08 Paź 2013, Wto 22:14, PID: 366669
08 Paź 2013, Wto 22:57, PID: 366672
I tak nic nie wiem z tego, głupieje od tych filmów
Trzeba robić swoje i tyle.
09 Paź 2013, Śro 11:51, PID: 366695
Kabir napisał(a):Where do you search me? https://www.youtube.com/watch?v=VrguJTi40iY -- Polecam, świetny artykuł od zaawansowanego praktykującego, wyjasnia i porzadkuje w tym ostatnim temacie : http://www.wearesentience.com/awakening-...ation.html Cóż, czuję, że facet ma rację
12 Paź 2013, Sob 18:24, PID: 366978
Hehe ja własnie wyszedłem z samadhi, ja piernicze jak to zmienia percepcję...Nie wiesz gdzie jesteś, teraz się czuje jak zagubione dziecko w supermarkecie. A jakich rzeczy doświadczyłem to nawet nie będę mówił bo i tka mi nikt nie uwierzy i wsadzili by mnie do psychiatryka. Po ostatnim samadhi parę miesięcy temu spędziłem 2 tyg w psychiatryku. (W sumie fajne doświadczenie, bo tam prawie wszyscy albo widzieli Jezusa Chrystusa albo zostali porwani przez kosmitów, miałem z kim pogadać przynajmniej)
Jak wchodzisz coraz głębiej jest strach przed puszczeniem formy, a z drugiej strony jest coraz ciekawiej i z jednej strony jest pragnienie wejścia głębiej, a z drugiej strach. W pewnym momencie twój umysł kompletnie wariuje bo nie może się niczego złapać, wszystko co znałeś musisz puścić i nagle bum szaleństwo eksplozja miłości jesteś w niebie. Ale to i tak słowa tego nie oddadzą. Wszystkie reguły można wywalić przez okno.
12 Paź 2013, Sob 20:05, PID: 366992
Hmm, nie wiem jak jest w takich stanach, ale podobno z czasem człowiek to lepiej znosi, przyzwyczaja się, szybciej powraca do normalnego funkcjonowania. Być może pomogłaby tutaj jakaś praca fizyczna związana z ziemią, żeby się nieco ustabilizować w materialnym.
Ramakrishna podobno wchodził w takie stany bardzo cżęsto i bez pomocy swego rodzaju "nianii" trudno by mu było funkcjonować w świecie.
21 Paź 2013, Pon 7:47, PID: 367842
mc, clouddead, zapadliście w nirvikalpa samadhi, umarliście? To głównie, żeby Was przeczytać wchodzę na forum, dlatego się zastanawiam.
Prosta medytacja: zakładamy, że podmiot nie posiada wolnej woli, ponieważ ograniczałoby to absolut w jego totalności, siedzimy, gapimy się, czytamy jakieś durne posty w internetach i w pewnym momencie dokonuje się boska interwencja, patrzymy na swój prawy palec, poruszamy w lewo, poruszamy w prawo, kto porusza? Dzieje się cud. Nawiązując do wątkowej tradycji, cytacik, znów liryczny. R. M. Rilke napisał(a):Ty jesteś ptakiem, który wionął skrzydłem,
21 Paź 2013, Pon 8:47, PID: 367849
Ja tam nie wiem co to nirvikalpa samadhi, jam tylko prosty chłop Myję podłogi, obieram ziemniaki to jest moja sadhana Do tego ja sam z siebie nic nie robię, a tylko jawi się to memu umysłowi jakobym coś czynił.
Cytat:To głównie, żeby Was przeczytać wchodzę na forumNie ma tutaj nikogo mc i cloudeadd to tylko postacie ze snu. -- @icy i do jakich wniosków udało ci się dojść z tą wolną wolą?
22 Paź 2013, Wto 16:28, PID: 368001
Polecam, dobre: http://www.youtube.com/watch?v=3n1TVWwnoPI
"Kiedy wyzwolenie się przydarza nastaje absolutna bieda" Tony Parsons dobre
22 Paź 2013, Wto 21:46, PID: 368106
Jak już wspominałem, boję się pisać na temat duchowości, żeby nie zamącić. Mogę i chcę natomiast porównać moją medytację do tego, co my, chrześcijanie, mamy na myśli, kiedy mówimy o "oddaniu się w ręce Boga", co z kolei jest tożsame z naśladowaniem figury Chrystusa, który jest człowiekiem doskonale spełniającym boską wolę. Wiem, że możesz odpowiedzieć, że chrystianizm to jest taka bajka, narracja, ale każde nasze słowo, litery, które piszemy, są bajką.
mc napisał(a):Nie ma tutaj nikogo mc i cloudeadd to tylko postacie ze snu Niech więc nikt nigdy nie przychodzi na spotkania fobików, którego zresztą nie będzie. Pozdrawiam i do zobaczenia!
