28 Kwi 2010, Śro 19:54, PID: 203482
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Kwi 2010, Śro 20:05 przez olka.)
Sugar, nie chcę umniejszać czy negować Waszej choroby, bo nie znam nikogo z FS osobiście i tak naprawdę po raz pierwszy stykam się z nią tutaj, ale wydaje mi się, że prościej się z tym walczy jak wie się, że to może nie jest choroba (mówię tu o kłopotach z płcią przeciwną). Sama nie wiem.
Na pewno jest to bardzo męczące. Chciałabym się z kimś związać, ale nie umiem. Moja przyjaciółka mówi, że wytworzyłam obok siebie taki drut kolczasty i wielki mur, a na codzień wieje zimny wiatr. Kiedy spotykam się z nią i jej znajomymi, to do tych ludzi mało co mówię (pracuję nad tym) i ona mówi, że to wygląda tak jakbym uważała ich za gorszych i traktowała z góry. A ja mam wrażenie, że nie mam z nimi o czym porozmawiać, że nie umiem sobą zainteresować. To tak ogólnie o ludziach.
A faceci... walczę z kompleksem- mój wygląd dalej stanowi dla mnie przeszkodę. Mam wrażenie, że jestem brzydka- moi znajomi to negują, mówią, że problemem jest mój ogromny chłód i dystans do świata i to zraża facetów, bo się mnie zwyczajnie boją.
A w środku? A ja w środku się boję, że nie bedę wystarczająco dobra, ładna i tak dale. I boję się zranienia i bycia wyśmianą.
I wydaje mi się, że na to leku nie ma...
Troszkę się wygadałam, nie chcę narzekać i nie chcę, żeby tak to było odebrane, ale może tutaj ktoś to zrozumie, bo w realu spotykam się raczej ze zdziwieniem "o co mi chodzi"...
Sugar, do usług. Haha może kiedyś zostaniemy koleżankami.
Na pewno jest to bardzo męczące. Chciałabym się z kimś związać, ale nie umiem. Moja przyjaciółka mówi, że wytworzyłam obok siebie taki drut kolczasty i wielki mur, a na codzień wieje zimny wiatr. Kiedy spotykam się z nią i jej znajomymi, to do tych ludzi mało co mówię (pracuję nad tym) i ona mówi, że to wygląda tak jakbym uważała ich za gorszych i traktowała z góry. A ja mam wrażenie, że nie mam z nimi o czym porozmawiać, że nie umiem sobą zainteresować. To tak ogólnie o ludziach.
A faceci... walczę z kompleksem- mój wygląd dalej stanowi dla mnie przeszkodę. Mam wrażenie, że jestem brzydka- moi znajomi to negują, mówią, że problemem jest mój ogromny chłód i dystans do świata i to zraża facetów, bo się mnie zwyczajnie boją.
A w środku? A ja w środku się boję, że nie bedę wystarczająco dobra, ładna i tak dale. I boję się zranienia i bycia wyśmianą.
I wydaje mi się, że na to leku nie ma...
Troszkę się wygadałam, nie chcę narzekać i nie chcę, żeby tak to było odebrane, ale może tutaj ktoś to zrozumie, bo w realu spotykam się raczej ze zdziwieniem "o co mi chodzi"...
Sugar, do usług. Haha może kiedyś zostaniemy koleżankami.