22 Cze 2016, Śro 16:25, PID: 553623
A no właśnie miałem pytać, czemu dopiero za rok? Pytałaś już o obronę we wrześniu? Na naszej uczelni obrony w tym terminie to nic nadzwyczajnego.
22 Cze 2016, Śro 16:25, PID: 553623
A no właśnie miałem pytać, czemu dopiero za rok? Pytałaś już o obronę we wrześniu? Na naszej uczelni obrony w tym terminie to nic nadzwyczajnego.
22 Cze 2016, Śro 19:26, PID: 553669
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Cze 2016, Śro 20:01 przez Pesz.)
No i fajnie, że chociaż na wrzesień się udało. Tylko faktycznie szkoda tej 2, no ale mam nadzieję, że aż tak bardzo Ci to średniej nie obniży, tym bardziej że z tego co pamiętam na ocenę z obrony składa się ocena z egzaminu (czyli obrony) i średnia ze studiów, więc ta 2 aż tak nie namiesza . Jeśli chodzi o samo poczucie niesprawiedliwości, że niektórzy podostawali 5 u innych promotorów, no to z tym już się nic nie zrobi. Ja jak czasami miałem pecha na uczelni, to przypominałem sobie niektóre sytuacje, w których miałem szczęście i zaliczyłem coś na farcie albo kiedy ktoś mi podciągnął ocenę i wtedy było mi trochę lepiej - tłumaczyłem sobie, że widocznie musi być jakaś równowaga, raz trafimy z czymś lepiej a raz gorzej.
Słowami promotorki się nie przejmuj, sama widzisz, że pisze kompletne głupoty, że nic nie robiłaś, podczas gdy Ty strzeliłaś w 3,5 miesiąca magisterkę Niech sobie gada i ma o Tobie nawet złe zdanie, pewnie za często już jej w życiu nie będziesz oglądać tylko przy wpisie i na obronie, więc nie ma co się nią przejmować. Co do problemu z parafrazowaniem, to mogę jedynie polecić nieparafrazowanie Zamiast opisywać swoimi słowami to co jest w książce, otwórz słownik synonimów i w przypadku zastoju w pracy praktycznie przepisuj fragmenty książek tylko zamieniając większość słów na synonimy. Chociaż pewnie znasz tę metodę, jeśli jesteś już na tym etapie studiów.
25 Cze 2016, Sob 22:14, PID: 554607
No to trochę dziwna kobieta z tej promotorki, szkoda że wcześniej nie była taka "miła". W tym co piszesz w ostatnich zdaniach jest dużo racji. Nie ma sensu się zadręczać myśleniem o tym, bo nic się już nie zmieni. Poza tym w sumie cała sytuacja z Twoją magisterką nie jest jakaś najgorsza ani wyjątkowa. Oprócz trudności po Twojej stronie z pisaniem trafiłaś na złą promotorkę no i tak wyszło. Teraz masz wakacje, trochę luzu się należy więc nie ma co tego rozpamiętywać.
A jak u was z obroną? Będzie to praktycznie formalność czy jakieś większe wyzwanie? Macie podane jakieś zestawy pytań z których macie się przygotować?
18 Sie 2016, Czw 14:35, PID: 567823
heeej
18 Sie 2016, Czw 17:21, PID: 567885
Hej Justyna.
19 Sie 2016, Pią 12:49, PID: 568147
Co do dziwnych zachowań..Ja zwykle nie jadam w miejscu publicznym. Przeważnie w knajpach czy restauracjach zamawiam kawę lub coś co nie wymaga używania widelca/noża/łyżki.,takie manewry w moim przypadku byłoby nie wykonalneW głowie pojawia się wtedy myśl (samospełniająca się przepowiednia) )że zaraz na pewno zaczną trząść mi się ręcę albo widelcem nie trafie do ust..co się zazwyczaj zresztą dzieje Często też wydaje mi się że ludzie spoglądają na to jak przeżuwam ..mam wrażenie że zaraz na pewno coś mi wypłynie z kanapki..że kleks poleci na bluzkę lub co gorsza spożywane jedzenie spadnie na stół przy którym siedzą wszyscy.. i wszystko upaćkamW pracy ograniczam się do wafelków lub kanapek bez sosów /surówek..
19 Sie 2016, Pią 13:08, PID: 568157
Kiedy przechodzę obok grupy ludzi która nie jest na tyle zajęta sobą, że może zwrócić na mnie uwagę to wyciągam telefon i zaczynam w nim grzebać na pokaz bo nie wiem jak zareagować gdy ktoś na mnie patrzy, czy też się wgapiać, unikać wzroku, udawać, że nie widzę, no nie wiem, nie wiem, zwłaszcza, że nawet drobne ilości stresu rysują się na moim pysku. Często wtedy też plątają mi się nogi bo robię się spięty i zbyt dużą uwagę zwracam na to jak wtedy wyglądam. Choć w sumie to już dawno tak nie miałem... bardzo dawno.
