26 Sty 2018, Pią 16:12, PID: 727661
,,Mówią o mnie w mieście ,, Co z niego za typ ? ,,
Wciąż chodzi ,,pijany,, pewnie nie co to wstyd . . . ,, *
I Chory na życie jest .. : Ale grunt to dobry humor ..
Nie wiem w sumie po co to piszę, no ale niech napiszę.
Otóż ostatnio dopadł mnie dołek , nie było by w tym nic dziwnego , ale trwał on o wiele za długo , i pojawił się w zasadzie bez żadnej formalnej przyczyny.
Jak nigdy dotarło do mnie to jak moje życie jest obecnie beznadziejne , i to nie tak że dopiero to sobie uświadomiłem, wiem już to od dawna , tylko jakby to ładnie określić , chyba się przelało cóś nie co.
Nie chcę już wracać i opisywać przeszłości, bo na początku było kolorowo, potem już nie. Przyszłość zapowiada się jeszcze gorzej.
Teraz staram się już nie wracać do tego dołka i żyć z takim nastawieniem jak wcześniej, czyli że nie ma co się dołować, jakoś to będzie , trzeba mieć nadzieję i takie tam bajki podobne. Ale nadal odczuwam wstrząsy wtórne i czuję że w mojej głowie znów zaszły jakieś zmiany poglądowo życiowe.
Czuję że mam już dość tego , ile można tak żyć , i trzymać wszystko w sobie .
Fobia , nerwica , odpały dołkowe .. brak życia , brak znajomych , stagnacja , zepsucie relacji w rodzinie, kontakt został tylko z matką , czasem są dni że nawet słowa nie wypowiem , bo nie ma dla kogo , samotność , to wszystko wykańcza .
Jeszcze ostatnio z racji tego że mam trzy miesięczną przerwę od zajęć które jako tako skłaniały mnie do częstych wyjść z domu , do ludzi , wyszło obecnie tak że w tym miesiącu (Roku) Zaliczyłem dopiero cztery wyjścia z domu Haha , aż cztery, co normalnie było normą tygodniową..
Wszyscy myślą że robię to bo tak mi się podoba, ale tak nie jest. Nikt w zasadzie tu nie wie co przeszedłem w przeszłości , trzymam to wszystko w sobie.
Wiem że zszedłem na psy i jestem już spaczony fobią , życie to nie jest bajka . Ale chciałbym chociaż trochę to zmienić, zmniejszyć lęki moje, znaleźć chociaż jakąś lekką profobiczną pracę , mieć jakąś znajomość żeby był sens wyjść z domu , no i naprawić jakoś relację w domu , krótko mówiąc zacząć jakoś żyć.
Dlatego nie dawno pomyślałem sobie że w marcu się poddam , być może zdekonspiruję się przed rodziną ale tego nie wiem, ale na pewno poproszę o wizytę u psychiatry hehe.
Czy to będzie dobry pomysł ?
Przez końcówkę tego miesiąca i luty będę się przygotowywał do tego jakoś hehe. No i w marcu zobaczymy jak to będzie, być może pójdę i spróbuję się otworzyć, powiedzieć jak jest, i może jakaś nadzieja jeszcze dla mnie będzie na pomoc, albo ostatecznie odwalę jakąś maniane i skończę w zakładzie zamkniętym.
I wtedy cała reszta będzie miała spokój.
A ja
,,Któregoś dnia rzucę to wszystko
i wyjdę rano niby po chleb
Wtedy na pewno poczuję się lepiej
zostawię za sobą ten zafajdany świat
Napełnię olejem pustą głowę
i wrócę tam na aleję pełną róż ..
Tylko jeszcze nie wiem gdzie takowa jest : .. ,,*
Wciąż chodzi ,,pijany,, pewnie nie co to wstyd . . . ,, *
I Chory na życie jest .. : Ale grunt to dobry humor ..
Nie wiem w sumie po co to piszę, no ale niech napiszę.
Otóż ostatnio dopadł mnie dołek , nie było by w tym nic dziwnego , ale trwał on o wiele za długo , i pojawił się w zasadzie bez żadnej formalnej przyczyny.
Jak nigdy dotarło do mnie to jak moje życie jest obecnie beznadziejne , i to nie tak że dopiero to sobie uświadomiłem, wiem już to od dawna , tylko jakby to ładnie określić , chyba się przelało cóś nie co.
Nie chcę już wracać i opisywać przeszłości, bo na początku było kolorowo, potem już nie. Przyszłość zapowiada się jeszcze gorzej.
Teraz staram się już nie wracać do tego dołka i żyć z takim nastawieniem jak wcześniej, czyli że nie ma co się dołować, jakoś to będzie , trzeba mieć nadzieję i takie tam bajki podobne. Ale nadal odczuwam wstrząsy wtórne i czuję że w mojej głowie znów zaszły jakieś zmiany poglądowo życiowe.
Czuję że mam już dość tego , ile można tak żyć , i trzymać wszystko w sobie .
Fobia , nerwica , odpały dołkowe .. brak życia , brak znajomych , stagnacja , zepsucie relacji w rodzinie, kontakt został tylko z matką , czasem są dni że nawet słowa nie wypowiem , bo nie ma dla kogo , samotność , to wszystko wykańcza .
Jeszcze ostatnio z racji tego że mam trzy miesięczną przerwę od zajęć które jako tako skłaniały mnie do częstych wyjść z domu , do ludzi , wyszło obecnie tak że w tym miesiącu (Roku) Zaliczyłem dopiero cztery wyjścia z domu Haha , aż cztery, co normalnie było normą tygodniową..
Wszyscy myślą że robię to bo tak mi się podoba, ale tak nie jest. Nikt w zasadzie tu nie wie co przeszedłem w przeszłości , trzymam to wszystko w sobie.
Wiem że zszedłem na psy i jestem już spaczony fobią , życie to nie jest bajka . Ale chciałbym chociaż trochę to zmienić, zmniejszyć lęki moje, znaleźć chociaż jakąś lekką profobiczną pracę , mieć jakąś znajomość żeby był sens wyjść z domu , no i naprawić jakoś relację w domu , krótko mówiąc zacząć jakoś żyć.
Dlatego nie dawno pomyślałem sobie że w marcu się poddam , być może zdekonspiruję się przed rodziną ale tego nie wiem, ale na pewno poproszę o wizytę u psychiatry hehe.
Czy to będzie dobry pomysł ?
Przez końcówkę tego miesiąca i luty będę się przygotowywał do tego jakoś hehe. No i w marcu zobaczymy jak to będzie, być może pójdę i spróbuję się otworzyć, powiedzieć jak jest, i może jakaś nadzieja jeszcze dla mnie będzie na pomoc, albo ostatecznie odwalę jakąś maniane i skończę w zakładzie zamkniętym.
I wtedy cała reszta będzie miała spokój.
A ja
,,Któregoś dnia rzucę to wszystko
i wyjdę rano niby po chleb
Wtedy na pewno poczuję się lepiej
zostawię za sobą ten zafajdany świat
Napełnię olejem pustą głowę
i wrócę tam na aleję pełną róż ..
Tylko jeszcze nie wiem gdzie takowa jest : .. ,,*