22 Paź 2013, Wto 23:27, PID: 368111
No wiesz, nie bój się pisać, nawet jeśli tą wiąże się z jakąś specyficzną terminologią np. z mistyki chrześcijańskiej. Cloud czyta ewangelię, także nikt tu nie ma nic przeciwko. Czytałem rożne rzeczy, czasami bardzo dziwne, np. Paracelsus opisuje mistyczne kwestie terminologią rodem z kuchni, np. jak zrobić piwo i kręciło mnie odnajdywanie wewnętrznego znaczenia ponad literalnym sensem - to jest dopiero hardcore, także czuj się jak w swoim umyśle jak piszesz tutaj Jak to mówią alchemicy: im bardziej alchemik pisze w sposób zrozumiały i przejrzysty tym jest to gorszy tekst, a im bardziej jest to tajemnicze i niejasne tym jest to lepszy tekst. W pewnym sensie, pozwala ci to wyjść poza umysł, poza sferę rozumowania i wiedzy i przejść do sfery odczuwania, uruchomić ten szósty zmysł. Wtedy czytasz, nic nie rozumeisz z tego, ale "coś się dzieje energetycznego" - używając sformułowania Tony Parsonsa Ale zauważyłem też, nie możez tego wywołać, po prostu coś czujesz albo nic.
Cytat:Niech więc nikt nigdy nie przychodzi na spotkania fobików, którego zresztą nie będzie.No wiesz. tak myślałem kiedyś, że jak przyjdę na spotkanie to powiem, że nie ma tutaj nikogo, jak w tym co powiedziała Unmani w jednym z filmików (rozmawialiśmy o nim na spotkaniu), ale to bardziej dla zabawy bo mnie to śmieszy. Choć zdaje sobie sprawę, że niektórzy mogą nie nadawać na tych samych falach Cytat:mamy na myśli, kiedy mówimy o "oddaniu się w ręce Boga",No tak sobie myślę, że to może być coś podobnego co ja mam na myśli mówiąc "surrender", aczkolwiek ostatnio uświadomiłem sobie, że to się po prostu wydarza, nie możesz tego zrobić, nie ma nic co możesz zrobić. Dawniej wydawało mi się, że mogę wiele, a teraz jest odczucie, że nie mogę nic uczynić. Kompletnie nic. I w pewnym sensie, to surrender nastapiło, kiedy jest szczere uświadomienie, że ja sam nic nie mogę. Czytałem wtedy listę dyskusyjną i opisy ludzi czy rady co powinni "zrobić", i jak im ta praktyka "idzie", i czułem się głupio, bo ja miałem silne odczucie, że nie możesz praktykować nic, nie możesz swój wysiłek w coś zainwestować i czuć efekt, bo np. mogłem przez dłuższy czas coś praktykować i nie mieć żadnego namacalnego "efektu" w praktyce, a innym razem po prostu praktyka się dzieje bez twojego starania, bez wysiłku, tak jakby "jesteś medytowany". Dla osoby to trochę przytłaczające, bo odziera to z resztek nadziei i podważa sens starań, czy odziera z energii, dzięki której się starasz, tak jakby jakikolwiek ruch "z twojej strony" do niczego nie prowadził, był zbędny. Nie możesz nawet pragnąć, co jakby jest tą energią, nic do nas nie należy, nic nie posiadamy. Więc nawet ta energia jest nam dana, a bez niej jakby nie ma ruchu. Więc ostatnio mało czytam tekstów w których jest jakaś recepta co powinieneś zrobić, bo wiele razy doprowadzało mnie do rozpaczy to kiedy usiłujesz coś zrobić, a uświadamiasz sobie tylko swoją niemoc, totalną bezsilność, dlatego, że jak nie ma tej energii to każdy ruch jest czystym konceptem. Osoba jakby nic nie może zrobić kompletnie. To takie moje wnioski ostatnio, ale nie "kupuj tego", po prostu się z tym dzielę. Kim jest więc ten kto próbuje się oddać w ręce Boga? Kim jest ten kto pragnie naśladować Chrystusa, spełniać doskonale boską wolę, itp? Kto myśli, że jest na siłach to uczynić? Kto myśli, że kiedy nie ma sił, jest zdolny by wznieść modlitwę o to, itp?
23 Paź 2013, Śro 20:18, PID: 368187
Guys, this is a real thing: http://www.youtube.com/watch?v=9mAa6K5UlHE
To co ten gośc mówi jest ucieleśnieniem wszystkich mistycznych nauczań - prawdziwa uczta, polecam mocno (nie zapomnijcie włączyć polskich napisów) Jakież to inne niż słuchanie np. U.G. czy Karla Renza -- to jeszcze dobre: http://www.youtube.com/watch?v=ISZP9mV9Nbc
24 Paź 2013, Czw 17:33, PID: 368331
Inna propozycja medytacji (w sensie zachodnim, jeszcze przed kontemplacją): kładziemy się na miękkiej powierzchni podkładając ramię pod głowę i wyobrażamy sobie siebie samego leżącego na własnej dłoni. Możemy siebie pogłaskać palcem po głowie.
