21 Gru 2010, Wto 13:19, PID: 232616
ja byłem na skraju smierci (udusiłbym się z paraliżu) i wiem jak błagałem o życie... a wczesniej tez gadalem ,ze chce umrzec.
21 Gru 2010, Wto 13:19, PID: 232616
ja byłem na skraju smierci (udusiłbym się z paraliżu) i wiem jak błagałem o życie... a wczesniej tez gadalem ,ze chce umrzec.
21 Gru 2010, Wto 15:53, PID: 232658
Ja kiedyś też nie chciałam żyć, nienawidziłam życia i teraz, chociaż nadal mam niewesoło, to jednak bardzo chcę żyć. Tak wiele fajnych rzeczy mnie jeszcze czeka, że żal by mi było z tego zrezygnować. Mimo wszystko warto żyć, ale rozumiem tych, którzy chwilowo nie chcą.
23 Gru 2010, Czw 19:50, PID: 233118
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Gru 2010, Czw 20:00 przez plamka123.)
Pójde pod pociag i bede miała spokój
jestem beznadziejna zonaty (wtedy zonaty jeszcze nie był)mnie nie chciała bo moze i ja go nie chciałam 17 latek fajny chłopaka ale gdzie tam za młody kto by chciał stara krowe kolega z pracy jaka ja była głupia ze nie zaczełam tak zwyczajnie z nim firtowac jestem beznadziejna ide pod pociag.
26 Gru 2010, Nie 2:02, PID: 233447
pa, bedziemy teskinic
jak wrocisz opowiedz jak bylo
26 Gru 2010, Nie 22:24, PID: 233526
Cytat:pa, bedziemy teskinic Jak to do mnie to juz wróciłam za+ było
31 Sty 2011, Pon 3:21, PID: 237246
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Sty 2011, Pon 3:23 przez haraczu.)
Emma, mam przemożne wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy czym jest depresja. To śmiertelna choroba z odmiennym stanem świadomości. To co odczytujesz jako wołanie o pomoc często jest tylko konwulsją w matni tej choroby. W ostatnich stadiach ludzie już zupełnie nie chcą rozmawiać, są już właściwie po drugiej stronie. Życie w każdym aspekcie staje się takim piekłem, że nawet dla osoby wierzącej (odnotowałem z postów, że Ty jesteś) śmierć jawi się jako jedyne wybawienie.
Chyba dobrze, że takie wołania o pomoc się pojawiają, bo mogą prowadzić do powrotu z tej ślepej uliczki. Przez terapię, leki, jakieś przewartościowanie, cholera wie co jeszcze. Nie oburzaj się, ja wiem, jak to trudno pojąć. Kiedy się ma depresje kompletnie nie można zrozumieć sposobu myślenia innych ludzi, ich "normalności" i vice versa. Można to zrobić na jakimś poziomie abstrakcji i tego poziomu od Ciebie wymagam, bo jesteś niesprawiedliwa w ocenach.
28 Lut 2011, Pon 14:44, PID: 241811
ja sie czuję ostatnio taka "skostniała", nie czuję nic, co kiedyś czułam i na co reagowałam. tylko te lęki wewnątrz mnie. boję się wszystkiego. paradoksalnie - mimo że jestem "na nie", potrafię o t tak po prostu się poryczeć.
mnie się nawet nie chce wstawać z łózka, jak pomyślę o robieniu czegokolwiek, to mam ochotę przestać istnieć. tylko godzina na forum i nic mi się nie chce. to nawet nie jest tak,że mi się nie chce. tylko jakby ktoś lub coś w środku nie chciał za mnie.
01 Mar 2011, Wto 12:57, PID: 241958
oj dawno, dawno, od 5 miesięcy chyba. ale wcześniej też tak miałam, tylko naprzemian z chorymi jazdami, nadpobudliwością i robieniem rzeczy, których nigdy w życiu bym nie zrobiła. powiedziałam o tym swojej lekarce, ta stwierdziła,że albo depresja,albo Chad i wysłała do psychiatry,. jutro idę. oczywiście już się boję.
