11 Lis 2007, Nie 13:37, PID: 6022
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29 Sty 2013, Wto 11:43 przez Trawnik.)
<cut>
11 Lis 2007, Nie 14:46, PID: 6028
Nie tylko Ty czujesz sie odtrącony przez społeczeństwo. trodno powiedziec, czego ludzie tak naprawdę szukają. ta laska widocznie szukała rozrywki i dobrej zabawy i skoro tylko jej sie znudziłeś zabrała sie za kogoś innego. to jest bardzo przykre, ale są tacy ludzie i nie można zrobic nic innego jak się z tym pogodzic, co również jest trudne.
bycie ousiderem nie zawsze jest złe. 8)
11 Lis 2007, Nie 16:00, PID: 6030
Dlaczego na zawsze?
Przecież życie nie skończyło się w tym momencie, kiedy ona znalazła kogoś innego :]. Żyjesz ciągle dalej, a ludzie są różni. Myślę, ze znajdzie się ktoś, kto będzie Cię w stanie zaakceptować. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutro
11 Lis 2007, Nie 16:20, PID: 6031
azrael1982 napisał(a):I pozostać samotnym na zawsze ? Kto powiedział, że na zawsze? zawsze zdawało mi się, że outsider to ktoś kto głównie myśli inaczej niż inni niż spędza życie samotnie.
11 Lis 2007, Nie 18:33, PID: 6037
Ja też się tak czuję. Nie radzę sobie w pracy i przez to ją tracę. [Obrazek: smutny1.gif]
11 Lis 2007, Nie 20:34, PID: 6043
azrael1982 napisał(a):Wydaje mi się, iż taka sytuacja zaistniała wskutek mej choroby. Ludzie z czasem zdają sobie sprawę, jakoby utrzymywanie kontaktów z taką osobą jest ograniczone, a więc pozbawione jakiegokolwiek sensu. Permanentny lęk jako jedyny stan emocjonalny. Jak długo można wytrzymać z taką osobą ?Azrael, czy Ty nosisz na klacie napis "jestem fobikiem ", po co mówisz o tym dziewczynie, której jeszcze dobrze nie znasz, po dłużej znajomości jak będzie trzeba to jej to powiesz bo może się zdarzyć, ze ona Tobie się nie spodoba pod jakimś względem i będziesz chciał się z nią rozstać. Każdy człowiek ma różne zainteresowania, jeśli nie miał byś tych dolegliwości ani Twoja partnerka a nie zgadzalibyście się z powodu różnych na przykład zainteresowań, jakbyś nazwał taką przypadłość? Jak ktoś zakocha się z wzajemnością to będzie robił wspólnie nawet to co czego nie lubi i pomału można wyjść z tych przykrych dolegliwość ale trzeba chcieć coś robić w tym kierunku. Sztuką jest żyć a nie się zabić, przestań tak myśleć.
11 Lis 2007, Nie 20:38, PID: 6045
Nie sądzę, żeby mu zależało w tej chwili na "sztuce".
11 Lis 2007, Nie 22:04, PID: 6049
azrael1982 napisał(a):Chcę się zabić, gdy tylko nikogo oprócz mnie nie będzie w domu.. Pomyśl, jak poczują się twoi rodzice? A co gdybyś się dziś zabił, a jutro miał okazję poznać jakąs fajną dziewczynę, której byś sie spodobał? Na pewno znajdzie się ktoś, kto będzie Cię w stanie zrozumieć i zaakceptować. Pomyśl, ze wszystko Ci się układa, już teraz...
11 Lis 2007, Nie 23:45, PID: 6054
No właśnie. [Obrazek: smutny1.gif] I czy na pewno "na pewno"?
12 Lis 2007, Pon 0:12, PID: 6057
Jasne że na pewno "na pewno".Innej opcji po prostu nie ma.Nie możecie w to wątpić, wiem że to jest trodne, ale trzeba być dobrej myśli.Co wy wogóle wypisujecie.Facet ma totalną dolinę a Wy go jeszcze bardziej męczycie tymi tekstami "A jeśli nie znajdzie się... ?" "I czy na pewno "na pewno"?".Pomyśl, jak poczują się twoi rodzice?Dokładnie tak.Śmierć jest najgorszym rozwiązaniem, i pewnie najprostrzym, choć wymagającym odwagi.Łatwo jest się poddać, ciezej zawalczyć o siebie.Trzeba walczyć o swoje szczęście.Nie jest latwo ale trzeba się starać.....Zresztą po co ja to piszę?I tak za chwilę ktoś napisze że łatwo napisać....i że życie wcale nie jest takie kolorowe
12 Lis 2007, Pon 0:40, PID: 6059
Po prostu chcę go rzetelnie pocieszyć, a nie mrzonkami. Niestety bardzo wielu ludzi nikogo nie ma przez całe życie i tak też może/musi być. Swojemu dziecku nigdy nie powiem "będzie dobrze", a po chwili na jego oczach przejedzie mnie tir. Lepiej mówić zrobimy/zrobię wszystko, żeby było dobrze. Rzeczywiście trzeba o siebie i o szczęście zawalczyć, ale to jest takie trudne. Sam nie jestem teraz w najlepszej kondycji psychicznej. I nie wszyscy umieją znaleźć siłę do walki (a może nawet jej nie mają).