24 Paź 2013, Czw 19:36, PID: 368343
"siebie samego"? Chyba fizyczne ciało?
24 Paź 2013, Czw 20:39, PID: 368355
Wyobrażam sobie "małe" ciało leżące na "dużej" ręce, ale dotknąć siebie palcem mogę fizycznie. To pomaga mi się zrelaksować, nie jest to szczególnie istotne, można podobne ćwiczenia umysłowe wymyślać w nieskończoność, to akurat jest dla mnie ok.
24 Paź 2013, Czw 20:54, PID: 368363
No wiesz, gdybym był apostołem Kościoła Neo-Advaita-Vedanty to byś spłonął na stosie za zasugerowanie, że jesteśmy ciałem fizycznym
żart taki ja ostatnio zarzuciłem wszystkie praktyki, nie jestem w stanie nic robić, poza czymś co się zwie naturalną obecnością. Zapomniałem jak się inne rzeczy praktykuje. Buahahaha: http://www.youtube.com/watch?v=d0KEXrre7RI Kurcze, powoli staje się jak ten brązowy miś..
24 Paź 2013, Czw 23:01, PID: 368379
Hehe, to zależy od punktu wspólnego, bo jeśli wykonasz wariant, w którym stoisz na własnej dłoni, a palcem dotykasz czubka głowy, to dotyk pozostaje w wyobrażeniu, zależy jak "wielkim" się sobie wyobrazisz (opuszczasz palec aż do dłoni).
Jeszcze odnośnie tego Karla Renza, to tak "na pierwszy rzut tubki" jego przekaz jest mocny, nie ma żadnych stopni; jeśli weźmiesz to do serca, to albo popadasz w rozpacz, albo zostajesz wyzwolony, tak mi się wydaje. EDIT: ROTFL@misie
03 Lis 2013, Nie 1:58, PID: 369224
Wgłębiam się w klasyczną wedantę, fajna strona: http://www.shiningworld.com
Potrzeba słuchania różnych neo-advaitystów odpadła bezpowrotnie. Autor strony James Swartz - bardzo czyste nauczanie, to jest to czego szukałem. Okazuje się, że w klasycznych wedach jest tylko podział na karma jogę i jana jogę, nie ma bhakti jogi, dlatego, że kazdy kto podąża ścieżką jest bhakti. Kamień spadł mi z serca, bo już myslałem, że musze podzielić siebie na serce i rozum W zasadzie można by rzecz, że karma joga to tez nie jest osobna ścieżka tylko kolejne narzędzie, w jaki sposób poprzez czyny w tym świecie nie tworzyć karmy (pisze o tym w Bhagavad-gicie). Nareszcie trochę jasności i nauki, które rozwiewają różne wątpliwości, a nie wprowadzają tylko zamieszanie Bhagavad-gita napisał(a):24, 25. Just as the unwise who are attached to the results of their actions act only for themselves, the wise should perform action without attachment for the good of others. They should not lecture the unwise concerning action and its results. Instead they should encourage them to act in the right spirit by example. P.S. Chyba jedynymi nauczycielami z zachodu, których znalazłem wcześniej w jakimś stopniu jako użytecznych to np. Robert Adams, Francis Lucille, ewentualnie Rupert Spira. -- byłbym zapomniał, trafiłem na ciekawy film o życiu Shankary, jeszcze nie oglądałem: http://www.youtube.com/watch?v=PJvNLhCXUmw Świetne: Bhagavadgita napisał(a):4. Some argue that Self knowledge and karma yoga are different but both lead to liberation.
07 Lis 2013, Czw 22:48, PID: 369692
@icy - pytałeś o samadhi, ciekawa rozkmina na ten temat: http://www.shiningworld.com/top/files/sa...amadhi.pdf
09 Gru 2013, Pon 20:45, PID: 372728
Mistyczna medytacja o gniewie:
Podmiot staje na krawędzi; wie już, że prawda leży poza jego subiektywnym poznaniem, leży w ogólności, w bycie (Dasein); wie, że ogólności, absolutu, "miłości" nie można zniszczyć, natomiast manifestacje subiektywności zawsze podlegające zmianom muszą zginąć przechodząc w inną subiektywność lub w obiektywność. Boski gniew chce więc zniszczyć sam siebie w takim pogromie, jaki tylko możliwy jest zmysłowi wyobraźni; piekła zamarzają, nieba płoną, galaktyki implodują i na powrót eksplodują, planety zatrzymują się w ruchu; boski gniew nie zna strachu ani granic; miliony "Melancholii" von Triera skupione w jednej klatce świadomości; krew, łzy, ból, niepojmowalne okrucieństwo. Podmiot wie już jednak także, że to, co się przejawia nigdy nie wychodzi poza obiektywność i w sposób doskonały do niej zmierza. Kiedy budzi się ze snu, każdy wdech powietrza jest jak zachwyt dziecka, kolory i dźwięki w doskonałej harmonii, a poranna herbata smakuje jak nektar bogów. Następuje kontemplacja.
