tych wszystkich ludziach, których tam spotkam. Najchętniej zostałabym w domu, ale postanowiłam się tym razem trzymać. Za mną już kilka prac i w każdej coś mi nie pasowało. Jak się nad tym zastanowię, to widzę, że to wszystko jest spowodowane tą blokadą, która włącza mi się pod wpływem innych ludzi. Na każdym stanowisku towarzyszył mi stres, z którym nie potrafiłam się do końca uporać. Moim obecnym problemem jest natłok współpracowników oraz szaleństwo w miejscu pracy. Sama nie wiem, czy bardziej stresują mnie współpracownicy, czy klienci. Ogólnie potrafię sobie jakoś radzić, ale stres ten wpływa na moją koordynację. Ostatnio siedziałam obok fajnego chłopaka i to chyba jego obecność sprawiła, że momentalnie zamieniłam się w robokopa. Najbardziej uciążliwe jest chyba sztywnienie karku. Mam nadzieję, że z boku tego nie widać, bo właśnie myśl, że ktoś mógłby zobaczyć moją nerwicę potęguje ten objaw. Gdyby nie te fizyczne objawy, to życie byłoby dużo prostsze. Jestem pewna, że da się nad tym zapanować, ale kiedy spotka mnie jakaś przykrość to automatycznie się załamuję i muszę zaczynać wszystko od nowa. Na dzisiaj wymyśliłam sobie taktykę, że gdy złapie mnie stres to zacznę wyobrażać sobie, że siedzę przy moim biurku w domu. Ponoć najprostsze sposoby sa zawsze najskuteczniejsze
Specjalnie wstałam dużo wcześniej, żeby przygotować się psychicznie do wyjścia. Czuję się taka nieżyciowa
Specjalnie wstałam dużo wcześniej, żeby przygotować się psychicznie do wyjścia. Czuję się taka nieżyciowa