22 Kwi 2010, Czw 13:30, PID: 202495
Jeśli mozna, a uwazam ze tak zaliczyc powyzsze do chorob przewlekłych to to wlasnie mam...Za 2 tyg podejmuje kolejna walke, jeśli nie dojedzie mnie FS to dam rade...na pewno dam...
22 Kwi 2010, Czw 13:30, PID: 202495
Jeśli mozna, a uwazam ze tak zaliczyc powyzsze do chorob przewlekłych to to wlasnie mam...Za 2 tyg podejmuje kolejna walke, jeśli nie dojedzie mnie FS to dam rade...na pewno dam...
22 Kwi 2010, Czw 13:52, PID: 202508
Hazard u mnie odpada w całości. Jestem zbyt sceptycznym i twardo stąpającym po ziemi człowiekiem by wpaść w hazard.
Alkohol pijałem przez lata z dużą częstotliwością, ale kilka miesięcy temu stwierdziłem, że to strata czasu, zdrowia i pieniędzy. Leki traktuje instrumentalnie(alkohol czasem również).
22 Kwi 2010, Czw 14:06, PID: 202511
szczęśliwy człowiek..
22 Kwi 2010, Czw 15:16, PID: 202540
Nie specjalnie
22 Kwi 2010, Czw 18:11, PID: 202564
thescandal, zazwyczaj pijesz sama czy w towarzystwie?
22 Kwi 2010, Czw 19:25, PID: 202591
sama zaczynam ale jak sie rozkrece to wreszcie mogę wyjść do ludzi...wtedy dzwonie
po "znajomych", załatwiam sprawy... tak samo z lekami najpierw się musze najeść potem coś myśle...a hazard przyszedł z alkoholem, mam osobowość nałogowca, nie znoszącą monotonii i nudy..i tak to sie przelozylo...mam nadzieje ze pisze z sensem bo analizuje
22 Kwi 2010, Czw 22:17, PID: 202674
z sensem
22 Kwi 2010, Czw 23:11, PID: 202691
dziekuje ;]
28 Paź 2011, Pią 22:20, PID: 277876
temat stary ale jary. No ja jestem alkoholikiem pełną gębą, pije i sam i w towarzystwie. Jak patrze na to ile to aż się dziwie że jeszcze żyje i ze nikt w domu tego nie zauważył. w ciągu potrafię wypić 0,7 wódki dzień w dzień. zaczęło się od oswajania stresujących spraw, przed telefonem, przed wyjściem gdzieś itd. Teraz to czysta choroba i uzależnienie bo mi już żadne powody nie są potrzebne po prostu pije codziennie. Może zanim przez to się wykończę uda mi się rzucić. Mam zaledwie 27 lat a trwa to nieprzerwanie od...hmm...20 roku życia.
29 Paź 2011, Sob 8:02, PID: 277898
Mnie żaden nałóg nie dopadł ,a próbowałem paru rzeczy. Jeszcze twarde narkotyki zostały do przetestowania ,ale nie odwarze się. Życzę wytrwałości w uwalnianiu się z więzienia nałogu.
29 Paź 2011, Sob 13:52, PID: 277914
Białą damę to mógłbym raz spróbować. A tak to napewno jestem uzależniony od słodyczy i w jakimś tam stopniu od alkoholu i hazardu. Ostatni raz grałem na maszynach z rok temu i chętnie bym zagrał bo kaska by się przydała
12 Paź 2012, Pią 1:15, PID: 320233
ojoj stary temat.. a ja w raz z zaawansowaną fobią (nie mówiac o początkach) nabawiłam się tego iż lubię wypić ... ale spokojnie, mogę to szybko rzucić wystarczy . ze nikt nie bedzie mi kupować alkocholu, a sama zapewne po to nie pójdę do sklepu
24 Sty 2013, Czw 2:31, PID: 335468
Hehe, minął ponad rok od mojego posta powyżej, a prawie nic w tym względzie się nie zmieniło...
