19 Sty 2009, Pon 16:44, PID: 113089
Widzę sporo wiery w twoich wypowiedziach...tak trzymać Truskawko. Z moją wiarą to ostatnio nardzo krucho bywa...
19 Sty 2009, Pon 16:44, PID: 113089
Widzę sporo wiery w twoich wypowiedziach...tak trzymać Truskawko. Z moją wiarą to ostatnio nardzo krucho bywa...
19 Sty 2009, Pon 16:46, PID: 113090
trzeba wierzyć wtedy wszystko przyjdzie ale czemu staciłeś nadzieje????????nie wolno się nigdy poddawać
19 Sty 2009, Pon 17:21, PID: 113130
No, masz bardzo dużo wiary. Ja jestem nieszczęśliwie zakochany, ale co dalej... to już nie wiem. Chciałbym, żeby ta wrażliwa dziewczyna zobaczyła we mnie tego silnego, takiego jaki jestem w domu i zapamiętała. Bo takiego potrzebuje. Ale nie zobaczy, jestem tchórz.
19 Sty 2009, Pon 18:31, PID: 113217
Albo weź się w garść i pokaż że masz jaja, pokaz lasce na co cię stać (ja np dla jednaj takiej przeprowadziłem się do innego miasta, a i tak klops, ale ponoć z tym trzeba się liczyć), albo sobie odpuść.....Wybór leży po twojej stronie. I tylko ty wiesz ile możesz stracic jak nie zrobisz nic.....Takie moje zdanie
19 Sty 2009, Pon 19:02, PID: 113233
nic nie straciszzagadaj do niej.......czasem wszystko warto postawic na jedna karte
19 Sty 2009, Pon 19:29, PID: 113248
Właśnie w tym momencie Pink Floyd powiedzieli mi, że "No one told you when to run, you missed the starting gun. "
Ku***, niczego nie mogę stracić.
19 Sty 2009, Pon 19:32, PID: 113251
własnieona pewnie wie , że jestes super chłopakiem
może myśli , ze jej nie llubisz LUdzie bez fobii inaczej odbieraja nasze zachowanie
19 Sty 2009, Pon 19:38, PID: 113254
Ja z nią smsuje i ona wie, że mi się podoba. Powiedziałem jej to, ale chyba nie bardzo podziela moje zdanie. Zwłaszcza, że nie podejmuję rozmów, spojrzeń itd na co dzień. Przypuszczam, że może uważać mnie za nudnego i niewartego zainteresowania. Zwłaszcza, że urodą też nie grzeszę
19 Sty 2009, Pon 19:41, PID: 113263
mam tak samo !!myślę że jestem nudna
Ale przecież nie mamy pewności że ktoś o nas tak myśli, to mało prawdopodobno po prostu myśli że jesteś niesmiały pewnie............ tak podobno spojrzenia są bardzo wazne i mnie własnie tez peszą ale tylko gdy ktoś mi się podoba.......ktos inny rzadziej ......no chyba że już się naprawde ktoś wpatruje
19 Sty 2009, Pon 19:55, PID: 113280
Yhym, no to mamy dokładnie tak samo. Z innymi dziewczynami nawet mogę pogadać, da się przeżyć, nie stresuję się aż tak tragicznie. Ale ona... Swoją drogą są silniejsi ode mnie i ona ich widzi. A facet niestety nie może być mięczak.
