01 Cze 2010, Wto 11:11, PID: 208613
Idę dzisiaj na egzamin, najchętniej bym uciekła, ale mam nóż na gardle. Jestem tak przerażona i wyczerpana psychicznie z nerwów, że nie mam siły tam iść, w dodatku wiem, że nic nie umiem.
01 Cze 2010, Wto 11:11, PID: 208613
Idę dzisiaj na egzamin, najchętniej bym uciekła, ale mam nóż na gardle. Jestem tak przerażona i wyczerpana psychicznie z nerwów, że nie mam siły tam iść, w dodatku wiem, że nic nie umiem.
01 Cze 2010, Wto 12:25, PID: 208616
Cytat:mam w sobie coś odpychającegoa raczej sama tak twierdzisz ;-)
01 Cze 2010, Wto 12:40, PID: 208622
A znasz syndrom samospełniającej się przepowiedni?
01 Cze 2010, Wto 13:20, PID: 208625
Tośka, ale pomyśl, że tak źle nie będzie. Jaki w ogóle chcesz kierunek?
Też sobie studia tak wyobrażałam, jednak przez 5 lat nie musiałam nic załatwiać w dziekanacie poza oddaniem indeksu, koleżanki same się znalazły, chociaż też jestem odpychająca, a jakoś szczególnie imprez nie było, nie takie, których by się żałowało. Notatki nie są niezbędne, ani razu ich nie czytałam, naprawdę nie jest tak strasznie, wg mnie łatwiej i przyjemniej niż w liceum. No a po referatach niestety trzeba spojrzeć ludziom w oczy, a oni milczą jak zaklęci, a wszyscy wiedzą jaka porażka przed chwilą się stała. Żyję dalej.
01 Cze 2010, Wto 13:21, PID: 208626
Tośka napisał(a):To nie przepowiednia, tylko raczej analizowanie tego, co już się wydarzyło i wyciąganie z tego wniosków...Gdybym tak myślał, to powinienem skryć się w jaskini. ;] Ale nie skryłem się... I póki co jest super. Zdecydowanie na studiach jest przyjemniej, choć w kwestii studyjnych znajomości, to ciekawe, ile z nich się uchowa później...
01 Cze 2010, Wto 22:47, PID: 208732
Fajny kierunek i wcale nie nieambitny. Może nie elitarny, ale najważniejsze, żeby pokrywał się z zainteresowaniami. Mój też elitarny nie jest, a właściwie to jestem zadowolona. Zobaczysz, że nie będzie tak źle, jak myślisz
02 Cze 2010, Śro 10:24, PID: 208762
Ja mam niestety trudny kierunek. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo, kiedy szłam na studia. Mimo to nie żałuję.
02 Cze 2010, Śro 12:57, PID: 208766
Tośka, studiuję polonistykę, czyli dla wielu najgorsze i najmniej ambitne, co może być
Ja zawsze trafiam na swoich, tzn. osoby raczej ciche Może nie do końca to czuję, bo ja taka nie jestem tak naprawdę, ale wśród takich osób najłatwiej mi przetrwać.
02 Cze 2010, Śro 13:45, PID: 208768
anikk napisał(a):Tośka, studiuję polonistykę, czyli dla wielu najgorsze i najmniej ambitne, co może byćChyba żartujesz! Jestem przy końcu studiów polonistycznych, a dla wielu to prestiżowe studia i jak mówię, że taki kierunek studiuję to ludzie jakoś tak reagują z uznaniem, czasem z przestrachem (że coś źle powiedzą). Najgorsze i najmniej poważane studia to pedagogika. U nas na uczelni nawet wykładowcy ponoć się z nich śmieją (rzecz jasna - wykładowcy innych kierunków).
02 Cze 2010, Śro 14:15, PID: 208772
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02 Cze 2010, Śro 15:01 przez anikk.)
aga_p - ja mam raczej inne doświadczenia
Też jestem przy końcu i raczej się spotykam z opinią - "a to wy się nie musicie uczyć" albo "po polonistyce to nie ma pracy", a jeszcze kiedyś od pewnego pana usłyszałam: "ojoj to trzeba sobie dobrać do tego jeszcze jeden kierunek i będzie dobrze, bo tak to żadnej przyszłości nie ma" Raczej odnoszę wrażenie, że ludziom się wydaje, że to studia dla leni, i że to tak z braku laku. Ale owszem pytania o pisownię czy wymowę się pojawiają, z drugiej strony pojawia się też oczekiwanie, że wypowiadam się jak prezenterka telewizyjna, a na forach dokonuję korekty własnego posta 8)
02 Cze 2010, Śro 15:41, PID: 208794
Albo jeszcze ludziom się zdaje, że u nas nie trzeba się specjalnie uczyć, tylko książki się czyta. Owszem, i to ile! A przecież każdy wie, że język polski jest jednym z trudniejszych, jeśli chodzi o gramatykę.