11 Wrz 2013, Śro 17:26, PID: 363076
Niestety alkoholizm,z początku picie wydawało mi się najlepszym lekiem,po kilku piwach moje obawy i lęki zanikały,i stawałem się zupełnie kimś innym,wygadanym,wesołym,towarzyskim,mogłem zagadać do każdego i załatwić niemal wszystko,lecz z czasem zauważyłem że do tego samego potrzebuję większej ilości alkoholu,i tak tolerancja rosła,a efekty wręcz odwrotnie,byłem coraz bardziej znużony,pogłębiała się depresja,wszystko mnie wkurzało,więc piłem więcej by poczuć się lepiej,ale było już tylko gorzej,bardzo wiele straciłem przez ten nałóg,praktycznie wszystko co udało mi się zyskać w walce z fobią,a teraz nie dość że fobia jest jeszcze większa,to muszę radzić sobie do tego z tym cholernym nałogiem,co jest bardzo trudne :-(
14 Wrz 2013, Sob 19:27, PID: 363421
Ja lekoman (witaminy itp),internet ...i kobiety
08 Paź 2013, Wto 7:40, PID: 366541
Witam wszystkich.
Pierwszy raz na tym forum,ale ufam,że nie ostatni. Może zacznę od tego,ze dwadzieścia parę lat temu źle mnie zdiagnozowano,twierdząc,ze jest to depresja,teraz wiem,że fobia społeczna w ogóle nie była znana i zarejestrowana w naszym kraju,nie zmienia to jednak faktu,że ją mam i cierpię,do tego jeszcze uzalezniłam się od alkoholu,byłam na terapiach,wiele lat w AA i ciągle wracam do picia,co oczywiście nasila fobię,błędne koło,na dzień dzisiejszy nie wierzę,że uda mi się pokonać nałóg i poradzić sobie z fobią,bo wymaga to kontaktu z ludżmi,ale ludzie to dla mnie "największy problem,pozdrawiam
14 Paź 2013, Pon 3:33, PID: 367165
Szkoda kasy na picie.. Lepiej kup sobie cuksy.. Z cukierkami nie można być nieszczęśliwym.. Pozdrawiam i walcz kobitko
10 Sty 2015, Sob 21:55, PID: 429208
Mam ten sam zestaw.No jeszcze seksoholizm. Marskość wątroby czeka jak już nie jest za późno. To jest najgorsze bo nie odwracalne. Mam złe przeczucie, że o ile uda mi się wyjść kiedyś z Fs, to dla zdrowia będzie za późno.
24 Lut 2015, Wto 7:33, PID: 435084
Mam to wszystko oprócz hazardu. Najgorzej z benzodiazepinami i phenibutem I w ogóle z miksowaniem leków. A potem dochodzą weekendy i na te mixy jeszcze alko Boje się zbadać sobie wątrobę
10 Maj 2016, Wto 19:08, PID: 540542
Staram się już nie upijać , ale kiedyś pomagało mi w większym dołku upić się , chociażby samemu w domu, aby chociaż na chwilkę poczuć się dobrze, teraz sporadycznie gdy naprawdę jest źle to lubię sobie większą iloś wypić . Epizod z lekami również miałem, ale na szczęście już tego nie praktykuję, a hazard hmmm czasami trochę zdarza się przetracić na bukmachera lub lotka
05 Wrz 2019, Czw 7:55, PID: 804256
