04 Sty 2022, Wto 20:29, PID: 852445
Hej, ciekawi mnie jakie są Wasze doświadczenia z ubieganiem się o owo szacowne w naszym kraju prawo.
W moim przypadku już ponad rok wałkuję kolejne egzaminy praktyczne, autem czuję, że umiem jeździć i mógł bym jeździć, ale za każdym razem jak do tej pory na egzaminie na który się z resztą czeka ponad miesiąc trafi się jakiś pech albo przyjemny egzaminatorek.
Nigdy nie interesowałem się jakoś specjalnie samochodami, parę z nich mi się podoba i chciałem po prostu móc jeździć sobie na wycieczki bez ograniczeń... i tak tkwię w tym dziwnym ciągu egzaminów i nie ułatwia mi tego prawdopodobnie mało wesołe nastawienie do tej całej zgrai instruktorów z dziwnym poczuciem humoru i zasuszonych egzaminatorów, po prostu, co pewnie niejedno z Was rozumie aż za dobrze, forma udowadniania swoich kwalifikacji poprzez bliski kontakt z obcym człowiekiem który ma Cię za kolejny numer w statystyce odstręcza mnie i drażni. Dlaczego to nie może tak wyglądać, że to szkoła jazdy po okresie całego szkolenia po prostu daje uprawnienia bez tego cholernego rytuału "egzaminu". Nie żebym umniejszał osobom przed 20stką, ale będąc przed 30stką coraz gorzej toleruję tych dziwnych wujaszków którzy zwracają się do człowieka jakby ledwo zdjął pampersa lub stał pod budką z piwem.
W moim przypadku już ponad rok wałkuję kolejne egzaminy praktyczne, autem czuję, że umiem jeździć i mógł bym jeździć, ale za każdym razem jak do tej pory na egzaminie na który się z resztą czeka ponad miesiąc trafi się jakiś pech albo przyjemny egzaminatorek.
Nigdy nie interesowałem się jakoś specjalnie samochodami, parę z nich mi się podoba i chciałem po prostu móc jeździć sobie na wycieczki bez ograniczeń... i tak tkwię w tym dziwnym ciągu egzaminów i nie ułatwia mi tego prawdopodobnie mało wesołe nastawienie do tej całej zgrai instruktorów z dziwnym poczuciem humoru i zasuszonych egzaminatorów, po prostu, co pewnie niejedno z Was rozumie aż za dobrze, forma udowadniania swoich kwalifikacji poprzez bliski kontakt z obcym człowiekiem który ma Cię za kolejny numer w statystyce odstręcza mnie i drażni. Dlaczego to nie może tak wyglądać, że to szkoła jazdy po okresie całego szkolenia po prostu daje uprawnienia bez tego cholernego rytuału "egzaminu". Nie żebym umniejszał osobom przed 20stką, ale będąc przed 30stką coraz gorzej toleruję tych dziwnych wujaszków którzy zwracają się do człowieka jakby ledwo zdjął pampersa lub stał pod budką z piwem.