19 Sty 2009, Pon 22:12, PID: 113400
nie jesteś mięczak tylko zagubiony w swoich myslach a to roznica
Kazdy ma czasem gorsze chwile
24 Lip 2009, Pią 17:50, PID: 165656
Agus - mam tak samo. W grupie naprawdę mi bliskich osób, z którymi znam się od wielu lat (3 najbliższe koleżanki, brat, rodzice) potrafię normalnie rozmawiać. O wszystkim i o niczym. Mogę żartować, śmiać się, mogę mówić wszystko to co myślę. Wszystko zmienia się gdy jest ktoś inny. Ktoś kogo nie znam tak dobrze. Wtedy czuję taką "blokadę" - chcę, ale nie mogę. To straszne uczucie, które nie pozwala mówić tego co się chce. To coś siedzi gdzieś tam w środku i za nic nie mogę się tego pozbyć. Na dodatek przez moją nieśmiałość tracę tych na których mi zależy. Przy moim byłym - mimo, że znaliśmy się trochę nigdy nie potrafiłam się do końca otworzyć. Czasem było naprawdę dobrze, czasem jednak zapadała taka cisza, że tym bardziej nie potrafiłam się odezwać tak od siebie - więc milczałam. Tak, to jest łatwe, po prostu milczeć, kiedy trzeba mówić. A więc go straciłam. Do tej pory to przeżywam, w końcu był moją pierwszą, prawdziwą miłością- w każdym, razie tak mi się zdawało. Teraz też poznałam wspaniałego faceta - przez neta, bo inaczej trudno by było. Od pierwszego spotkania zauważył że mało mówię (trudno NIE zauważyć), wytłumaczyłam mu, ze tak mam od zawsze, że nie potrafię się przełamać, ale chce i się staram . Zdawało mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, kiedy on powiedział, ze nie chce się narazie ze mną spotykać, bo niby pracuje, nie ma czasu. Jednak jest też w tym moja wina, wiem. Za bardzo się narzucałam, a jak doszło do spotkania, za dużo milczałam. Napisał, że "ta małomówność mnie w tobie dobija". A kogo nie dobija. Wcale nie jest przyjemnie prowadzić monolog, kiedy potrzebna jest rozmowa . Więc mam kolejny powód żeby się zmienić - nie chcę go stracić. Jednak nie mogę zmienić się dla niego, muszę to zrobić dla siebie. Wiem. Jednak nie bardzo mogę sobie z tym poradzić. Chciałabym w pełni zaakceptować samą siebie, tak żeby inni też mnie zaakceptowali taką jaką jestem. Niby mam motywacje, ale co dalej? Nie chcę przegrać swojego zycia, nie chcę żeby piękne chwile uleciały mi między palcami Co robić, kiedy ten strach jest silniejszy niż cokolwiek?
24 Lip 2009, Pią 23:58, PID: 165770
CzarnaLukrecja napisał(a):...Niby mam motywacje, ale co dalej? Nie chcę przegrać swojego zycia, nie chcę żeby piękne chwile uleciały mi między palcami Co robić, kiedy ten strach jest silniejszy niż cokolwiek? Ach... ja też nie wiem co zrobić... bo nieśmiałość, to moje drugie imię... ...myślę, że warto zawalczyć ze sobą w takim momencie...przełamać się, by później nie żałować "tych chwil", o których piszesz...nie żałować życia... bo czasem wystarczy jedna pochopna decyzja lub jej brak, by potem aż do końca gorzko żałować... Gdy jest pewność, że "Ta" osoba jest nam przychylna, że też "To Czuje" warto zawalczyć ze sobą...próbować wszystkiego...szczerze wyjaśnić problem...może napisać list... ...a gdy pewności nie ma...cóż...
25 Lip 2009, Sob 0:41, PID: 165787
Wiem, że i on mnie lubi, widzę to, czuję gdy z nim jestem. A ze zwątpił... wcale mu się nie dziwie, każdemu cierpliwość czasem się kończy. A ROZMOWA jest, była i będzie zawze najważniejszą rzeczą w relacjach międzyludzkich... tylko teraz ja muszę się przełamać i mu to wszystko wytłumaczyć...
25 Lip 2009, Sob 20:20, PID: 165899
Masz rację...Rozmowa...
...rozmowa jest najważniejsza... dla mnie jest najtrudniejsza - chciałabym powiedzieć tak wiele...chciałabym ująć w słowa to, co przeżywam, a nie potrafię... w końcu milczę... i wstyd mi, że język nie jest na tyle giętki, aby "powiedział wszystko, co pomyśli głowa"... Wiesz, z tego co powiedziałaś, to nie sądzę, żeby zwątpił w Ciebie... może mówiąc o Twojej małomówności w ten sposób, chciał dać Tobie do zrozumienia, że rozumie Ciebie i chce Ciebie zmotywować... Może bardzo pragnie Tobie pomóc, ale nie wie jak...może obwinia siebie za Twoją małomówność...i wycofuje się...
