08 Wrz 2010, Śro 22:05, PID: 222088
Pojechałem wczoraj do prywatnego psychologa. Przed wizytą byłem nastawiony bardzo pozytywnie i myślałem że taka wizyta coś da. Gdy wszedłem do gabinety pani psycholog powiedziała żebym usiadł na fotelu. Byłem tak spięty że przez załą wizyte siedziałem w bez ruchu i nie umiałem jej patrzeć w oczy, choć była bardzo miła, a mówiłem tak cicho że sam siebie nie słyszałem. Na początku zapytała z czym przychodze. Powiedziałem jej wprost że boje się przebywać wśród ludzi. I opisałem jej czym się to objawia. Wypytywałwa mnie w szczególności o rodzine, pracę i szkołę. I wkońcu doszła do wniosku że moje objawy i lęki są wywołane tym że mam nadopiekuńczą mamę, która w dzieciństwie wszystko robiła za mnie. A po części tym że prawie wcale nie rozmawiam z tatą alkocholikiem i czuje się przez niego niedoceniany. Na koniec powiedziała żebym zaczą to leczyć farmakologicznie, terapią albo obydwoma metodami jednocześnie. Przy czym powiedziała że najszybsze efekty przynoszą leki jednak bardziej skuteczna jest terapia ale trwa około roku a spotkania są co tydzień (więc terapia raczej odpada z powodów finansowych). Postaram się umówić na wizyte do psychiatry, bo tak mi pani psycholog poradziła. I może dowiem siękonkretnie co mi jest i czy to faktycznie fobia społeczna, bo od psychologa się tego nie dowiedziałem. A tak naprawdę dowiedziałem sie tylko tego co już dawno wiedziałem. Może też przezto że nie otwożyłem sie całkim przed nią. Byłem tam troche ponad godzinę i nie zdążyłem powiedzieć wszystkiego bo miałem pustkę w głowie. Po wyjściu z gabinetu wsiadłem do auta i się popłakałem. Sam niewiem czego się spodziewałem po tej wizycie ale nie myślałem że będe tak bardzo zdołowany gdy z tamtąd wyjde. Gdy przyjechałem do domu ciagle łzy cisły mi sie do oczu i znowu miałem muśli żeby z sobą skończyć, Sam nie wiem dlaczego tak zareagowałem. Ale dziś już jest troche lepiej choć dalej mam doła. Dziś wieczorem powiedziałem o tej wizycie i po co tam poszedłem mojej siostrze. Myślałem że mnie jakoś wesprze czy powie coś co mnie pocieszy, Ale powiedziałea tylko że ona też też tak ma i to jest zwyła nieśmiałość. (a myślałem że mnie zrozumie)
Jak mam dalej funkcjonować w społeczeństwie skoro nawet rodzina mnie nie rozumie. Poco wogule żyć!!!!!!
Jak mam dalej funkcjonować w społeczeństwie skoro nawet rodzina mnie nie rozumie. Poco wogule żyć!!!!!!