Kłębuszek napisał(a):Ale tutaj sprawa jest delikatna, bo CHYBA istnieje pewna zależność.
Hehe... Mi się wydaje, że nasza skłonność do niezapamiętywania twarzy to nic innego jak tłumaczenie się przed samym sobą: "Ej nie znam chyba... Nie poznałem więc dlatego nie powiedziałem dzień dobry!"
O to Ci chodziło Kłębuszku...?
Czy może o zależność fobii i pamięci do twarzy...
Oki, rozumiem Kłębuszku!
Z tym związkiem zapamiętywania w zależności od sytuacji to nawet logiczne jest, wiesz? Podobno nasza psychika wypiera niektóre negatywne wspomnienia itp...
Może być też tak, że ma to (zalezność: fobia-pamięć do twarzy) jakieś głębsze np. genetyczne podloże... Zbieraj materiały
Eh... A ja mam kiepską pamięć do twarzy, ale chyba bez związku ze stresem czy fobią... Ale bardziej do twarzy osób dla mnie obojętnych "emocjonalnie"...
Myślę, ze czasem jestem zbyt zestresowana, skrępowana, żeby być kulturalna. Nie potrafię obcej osobie za coś podziękować (np. za przepuszczenie w drzwiach). Chamstwo w czystej postaci
Tak, mam to samo. Wczoraj np. chciałem wejść do sekretariatu i otworzyła mi drzwi nauczycielka, która wychodziła. Ja zamiast ją przepuścić prześlizgnąłem się pędem koło niej do środka. W momencie jak to zrobiłem dopiero do mnie doszło, że to niezbyt kulturalne, no ale co tam. Chodzi o więcej spokoju, a nie o niekulturalność przecież.
Jestem w szoku. Im więcej czytam postów na tym forum, tym bardziej zauważam, że fobicy społeczni mają skłonności do dziwnych problemów, które sama posiadam, a zawsze mnie intrygowały.
Ja też nie mam pamięci do twarzy! Gdy widzę człowieka, nie wiem, czy powiedzieć mu dzień dobry... często nie kojarzę rodziców moich znajomych, co jest kłopotliwe, bo oni poznają mnie... No szok po prostu. Nie wiedziałam, skąd to się bierze... Widać, kolejny związek z naszą potworną fobią...
Ja pamietam twarze, ale nie moge zapamietac imion. Straszne to, kiedy w szkole trzeba kogos o cos poprosic, zawolac, a ja nie nie wiem jak, bo nie bede przeciez krzyczec 'ej ty w zielonej koszulce'. Glupio mi pytac siedzacych wokol, jak ten czy tamten ma na imie, bo raz mozna, ale nie na kazdych zajeciach. Kiedys jak wchodzilam do pomieszczenia to wstydzilam glosno powiedziec czesc, siadalam tylko szybko na miejsce z opuszczona glowa, bo wiedzialam, ze kazdy sie patrzy, jak to na nowowchodzacego. Teraz sie zmuszam i jest w miare ok. I mam problem z witaniem sie na ulicy z ludzmi, ktorych nie znam dobrze, ale widzialam kilka razy. Taki ktos sie na mnie patrzy, a ja nie wiem czy powiedziec te dzien dobry czy tam czesc czy nie. Nie wiem, czy osoba kojarzy mnie tak samo dobrze. I wychodze na niekulturalnego dzikusa.
Za to ja mam cos takiego, ze przewaznie zawsze jestem w stresie i skupiam się tylko na nim, żeby to opanowac i w zamian zapominam się, jak Rock, żeby wykonac kulturalny gest, czy zachować się w miare kulturalnie i przyzwoicie. Jakoś specjalnie niekulturalnie to się nie zachowuje, żeby nie było, ale chodzi mi o takie drobne rzeczy
Znowu byłam...niekulturalna Szłam korytarzem, było ok. godz. 17:00 więc szkoła trochę wyludniona. Mija mnie dziewczyna. W jednej ręce trzyma kulę (miała złamaną nogę), w drugiej stos kartek. Kartki upuściła, przybiera dziwaczne pozy, żeby je pozbierać, a przy okazji nie stracić równowagi. Już chcę jej pomóc, a tu BACH. Totalna blokada. Odwracam wzrok i idę w swoją stronę. Czemu okazanie jakiegoś wyrazu sympatii, pomocy lub chociaż wdzięczności przychodzi mi z takim trudem? Najgorzej jest wtedy, gdy ktoś z klasy ma urodziny, wszyscy po kolei podchodzą, składają życzenia, pzytulają się (!). Jedna wielka męka.
Gilraen napisał(a):Najgorzej jest wtedy, gdy ktoś z klasy ma urodziny, wszyscy po kolei podchodzą, składają życzenia, pzytulają się (!). Jedna wielka męka.
Ja tez tak mam. Teraz studiuje, ale ostatnio w pracy było pozegnanie jakiejs dziewczyny. Stoje tam i nie wiem, gdzie mam sie patrzec, co zrobic, kompletna męka. Mam wtedy tylko jedno marzenie - znalesc jakis sposób, zeby sie wymknac.
Maj gad, ja całe zycie myslalam, ze jestem inna, nigdy nie widziałam, zeby ktos zachowywał sie tak jak ja. Nigdy takiej osoby nie spotkałam, A tu tyle osób!!!
czytam te forum i czytam.. moge tylko zacytowac kolege wyzej:
Emperor napisał(a):O żesz, aleśmy wszyscy do siebie podobni!