Piszę tutaj, bo to chyba najbardziej odpowiedni temat, z tych jakie znalazłem. W przyszłym tygodniu idę na umówione spotkanie z terapeutką uzależnień. To z mojej strona pierwsza próba pomocy samemu sobie w walce z tą potworną chorobą. Jak wspominałem jestem alkoholikiem i to ciężkim przypadkiem. Ostatnie wydarzenia (wielokrotnie się powtarzające) sprawiły, że po miesiącach przemyśleń robię to co w zasadzie powinienem już dawno - idę do poradni leczenia uzależnień. Będę chciał skupić się na psychoterapii indywidualnej, ale jak wyjdzie zobaczymy. Oczywiście moja niechęć do grupy jest podyktowana alkoholizmem samym w sobie a dodatkowo wieloletnim odizolowaniem i brakiem umiejętności dyskutowania w towarzystwie kilku osób. A konkretnie strachem przed taką sytuacją, bo jak już w niej jestem to odnajduje się nawet przyzwoicie. Może ta terapia alkoholowa pozwoli mi chociaż minimalnie poprawić kontakty międzyludzkie, doda pewności siebie, bo choć fobii społecznej nikt mi nigdy nie zdiagnozował (tylko fobię szkolną) to gdybym nie miał kontaktów w problemach międzyludzkich przecież nie pisałbym na tym forum. Terapeutka ma dobre opinie w necie i ma dobre kwalifikacje, więc jest we mnie jakaś nadzieja. Choć przy okazji wiem jak trudne będzie to zadanie, ale być może stawką jest tutaj całe moje dalsze życie. Jestem już w tej fazie uzależnienia i poczucia ogólnej beznadziejności, że znajduje się w pewnym sensie na krawędzi. Niby doskonale wiem, co powinienem robić a czego nie, jak nie pić. ale samemu nie daje rady realizować swoich postanowień. Jestem ciekaw jak to będzie wyglądać, choć jako specjalista od doznawania porażek biorę też pod uwagę kolejną klęskę.
10 Wrz 2019, Wto 20:03, PID: 804710
@czerczesow, ja właśnie w czasie takiej indywidualnej terapii zacząłem chlać po ponad rocznej przerwie. Na ostatnim spotkaniu przez całą godzinę już planowałem czy kupię zwykłe pół litra czy zaszaleję i na dzień dobry uraczę się jakimś specjałem z górnej półki. Pani terapeutka nawet jeszcze później dzwoniła i SMSy słała, ale już nie miałem ochoty z nią rozmawiać. A wystarczyło, żebym dzień wcześniej miał do kogo gębę otworzyć albo chociaż popisać to bym nie stracił dwóch miesięcy znowu. Właśnie tu jest prawdopodobnie zaszyta siła wszelakich grup wsparcia. Pomoc dla alkoholika musi nadejść natychmiast a czekanie tygodnia albo może nawet pół to za długo. Terapia indywidualna ma Cię zmotywować do utrzymania trzeźwości.
A Ty w ogóle pijesz teraz? Na terapię najlepiej iść jak się już okrzepnie z tej pokory po odstawieniu. Z własnego doświadczenia wiem, że sam powinieneś przestać na te powiedzmy 14 dni. Wtedy wchodzisz do gabinetu z godnością Człowieka a nie sponiewierany i na czterech łapach jak pies. Jeśli pijesz, to pewnie w+ł Cię ten akapit, bo ja tu odwracam kolejność zdarzeń, prawda? Wymądrzam się a sam zamiast czegoś poszukać to postawiłem na podmianę alkoholu na ziele. Ale jak się już zdecyduję (jak mi się skończą zapasy) to raczej poszukam grupy AA. U mnie schemat wygląda tak: chlanie->opamiętanie->odwyk->marihuana->nic->depresja->wóda... Dawniej jeszcze kodeina gdzieś obok trawy. Życia bez "substancji" sobie nie wyobrażam na razie. To dla mnie stan przejściowy między ciągiem a ciągiem. Fajnie jak to nie jest ciąg alko. Uważam tą substancję za najgorsze z jakim się spotkałem.
