26 Gru 2012, Śro 16:03, PID: 331774
A ja miej więcej mam podobne wspomnienia,dla mnie zawsze te święta były bardzo sztuczene i stresogenne.Zawsze ciesze się jak jest 27 grudnia i czym dalej od swiąt tym lepiej.
26 Gru 2012, Śro 16:03, PID: 331774
A ja miej więcej mam podobne wspomnienia,dla mnie zawsze te święta były bardzo sztuczene i stresogenne.Zawsze ciesze się jak jest 27 grudnia i czym dalej od swiąt tym lepiej.
26 Gru 2012, Śro 19:42, PID: 331828
Ja już nie czuję tej całej magii świąt ale tegoroczne święta przeszły w miarę spokojnie.
Wigilia: do 15 tradycyjnie awantury przy przygotowaniu, matka się żali że jej nie pomagamy choć w tym roku było nawet lepiej. Nawet było mniej awantur. Po 15 tradycyjny wyjazd do babci. Byliśmy pierwsi więc pomagaliśmy przy przygotowywaniu kolacji. Zaraz potem pozjeżdżała się rodzina. Życzenia, czyli nielubiana przeze mnie część wieczoru: życzę Ci dalszych sukcesów w nauce, znalezienia dziewczyny (powiedziane osobie, którą paraliżuje potencjalne zbliżenie z dziewczyną) i tradycyjnie matka: mniej nerwów (akurat...). Potem była kolacja, byłem syty już po zupie i pierogach. Zresztą po 1,5-rocznym wyposzczeniu w internacie zauważyłem że potrzebuje mniejszych ilości jedzenia by się nasycić. Zaraz potem przyszedł czas na prezenty. Widziałem autentyczną radość kuzynów z Anglii (4 i 8 lat) bawiących się helikopterem na radio. Za długo się nim nie bawili bo sterując nim rzucali, w końcu odpadł statecznik i nici z latania. Dla babci kupiłem w Cepelii kubek z widoczkami a dla dzieciaków polskie słodycze. Trochę posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pooglądaliśmy śpiewającego Komorowskiego, ja parę razy się odezwałem ale ową wigilię spędziłem wybarłożony na wersalce. Powrót do domu - powtórka z rozrywki bowiem tato zajechał. Znowu potrawy ale w małych ilościach. Do tego znowu życzenia "Mniej nerwów". Ja już wypaliłem ojcu, że to nie ma sensu. On na to "Bądźmy dobrej myśli" i parę innych frazesów. Co potem? Znowu prezenty. Ja dostałem koszulkę i zegarek. W tym roku pomimo lekkich zgrzytów przy finansowaniu prezentów nie czułem się tak, że niby na to nie zasłużyłem. Pozostała część wieczoru typiczna: ojciec wypił parę kieliszków i położył się spać, brat jak co dzień musiał wejść na "zbiornik" (a mówię mu: idź do banku nasienia, zarobisz jakieś pieniądze, a on: NIE!). Dom spał już przed 2 w nocy. Boże Narodzenie: jedziemy jeszcze raz do babci, rozmowy z rodziną, brat wyjeżdża do dziewczyny, oglądanie telewizji, wszyscy śpią już po 23. Dzień dzisiejszy: wyjazd do rodziny, rozmowy, narzekanie na powtórkową ofertę telewizji, dojadanie potraw z wigilii, wszyscy senni już przed 19. Bez odbioru!
26 Gru 2012, Śro 23:48, PID: 331861
Luna napisał(a):Marzą mi się Święta z jeszcze większą ilością tradycyjnych zwyczajów, sianko pod obrusem, dodatkowe nakrycie, własnoręcznie zrobione ozdoby. Może kiedyś...U mnie tak było, a w sumie nadal jest, nawet mikołaj przychodzi, bo dzieci są w rodzinie. Luna napisał(a):Szansę chyba masz, partner już jest, więc sprawa w połowie załatwionaJeszcze tylko obustronna chęć i warunki Przeżyłam, chociaż jeden pan u chłopaka wypalił na wstępie, że nieładnie się spóźniać No fakt, ale mógł się powstrzymać, to tylko 10 min. Było nawet fajnie. Za to u rodziny dziwnie było, zauważyłam, że rodzice milczą i nie znajdują tematów do rozmów.