02 Cze 2010, Śro 18:05, PID: 208806
Tośka, nie nakręcaj się negatywnie.
Cytat:Ponieważ mam w sobie coś odpychającego, ludzie sami do mnie nie podejdą, a ja na pewno nie podejmę działań towarzyskich - odwieczne zamknięte koło.Też mam takie uczucie, że działam odpychająco na ludzi. Tylko że trzeba pamiętać o tym, że ludzie lubią takich w miarę pewnych siebie, uśmiechniętych, którzy sami też potrafią nawiązać znajomość. Nie ma co się zastanawiać nad swoją osobowością, tylko spróbować coś zrobić Cytat:Tylko co ja zrobię, gdy będę musiała wystąpić na środek sali i coś przeczytać czy zreferować?Ja mam jeszcze wadę wymowy, więc podwójnie ninawidze takich wystąpień. Nie wiem, jak to będzie na Twoich studiach, ale na moich było mało referatów. Trudno, jakoś przeżyjesz, pociesz się tym, że nie będziesz sama wystraszona, dużo osób źle znosi publiczne wystąpienia. Cytat:Jak później spojrzę w oczy innym studentom, którzy będą świadkami mojej kompromitacji?Daj spokój. Nawet jeśli coś palniesz, to pośmieją się i przestaną, zresztą wielu osobom na zjaęciach zdarzyło się czasem coś palnąć. Cytat:A cóż uczynię, kiedy dopadnie mnie jakaś grypa, opuszczę trochę zajęć i nie będę miała notatek?Cóż, wtedy będziesz musiała kogoś o nie poprosić. Zwróć się do kogoś, kto robi na Tobie sympatyczne wrażenie, powiedz, że w razie czego też pożyczysz notatki. Wiem, że to niełatwe, ale na pewno znajdzie się osoba, która chętnie pożyczy. Cytat:A jeśli trzeba będzie coś załatwić, np. w dziekanacie, a ja nie bardzo będę wiedziała, o co chodzi, to kogo poproszę o pomoc?Mi kilka razy się zdarzyło coś zapomnieć/przegapić i musiałam potem załatwiać w dziekanacie. Nieprzyjemne Ale może Ty nie będziesz musiała. Podsumowując: nie nakręcaj się negatywnie, myśl raczej neutralnie. A nuż poznasz jakieś fajne osoby i będzie całkiem miło. Cytat:Ja zawsze trafiam na swoich, tzn. osoby raczej ciche Może nie do końca to czuję, bo ja taka nie jestem tak naprawdę, ale wśród takich osób najłatwiej mi przetrwać.Ja tak samo. Też tylko z takimi osobami utrzymuję kontaky i tak naprawdę tylko z takimi czuję się w miarę swobodnie. Choć też mam wrażenie, że to nie do końca moja bajka, no ale cóż zrobić.
02 Cze 2010, Śro 18:45, PID: 208822
Nie ma nieambitnych studiów, są nieambitni studenci.
To wina samego środowiska akademickiego i polityków.
02 Cze 2010, Śro 23:32, PID: 208887
Cytat:Ja tak samo. Też tylko z takimi osobami utrzymuję kontaky i tak naprawdę tylko z takimi czuję się w miarę swobodnie. Choć też mam wrażenie, że to nie do końca moja bajka, no ale cóż zrobić.To najlepiej znaleźć osoby dosyć spokojne, ale takie, które od czasu do czasu lubią poszaleć Wiem, to trudne. Ale czasem się udaje.
