21 Lis 2023, Wto 12:03, PID: 872899
Mam pewien problem, który nie daje mi spokoju:
Otóż od pewnego czasu, a uściślając to od czasu, kiedy zaczęłam bardziej dbać o mój wygląd, dostaję niepokojące sygnały od mojej matki. Za każdym razem, gdy przychodzę do niej w odwiedziny, czy pojawiam się na jakiejś imprezie rodzinnej, to pojawia się komentarz dotyczący mojej sylwetki... Sama z siebie nie podejmuję tematu, nawet przed wizytą nie rozmawiam z nią na ten temat, ani nawet sama nie mówię nic o jej wyglądzie, a mimo to zawsze w jakiś denerwujący sposób sama zaczyna temat:
Sytuacja nr 1: Przychodzę oddać jej słoiki i inne rzeczy, które prosiła, żebym jej przyniosła. Jeszcze nawet nie zdążyłam przekroczyć progu, a już lecą z jej ust słowa: "O Jezu, Twoja kurtka z zeszłego roku już na Tobie wisi. Jak tak dalej pójdzie, to za chwilę nie będzie Cię w ogóle widać - zwolnij trochę!"
Sytuacja nr 2: Casualowa wizyta w domu rodzinnym przy kawie i ciastkach. Rozmawiamy sobie o dup*e Maryni, aż tu nagle zostaję zalana pytaniami: "A od ostatniego razu ile schudłaś? Czy nadal trzymasz się diety? Czy ostatnio coś więcej ćwiczyłaś?"
Sytuacja nr 3 (najświeższa): Po imprezie rodzinnej, na której nie za dobrze się czułam z powodu choroby i niewyspania, odwiedzam matkę, wyjaśniam jej jeszcze raz z jakiego powodu nie mogłam niestety pokazać się reszcie rodziny z jak najlepszej strony, lecz zdaje się totalnie ignorować moje słowa i wyjeżdża z własnymi teoriami, co do mojego nastroju tamtego dnia: "Żle się czułaś podczas spotkania rodzinnego? To na pewno wina tego, że się odchudzasz i nie masz na nic siły! Ogarnij się kobieto, bo zaraz w ogóle przestaniesz jeść i popadniesz w anoreksję..."
I tak w kółko. Cała sytuacja bardzo mnie martwi, bo o ile moja matka nie ma problemu, żeby chwalić mnie zarówno osobiście, jak i przed innymi za moje osiągnięcia akademickie czy zawodowe, tak mam wrażenie, że nie może zaakceptować tego, że chcę też czerpać przyjemność z innych aspektów mojego życia (takich jak dbanie o mój wygląd zewnętrzny czy o kondycję ciała), przez co jest mi bardzo przykro i nie mam pojęcia, jak mam reagować na te jej komentarze...
W gwoli ścisłości, moje BMI jest w normie i mam wrażenie, że mimo wszystko staram się sama kontrolować, by nie przesadzić, czy to z dietą czy z ćwiczeniami, ale dla mnie to wszystko jest nowe, wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi (zgadnijcie dlaczego...), więc teraz jak się zabrałam za dbanie o moją powierzchowność, to jestem świadoma, że co poniektórym osobom może się to wydawać dziwne, a może nawet niepokojące.
Będę wdzięczna za rady dotyczące tego, jak postępować z moją matką.
Otóż od pewnego czasu, a uściślając to od czasu, kiedy zaczęłam bardziej dbać o mój wygląd, dostaję niepokojące sygnały od mojej matki. Za każdym razem, gdy przychodzę do niej w odwiedziny, czy pojawiam się na jakiejś imprezie rodzinnej, to pojawia się komentarz dotyczący mojej sylwetki... Sama z siebie nie podejmuję tematu, nawet przed wizytą nie rozmawiam z nią na ten temat, ani nawet sama nie mówię nic o jej wyglądzie, a mimo to zawsze w jakiś denerwujący sposób sama zaczyna temat:
Sytuacja nr 1: Przychodzę oddać jej słoiki i inne rzeczy, które prosiła, żebym jej przyniosła. Jeszcze nawet nie zdążyłam przekroczyć progu, a już lecą z jej ust słowa: "O Jezu, Twoja kurtka z zeszłego roku już na Tobie wisi. Jak tak dalej pójdzie, to za chwilę nie będzie Cię w ogóle widać - zwolnij trochę!"
Sytuacja nr 2: Casualowa wizyta w domu rodzinnym przy kawie i ciastkach. Rozmawiamy sobie o dup*e Maryni, aż tu nagle zostaję zalana pytaniami: "A od ostatniego razu ile schudłaś? Czy nadal trzymasz się diety? Czy ostatnio coś więcej ćwiczyłaś?"
Sytuacja nr 3 (najświeższa): Po imprezie rodzinnej, na której nie za dobrze się czułam z powodu choroby i niewyspania, odwiedzam matkę, wyjaśniam jej jeszcze raz z jakiego powodu nie mogłam niestety pokazać się reszcie rodziny z jak najlepszej strony, lecz zdaje się totalnie ignorować moje słowa i wyjeżdża z własnymi teoriami, co do mojego nastroju tamtego dnia: "Żle się czułaś podczas spotkania rodzinnego? To na pewno wina tego, że się odchudzasz i nie masz na nic siły! Ogarnij się kobieto, bo zaraz w ogóle przestaniesz jeść i popadniesz w anoreksję..."
I tak w kółko. Cała sytuacja bardzo mnie martwi, bo o ile moja matka nie ma problemu, żeby chwalić mnie zarówno osobiście, jak i przed innymi za moje osiągnięcia akademickie czy zawodowe, tak mam wrażenie, że nie może zaakceptować tego, że chcę też czerpać przyjemność z innych aspektów mojego życia (takich jak dbanie o mój wygląd zewnętrzny czy o kondycję ciała), przez co jest mi bardzo przykro i nie mam pojęcia, jak mam reagować na te jej komentarze...
W gwoli ścisłości, moje BMI jest w normie i mam wrażenie, że mimo wszystko staram się sama kontrolować, by nie przesadzić, czy to z dietą czy z ćwiczeniami, ale dla mnie to wszystko jest nowe, wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi (zgadnijcie dlaczego...), więc teraz jak się zabrałam za dbanie o moją powierzchowność, to jestem świadoma, że co poniektórym osobom może się to wydawać dziwne, a może nawet niepokojące.
Będę wdzięczna za rady dotyczące tego, jak postępować z moją matką.