20 Sie 2016, Sob 16:01, PID: 568687
Kiedyś jak jeszcze nie wiedziałam o istnieniu tego forum to myślałam, że jestem jedyna na świecie z takimi problemami i dziwnymi zachowaniami, zastanawialam się czy jest ktoś jeszcze taki jak ja haha A teraz jak czytam Wasze posty to aż czuję taką ulgę "nie jestem jedyna!"
20 Sie 2016, Sob 21:56, PID: 568815
Ja unikam dopytywania.I to bardzo.Często muszę się coś dopytać nawet dwa-trzy razy bo czegoś nie zrozumiem do końca albo nie dosłyszę.Boje się że wyjdę na idiotę i zostanę wyzwany.Największym absurdem jest to że często przez niedopytanie robię coś źle przez co naprawdę wychodzę na idiotę.
20 Sie 2016, Sob 23:05, PID: 568837
Hah to ja mam podobnie. Najczęściej z tatą gdy chce żebym przyniósł mu jakieś narzędzie. Najczęściej wygląda to tak, że stoję przy skrzynce z narzędziami i czekam aż się wkurzy i sam po to przyjdzie.
23 Paź 2016, Nie 3:04, PID: 587989
Bardzo często przekładam spotkania umówione już ze znajomymi.
Cieszę się też jak oni je odwołują. Bo tak jakby spadł ze mnie ciężar. Kurcze, przykre to jest - nie umieć się cieszyć normalnymi relacjami ludzkimi.
20 Lis 2016, Nie 18:11, PID: 595837
unikam ludzi, wobec których odczuwam wstręt, ludzi podobnych do mnie, którzy pozwalają swoim słabościom unosić się na powierzchni, którzy wystawiają siebie na łatwy żer. Poza tym unikam kupowania produktów wymagających okazania się dowodem osobistym - ktoś znajomy mógłby mnie zobaczyć (nie mogę też być pewna, że eskpedientka nie zna kogoś, kogo znam ja)
21 Lis 2016, Pon 15:35, PID: 596077
Zanim gdzieś wejdę, na przykład do kosmetyczki, to robię parę okrążeń spacerkiem po ulicach żeby się uspokoić i przełamać chęć uniku.
Do starych autobusów, w których drzwi się czasem zacinają nigdy nie wchodzę pierwsza, żeby w razie czego się nie męczyć. W sytuacjach gdy jestem z ludźmi i pasuje nawiązać z nimi jakąś rozmowę wyciągam telefon i udaje, że jestem zajęta. Jak nie mam z kim pisać to po prostu czytam stare rozmowy, albo bawię się notatnikiem. ^_^
21 Lis 2016, Pon 17:18, PID: 596109
Cytat:Zanim gdzieś wejdę, na przykład do kosmetyczki, to robię parę okrążeń spacerkiem po ulicach żeby się uspokoić i przełamać chęć uniku. Miałem tak do niedawna. Nie zawsze pomagało, więc zacząłem zmuszać się do wejścia od razu. Teraz za to, unikam wychodzenia z domu, żeby uniknąć zmuszenia siebie do tych rzeczy W pracy szukałem odpowiedniego momentu, żeby się przywitać, lub poprosić o coś, wszystko musiało się zgadzać. Jak nie było takiego momentu, nie witałem się i zadręczałem się przez cały dzień. Jakie to wyczerpujące było.. W szkole, na przerwach, zawsze czytałem cały zeszyt, uczyłem się, albo grałem na telefonie, byleby nie gadać. Wtedy nawet dzwonienie do kogoś z rodziny było mniej stresujące.
21 Lis 2016, Pon 17:43, PID: 596111
Trup napisał(a):O to to to to to, strasznie wkurzające to jestCytat:Zanim gdzieś wejdę, na przykład do kosmetyczki, to robię parę okrążeń spacerkiem po ulicach żeby się uspokoić i przełamać chęć uniku.W pracy szukałem odpowiedniego momentu, żeby się przywitać, lub poprosić o coś, wszystko musiało się zgadzać. Jak nie było takiego momentu, nie witałem się i zadręczałem się przez cały dzień. Jakie to wyczerpujące było..
