Matatjahu napisał(a):A właśnie mając mniej więcej 20-20kilka lat gdzie wypada zabrać dziewczyne na randkę (pytam czysto teoretycznie bo niby kogo miałbym zabrać )?
Pizzeria czy kino kojarzy mi się z gimnazjalistami, a na drogie restauracje raczej mnie nie stać?
zalezy bardziej kogo zapraszasz, wiem ze czesc moich kolezanek wolalaby pizzerie niz droga restauracje.
Podobnie kino, na filmy chodza ludzie w kazdym, ale tam sobie nie za bardzo pogadacie.
Matatjahu napisał(a):A właśnie mając mniej więcej 20-20kilka lat gdzie wypada zabrać dziewczyne na randkę (pytam czysto teoretycznie bo niby kogo miałbym zabrać )?
Pizzeria czy kino kojarzy mi się z gimnazjalistami, a na drogie restauracje raczej mnie nie stać?
->niezobowiązujący spacer po mieście zakończony kawką/gorącą czekoladą i ciastkiem w kawiarni.
->kino jak ktoś proponował,ogladacie film a później proponujesz piwko,cole,pizze żeby pogadać o filmie.
->Jakieś fajnie muzeum (nie historii regionu) ale jak w lodzi Detka pod Pl.Wolnosci, czy coś niezwykłego.
->sesja aparatami fot. w rekach i pstrykane fotek.
->pomoc w zakupach zakończona w kafejce
->Łyżwy..zakończone w .....kafejce/pubie/pizzerii
->Coś o lubisz i gdzie czujesz sie dobrze, jest neutralnie i niezobowiazujące.
Do drogiej restauracji zaprasza sie swoją dziewczynę/kobiete, a na randki pierwsze w miejsca bardziej neutralne, spokojne i fajnie jak mają nutkę romantyzmu
Oj herbarciarnie, kawiarnie itp. to fajne miejsca
ja nie wiem czy chcialabym cos konkretnego jesc na takim spotkaniu, bo balabym sie, ze sie cala z nerwow ubrudze
spacer to zawsze dobra opcja, ale niekoniecznie w najtlumniejszym miejscu- po parku, nad rzeka. cokolwiek tam masz.
zastanawiam sie, na co mi ta wiedza, skoro i tak nie mam z kim isc
Matatjahu napisał(a):A właśnie mając mniej więcej 20-20kilka lat gdzie wypada zabrać dziewczyne na randkę (pytam czysto teoretycznie bo niby kogo miałbym zabrać )?
Matatjahu napisał(a):A właśnie mając mniej więcej 20-20kilka lat gdzie wypada zabrać dziewczyne na randkę (pytam czysto teoretycznie bo niby kogo miałbym zabrać )?
do lozka
Jak to śpiewa pewien polski zespół:
"Hey dziewczyno, nie oddawaj się na pierwszej randce"
Wszystkie te pomysły są oki, choć ola, na pierwszej randce się nie je, się spija słodycz z ust partnera/partnerki...i nie mówię o całowaniu...tylko o rozmowie, rozbrajaniu poczuciem humoru, słuchaniu kobiety i nawiązywaniu do tego co mówi, bycie dżentelmenem i uwodzenie jej
olka napisał(a):Marciano, urwales sie z sufitu. Wracaj do swiata romantyzmu. W ogole sama mysl o tym, co napisales, powoduje, ze mi sie niedobrze robi.
:-P Mógłbym być złośliwy teraz, ale jako że się lubimy...
Być może, ale jak by wszyscy faceci byli tacy jak Chudy...czyż wasze życie nie było by nudne, każdy facet i za każdym razem taka sama metoda podrywu, takie samo nastawienie na sex, ect. ect.
Muszą być normalni, romantycy, podrywacze, tak samo jak jest wiele marek aut,komputerów i innych rzeczy...po to żeby ludzie mieli wybór. To że się nie podoba tobie i innym, nie znaczy że jest negowane przez wszyskich.
Być może masz rację, ale mi to nie przeszkadza, jak na razie dziewczyny którym się to nie podobało to kończyliśmy znajomości a tym którym się podobało...
Zresztą moja wypowiedz zakończoną była taką dziwną emotką " " co oznaczało że nie piszę całkiem serio.