05 Mar 2011, Sob 19:04, PID: 242467
Co u Ciebie słychać nena-chan? Byłaś już u psychiatry? Jak się czujesz?
07 Mar 2011, Pon 19:06, PID: 242676
Czy to wina przedwiośnia?
13 Kwi 2011, Śro 22:39, PID: 248529
magmie napisał(a):Ja też tak mam. bezsilność wobec chęci i pragnień. Bo ja bardzo chcę i wiem co bym mogła robić, ale nie daję rady.aga_p napisał(a):Przede wszystkim trzeba zrozumieć, czym jest pustka i życie na siłę w życiu neurotyka. Kto tego nie rozumie, będzie gadał takie bzdety, że trzeba znaleźć coś, co nas interesuje itd. Otóż nie ma takich rzeczy! Albo inaczej - my mamy zainteresowania, ale nie mamy siły ich realizować. Ja mam studia, na które zawsze chciałam iść, interesuję się literaturą, a mimo to zazwyczaj z wielkim trudem przychodzi mi przeczytanie jednej strony książki. I to nie oznacza, że nie mam zainteresowań, tylko pustka i nuda są tak przerażające, że człowiek nie ma siły niczym się interesować, bo wszystko w gruncie rzeczy męczy.Skąd ja to znam Mówiąc konkretniej- też mnie wszystko szybko nudzi, nie mam ochoty na nic, nawet jeśli wcześniej robienie tego sprawiało mi przyjemność. Ale nie wolno się poddawać. Ja wciąż szukam, sama nie wiem czego,ale szukam, bo marazm jest złyyyy i do niczego nie prowadzi, przynajmniej mama i koleżanka mi tak to tłumaczą.
03 Lip 2018, Wto 9:34, PID: 753570
(14 Maj 2010, Pią 19:06)Hegel II napisał(a): Nie chce mi się żyć. Ale nie chodzi mi tu o jakieś myśli samobójcze, czy przygnębienie, czy depresje. Po prostu mi się nie chce. Tak samo jak nie chce się czasami iść po chleb rano, czy sięgnąć po pilota. Żyję, bo tak wyszło. Żyję bo nie umarłem, a nie dla jakiegoś konkretnego celu. Właściwie nie widzę żadnego powodu do robienia czegokolwiek, a funkcjonuję, bo nie chce mi się przestać funkcjonować. Właściwie nic mi się nie chce. Ale to nie jest depresja, tylko takie "lenistwo'. Czy Wy też tak macie?W końcu wątek, który mnie opisuje.
03 Lip 2018, Wto 10:10, PID: 753576
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Lip 2018, Wto 10:15 przez forac.)
(20 Maj 2010, Czw 4:37)Oxt napisał(a):Ciekawe czy to prawda, że trzeba zaakceptować i nic nie da rady zrobić, jak sie naćpalem lekami to chcialo mi się żyć, jakby egzystencja sama w sobie była przyjemnościąaga_p napisał(a):Przede wszystkim trzeba zrozumieć, czym jest pustka i życie na siłę w życiu neurotyka. Kto tego nie rozumie, będzie gadał takie bzdety, że trzeba znaleźć coś, co nas interesuje itd. Otóż nie ma takich rzeczy! (02 Cze 2010, Śro 18:56)Hegel II napisał(a): Słuchaj Tośka! Masz lipę. Nikt Cię nie uratuje. Życie nie jest kolorowe.Spece to samo mówiom, trzeba się samemu ogarnąć (03 Cze 2010, Czw 9:07)Hegel II napisał(a): Kompletnie mnie nie zrozumiałaś. Konieczność to np. gdybyś zaszła w ciążę, urodziła dziecko. Wtedy jest się przypartym do muru i są największe szanse na to, żeby wyjść z niechcenia się. Bo fobia społeczna, depresja itp. są w większości fanaberiami. Jak ktoś ma za dobrze, to mu się w tyłku przewraca, bo człowiek żeby być zdrowym musi mieć jakieś problemy. I znam dużo właśnie takich przypadków (np. ja). Ale kiedy pojawiają się prawdziwe kłopoty, to nie ma się czasu na bzdury typu "nie chce mi się". I wiem o czym mówię, bo to przerabiam. Z tym, że ja nie mam takiej super-hiper dużej fobii. A "niechcenie" jest po prostu brakiem konieczności (lub nieświadomością konieczności). Polecam Welcome to the NHKTez mondre