03 Cze 2010, Czw 9:32, PID: 208916
stap!inesekend napisał(a):A znasz syndrom samospełniającej się przepowiedni? Nasze mysli emanuje z nas. Ludzie mysla o nas to, co my myslimy o sobie. Toska, sprobuj moze znalezc gdzies the ultimate confidence- marisa peer. czy jakos tak. Mnie pomoglo, moze Tobie tez? Ja zle wspominam liceum, podstawowka byla zla ze wzgledu na nauczycieli, ale w LO mialam fatalna klase. Bardzo mnie zdolowali, zakompleksili- uhh, dopiero odbudowuje swoje poczucie wartosci. Tu gdzie studiuje nie ma problemu- jak nie bylo Ci na wykladzie to spora czesc wykladowcow nagrywa wyklady albo sama robi notatki i publikuje na blackboard online. Mamy super wykladowcow, tutaj jak ma sie dysleksje albo jest z dalekiego kraju (mam kolezanke z Botswany) to ma konsultacje z psychologiem czy kims tam, sprawdzaja czy sobie radzi. Kazdy to moze miec. Mysle, ze musisz powiedziec wykladowcom o swoim problemie na poczatku, bo inaczej bedziesz miec ciezko Toska...
03 Cze 2010, Czw 21:10, PID: 208994
MHL napisał(a):Też tak uważam. Co prawda nie powinno się przesadzać z tym ułatwianiem, ale można przynajmniej dać znać wykładowcy z czym masz problem. Co zrobi z tą informacją to już od niego zależy, ale nie powinno to zaszkodzić.Cytat:Nie chciałabym mieć taryfy ulgowej, bardzo by mnie to bolało, czułabym się nienormalna.to troche zle myslisz. Jak masz szanse ulatwienia sobie zycia to warto z niej skorzystac --edit:-- Tośka napisał(a):To też jakieś podejście.MHL napisał(a):Jak masz szanse ulatwienia sobie zycia to warto z niej skorzystacKosztem dobrej reputacji? Jednak gdyby to ode mnie zależało, porozmawiał bym jednak z wykładowcą jaki mam problem. Nie po to, żeby zwalniać się z odpowiedzi, bo to już trochę dużo, ale żeby zdawał sobie sprawę z czego wynikałyby moje ewentualne nagłe zacięcia się i panika w czasie mówienia - bo takie rzeczy mogą wpływać na ocenę. I chyba reputacja na tym zbytnio nie ucierpi.
03 Cze 2010, Czw 21:35, PID: 209010
Tośka napisał(a):No właśnie. Najlepiej porozmawiajmy, jak już zacznę te studia i będę wiedziała, na czym stojęNo właśnie, jeszcze prawdopodobnie okaże się, że wszystko jest super.
03 Cze 2010, Czw 22:37, PID: 209029
Tośka napisał(a):Świadomość, że ktoś obcy zna moje słabości, byłaby jeszcze gorsza niż roztrzęsienie związane z publicznymi wystąpieniami. Nie chciałabym mieć taryfy ulgowej, bardzo by mnie to bolało, czułabym się nienormalna. Toska, ja Ci powiem, ze mialam przygotowac prezentacje o polowaniu na lisy (bez komentarza)- i nie zrobilam tego odpowiednio dobrze i odmowilam wystapienia. Dwa dni pozniej poszlam do gr.1, powiedziala i okazalo sie, ze super, bo bylam dobrze przygotowana I to najwazniejsze, bo wykladowcy czy cwiczeniowcy widza, kiedy sie stresujesz, bo nie umiesz a kiedy umiesz, ale zzera Cie trema. A co do gadajacych automatow: dlatego wybralam studia za granica. Chce byc traktowana po ludzku
04 Cze 2010, Pią 0:02, PID: 209037
Cytat:I to najwazniejsze, bo wykladowcy czy cwiczeniowcy widza, kiedy sie stresujesz, bo nie umiesz a kiedy umiesz, ale zzera Cie trema.Nie zawsze... Do mnie wykładowca powiedział raz, że lepiej by mi pewnie poszło na pisemnym A ja naprawdę tak sobie znałem odpowiedzi na te pytania. Inna sprawa, że jak nie umiem, to się denerwuję.
04 Cze 2010, Pią 0:56, PID: 209038
Tośka, ja jestem przeciwna mówieniu o swoich lękach - wiadomo, że większość zdaje sobie sprawę, że przyczyną jąkania itd. jest stres, i naprawdę sporo osób ma problem z wystąpieniami. Zawsze też można wyjaśnić coś po nieudanym wystąpieniu (a jest szansa, że będzie udane), lepsze to niż samemu sobie dodawać etykietkę upośledzonego raz na zawsze.
|
|