11 Sty 2008, Pią 20:43, PID: 9730
Widzę, że wszyscy tu są głodni bo głodnemu chleb na MYŚLI. Mi przecież chodzi o niewinne podrywanie - to miałem na myśli. A wy mi tu wyjeżdżacie o pralkach i Bóg wie o czym jeszcze tam myślicie
11 Sty 2008, Pią 20:43, PID: 9730
Widzę, że wszyscy tu są głodni bo głodnemu chleb na MYŚLI. Mi przecież chodzi o niewinne podrywanie - to miałem na myśli. A wy mi tu wyjeżdżacie o pralkach i Bóg wie o czym jeszcze tam myślicie
11 Sty 2008, Pią 21:07, PID: 9738
Ja nic nie wyjeżdżałem, wolałem się upewnić. Masz szczęście Magik.
20 Sty 2008, Nie 15:17, PID: 10432
[...]
20 Sty 2008, Nie 16:05, PID: 10438
No. Beznadzieja. Związki.. to same problemy. Zero zrozumienia, i ciągła świadomość, że On jest normalny - zdrowy, i na mnie nie zasługuuje. Takie właśnie niskie poczucie wartości. Denerwują mnie słodkie słówka i komplementy. Nie wierzę, po prostu. Jestem zła, kiedy nie zwraca na mnie uwagi (chociaż powinnam to czasem zrozumieć), kiedy jest bardziej pijany ode mnie.. kiedy On ma dobry humor, a ja doła, kiedy próbuje mnie pocieszyć.. kiedy widzę, że się stara, a ja Go niewystarczająco doceniam...
Stwarzam wiele problemów.. zawsze, kiedy mnie spotyka niespotykane szczęście.
20 Sty 2008, Nie 19:15, PID: 10454
Maren. napisał(a):beznadziejne... nigdy nie miałam faceta... Przepraszam, może to dla Ciebie problem ale ja go nie widzę. Masz strasznie mało lat i czasu od cholery, żeby miec chłopaka i naprawdę nie ma sie do czego śpieszyc. Wiadomo, że to teraz taka moda, że każda dziewczyna powyżej 14 roku życia ma chłopaka, ale nie ma sensu się tym przejmowac i lepiej rozejrzec się wokół, że wcale nie jesteś sama która nie ma chłopaka. I w o ile lepiej powinnaś się czuc wiedząc, że Ty masz 15 lat i nie miałaś chłopaka a niektórzy mają lat 40 i wciąż są prawiczkami... magg. napisał(a):Denerwują mnie słodkie słówka i komplementy. Nie wierzę, po prostu Mnie też. Żadnej ikry, tylko takie pieprzenie...
20 Sty 2008, Nie 19:24, PID: 10458
dokładnie, masz jeszcze czas magg. nie przejmuj się na zapas
20 Sty 2008, Nie 19:38, PID: 10467
Sugar Sweet napisał(a):Mnie też. Żadnej ikry, tylko takie pieprzenie...Sugar, maleńka, zaraz posypię pieprzem i schrupię Twoje ciasteczko .
20 Sty 2008, Nie 21:21, PID: 10492
Maren. napisał(a):beznadziejne... nigdy nie miałam faceta... 15 lat nie za wcześnie na narzekanie ?
20 Sty 2008, Nie 21:31, PID: 10493
Oj nie czepiajcie się wieku Maren, dawniej 15-latki były starymi pannami... Weźcie pod uwagę to, że dziś młodzież dojrzewa o wiele szybciej niż jeszcze parę lat temu, sam widzę różnicę między moim dojrzewaniem, a dzisiejszych 15-latków, choć jestem tylko 5 lat starszy
20 Sty 2008, Nie 22:47, PID: 10510
Smoklej napisał(a):Sugar Sweet napisał(a):Mnie też. Żadnej ikry, tylko takie pieprzenie...Sugar, maleńka, zaraz posypię pieprzem i schrupię Twoje ciasteczko . Proszę bardzo. Tylko... ktoś już je je... ? Nie powiem Ci kto bo nie mam do końca pewności. Michał podsunął pewien trop ale może jest fałszywy ? antyk napisał(a):Oj nie czepiajcie się wieku Maren, dawniej 15-latki były starymi pannami... Weźcie pod uwagę to, że dziś młodzież dojrzewa o wiele szybciej niż jeszcze parę lat temu, sam widzę różnicę między moim dojrzewaniem, a dzisiejszych 15-latków, choć jestem tylko 5 lat starszy My się jej nie czepiamy Wiadomo, że wszystko pędzi do przodu i zmienia sie w zaskakującym tępie.... Dawniej piętnastolatki nie były starymi pannami, o nie, raczej świetną partią na zamążpójście. Ale to były czasy, kiedy kobieta musiała miec męża i to wcześnie, żeby jakoś życ. Bez mężczyzny było bardzo ciężko... Dzisiaj babki się usamodzielniły, nikogo nie dziwi równouprawnienie, to że możemy robic co nam się podoba (chociaż i tak na niektóre kobiety patrzy się niezbyt przychylnie )
21 Sty 2008, Pon 1:01, PID: 10513
Fakt, może trochę za wcześnie na rozpaczanie, ale mi też byłoby przykro.