03 Lip 2018, Wto 13:20, PID: 753615
Też często tak mam, że nic mi się nie chce po prostu, nawet przyjemnych rzeczy robić. I nawet jak mam dużo wolnego i żadnej presji żeby np pracować,żadnej nauki,żadnego stresu to ja i tak popadam w taki marazm, że ja pier&^$#le
I już nie pamietam jak to było jak mi się chciało A ten niechcienizm to już pamiętam od 1 klasy gimnazjum, jak nie wcześnej I sama nie wiem czy to depresja czy co. Myśli samobójcze czasem są, czasem nie ma, zazwyczaj kończy się na tym że odchodzę od tych myśli bo rodzina itd. ale później wyobrażam sobie, jak nie radzę sobie ze studiami,znalezieniem pracy, popadam w nałóg narkotykowy i kończe jako bezdomna prostytutka uzalezniona od heroiny xD no to jak ma się takie wizje to jak chcieć żyć?
23 Lip 2018, Pon 11:19, PID: 756203
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Lip 2018, Pon 11:20 przez Ej.)
Również nic mi się nie chce, nie znajduję w sobie motywacji do życia (chociaż myśli samobójczych nie mam), nic nie sprawia mi przyjemności, jestem książkowym przykładem apatii. Też macie wrażenie, że ogólnie życie się Wam dłuży? Najlepiej swoje bym podsumował słowami : "życie jest jak papier toaletowy - długie, szare i do d*py" ;.D
23 Lip 2018, Pon 14:57, PID: 756218
Też mi się nie chce żyć. Tylko 2 rzeczy powstrzymują mnie przed całkowitą chęcią śmierci.
1. W większości przypadków umieraniu towarzyszą dolegliwości 2. Obawa, czy jest coś "dalej", a jeśli tak to co (fizyka kwantowa dopuszcza możliwość, że może coś być)
23 Lip 2018, Pon 15:49, PID: 756224
Ten ból fizyczny jest całkiem cwanym wynalazkiem swoją drogą.
01 Paź 2018, Pon 13:49, PID: 766278
Samotność jest straszna, nie chce się żyć
08 Paź 2018, Pon 18:02, PID: 767027
Wszystko opisane wyzej jest mi znane. Do tego wrazenie,ze nic mnie juz nie zaskoczy ani pozytywnie ani negatywnie, ze potrafie przewidywac reakcje ludzi-zwykle sie sprawdza. I apatia, apatia,apatia. Sukcesywnie, powolutku ciagle w dol jak po rowni pochylej: dni przechodza w tygodnie, tygodnie w miesiace, miesiace w lata. Nie chce umierac, po prostu nie daje rady zyc na 100%, tak jakbym chciala, jakbym potrzebowala.
08 Paź 2018, Pon 18:23, PID: 767030
Czasem mam myśli jakby wyglądało życie osób które nie znam jakby mnie nie było. Ale czasem.
11 Paź 2018, Czw 7:44, PID: 767264
Może fobia przez 12 lat tak mnie już wyniszczyła, że teraz jestem taki bez energii. Rzeczywiście mimo, że jest czasem nieźle nie jestem w stanie powiedzieć, że zależy mi na życiu, na tym żeby żyć. Przez większość czasu jest mi to obojętne. Jak sobie nieraz wyobraze, że za miesiąc na przykład miałbym już nie żyć to czuje się lepiej, spokojniej
11 Lis 2018, Nie 19:37, PID: 770938
Samotność mnie zżera. Gapie się w sufit, próbuje walczyć, ale brak mi już sił. Tak bardzo mam dość. Nie chcę żyć.
11 Lis 2018, Nie 19:39, PID: 770940
11 Lis 2018, Nie 19:42, PID: 770941
|
|