27 Gru 2012, Czw 17:11, PID: 331932
MarszałekFoch napisał(a):brat jak co dzień musiał wejść na "zbiornik" (a mówię mu: idź do banku nasienia, zarobisz jakieś pieniądze, a on: NIE!). Dom spał już przed 2 w nocy. tak, a potem alimenty będzie płacił ja się już cieszę, że już po świętach.
29 Gru 2012, Sob 17:56, PID: 332212
U mnie Wigilia coś tak słabo i bez klimatu. Chyba przez awanturę dzień przed, którą wywołałem i dzielnie prowadziłem .
29 Gru 2012, Sob 19:39, PID: 332226
Yyyy, na zbiornik? W sensie, że co, musiał się zmasturbować czy co?
30 Gru 2012, Nie 0:51, PID: 332282
Bingo. Ja jeszcze mu tłumaczę żeby chociaż kupił sobie kosz pod biurko bo nie chcę widzieć porozwalanych chusteczek
30 Gru 2012, Nie 22:08, PID: 332399
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Gru 2012, Nie 22:10 przez Pacjentka.)
A u mnie życzenia wigilijne w tym roku wyglądały tak:
Nie patrząc sobie w oczy rzucone "czego tam sobie chcesz", kuzyn nawet strzelił: "powiedz swoje a ja dodam nawzajem", nawet z mamą tylko się przytuliłam na szybko i ona powiedziała: "no wiesz czego ci życzę"... myślałam, że się popłaczę. Całość wydarzenia trwała może 4 minuty. Nawet modlitwa była odklepana tylko przeze mnie, mamę i babcię na szybko, aby jedzenie nie wystygło. Akurat kiedy się chciałam w te święta postarać i aby był jakiś rodzinny klimat to wszyscy nagle zepsuli* sprawę jakby w zmowie. Na szczęście nie było nie miłych żartów w moją stronę jak w tamtym roku, ale za to wszyscy ziewali i siedzieli z opartą głową rozglądając się po pokoju. Nawet moja rodzina nie ma o czym rozmawiać w wigilię... Nie dowiedziałam się nic co słychać u moich kuzynów, bo bałam się ich spytać, jedynie wiem to co podsłuchałam! A jakbym przypadkiem nie znalazła się w kuchni to nawet nie wiedziałabym, że jeden z nich od nie dawna ma dziewczynę... Masakra.
30 Gru 2012, Nie 23:05, PID: 332408
Ja też będąc w kryzysie nie byłęm w stanie ludziom w oczy patrzeć. W sytuacjach oficjalnych i półoficjalnych fatalnie to wyglądało, kilka razy nawet rozmówcy mówili że nie mam do nich szacunku Szkoda że takie wrażenie zrobiła na mnie moja choroba
31 Gru 2012, Pon 1:48, PID: 332449
No tak. Nie dla wszystkich życzenia mają tak wielką moc. Nawet nie chce mi się innych za to krytykować.
31 Gru 2012, Pon 23:12, PID: 332554
Może to Was dziwić, ale spotkania wigilijne nigdy nie powodowały u mnie lęków, nawet obecnie. Może dlatego, że zawsze odbywały się one w gronie rodzinnym. W takim gronie czuję się zupełnie inaczej, niż wśród obcych ludzi. Nawet patrzenie ludziom w twarz w trakcie składania sobie życzeń nie powoduje u mnie lęków.
31 Gru 2012, Pon 23:41, PID: 332565
Za zyczenia to i ja bym od was oberwał. Nie potrafię na żywo, w mowie, sklecić czegoś sensownego, stać mnie tylko na oklepane "zdrowia, szczęścia i wszystkiego najlepszego". Na pismie jest jednak o wiele łatwiej, można się wcześniej do woli zastanawiać. Choć tak naprawdę chętnie potrafię takie życzenia wymyślić tylko dla tych, których szczerze i naprawdę lubię/którzy coś naprawdę dla mnie znaczą. (co, zę w sumie takich osób nigdy w moim życiu nie było i praktycznie prawie nie ma? No tak...) Potrafiłbym też pewnie dla tych, do których coś bym czuł... Ale nawet w takim przypadkach na żywo nie jest łatwo. Jakoś trudno mi zebrać myśli, dobrać słowa... Dlatego nigdy nie znosiłem momentu składania życzeń...
