12 Mar 2020, Czw 17:57, PID: 817221
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Mar 2020, Czw 17:59 przez ktos__.)
Witam
Jakiś czas temu zauważyłem, że moje życie przelatuje mi między palcami. Mimo, że mam 19 lat to nie mam tak naprawdę nikogo, nawet nie mam rodziny, z wyjątkiem moich rodziców. To właśnie rodziców winię za swoją obecną sytuację. Nigdy się mną nie interesowali z wyjątkiem szkoły, zawszę musiałem być lepszy, mieć same piątki bo inaczej matka na mnie krzyczała, że jestem nikim i nie skończę szkoły, z kolei ojciec w ogóle nawet nie wie do jakiej szkoły chodzę. Reszta rodziny wolała się od nas odciąć. W klasie niby mam kolegów, ale tylko wtedy kiedy jest sprawdzian i tylko ja się na niego nauczyłem. Potem o mnie zapominają. Wstyd się przyznać, ale nawet na FB nie mam znajomych, serio da się mieć liczbę znajomych zero. Nikt się mnie nigdy nie zapytał co tam u mnie lub jakie mam plany na weekend. Siedzę cały czas w czterech ścianach, czytaj w moi domu. Czasami zdarzy mi się wyjść na rower, ale i tak najczęściej jeżdżę sam. Myślałem, żeby zapisać się do jakiegoś klubu rowerowego w moim mieście, ale moja kondycja jest słaba i na tle innych kolarzy, którzy jeżdżą dłużej i na większe trasy wypadłbym jak mięczak, więc wolę jeździć sam. Jestem trochę zły bo zauważyłem, że wydaję pieniądze na gadżety typu konsola, gry, zdalnie sterowane samochodziki a nie przynosi mi to długiej przyjemności. Jeśli chodzi o dziewczyny to jak można się domyślać jest tragicznie. Od 6 lat nie rozmawiałem z żadną, nawet na tematy szkole typu co było zadane itd. Ba nawet nie mam okazji, żeby z jakąś porozmawiać. Nawet jak jakaś mi się spodoba np. na przystanku autobusowym to nie podejdę bo nie wiedzieć czemu podświadomie czuję, że będzie się ze mnie śmiać czy coś. Nie jest przystojny ani wygadamy (zazwyczaj patrzę w dół lub w ścianę). Jestem niski i szczupły (mam bardzo szybko przemianę materii, ważę ok. 45 kg przy wzroście 176), przez co wyglądam komicznie. W czasie jakiś dyskusji nigdy się nie odzywam i potem nie zręczny moment kiedy ktoś powie "dlaczego ty nic nie mówisz?". I co mam na to odpowiedzieć? Jak można się domyśleć jestem jedyny, który nie idzie na studniówkę (trzeba już wpłacać pieniądze). Oczywiście jak klasa się o tym dowiedziała to zaczęli mnie przekonywać, żebym poszedł. Oczywiście się nie dałem i w końcu odpuścili. Zdałem sobie sprawę, że teraz jestem w takim wieku, że mogę sam coś zrobić, żeby to zmienić. Tylko nie wiem nawet od czego zacząć.
Jakiś czas temu zauważyłem, że moje życie przelatuje mi między palcami. Mimo, że mam 19 lat to nie mam tak naprawdę nikogo, nawet nie mam rodziny, z wyjątkiem moich rodziców. To właśnie rodziców winię za swoją obecną sytuację. Nigdy się mną nie interesowali z wyjątkiem szkoły, zawszę musiałem być lepszy, mieć same piątki bo inaczej matka na mnie krzyczała, że jestem nikim i nie skończę szkoły, z kolei ojciec w ogóle nawet nie wie do jakiej szkoły chodzę. Reszta rodziny wolała się od nas odciąć. W klasie niby mam kolegów, ale tylko wtedy kiedy jest sprawdzian i tylko ja się na niego nauczyłem. Potem o mnie zapominają. Wstyd się przyznać, ale nawet na FB nie mam znajomych, serio da się mieć liczbę znajomych zero. Nikt się mnie nigdy nie zapytał co tam u mnie lub jakie mam plany na weekend. Siedzę cały czas w czterech ścianach, czytaj w moi domu. Czasami zdarzy mi się wyjść na rower, ale i tak najczęściej jeżdżę sam. Myślałem, żeby zapisać się do jakiegoś klubu rowerowego w moim mieście, ale moja kondycja jest słaba i na tle innych kolarzy, którzy jeżdżą dłużej i na większe trasy wypadłbym jak mięczak, więc wolę jeździć sam. Jestem trochę zły bo zauważyłem, że wydaję pieniądze na gadżety typu konsola, gry, zdalnie sterowane samochodziki a nie przynosi mi to długiej przyjemności. Jeśli chodzi o dziewczyny to jak można się domyślać jest tragicznie. Od 6 lat nie rozmawiałem z żadną, nawet na tematy szkole typu co było zadane itd. Ba nawet nie mam okazji, żeby z jakąś porozmawiać. Nawet jak jakaś mi się spodoba np. na przystanku autobusowym to nie podejdę bo nie wiedzieć czemu podświadomie czuję, że będzie się ze mnie śmiać czy coś. Nie jest przystojny ani wygadamy (zazwyczaj patrzę w dół lub w ścianę). Jestem niski i szczupły (mam bardzo szybko przemianę materii, ważę ok. 45 kg przy wzroście 176), przez co wyglądam komicznie. W czasie jakiś dyskusji nigdy się nie odzywam i potem nie zręczny moment kiedy ktoś powie "dlaczego ty nic nie mówisz?". I co mam na to odpowiedzieć? Jak można się domyśleć jestem jedyny, który nie idzie na studniówkę (trzeba już wpłacać pieniądze). Oczywiście jak klasa się o tym dowiedziała to zaczęli mnie przekonywać, żebym poszedł. Oczywiście się nie dałem i w końcu odpuścili. Zdałem sobie sprawę, że teraz jestem w takim wieku, że mogę sam coś zrobić, żeby to zmienić. Tylko nie wiem nawet od czego zacząć.