12 Lis 2007, Pon 1:09, PID: 6063
Na pewno to skocz po drewno.
Nadzieja umiera ostatnia. Cytat:Trzeba walczyć o swoje szczęście. Może nie trzeba walczyć. Może trzeba tylko i aż się rozejrzeć. I zauważyć. Poszukać tam gdzie jest, a nie tam gdzie na pewno go nie ma. Wszyscy o wszystko dzisiaj walczą. Wkurza mnie to. Bo ja tego nie potrzebuję. A jak już nie będzie o co walczyć to co my biedni będziemy robić. Może rozmawiać, może współdziałać. Wszystkie walczące cywilizacje upadły. Nie było takiej, w której nie było walki. Jeszcze. Walczcie sobie. Jak się już wytłuczecie to może będzie normalniej. Bo może wtedy zostanę naprawdę sam. Fobia i nieśmiałość stracą racje bytu. Hmn
12 Lis 2007, Pon 1:49, PID: 6066
Walka w tym wypadku wysiłek, praca, trud. Bez pracy nie ma... placków. [Obrazek: figielek.gif]
12 Lis 2007, Pon 3:04, PID: 6070
Nocturnal pulse napisał(a):(jak ktoś cię odrzuca, to chciałbyś kogoś, kto działa odwrotnie względem ciebie) ....Trafne spostrzeżenie. Wszystko obraca się wokół równowagi: negatywne emocje powodują potrzebę ich "zneutralizowania" przez pozytywne odpowiedniki.
13 Lis 2007, Wto 0:15, PID: 6109
Czy praca musi być walką. Wiem że jest pęd żeby mieć, żeby być najlepszym, żeby wyprzedzić innych. Ale zastanawiam czy to ma sens.
W każdej walce są ofiary. Eee jakoś dzisiaj, eee
13 Lis 2007, Wto 0:23, PID: 6110
Walka ze sobą, żeby się przemóc. Na prawdę tak opatrzenie to rozumiecie? Poza tym nie każdy ma szczęście na figurowanie na liście płac, żeby praca nie była dla niego męcząca.
13 Lis 2007, Wto 20:28, PID: 6135
powienieneś nauczyć się być silny sam ze sobą. fajnie że Ona jest przy Tobie, ale nie można budować własnej stabilności psychicznej na czyjejś obecności.
a ludzie rozstają się nie tylko ze względu na fobię, trzeba zdać sobie sprawę że to złe co nas spotyka w życiu może być normalne, niekoniecznie wynikające z choroby. grunt to umieć radzić sobie z problemami zamiast traktować je jako wynik naszej "nie-normalności". a przy tym cieszyć się każdą głupią chwilą szczęścia, to naprawdę pomaga azrael i jeszcze chciałam Ci napisać że jesteś na pewno wyjątkową osobą, i niezależnie od choroby bardzo wartościową :]
14 Lis 2007, Śro 21:16, PID: 6186
azrael1982 napisał(a):Przepraszam Was bardzo ... Oj, tam nie ma za co 8)
15 Lis 2007, Czw 23:38, PID: 6305
Inga napisał(a):powienieneś nauczyć się być silny sam ze sobą. fajnie że Ona jest przy Tobie, ale nie można budować własnej stabilności psychicznej na czyjejś obecności.To byłem ja Jarząbek. Z tą pochwałą, bo gdy przeczytałem ten post, uderzyła mnie trafność i mądrość jego treści, a nie wiedziałem jak to napisać.
27 Mar 2008, Czw 22:33, PID: 17145
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Mar 2008, Pią 15:03 przez Niered.)
Tak właśnie jest... ale dopóki sam siebie nie zaakceptujesz, inni nie zaakceptują Ciebie tym bardziej. Jeżeli nauczysz się cieszyć towarzystwem innych i pokazywać to, dobrze się czuć w towarzystwie innych, to ludzie podobnie będą się czuć przebywając z Tobą - niby proste.
Stawiając się na miejscu kogoś, kto miałby mnie w nieskończoność pocieszać dosyć szybko dałbym za wygraną, głowa by mnie chyba rozbolała gdyby ktoś w moim towarzystwie ciągle na siebie narzekał, łaził zamulony- ile to trzeba mieć cierpliwości i nerwów... |
|