08 Lis 2007, Czw 0:18, PID: 5695
Od ok. 3 lat (z przerwami, z powodu braku nadzieii) jestem zauroczony pewną dziewczyną - dla niektórych to pewnie śmieszne, że jeszcze nie odważyłem się jej tego powiedzieć ale inni pewnie rozumieją. Próbowałem wiele razy chciałem zaangażować spotkanie ale w decydującym momencie jakoś "nie mogłem" i zazwyczaj dziwnie to wyglądało. Z natury zawsze byłem nieśmiały i jakoś obawiam się dziewczyn, boję się że będę nietaktowny a pozatym jestem mało rozmowny, zazwyczaj nawiązuje dialogi jak chce się czegoś dowiedzieć, a jak ktoś się mnie czegoś pyta staram się odpowiedzieć zwięźle i na temat bez zbędnych słów, więc jestem słabym materiałem na osobę do rozmowy. Kiedyś zapytała mnie czy nie pomógł bym jej z pewnego przedmiotu, jeszcze pamiętam ile mnie kosztowało napisanie prostego słowa że się zgadzam, odziwo spotykaliśmy się wiele razy czasami ledwo potrafiłem powiedzieć i sklecić zdanie, zdarzało mi się że głos normalnie mi się wieszał ale po paru godzinach jakoś się rozkręcałem - jej szło coraz lepiej więc po pewnym czasie i z braku czasu jej i mojego przestaliśmy się spotyka, kilka razy proponowała mi ognosko z paroma innymi jej znajomymi ale strach mnie zżerał że spotkam tyle (bo aż 4!) nieznajomych osób, bede siedział sam jak patyk nic nie mówiąc a ona jeszcze będzie do tego przy tym wszytkim. Gdy byłem przy niej byłem bardzo szczęśliwy w środku, ale na zawnątrz chyba nie było tego tak widać, często zbaczała z tematu gdy jej pomagałem, teraz wydaje mi się że chciała nawiązać jakiś inny dialog ale ja za bardzo przykładałem się by jej pomóc i nie byłem zbyt rozmowny na inne tematy, często jej krótko odpowiadałem i kończyłem pytaniem odnośnie przedmiotu. Naukę kończyliśmy późno i zazwyczaj szliśmy prosto do domów, w przeciwnych kierunkach.Po zakończeniu szkoły każdy udał się w inną strone i już się nie widzimy tak często. Czasami prowadzimy jakieś sporadyczne dialogi przez internet ale ostatnio coraz rzadziej, wydaje mi się że tracę coś dla mnie ważnego czuję się fetalnie i do tego całkowicie bezradny i bezsilny. Czasami chce do niej coś napisać, czasami chciałbym się z nią spotkać, powiedzieć jej o wszystkim ale boje się, że stane przed faktem i nie będe w stanie odezwać się słowem i wyjdę na idiotę. Teraz jak uda mi się porozmawiać z nią z 30 minut na tydzień (oczywiście nie w realu...) to jest to wielki sukces, zawsze myślałem że może się jakoś ułoży ale byłem poprostu naiwny czekając i nie podejmując żadnych decyzji a teraz jest już tylko gorzej. Ona natomiast była bardzo radosną osobą -w przeciwieństwie do mnie,zawsze przegnębiony i przybity - bardzo mi się podobała zarówno z wyglądu jak i charakteru, jeżeli kiedykolwiek chciałbym mieć dziewczyne to ona była by dla mnie idealna pod każdym względem. Kiedyś powiedziała mi że lubi ze mną pisać i że woli to niż pisanie i rozmawianie z wieloma innymi ludźmi, bardzo byłem wtedy szczęśliwy ale i tak brakowało mi odwagi i tak ciągnie się do teraz. Mam już prawie 18 lat i ciągle sobie tłumacze że jeszcze mam czas na miłość ale wydaje mi się że to tylko głupi wymówka by usprawiedliwić swoje głupie działanie i brak odwagi aby spotkać się z nią i powiedzieć jedno, a jakże trudne do wypowiedzenia zdanie.
Tak – jesem nieśmiały a ostatnio odkryłem to forum i dodatkowo dowiedziałem się że mam forbię społeczną, jaki to był dla mnie szkok że coś takiego jak fobia społeczna istnieje. Nazywam się Dawid mam fobię społeczną, jestem nieśmiały i boję się dziewczyn jak ognia – tak, to ja i pozdrawiam was – mam nadzieję że znajdę tu jakąś ucieczke od szarej rzeczywistości. Tą wiadomość pisałem ponad 5 godzin, jestem już zmęczony ale czuję się lepiej, że odważyłem się na napisanie czegoś takiego.
Tak – jesem nieśmiały a ostatnio odkryłem to forum i dodatkowo dowiedziałem się że mam forbię społeczną, jaki to był dla mnie szkok że coś takiego jak fobia społeczna istnieje. Nazywam się Dawid mam fobię społeczną, jestem nieśmiały i boję się dziewczyn jak ognia – tak, to ja i pozdrawiam was – mam nadzieję że znajdę tu jakąś ucieczke od szarej rzeczywistości. Tą wiadomość pisałem ponad 5 godzin, jestem już zmęczony ale czuję się lepiej, że odważyłem się na napisanie czegoś takiego.