26 Lip 2009, Nie 0:43, PID: 165949
"...rozmowa jest najważniejsza... dla mnie jest najtrudniejsza - chciałabym powiedzieć tak wiele...chciałabym ująć w słowa to, co przeżywam, a nie potrafię... w końcu milczę... i wstyd mi, że język nie jest na tyle giętki, aby "powiedział wszystko, co pomyśli głowa"..."
czuję tak samo. Nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję, co on może odbierać, że wcale mi nie zależy... "Może bardzo pragnie Tobie pomóc, ale nie wie jak...może obwinia siebie za Twoją małomówność...i wycofuje się..." I tak właśnie straciłam poprzedniego chłopaka. A mówi się, że niby tych samych błedów się nie powtarza... Ja powtarzam go ciągle i ciągle tracę to na czym mi zależy...
26 Lip 2009, Nie 23:09, PID: 166030
CzarnaLukrecja napisał(a):I tak właśnie straciłam poprzedniego chłopaka.Widać to nie był "ten" skoro pozwolił Tobie odejść. CzarnaLukrecja napisał(a):Nie potrafię wyrazić słowami tego co czuję, co on może odbierać, że wcale mi nie zależy... Jeśli mądry, to tego tak nie odbierze. Powiedz mu o tym, o Twoim lęku, o tym co czujesz. Choćbyś nie wiem jak bardzo się bała, mów - zobaczysz to pomaga. Jest mi bardzo trudno się przełamać, ale za każdym razem, gdy w jakiś sposób pokonuję nieśmiałość, jest lepiej.
26 Lip 2009, Nie 23:21, PID: 166035
"Choćbyś nie wiem jak bardzo się bała, mów - zobaczysz to pomaga."
I tak właśnie mam zamiar zrobić. Muszę mu powiedzieć to wszystko o czym dotąd bałam się mówić, ale najpierw muszę namówić go do spotkania... Bo mówi, że potrzebuje teraz spokoju, że musi sam sobie poradzić ze swoimi problemami... Ja też go potrzebuję, ale nie wiem czy mogę mu się tak narzucać...
26 Lip 2009, Nie 23:53, PID: 166046
CzarnaLukrecja napisał(a):Ja też go potrzebuję, ale nie wiem czy mogę mu się tak narzucać... Wiem, że nieśmiałość i delikatność wstrzymują Ciebie...wiem, bo sama borykam się z tym i często wolę uciec, wycofać się żeby tylko nie zranić drugiej osoby... Nie masz wyboru - powiedz wszystko o swoich obawach i pragnieniach...innej drogi nie ma...
27 Lip 2009, Pon 15:54, PID: 166149
Wiem. Muszę tak zrobić. Bo ciężko mi jest żyć z tym poczuciem winy i świadomością błędów. To będzie moja ostatnia szansa. Dziękuje za wsparcie, naprawdę
27 Lip 2009, Pon 18:33, PID: 166174
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Lip 2009, Pon 18:34 przez Piotr.)
Dam ci jeszcze jedną radę, którą sam staram się stosować. Nawet jeśli rzeczywiście rzadko masz coś do powiedzenia, to nie przejmuj się, nie rozmyślaj o tym. Jeśli zapadnie cisza to przecież oboje, a nie tylko ty za to odpowiadasz. Takie podejście może nie spowoduje, że będziesz dużo bardziej wygadana, ale przynajmniej nie będziesz się tak stresować i będziesz lepiej się czuć ze swoim charakterem. To bardzo ważne.
27 Lip 2009, Pon 19:03, PID: 166183
to wcale nie chodzi o to, że nie mam nic do powiedzenia... tylko się boję. Sama nie wiem czego, ale to coś tkwi we mnie gdzieś głęboko. Więc muszę się przełamać bo inaczej zawsze będzie tak samo...
07 Sie 2009, Pią 19:28, PID: 168699
Tez jestem chorobliwie niesmialy. Czuje ze zostalem z tym sam i tak juz pozostanie, a sam nie umiem z tym walczyc, nie wiem dlaczego.
Szczegolnie trudno jest jesli chodzi o plec przeciwna. Praktycznie nie mam kolezanek. Nie wiem co mam ze soba robic, nie czuje zadnej przynaleznosci gdziekolwiek. Moje zycie to jeden wielki znak zapytania.
08 Sie 2009, Sob 0:12, PID: 168750
No to już teraz jesteś z nami i nie powinieneś czuć się taki samotny.
Witaj w grupie |
|