Wróciłem do domu po tygodniu spędzonym w obcym mieście z jedną znajomą (która bez skutku próbowała mnie przekonać, że tak naprawdę nie znamy się wcale ). Najcudowniejszym tygodniu w nowej dekadzie, ba!, najcudowniejszym w całym XXI wieku... a może w całym moim życiu?
Sądzę, że odnalezienie drugiej połówki jest możliwe, bo chyba właśnie tego doświadczam. W dotychczasowej relacji (związku?) byłem/jestem stroną wyraźnie dominującą - i to mimo całej swojej fobii, lęków itp. - ale nie ma to chyba większego znaczenia, bo wszystko, do czego doszło, odbywało się za obopólną zgodą.
Nigdy nie zapomnę tych najpiękniejszych (dla mnie) momentów: pierwszy wspólny wieczór, seans filmowy u Niej w mieszkaniu (zaproponowałem jeden z najważniejszych filmów w moim życiu). Siedzimy w fotelach i oglądamy, ale ja poświęcam się czemuś innemu niż kolejne śledzenie tej samej fabuły. W głowie trwa gonitwa myśli, aż w końcu się przełamuję i pytam, czy mogę potrzymać ją za rękę. I ten jej zniewalający uśmiech, wyrażający zgodę ops: ...
Nazajutrz Ona pyta, czy może zobaczyć moją kwaterę. Ja i Ona znajdujemy się w jednym pokoju. Sami. Mieliśmy zwiedzać miasto, ale ja pytam, czy Ona może jeszcze na chwilę odwiesić płaszcz. Zgadza się. Mówi mi "Nie denerwuj się". Siadamy na łóżku i... to naprawdę się dzieje ops: ... A jeszcze niedawno myślałem, że to niemożliwe... Pytam, czy możemy trzymać się za ręce na ulicy. Zgadza się. Pytam, czy jest jej przyjemnie. Mówi, że tak...
I te wspólne, niekończące się rozmowy, i Ona głaszcząca mnie po dłoniach. To poczucie bliskości drugiej osoby, kogoś, kto mnie akceptuje, przy kim mogę czuć się swobodnie...
Spacery, wspólne zwiedzanie miasta (urocze, że przewodnik był z Niej kiepski ), kawiarnie, restauracje, kino, wyjście na drinka. Obopólna akceptacja. Porozumienie dusz...
Były chwile, w których ja chciałem czegoś więcej, ale Ona nie chciała o tym słyszeć. Cieszę się, bo był to dla mnie test na dojrzałość. Trzeźwe spojrzenie na życie, pozbawione iluzorycznej otoczki zaczerpniętej z mediów, a zwłaszcza z internetu.
Możecie pisać, że niepoprawny ze mnie romantyk. Ale uważam, że choć częściowo przewartościowałem swoje życie. I za dwa tygodnie ponownie się spotykamy A póki co bardzo mi będzie Jej brakować ...
Shalafi, nie bardzo wiem, co sie wydarzylo, bo piszesz tak dwuznacznie i jakos dziwnie, ze chyba jestes zakochany
Niemniej, bardzo sie ciesze, ze jestes szczesliwy i mam nadzieje, ze tak juz bedzie. I oby ta Ona, byla Twoja prawdziwa druga polowka
Ciesz sie i rozkoszuj kazda chwila
Marcin, wlasnie, gdyby nie fakt, ze Cie lubie, to bym Ci inaczej powiedziala, co o tym mysle
Ja nie mowie, ze faceci typu Chudy sa w porzadku- brzydze sie facetami, ktorym zalezy tylko na seksie, bo stanowili wiekszosc w moim zyciu.
Niemniej, nie lubie tez romantyzmu- to po prostu nie jest w mojej naturze. Dosyc twardo stapam po ziemi i wpatrywanie sie w oczka i takie slodkie usmiechanie powoduje u mnie skret kiszek no co ja zrobie?
Ja szukam czegos pomiedzy- tj normalnego faceta zadnego seksomaniaka i zadnego romantyka... gdzies tacy musza byc.
olka napisał(a):Niemniej, nie lubie tez romantyzmu- to po prostu nie jest w mojej naturze. Dosyc twardo stapam po ziemi i wpatrywanie sie w oczka i takie slodkie usmiechanie powoduje u mnie skret kiszek no co ja zrobie?
Zależy co rozumiesz pod pojęciem romantyzm, bo ja to widzę trochę inaczej. To co opisujesz to jest raczej jakieś zalotnictwo czy jak to można nazwać typowe na dyskotekach.