09 Gru 2013, Pon 21:08, PID: 372732
hehe, sam mnie "podjudzałeś" do opisania pewnych wyobrażeń, to masz ; P
09 Gru 2013, Pon 21:14, PID: 372734
Nie no spoko, ja tam takich tripów nie mam, więc i nie mam za bardzo co opisywać.
09 Gru 2013, Pon 21:46, PID: 372738
Nie podoba Ci się? Dlaczego dokonujesz wyboru wartościującego między hinduizmem a chrześcijaństwem? Jest takie powiedzenie: "jeśli nie wiesz, jaką drogą podążać, podążaj trudniejszą", ale może Ty wiesz.
Medytacją tak mocną co niebezpieczną, dobrze znaną w mistyce chrześcijańskiej i popartą tradycją, jest usilne utwierdzanie się w przekonaniu, że każdy inny byt jest na wyższym poziomie doskonałości, niż ja. Jeśli ta medytacja okaże się zbędna, będziemy doskonale o tym wiedzieć. Niebezpieczeństwo polega na tym, że można się zafiksować na czymś partykularnym. Na czym ja się teraz zafiksowałem, jeśli piszę te słowa?
09 Gru 2013, Pon 22:56, PID: 372750
Podoba mi się, nie zniechęcaj się Miałem nawet przed przeczytaniem tego dość podobne mysli tak naprawdę, np. że różne skończone formy istnienia są absurdalne, wszystko co ograniczone jest niesatysfakcjonujące, więc jest w człowieku naturalne dążenie w kierunku tej obiektywności, całości czy absolutu - jak to tam nazwałeś.
Hinduizm czy chrześcijaństwo - wszystko jedno. Nie krytykuje mistyki tylko religię, nie pierwotne nauki Chrystusa, tylko ich kościelną interpretacją i przekaz. Opisuje swoje własne doświadczenia i odczucia w tej materii, tyle. (to jeśli pijesz, a tak się domyślam, do mojej wypowiedzi z innego tematu..) Bo szczerze, pomijając szczegóły to nie widzę większej różnicy pomiędzy naukami sufich, bhakti jogi czy mistykami takimi jak np. Teresa z Avila. Oczywiście różnice są, ale istota jest ta sama, miłość do Boga, etc. Mnie po prostu razi dogmatyzm i ciasnota myślowa jaka jest obecna w religii, jako, że mam z katolicyzmem do czynienia, to akurat jest tym obiektem krytyki. To czy podążasz drogą np. mistyki karmelu czy jakiejś formy jogi to już indywidualna kwestia wyboru, mnie nic do tego. Byli i chrześcijanie (Meister Eckhart, Angel Silesius) którzy dochodzili do takich samych doświadczen i konkluzji jak mistycy zen czy advaita wedanty. Osobiście dla mnie system jogi nie narzuca żadnego sztywnego i dogmatycznego myślenia i jest bardzo elastyczny, np. możesz być ateistą , ale tak czy inaczej ćwiczyć umysł, robić pranayamy i asany, uczyć się wedanty, nie dlatego, że w coś wierzysz, ale dlatego, że pragniesz prawdy. Niczego ci nie narzuca, nie związuje cię sformułowaniami typu "zbawienie jest tylko przez przez Jezusa albo tylko przez kościół". Jest też racjonalny, bardzo praktyczny, wskazuje na praktykę, doświadczanie, nie jest dogmatyczny, ze względu na prostotę i ścisłość językową (np. Jogasutry Patanjaliego) nie jest też przedmiotem jakichś zawirowań w interpretacji. (Biblia, etc). Natomiast w samej religii (hinduizm) napewno jest też syf, podobnie jak jest pewnie w islamie, ale to już jest naturą umysłów ludzkich. Także wartościowania nie ma.
10 Gru 2013, Wto 15:23, PID: 372808
Zauważ, że wszystko, co subiektywne, jest przedmiotem interpretacji, medytacji, która nigdy nie jest doskonale zgodna z rzeczywistością. Ale myślę (?!), że już się rozumiemy, dlatego nie oglądaj tubki, którą załączam poniżej, ponieważ jest po prostu ohydna
http://www.youtube.com/watch?v=-NEBz-ALQ0Y |
|