01 Sty 2013, Wto 0:52, PID: 332569
Właśnie dlatego warto się zastanowić wcześniej nad życzeniami. Wielu tego nie robi, więc jak mają później coś wymyślić?
23 Lis 2017, Czw 17:10, PID: 717978
Nigdy nie lubiłem zwyczaju łamania się opłatkiem i życzeń (ani składać, ani otrzymywać), nigdy nie widziałem w tym zwyczaju sensu.
Kiedyś ogólnie okres świąteczny, przede wszystkim ze względu na ozdoby świąteczne, miałem fiksację na ich punkcie. Spotkania rodzinne były 25 i 26 grudnia, wigilia bez spotkań. 25 grudnia rodzina przychodziła do nas. Było względnie, bo wobec rodziny moja nieśmiałość nie miała charakteru fobii, poza tym goście nie przywiązywali za bardzo do mnie uwagi, więc po tych opłatkach, życzeniach, mogłem siedzieć bez dużego skrępowania. 26 grudnia szliśmy na spotkanie rodzinne. Tych spotkań nie lubiłem, bo miały one dziwną "moc" budzenia mniejszych i większych konfliktów pomiędzy członkami rodziny. Obecnie spotkaniami na święta przejmować się nie muszę, większość rodziny dawno temu odwróciła się od moich rodziców (albo odwrotnie, trudno stwierdzić). W świętach obecnie trochę lubię to, że jest choinka i że są filmy świąteczne, poza tym ogólnie nie lubię świąt ze względu na duże zamieszanie przed nimi i ponurość w trakcie świąt. Spędzam zawsze święta przed komputerem lub telewizorem, albo gapiąc się na choinkę.
23 Lis 2017, Czw 17:18, PID: 717981
Nie przejmuj się.... Ja czekam na wspaniałe,rodzinne Święta,bez zmartwień i pełne radości...Takie,żeby reklamy i piosenki świąteczne nie wywoływały u mnie szału...
23 Lis 2017, Czw 17:38, PID: 717987
ojezu, znowu to
23 Lis 2017, Czw 17:44, PID: 717990
?????
23 Lis 2017, Czw 18:20, PID: 718003
Ja czekam na święta tylko, że później okazuje się, że nie miało to sensu, bo wszyscy mają u mnie na ten czas wywalone i w sumie liczy się tylko wydanie kasy na żarcie i wielkie mecyje wokół niego, a przecież co roku jedzenie jest to samo.
Z wiekiem coraz bardziej tęsknię do ciepłej atmosfery świąt, z tym, że moja rodzina wykruszyła się w znacznym stopniu, mało kto utrzymuje kontakty, nikt nie chce się spotykać, więc jak zawsze mam odwrotne chęci niż wszyscy. Upiekę ciasto, ubiorę choinkę, zjem karpia i zobaczę po raz 500 Kevina. Jeżeli mam tak piękne święta teraz, to aż nie chcę wiedzieć co będzie za kilka lat jak zostanę całkiem sama.
23 Lis 2017, Czw 18:23, PID: 718004
Mam nadzieję,że będzie Kevin w tym roku
23 Lis 2017, Czw 21:23, PID: 718023
Wigilia to chyba jedyne świąteczne wydarzenie, do którego nie straciłem tak bardzo sympatii.
23 Lis 2017, Czw 21:27, PID: 718024
Ja w tym roku mam nadzieję być w robocie na wigilię.
28 Lis 2017, Wto 21:35, PID: 718809
Nie lubię zwyczaju składania życzeń, ale Wigilię bardzo lubię, za prezenty, smaczne żarcie i ciekawe filmy w TV.
28 Lis 2017, Wto 23:08, PID: 718836
Wiem że w robocie będzie na 100% = zachoruję
11 Gru 2017, Pon 19:27, PID: 720207
Bylibyście w sumie zainteresowani wigilią forumową taką dla tych co nie lubią takich z rodziną?
|
|