19 Paź 2022, Śro 22:31, PID: 862524
Niedawno zaczęłam studiować i jak można było się spodziewać - lęk się nasilił.
Czuję się jak w mydlanej bańce, przede wszystkim na ćwiczeniach - profesor zadaje pytanie, lecą kolejne nazwiska, bliżej, coraz bliżej, zastygam. Lęk paraliżuje do tego stopnia, że najczęściej, w ogóle nie jestem w stanie się odezwać. Tak, codziennie próbuje. I tak, praktycznie w 90% zamykam się w sobie. Próbuje dalej, może kiedyś się przyzwyczaję, ale zanim to nastąpi muszę zabrać głos.
Są na to jakieś sposoby?
I jeszcze dochodzą do tego żałosne próby nawiązywania kontaktu z innymi... Jak już jakimś cudem zacznę rozmowę (samotność mnie kiedyś wykończy) to ta zaraz się urywa, nie klei, a wszystko powtarza w kółko (próbowałam z trzema różnymi osobami, lecz skutek ten sam). Jak poradzić sobie w takich sytuacjach? Jak przestać skupiać się na wybierającym lęku w tego typu sytuacjach?
Jak znaleźć znajomych w takim wypadku?
Niedawno zaczęłam brać leki, nie minęły dwa tygodnie, więc nie ma co spodziewać się fajerwerek, a naprawdę potrzebuje się jak najszybciej z tym uporać (przede wszystkim w sytuacjach z pierwszego przypadku, żeby nie robić sobie problemów u profesorów i przestać irytować innych ludzi na wydziale swoim milczeniem).
Czy ktoś mierzył się bądź mierzy z podobnym problemem?
Czuję się jak w mydlanej bańce, przede wszystkim na ćwiczeniach - profesor zadaje pytanie, lecą kolejne nazwiska, bliżej, coraz bliżej, zastygam. Lęk paraliżuje do tego stopnia, że najczęściej, w ogóle nie jestem w stanie się odezwać. Tak, codziennie próbuje. I tak, praktycznie w 90% zamykam się w sobie. Próbuje dalej, może kiedyś się przyzwyczaję, ale zanim to nastąpi muszę zabrać głos.
Są na to jakieś sposoby?
I jeszcze dochodzą do tego żałosne próby nawiązywania kontaktu z innymi... Jak już jakimś cudem zacznę rozmowę (samotność mnie kiedyś wykończy) to ta zaraz się urywa, nie klei, a wszystko powtarza w kółko (próbowałam z trzema różnymi osobami, lecz skutek ten sam). Jak poradzić sobie w takich sytuacjach? Jak przestać skupiać się na wybierającym lęku w tego typu sytuacjach?
Jak znaleźć znajomych w takim wypadku?
Niedawno zaczęłam brać leki, nie minęły dwa tygodnie, więc nie ma co spodziewać się fajerwerek, a naprawdę potrzebuje się jak najszybciej z tym uporać (przede wszystkim w sytuacjach z pierwszego przypadku, żeby nie robić sobie problemów u profesorów i przestać irytować innych ludzi na wydziale swoim milczeniem).
Czy ktoś mierzył się bądź mierzy z podobnym problemem?