22 Lis 2016, Wto 14:11, PID: 596331
Nie wiem, czy można zaliczyć to do zwyczajów (raczej nie), ale ja mam tak, że często kiedy wyczuwam, że ktoś chciałby się do mnie zbliżyć albo ja zaczynam się w kimś zakochiwać np. to często w kontakcie z nią zaczynam stosować lekką agresję słowną, nie potrafię ukryć irytacji, przewracam oczami i ogólnie zamiast dawać sygnały, że jestem kimś zainteresowana to tą osobę odstraszam. Każdego dnia sobie mówię, że dziś będę uśmiechnięta i żywa, a potem gość powie do mnie jedno słowo, które odbiorę jako atak (zwykle, po przemyśleniu, nic złego ta osoba nie miała na myśli) i od razu zaczyna się z mojej strony sarkazm/ironia/ albo zaczynam się złościć i nie potrafię tego ukryć. W sumie nie wiem po co to napisałam, ale strasznie mnie to WKURZA.
03 Gru 2016, Sob 14:28, PID: 599421
Cru napisał(a):Nie wiem, czy można zaliczyć to do zwyczajów (raczej nie), ale ja mam tak, że często kiedy wyczuwam, że ktoś chciałby się do mnie zbliżyć albo ja zaczynam się w kimś zakochiwać np. to często w kontakcie z nią zaczynam stosować lekką agresję słowną, nie potrafię ukryć irytacji, przewracam oczami i ogólnie zamiast dawać sygnały, że jestem kimś zainteresowana to tą osobę odstraszam. Każdego dnia sobie mówię, że dziś będę uśmiechnięta i żywa, a potem gość powie do mnie jedno słowo, które odbiorę jako atak (zwykle, po przemyśleniu, nic złego ta osoba nie miała na myśli) i od razu zaczyna się z mojej strony sarkazm/ironia/ albo zaczynam się złościć i nie potrafię tego ukryć. W sumie nie wiem po co to napisałam, ale strasznie mnie to WKURZA. Mam bardzo podobnie, chociaż niewiele ma to wspólnego ze złością, raczej strachem. Kompletnie irracjonalnym, oczywiście potem jestem zła tylko na siebie. Ponieważ unikami jak ognia rozmów z osobami, które kiepsko znam, to jeśli ktoś się do mnie pierwszy nie odezwie, zdarza mi się nawet zapomnieć z nim przywitać (znaczy, widzę kogoś, myślę JAK się przywitać [jezu, kto to robi], moment mija, jest dziwnie). Z drugiej strony, kiedy czasem próbuję przy okazji zagadać, zaczynam żałować tej decyzji mniej więcej w tym samym momencie, w którym otworzę usta eh
25 Gru 2016, Nie 19:28, PID: 604411
No tak, bo złość ta właśnie wynika z mniej lub bardziej świadomego strachu. Gdyby tylko dało się nad tym jakoś łatwo zapanować a nie wychodzić na nieczułą sukę, byłoby o wiele łatwiej nawiązywać jakiekolwiek znajomości.
25 Gru 2016, Nie 19:40, PID: 604419
Gdy idę sam zawsze wybieram taką drogę żeby ominąć zatłoczone przystanki; gdy siedzę na korytarzu sam i słyszę, że ktoś nadchodzi szybko gapię się w telefon, a najlepsze było jak nie mogłem znaleźć ludzi ze swojej klasy - widzę, że na ławce siedzi kilka osób więc podchodzę ale zachowuję bezpieczną odległość. Przechodzę, pacze, kuwa to inna klasa. Więc idę przed siebie, a przede mną był koniec korytarza. Zatrzymałem się i oczywiście to co zawsze -nos w telefon i migiem do klasy znowu wymijając tych ludzi. Drzwi były otwarte...
25 Gru 2016, Nie 23:48, PID: 604485
WinterWolf napisał(a):gdy siedzę na korytarzu sam i słyszę, że ktoś nadchodzi szybko gapię się w telefon Zauważyłam tendencję do takiego typu zachować również u osób, które nie posiadają fobii społecznej. Po prostu wydaje mi się, że to jest najłatwiejszy sposób, aby uniknąć kontaktu(czy to wzrokowego czy bezpośredniego).
26 Gru 2016, Pon 12:16, PID: 604547
A jakie to paskudne je ...
Siadasz na przerwie i nie ma z kim pogadać bo wszyscy siem onanizują smarkfonami, na palarni cisza niezręczna, dziadoska tylko słychać jak stukaja po ekranie i ściągają buchy... masakra jakaś. Jestem fobikiem ale mnie bardziej ta cisza deprymuje niż gadka o dup*e maryni.
19 Sty 2017, Czw 1:55, PID: 609523
Ja mam do tego stopnia leki i problemy,że jak idę na zajęcia to wolę uciec do toalety,grunt,że nie będę pytana, grunt żeby nikt nie śmiał się że mnie. Nie potrafię się wytłumaczyć dlaczego tak jest. Jest coraz gorzej,jeszcze trochę i zawale kolejne studia. Co dziwne po alkoholu jest okej. Pomożecie?? Miał tak ktoś??
|
|