21 Sty 2008, Pon 8:11, PID: 10523
Chłopak.. zawsze to jakieś pocieszenie. No. W wieku 15 miałam go, żeby mieć. I żeby się nie nudzić popołudniami, i żeby koleżankom opowiadać.
21 Sty 2008, Pon 8:26, PID: 10525
Ja już w ogóle przestałem szukać...A kiedyś tak bardzo chciałem mieć Tą osobę...Nie dziwie się Maren,że chce mieć kogoś,bo jak byłem młodszy od niej o rok,to już o tym myślałem.Myślałem,szukałem,cierpiałem,smuciłem się,dołowałem...tak przez lata całe...same niepowodzenia,rozczarowania...ech...Miałem 3 dziewczyny,pierwszą jak miałem 16 lat,chodziliśmy 2,5 mies.,była innej wiary.Z drugą to nawet miesiąca nie wytrzymałem (dokładnie 29 dni),a trzecia...jak miałem 25 lat,chodziłem z nią rok z przerwami.To był w sumie pierwszy mój poważny związek...długo by opowiadać...w każdym razie kolejne rozczarowanie...i dałem sobie spokój!Jak mam być z kimś,kto mnie nie rozumie i mi nie odpowiadam,to wolę już być sam,bo samotność jakoś znoszę.
21 Sty 2008, Pon 13:11, PID: 10532
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Sty 2008, Pon 13:16 przez Smoklej.)
Z tym rozumieniem się to jest tak, że trzeba się poznawać. A żeby się poznawać trzeba się porozumiewać. No właśnie i z tym mam (mamy) problem. Można się tak męczyć przez kilkadziesiąt lat nawet i potem stwierdzić, że właściwie wcale się nie znamy. Dobrze jeśli obie strony wiedzą, że porozumiewanie się, to jeden z głównych problemów ludzkości. I inne sranie w banie.
Z powyższych powodów i przez moje dotychczasowe doświadczenia, odrzucam jakiekolwiek tego typu sytuacje już na starcie albo zaraz potem. Mam takie przekonanie, że mam swoje problemy i nie chcę obdarzać nimi innych osób. Również jest tak, że nie chcę kolejnych problemów, skoro z dotychczasowymi sobie nie radzę. I jeszcze to, że wszystko musi być cycuś glancuś (jakość), bo inaczej robię reset i zaczynam od nowa. I z tego presyjka. Skoro zawsze ma być tak samo, to nie chce mi się już próbować. A, i jeszcze nienawidzę fałszu, ukrywania i kombinowania oraz innych intryg. Mam do tego wstręt. Chciałbym, żeby wszyscy mówili prosto z mostu, to co chcą powiedzieć. Również ja. Chciałbym chcieć. Albo chciałbym chcieć chcieć, już może nawet. Generalnie jest za+. Podobno jutro jest pełnia, więc każde życzenie się spełnia.
21 Sty 2008, Pon 17:53, PID: 10551
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Sty 2008, Wto 12:12 przez Zwjeszak.)
jestem za bszytki bym mógł szarpać lahłony, zostanę zawodowym kawalerem-pederastą
ORT.!!!!! Jaky ort, wtf, to celowe urozmaicanie zdań. Wypraszam sobie, ja błędów ortograficznych nie robię od 8 lat przynajmniej
21 Sty 2008, Pon 21:41, PID: 10561
Zwjeszak napisał(a):jestem za bszytki bym mógł szarpać lahłony, zostanę zawodowym kawalerem-pederastą Lahłony nie lubią byc szarpane Nie dziwię się, że zostaniesz zawodowym kawalerem - pederastą
22 Sty 2008, Wto 11:32, PID: 10600
Ja tam bardziej bym się przyczepił do tego co masz w stopce
23 Sty 2008, Śro 2:50, PID: 10664
Bardzo chętnie posłucham Twojego przyczepiania. Serio. Bo właśnie czekałem, czy się ktoś zorientuje, więc interesuje mnie, czy Ty się zorientowałeś?