11 Wrz 2019, Śro 6:35, PID: 804741
(10 Wrz 2019, Wto 20:03)Tomek_z_SUR napisał(a): A Ty w ogóle pijesz teraz? Na terapię najlepiej iść jak się już okrzepnie z tej pokory po odstawieniu. Z własnego doświadczenia wiem, że sam powinieneś przestać na te powiedzmy 14 dni.Trafiłeś idealnie, bo poszedłem na spotkanie w 14 dniu abstynencji. Są jednak problemy i już planuję wycofać się z tego. Ja miałem na myśli terapię tylko indywidualną. Terapeutka jednak powiedziała, że tego się raczej nie praktykuje i zachęcała mnie do grupy, bo kilku naszych spotkaniach w cztery oczy. Ale co innego mnie w+. Jak się okazało w poradni uzależnień mieszczącej się w Warszawie nie ma psychiatry. I babka poleciła mi "załatwienie wizyty na własną rękę" w celu nie wiadomym. Musiałbym wydać minimum 150 zł, których teraz nie mam na to, by udowadniać, że nie jestem wariatem. Dobre sobie. W dodatku co ja bym miał powiedzieć w tym gabinecie, że przychodzę z polecenia terapeuty uzależnień? Jak to w ogóle brzmi... Mój schemat to: chlanie, zdychanie i w+, robienie planów "koniec z tym", odpoczynek, coś à la depresja, powrót do myślenia alkoholowego, kolejne chlanie itd. Ile piję to zależy od możliwości finansowych moich i towarzystwa. Raz 3 dni, raz 3 tygodnie. Wiem, że to wymówka pijacka, ale w procesie terapii nie przewidywałem przesłuchania przed psychiatrą. W dodatku nie zostało mi wytłumaczone do czego to jest potrzebne. Mam do drugiej wizyty jeszcze kilka ładnych dni, ale znając siebie sprawa już jest rozstrzygnięta na nie.
11 Wrz 2019, Śro 14:25, PID: 804763
(11 Wrz 2019, Śro 6:35)czerczesow napisał(a): Musiałbym wydać minimum 150 zł, których teraz nie mam na to, by udowadniać, że nie jestem wariatem. Dobre sobie. W dodatku co ja bym miał powiedzieć w tym gabinecie, że przychodzę z polecenia terapeuty uzależnień? Jak to w ogóle brzmi... Psychiatra mógłby Ci pomóc przełamać się przed podjęciem terapii grupowej za pomocą leków. Ci terapeuci coś tam jednak w głowie mają i dobrze Ci poleciła ta twoja. Myślę, że robi to co trzeba. A u psychiatry właśnie najlepiej tak zacząć, że Cie przysłała baba z terapii, bo jest plan podjąć leczenie w grupie tylko mam problemy i się boję (czy coś takiego). I masz z głowy wstęp - resztą się męczyć musi fachowiec, bo ma zapłacone za godzinę. Sam wiesz najlepiej dlaczego nie chcesz tej grupy, albo dlaczego piszesz na tym forum. Trzeba to zawrzeć w odpowiedziach na pytania. Jeśli 150 zł to jest dla Ciebie dużo, to myślę że nie musisz się z tą wizytą spieszyć i np. sprawdzić terminy na NFZ. Policz ile wydawałeś na gorzałę i sprawy okołogorzałowe, bo to czasem pomaga wygospodarować raz na miesiąc czy dwa te 120...150 zł na leczenie. Cytat:Jak to w ogóle brzmi...W gabinecie psychiatry zabrzmi dość zwyczajnie. Zanim zwiałem to babka mi polecała mityngi ze względu na możliwość nie odzywania się wcale. Czyli coby nie powiedzieć musiała mnie rozumieć. Zwłaszcza, że widać było włączenie problematyki FS do treści terapii. Co chwilę było hasło, żebym nie zapomniał o tym i tamtym powiedzieć psychiatrze, albo zadania domowe w stylu "dziś idź coś zjedz na mieście" i to jeszcze w taki cwany sposób, że musiałem iść do konkretnego lokalu i zdać relację. Niestety pokora nie jest moją cnotą i się skończyło. Jeśli/Kiedy znów mi się odwidzi to myślę, że zacznę właśnie od AA. Coś mi mówi, że grupa ludzi z doświadczeniem w tym przypadku znaczy więcej niż najlepszy terapeuta. W każdym razie życzę Ci, żebyś na razie dał szansę swojej terapeutce. |
|