24 Sty 2008, Czw 5:27, PID: 10769
Hi, hi, hi... Ty magiku jeden! Choć nie wiem, co to znaczy, że "odtworzyłeś", to dzięki za komplement (mimo, że jesteś facetem).
24 Sty 2008, Czw 10:48, PID: 10777
magg. napisał(a):No. Beznadzieja. Związki.. to same problemy. Zero zrozumienia, i ciągła świadomość, że On jest normalny - zdrowy, i na mnie nie zasługuuje. Takie właśnie niskie poczucie wartości. Denerwują mnie słodkie słówka i komplementy. Nie wierzę, po prostu. Jestem zła, kiedy nie zwraca na mnie uwagi (chociaż powinnam to czasem zrozumieć), kiedy jest bardziej pijany ode mnie.. kiedy On ma dobry humor, a ja doła, kiedy próbuje mnie pocieszyć.. kiedy widzę, że się stara, a ja Go niewystarczająco doceniam...Hmmm....ja mam podobnie. Mój chłopak nie wie o mojej fobii, nie wie, że sie leczę i już mam tego wszystkiego dość! Poza tym od kiedy biorę prochy duużo się zmieniło, nie wiem jak to działa, ale mój entuzjazm mocno opadł.Coś pękło i to strasznie. W sierpiniu bierzemy ślub, a ja się stale zastanawiam czy nie brnę w bagno.Nie mozna żyć w ciągłym kłamstwie.Poza tym jak zaczęliśmy byc razem (3 lata temu) byłam tak szaleńczo zakochana, a nie potrafiłam tego wyrazić, poza tym cały czas mi się wydawało, że takie szczęście nie mogło mi się przytrafić,a co najgorsze cały czas zadręczałam się myślami, że coś mu się stanie i umrze.Ciągle więc w najgorszych koszmarach widziałam mego ukochanego w trumnie.Minęło mi dopiero po 1,5 roku (trochę).Więc dla mnie stan zakochania tez nie okazał się jaąs odskocznią, szczęściem.I jak tu się nie załamać.
24 Sty 2008, Czw 11:50, PID: 10779
Źle że nie powiedziałaś Teraz jest dosyć późno, nie znam go i nie wiem jak zareaguje. Niestety może mieć żal że wcześniej nie powiedziałaś. Myślę że powinnaś zrobić to jeszcze przed ślubem, i tak kiedyś to wyjdzie na jaw.
24 Sty 2008, Czw 16:22, PID: 10794
Michał napisał(a):Hi, hi, hi... Ty magiku jeden! Choć nie wiem, co to znaczy, że "odtworzyłeś", to dzięki za komplement (mimo, że jesteś facetem). Nie ciesz się tak, lepiej za wczasu mu powiedz, że sie z nim nie umówisz, bo nie jesteś z tych. Inaczej chłopak się zawiedzie i jeszcze bardziej zamknie w sobie
09 Lut 2008, Sob 22:18, PID: 12082
Witam! Zerwaliśmy dziś z moją dziewczyną... Który już raz mi się to zdarza... Ehhh... Dlaczego, być może ktoś zapyta... Otóż dlatego, że nie potrafiłem okazać Jej czułości, powiedzieć, że Ją kocham itd. Zawsze wydawałem się dla Niej zimny, choć wewnątrz aż się we mnie gotowało, ale nie potrafiłem się przed Nią "otworzyć", jak to Ona zwykle mawiała i wielokrotnie prosiła o to... Jestem strasznie zły na siebie i jednocześnie wstyd mi przed Nią i samym sobą, że jestem, jaki jestem... Myślę, że kochałem Ją, ale nie nie znam dobrze tego uczucia i nie potrafiłem go rozpoznać i uzewnętrznić... Ogarnęło mnie dobrze znane uczucie, że to (zerwanie) nie powinno się zdarzyć i wystarczyło tak niewiele, aby sprawy potoczyły się po naszej myśli... A wszystko przez to właśnie moje "zamknięcie"... Codziennie zastanawiam się skąd się to u mnie wzięło, ale przychodzi mi do głowy tyle powodów, że nie potrafię wyciągnąć z tego jednoznacznej odpowiedzi... Wiem natomiast, że rujnuje to moje życie, tak jak dzisiaj... Wszystkich, którzy mają podobne problemy przestrzegam... Jeżeli czujecie coś do kogoś, to dajcie mu o tym znać... Słowami, gestami, postępowaniem, "bo samo uczucie nie wystarcza" (fragment w "... "-cytat z dzisiejszego zerwania)... Na pewno mnie to czegoś nauczyło, choć nie wiem czy jeżeli kiedyś znów obdarzę kogoś uczuciem nie popełnię takich samych błędów... Pozdrawiam!
|
|